Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Kotlina Wojowników"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Kotlina Wojowników
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Fergard

Fergard

18.08.2008
Post ID: 33033

- Hmmm... - Daeva, widząc siedzącą Yennefer zamyślił się na krótką chwilę, po czym odezwał się sam do siebie:
- Ostatnio w Kotlinie nie było zbyt wielu pojedynków... Straty zamiast zysków... A, do jasnej cholery! Coś trzeba z tym zrobić. A ja już wiem, co... - Po tej krótkiej pogadance z samym sobą wrócił do formy półdemona. Zamrugał oczami, chwiejąc się lekko, po czym ruszył z młotkiem i tabliczką do wyjścia. Na chwilę jednak się zatrzymał i jeszcze raz spojrzał na Adusię. Widać było, że jest ona chętna do walki. Nawet za bardzo... Fergardowi "Jaszczurzemu Golemowi" Stratoavisowi jako człowiekowi przedsiębiorczemu bardzo to odpowiadało. Szybko wymienił zdania z Yennefer. Po chwili przed wejściem do Kotliny zajaśniała tabliczka z napisem:

"Poszukiwani są chętni do walki 2 na 2. Dwóch pierwszych śmiałków zmierzy się z niejaką Yennefer i z... A, to niespodzianka..."

Dirhavana

Dirhavana

18.08.2008
Post ID: 33035

- Widzę, że i w myślach czytać umiesz Daev'ie - powiedziała Yennefer powracając do naturalnej postaci (elfki) i uśmiechając się na widok Tabliczki - Lubię niespodzianki...

Fergard

Fergard

19.08.2008
Post ID: 33051

- Tak... - Odparł półdemon cicho. - Pytanie tylko, czy ktoś się zgłosi...

Hellscream

Hellscream

23.09.2008
Post ID: 34327

Deava usłyszał trzask. I huk. I łup. I zobaczył Hellscreama.
- Do demona Hells, czy ty zawsze musisz coś demolować?! - rozdarł się Deava.
- Spokojnie, spokojnie...przyprowadziłem przyjaciela i potencjalnego zawodnika - Hellscream machnął ręką w kierunku źródła odgłosu.

Adusia i Deava zobaczyli wielką, niemalże 3 metrową istotę w czarnym płaszczu. Miała czarne okulary. Oraz dziób, rogi i łuski. Wyglądała niczym humanoidalny triceratops.
- Panie i panowie, pan Tricey - rzekł Grom z rewerencją. Tricey spojrzał na potencjalnych przeciwników.
- Co to za chucherka, Grommash? Wbiję ich w ścianę za pierwszą okazją - parsknął tubalnie Tricey, poprawiając coś pod płaszczem.
- Takiś pewny? - syknęła Adusia dobywając broni. Nieznajomy wyjął coś spod płaszcza. Wielki, dziewięciolufowy gatling, załadowany tysiącami pocisków.
- To, moja panno, jest Silentmaker. Uciszy cokolwiek - warknął Tricey, wyposażony w największą broń palną jaką Deava w życiu widział.
- My nie używamy broni palnej - wydusił demon. W odpowiedzi Tricey puścił karabin i zaