Gorące Dysputy

Słowo pisane - literatura - "[Jacek Dukaj] - twórczość"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Słowo pisane - literatura > [Jacek Dukaj] - twórczość
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Moandor

Strażnik słów Moandor

26.05.2008
Post ID: 28521

jOjO

Niestety, zły trochę jestem na siebie, nie rozszyfrowałem tajemnicy rodu Klajnów. Nadal nie wiem, czemu Jan, a potem Zuzanna weszli do Sezamu...
Zapewne nie będzie kontynuacji o Uli Klajn - to nie w stylu Dukaja, by mielić kolejny raz temat wyczerpany - ale spekulować można.
Dlaczego, jaką lukę uzupełniła Zuzanna poznając idee jakubistów? Co jej Ojciec wymyślił, a Ona kontynuowała??
Masz jakieś przeczucia Moa?

Właśnie ja też się tego nie dowiedziałem. Wydaje mi się, że Jacek Dukaj tego nie wyjaśnił, a jeśli tak to ukrył wyjaśnienie tak bardzo, że ja go nie spostrzegłem. Ciekawi mnie co kryje Sezam, czy da się obejść jego zabezpieczenia? Chyba jeszcze raz przeczytam zakończenie i spróbuje pogłówkować.

Ale równie prawdopodobne jest, że nie ma wyjaśnienia, ot autor zostawił otwarte zakończenie nie mając niczego na myśli.

W Twoich słowach Hetmanie czuć prawdziwy podziw dla autora, o którym tutaj rozmawiamy. Zapewne należy on do ścisłej czołówki Twoich najlepszych pisarzy. :)

jOjO

Hetman jOjO

26.05.2008
Post ID: 28538

Moandor

W Twoich słowach Hetmanie czuć prawdziwy podziw dla autora, o którym tutaj rozmawiamy. Zapewne należy on do ścisłej czołówki Twoich najlepszych pisarzy. :)

no jak nie, jak tak

w pewnym sensie spełnienie marzeń czytelnika o idealnym autorze...

ale o tem jesio się wypowiem w innem temacie!

Moandor

Strażnik słów Moandor

27.05.2008
Post ID: 28595

jOjO

w pewnym sensie spełnienie marzeń czytelnika o idealnym autorze...

Abstrahując trochę od tematu trzeba powiedzieć, że Jacek Dukaj nie jest pisarzem dla mas. Specyficzny styl, wymagający język sprawiają, że nie każdy tak jak Hetman zakocha się w tej prozie. Nawet po sobie mogę powiedzieć, że początkowo sceptycznie podchodziłem do książek Dukaja.
Niby chwalone były szeroko, Zajdla zdobywały, ale gdzieś w podświadomości coś blokowało mnie przed sięgnięciem po pierwszą mą książkę Dukaja. Niesłusznie jak się okazało. Ale ja i lubię wymagającą literaturę, więc oporów w tej kwestii nie mam.
Natomiast odpychało mnie to 'wymyślanie wszystkiego', tak Dukajowi charakterystyczne. Co książka to masa neologizmów, inne prawidła rządzące rzeczywistością. Można się początkowo w tym pogubić.

Ale jeśli przekroczy się tę granicę, tą niewidoczną linię oporu wtedy (o ile ktoś nie stroni od wymagającej prozy) pozostaje już sama przyjemność.

Inne pieśni stały u mnie od świąt Bożego Narodzenia, Perfekcyjna niedoskonałość i Lód od lutego. Postały sobie trochę zanim zacząłem je czytać. PN jeszcze czeka na swoją kolejkę. Ale teraz, gdy już znam cechy książek Dukaja będzie to kolejka o wiele krótsza.

Edit:

Nie no, właściwie nakłamałem trochę powyżej. Zanim wziąłem do ręki książkowe pozycje Dukaja, wcześniej czytałem jedno jego opowiadanie pod tytułem: W bibliotece.

jOjO

Hetman jOjO

27.05.2008
Post ID: 28602

Moandor

Zanim wziąłem do ręki książkowe pozycje Dukaja, wcześniej czytałem jedno jego opowiadanie pod tytułem: W bibliotece.

a opowiadania Dukaja też są zacne!
tym więcej, że obecnie pisuje On raczej dłuższe teksty...

zachęcam Cię Moandorze do opowiadań:
Złota galera - debiutancki tekst!
Ziemia Chrystusa - mocna rzecz!
Szkoła - tylko netowo publikowane, ale podobuje mię się

Moandor

Strażnik słów Moandor

29.05.2008
Post ID: 28717

Ziemia Chrystusa

Opowiadanie pochodzi ze zbioru W kraju niewiernych. Podobne to i niepodobne zarazem do Córki łupieżcy, które czytałem poprzednio. Rzecz dzieje się w przyszłości, trudno powiedzieć jak dalekiej.

Teoria rzeczywistości alternatywnych...

No właśnie, o tym będziemy gadać przez parę najbliższych postów z Hetmanem. (Może zaczniesz Hetmanie? :) ).

jOjO

Hetman jOjO

29.05.2008
Post ID: 28735

//Ziemia Chrystusa// pozornie jest o światach równoległych.
Fakt, Dukaj jak zwykle nie poprzestał na głównem temacie - o czym za kfilę - ale rozpętał dla nas iście monumentalną wizję podboju WszechŚwiatów (teoria kosmosów równoległych - piękna sprawa). Ta epicka wizja pięknie uszczegółowiona w opisie jednej z akcji pacyfikacyjnych zaś aż prosi się o samodzielną powieść - jest takich paru autorów, co by to tłukli przez 3-4 tomy...

Jednak...

Dukaj postawił pytanie:
"Jak zmieniłoby się życie (moje życie - w sensie podmiotu lirycznego opowiadania), gdybyśmy mieli pewność, a nie wiarę w Boga (konkretnie Chrystusa)?"

Zaiste mocna rzecz. Dziś jest to sprawa wiary. Małej, bądź wielkiej. Cnotliwej lubo spapranej grzechami. Ale gdyby nagle się okazało, ale tak na 100%, bezwarunkowo, absolutnie, że Chrystus i to co wiemy o Nim z Ewangelii, to sama prawda?
I to nie jako Sąd Ostateczny, żadne tam Armaggedony. Tak po prostu.
Jak zmieniłoby to nasze życie?
Ekipa z opowiadania, która tego doświadczyła, wzięła na się odpowiedzialność i dowód taki ukryła. Na zawsze.
Spodziewając się, że tak nie dałoby się żyć.
Bo nasze kompromisy codzienne, grzeszkami czasem zwane są dla nas zaworem bezpieczeństwa, buforem wobec rzeczywistości.
A bez tego bylibyśmy nadzy, bezbronni.

Po lekturze, przez pewien czas, ma się nerwowe tiki, spojrzenia za siebie, czy On tam jest?

Moandor

Strażnik słów Moandor

29.05.2008
Post ID: 28740

jOjO

jest takich paru autorów, co by to tłukli przez 3-4 tomy...

Podkreślasz to Hetmanie na każdym kroku. Ale możliwe, że tak jest. :)

jOjO

Dukaj postawił pytanie:
"Jak zmieniłoby się życie (moje życie - w sensie podmiotu lirycznego opowiadania), gdybyśmy mieli pewność, a nie wiarę w Boga (konkretnie Chrystusa)?

Z tymże tak naprawdę ekipa, która przybyła na Ziemię Chrystusa tej pewności nie miała. Tzn. nie zobaczyli Chrystusa, nie dowiedzieli się, gdzie przebywa, cała ich wiedza opierała się tylko na zapewnieniu Ohlena, że On JEST. Stąd ja tak nie bardzo mogłem uwierzyć w ogarniający członków grupy obłęd.
Wiara chrześcijańska opiera się na tym, że wierzymy, że Chrystus istniał naprawdę, i że był Synem Bożym. Nie widzieliśmy ale ufamy, że tak właśnie jest. Bezpośredni dowód na to powinien uradować każdego wierzącego, nie zaś przyprawiać go o obłęd.
Z drugiej strony, wiara w takim przypadku przestaje być wiarą, w naszym rozumieniu, przechodzi po prostu w wiedzę.
Ale mimo wszystko, moim zdaniem jeden Ohlen to za mało aby przyprawić o obłęd grupę doświadczonych eksploratorów kosmosu.

Bardziej spodobała mi się pierwsza część opowiadania, w której Dukaj wprowadza nas do tego świata, gdzie podróże między wymiarami są możliwe. Jak to zwykle tworzy całkowicie nowe wynalazki, nadaje im specyficzne i ciekawe nazwy. Co to jest katapulta po dukajowemu? :) Albo Skalpel. A gadałka, Cerber?
Opis tej rzeczywistości światów równoległych jest godny miana fantastyki wysokiej próby. Ale jest tak jakby jedno niedociągnięcie w tej wizji, które mnie zastanowiło.
Skoro wszystkie równoległe światy to Ziemia, co stanie się, jeśli spotkają się dwa światy, w których co prawda główny nurt historii potoczył się inaczej, ale jednak nie zmieniło się wszystko. Dodajmy w niewielkiej odległości czasowej od siebie.
Niewykluczone, że spotkają się Ci sami ludzie z różnych wymiarów. Co się stanie, gdy Celiński na innej Ziemi spotka siebie? Tu Dukaj nic o tym nie powiedział. Nic się nie stanie? Będzie to paradoks? Coś innego?

jOjO

Hetman jOjO

29.05.2008
Post ID: 28751

Moandor

[...]ekipa, która przybyła na Ziemię Chrystusa tej pewności nie miała. Tzn. nie zobaczyli Chrystusa, nie dowiedzieli się, gdzie przebywa, cała ich wiedza opierała się tylko na zapewnieniu Ohlena, że On JEST. Stąd ja tak nie bardzo mogłem uwierzyć w ogarniający członków grupy obłęd.

no, ja bym powiedział, że raczej sam Dukaj zatrzymał się w pół kroku.
specjalnie w trójce polecanej to właśnie opowiadanie zmieściłem, by można było nieco pomarudzić ;)
Pokazanie spotkania z Chrystusem, po Dukajowemu...
Ty se to weź wyobraź ile On by o tym mógł napisać.
Sądzę, że musiał tu dać sobie HALT!
A poszlaki dał na tyle mocne, że starczy.

Moandor

Ale mimo wszystko, moim zdaniem jeden Ohlen to za mało aby przyprawić o obłęd grupę doświadczonych eksploratorów kosmosu.

no nie wiem...
już dziś widać spore folkloryzowanie religii
jak to będzie wyglądać za lat ileśtam?
i wtedy nagle, BUM, jednak ON jest...

według mnie, to takie opowiadanie, które bardziej dzieje się PO, w głowie czytelnika...

Moandor

Bardziej spodobała mi się pierwsza część opowiadania, w której Dukaj wprowadza nas do tego świata, gdzie podróże między wymiarami są możliwe.

no piękne i zmyłkowe to nieco
zwłaszcza w kontekście późniejszego pytania, które w pewnem sensie czyni z tej pierwszej części przynętę, pułapkę na czytelnika
miało być spaceoperowo, a jest głęboko filozoficznie...

Moandor

Jak to zwykle tworzy całkowicie nowe wynalazki, nadaje im specyficzne i ciekawe nazwy. Co to jest..

to zagadki dla mnie? :)

Moandor

Skoro wszystkie równoległe światy to Ziemia, co stanie się, jeśli spotkają się dwa światy, w których co prawda główny nurt historii potoczył się inaczej, ale jednak nie zmieniło się wszystko. Dodajmy w niewielkiej odległości czasowej od siebie.
Niewykluczone, że spotkają się Ci sami ludzie z różnych wymiarów. Co się stanie, gdy Celiński na innej Ziemi spotka siebie? Tu Dukaj nic o tym nie powiedział. Nic się nie stanie? Będzie to paradoks? Coś innego?

wybrnął z tego bardzo gładko!
kosmosy się rozszczepiają tylko, gdy zachodzi duża różnica
czyli podobne nie są rozszczepione, nie zadziała w nich (dla nich) Katapulta

a swoją drogą po raz kolejny masz przykład hojności Dukaja wobec czytelników

Moandor

Strażnik słów Moandor

29.05.2008
Post ID: 28752

Jest jeszcze Hetmanie nie wspomniany przez Ciebie krótki epizod z Vadremauxem , w którym czarnoksiężnik parę rzeczy mówi.
Vadremaux jest z alternatywnej Ziemi, z czasów mało rozwiniętych technologicznie. Poznali się z Celińskim, gdy ten trafił podczas eksploracji Ziemi Ziem (?) do więzienia inkwizycji.
Czarnoksiężnik dostrzega w świecie do którego trafił coś co można nazwać, kwantyzacją wartości. Koncepcja Boga wirtualnego. Kulturosfera człowieka rozszczepia się jak owe światy alternatywne - rzecze Vadremaux. W kościele jesteś katolikiem, na giełdzie maklerem, na ulicy kierowcą itp. Punktów wspólnych jest coraz mniej. A Bóg stoi dla ludzi na równi z grecką mitologią, z bogami Olimpu.

W zasadzie dla mnie rozważanie Vadremauxa jest bardzo ważnym elementem opowiadania. Porusza istotne kwestie, które nie wydają się być w naszym świecie fantastyczne. Jak sie dobrze przypatrzyć, to się dzieje.
Czy nie można dostrzec czasem dualizmu, podwójnej moralności? Że ludzie postępują jak im wygodniej w danej chwili i taką zakładają maskę? Tego Vadremaux nie może zrozumieć. Nie ateistów, ale ludzi, dla których Bóg istnieje tylko w kościele. Gdy z niego wychodzą, znika.

No i moje ulubione zdanie z opowiadania: Ostatecznie jest się tym czarnoksiężnikiem, no nie? :)

Ciekawie też Dukaj konstruuje dialogi, zwłaszcza narada u Dunlonga, i te cięte odzywki.

jOjO

to zagadki dla mnie? :)

Przecież ja wiem, że Ty wiesz Hetmanie.

jOjO

Hetman jOjO

29.05.2008
Post ID: 28753

Moandor

Jest jeszcze Hetmanie nie wspomniany przez Ciebie krótki epizod z Vadremauxem , w którym czarnoksiężnik parę rzeczy mówi.

nie wprost, ale opisałem ten konflikt innymi słowy

Moandor

W zasadzie dla mnie rozważanie Vadremauxa jest bardzo ważnym elementem opowiadania. Porusza istotne kwestie, które nie wydają się być w naszym świecie fantastyczne. Jak sie dobrze przypatrzyć, to się dzieje.
Czy nie można dostrzec czasem dualizmu, podwójnej moralności? Że ludzie postępują jak im wygodniej w danej chwili i taką zakładają maskę? Tego Vadremaux nie może zrozumieć. Nie ateistów, ale ludzi, dla których Bóg istnieje tylko w kościele. Gdy z niego wychodzą, znika.

o to! to!
a co by się stało gdyby Go nie mogli "zniknąć"?

A i Ty nie rób uników jeno odnieś się szerzej do tej kwestii!

Moandor

Strażnik słów Moandor

2.06.2008
Post ID: 28895

jOjO

o to! to!
a co by się stało gdyby Go nie mogli "zniknąć"?

A i Ty nie rób uników jeno odnieś się szerzej do tej kwestii!

Nawet gdybyśmy nagle w tej chwili zdobyli bezpośredni i niepodważalny dowód na istnienie Boga bylibyśmy w innej sytuacji niż ekspedycja z Ziemi Chrystusa. Popadnięcie w obłęd niektórych członków wyprawy nie było spowodowane tym, że nagle okazało się, że Chrystus naprawdę jest Synem Bożym (zresztą jak już wspomniałem, dowodów na to nie mieli), ale tym, że trafili do takiego świata, w którym wszyscy są przekonani, że tak jest.
Gdy wszyscy myślą inaczej niż ty, to choćbyś na początku był święcie przekonany, że masz rację nagle zaczynasz się zastanawiać, czy aby na pewno? Wystarczy wrócić pamięcią do Procesu Kafki.
Dlatego też niepokój udzielił się nawet tym spośród ekspedycji, którzy byli ateistami.

To, o czym mówi Vadremaux, Bóg chwilowy, spowodowane jest ludzkim wygodnictwem, materializmem. Nie trzeba czytać Dukaja, aby to zobaczyć.

Nie uważam jednak, że ludzie zaczęliby popadać w obłęd, gdyby im dano dowód na istnienie Boga. Taki Ohlen na Ziemi Stalina zostałby prawdopodobnie uznany za wariata i zamknięty w odpowiednim miejscu. Nawet stu Ohlenów nie wprowadziłoby zamętu w społeczeństwie Ziemi Stalina. Może zresztą to on by wtedy zwariował, gdy zaczął odkrywać świat, w którym Boga nie ma.

Zresztą Hetmanie, były przecież czasy, kiedy Chrystus chodził po Ziemi i nauczał. Ludzie mieli bezpośredni dowód. Przywracał wzrok niewidomym, wskrzeszał zmarłych. Wielu uwierzyło, wielu nie uwierzyło. Ale powszechnego obłędu nie było. Uważasz, że gdyby, dajmy na to, przyszedł na świat ponownie, ludzie by od razu uwierzyli, nawrócili się? Choćbyś nie wiem jaki dowód przedstawił, zawsze znajdą się Niewierni Tomasze. :)

*

I jeszcze jedna myśl, która wpadła mi po lekturze. Czyż samo to, że stalińczycy odkryli taką nić, w której Chrystus żyje i jest Synem Bożym samo w sobie nie jest dowodem na istnienie Boga?
Wszystkie światy równoległe mają ten sam początek. Są jak gałęzie mające wspólny pień. Jedne rozgałęziły się wcześniej, inne później, ale z jednego pochodzą. Skoro więc Chrystus istniał prawdziwie na jednym ze światów, istnieje na każdym. Z tą różnicą, że w jednym świecie został ukrzyżowany, a na Ziemi Chrystusa historia potoczyła się tak, że nie został. A Bóg w samej swojej istocie musi być ponad wszystkim (ponad wymiarami) i istnieć wszędzie, inaczej byłby ograniczony, więc nie byłby Bogiem.

jOjO

wybrnął z tego bardzo gładko!
kosmosy się rozszczepiają tylko, gdy zachodzi duża różnica
czyli podobne nie są rozszczepione, nie zadziała w nich (dla nich) Katapulta

No, nie wiem... Czytając można odnaleźć wspólne mianowniki między światami. Czy to, że na Ziemi Cartera istniał Jimmy Carter, prezydent USA oznacza, że na innej Ziemi historia go wymazała?

Ziemia ta została odkryta przez Terajczyków. Ich Zwiadowcy szybko zorientowali się w tamtejszych wypaczeniach historii: za prezydentury Cartera (bardzo prawdopodobne, że i z jego winy) rozpętała się trzecia wojna światowa,

Ten fragment pozwala mi przypuszczać, że u Terajczyków także istniał Jimmy Carter, skoro mówią o wypaczeniu. Tyle, że w ich świecie Carter nie wywołał III wojny.
Może to, co mówisz Hetmanie jest jakimś wytłumaczeniem, ale ja nie jestem do końca przekonany, że nie znajdzie się na równoległych światach dwóch identycznych osób.

Denadareth

Denadareth

6.06.2008
Post ID: 29037

Niełatwe jest życie biednego smoka. Obserwując Wasze rozmowy czuję się jak mały żuczek obserwujący starcia tytanów. Wasze posty czyta się z przyjemnością, jednak muszę uważać by przez przypadek nie przeczytać o czymś, o czym jeszcze nie powinienem wiedzieć.

Sam dopiero zaczynam moją przygodę z Dukajem - oprócz dwóch jego opowiadań, przeczytałem dotąd tylko "Perfekcyjną Niedoskonałość". Nie mogę ukryć, że książka mnie zachwyciła i nie mogę się doczekać, aż te spory w fizyce zostaną zażegnane i Mistrz będzie mógł dokończyć kolejny tom.

Sposób przedstawienia świata, całkowicie różny od sztampowych SF (bo w zasadzie do tego gatunku to zaliczam) jest świetny. Na początku nie mogłem połapać o co chodzi w "onu", "powiedziału" itp. ale po czasie ta mowa staje się nie tylko jasna, ale też jak najbardziej na miejscu. Oczywiście książki nie czyta się łatwo, co kilka stron, musiałem się cofać by być pewnym, że nadążam za myśleniem Mistrza. Dzięki temu jednak, na pewno nie będzie to czytadełko, o którym szybko zapomnę.

Zwracam się do Was: jaką książkę Dukaja polecacie mi?

Pozdrawiam
Denadareth

Moandor

Strażnik słów Moandor

6.06.2008
Post ID: 29041

Na początek powiem, że bardzo się cieszę, że ktoś wreszcie odważył się podejść do stolika mistrzowi Dukajowi poświęconego. Staram się nie streszczać fabuły utworu o którym piszę, żeby uniknąć zdradzenia fabuły komuś, kto właśnie czyta i mogłoby mu to zepsuć przyjemność. No, ale zawsze istnieje taka możliwość, nawet niezamierzona, za co od razu przepraszam. :)

Den: W zasadzie możesz zacząć od opowiadań, o których z Hetmanem rozmawialiśmy do tej pory. Z dwóch powodów:

- będziemy mieli z Hetmanem kompana do dyskusji przez co stanie się ciekawsza. :)

- Zdałem się na gust Hetmana polecającego utwory, które w jakiś szczególny sposób go zainteresowały. Są to więc bardzo dobre teksty, w sam raz na początek przygody z Dukajem. :)

Ruch Generała, Córka Łupieżcy, Ziemia Chrystusa, te opowiadania mogę szczerze polecić, każde inne, każde oryginalne.

Moandor

Strażnik słów Moandor

29.06.2008
Post ID: 30576

Jakoś tak wyszło, że czytam kolejne opowiadania ze zbioru W kraju niewiernych w dłuższych odstępach czasowych. Dziś skończyłem kolejne opowiadanie - [color=#00FF00]Irrehaare[/color]

Na początku nie mogłem się połapać o co dokładnie chodzi. Jakaś strzelanina, pościgi śmigłowców. Później bohaterowie przechodzą przez jakąś bramę i trafiają do zupełnie innej rzeczywistości. I tu dopiero, po opowiadaniu Czarnego Santany wszystko stało się jaśniejsze.
Otóż cały ten świat to jedna wielka wirtualna rzeczywistość, gra komputerowa wyższej generacji. Lepsza wersja dzisiejszych gier sieciowych. Gracz, w realnym świecie podłącza się do urządzenia - dokonuje zaślepu. Ciało spokojnie sobie śpi a umysł przenosi się do Irrehaare.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie jakiś błąd systemu, który sprawił, że gracze zostali uwięzieni w wirtualnej rzeczywistości, bez możliwości powrotu do rzeczywistości.
Gracze dokładają wszelkich starań, aby znaleźć wyjście z wirtualnego świata.

Dukaj na samym końcu przyznaje, że w opowiadaniu wykorzystał wiele różnych motywów z innych dzieł. By wymienić choćby przywódcę wolnych graczy - Nazgula. :) Nawet wygląda jak ten tolkienowski. :)

Kiedyś dawno temu, oglądałem taki krótki film, nowelkę, w której gracz, w momencie gdy przeszedł ostatni poziom gry został wciągnięty do VR. Nie zapamiętałem tyułu, ale po lekturze Irrehaare film ten mi się przypomniał.

Dzisiejszy rynek gier sieciowych bardzo szybko się rozwija. Powstają coraz to nowe tytuły, tysiące graczy spędzają godziny w wirtualnych światach.
Irrehaare idzie w zasadzie tylko o krok dalej, ukazuje nowszą generację gier. Nie odkrywa natomiast czegoś specjalnie nowego, bo to zjawisko już ma miejsce.

I po raz kolejny u Dukaja spotykam scenę, w której bohater spotyka w końcówce swojego wroga, w tym przypadku jest nim Samuraj, gracz, który dzięki hakerskim sztuczkom zdołał zawładnąć większością światów Irrehaare. Spotykają się, następuje konwersacja, w której wróg próbuje udowodnić, że nie jest taki zły. Następnie mamy konfrontację. Zwracałem na to uwagę we wcześniejszych postach, ten wątek bardzo często się u Dukaja pojawia.

Irrehaare jest dobrym opowiadaniem, spójnym, ciekawym. Jedynie do zakończenia mogę mieć drobny zarzut. Bo znów jest niejednoznaczne. Czytelnik ma chęć by dowiedzieć się, jak zakończy się cała historia, czy graczom uda się wyzwolić. A tu niestety do końca się tego nie dowiemy.

Niemniej jednak polecam.

Moandor

Strażnik słów Moandor

1.07.2008
Post ID: 30637

Muchobójca

Kolejne ciekawe opowiadanie ze zbioru W kraju niewiernych. I kolejna wizja autora tycząca się podróży międzygwiezdnych, eksploracji obcych światów. Podobny motyw zastosowany został w Ziemi Chrystusa, tyle, że tam to były światy równoległe, w Muchobójcy natomiast jest to cały czas nasz wszechświat. Jakiś czas temu oglądałem film Contact z Joddie Foster. Ziemianie w pewnym momencie zaczęli odbierać dziwny sygnał z kosmosu. Okazało się, że był to przekaz od innej inteligentnej cywilizacji, który zawierał między innymi plany konstrukcyjne urządzenia pozwalającego na podróże międzygwiezdne, właściwie bez ograniczeń odległościowych i czasowych.

U Dukaja jest bardzo podobnie. Na Ziemię dociera taki przekaz i wkrótce najbogatsze rządy oraz wielkie konsorcja budują takie Bramy. Rozpoczyna się ekspoloracja kosmosu, poszukiwanie nowych źródeł bogactw mineralnych.

Moandor

Strażnik słów Moandor

2.01.2009
Post ID: 38983

W lutym Wydawnictwo Literackie prawdopodobnie wznowi minipowieść Jacka Dukaja, o której tu z Hetmanem sporo mówiliśmy, Córkę łupieżcy. Ciekami mnie tylko, na jaką szatę graficzną zdecyduje się WL. Czy będą to twarde oprawy 'lodowej serii' (dosyć to krótki tekst w porównaniu do innych w tej serii wydanych) czy jakieś inne.

Moandor

Strażnik słów Moandor

23.03.2009
Post ID: 42464

Czy ktoś przeczytał Lód? Jestem ciekawy Waszych opinii. Wciąż nie moge znaleźć czasu by podjąć przerwaną lekturę. Często czytam w pociągach dojeżdżając na uczelnię, ale jednak Lód jest zbyt wielką cegłą, by nosić ją ze sobą.

Mirabell

Mirabell

24.03.2009
Post ID: 42517

Nie przepadam za "Newsweekiem", ale w którejś recenzji Dukaja znajduje się taki tekst:

"Staram się nie dyskutować z werdyktami rozmaitych jury, ale fakt, że ani „Inne pieśni”, ani tym bardziej „Perfekcyjna niedoskonałość” nie znalazły się nawet na wstępnej liście do nagrody Nike to co najmniej nieporozumienie. Podobnie jak fakt, że „Niedoskonałość” przegrała Paszport „Polityki” ze „Zwałem” Slawomira Shuty w 2004 roku. Naprawdę błyskotliwa fraza czy przelotnie modny temat mają być dziś w literaturze ważniejsze, niż brawurowy, dopieszczony pomysł fabularny, rozmach, praca nad wieloma poziomami powieści, szacunek dla czytelnika? Nawet jeśli tak, mam szczerą nadzieję, że Jacek Dukaj będzie dalej pisał pod prąd."

Zygmunt Miłoszewski

Trudno się z tym nie zgodzić. Tegoroczna wygrana Tokarczuk (która Nike powinna była dostać dawno temu, za "Domy...") i fakt, że "Lód" nie znalazł się nawet w finale utwierdziła mnie w przekonaniu, że ta nagroda nic nie znaczy.

EDIT: Dostał, ale to naprawdę niewiele jak na tą książkę. Miałam do czynienia z dwoma osobami, które są w jury i tylko utwierdziło mnie to w moim przekonaniu (na szczęście są i inne ważne nagrody, a ta jest po prostu dobrze wypromowana). Czy rozmija się z gustami zwykłych czytelników... nie sądzę. Jednak ta ilość komentarzy na gazeta.pl coś mówi, a dyskusje bywają zacięte. No i tegoroczna nagroda jest, mam wrażenie, pójściem na rękę czytelnikom, którzy dawali autorce nagrodę publiczności już bodajże trzy razy. Ale i tak uważam, że tacy pisarze jak Tulli czy właśnie Dukaj są po prostu zbyt oryginalni ;)

Moandor

Strażnik słów Moandor

25.03.2009
Post ID: 42534

Lód bodajże dostał nominację do Nagrody Nike. Nie ukrywam, że cieszyłem się z tego, gdyż zauważono wreszcie, że fantastyka też może być dobrze napisaną, wartościową literaturą. Szkoda tylko, że książka Dukaja nie przeszła dalej.

Co do Samej Nagrody Nike. Trudno mi się wypowiadać o jej wartościowości czy zasadności, gdyż nie wiem, czy jest książka nagrodzona tym wyróżnieniem, którą udało mi się przeczytać. To, co wybierają jurorzy jakoś nie idzie w parze z moimi gustami literackimi, albo po prostu mijam się w księgarniach z tymi książkami.
Niemniej jednak, jak to często jest z nagrodami literackimi, krytycy mają zwykle zupełnie inne zdanie niż przeciętny czytelnik.

Moandor

Strażnik słów Moandor

17.04.2009
Post ID: 43359

Polecam bardzo ciekawą audycję o książce "Lód" Jacka Dukaja. Gośćmi Romana Kurkiewicza są Przemysław Czapliński, Paweł Dunin-Wąsowicz oraz sam Jacek Dukaj.

Link do audycji: "Pod Tytułem" w Radiu TOK FM - Jacek Dukaj "Lód"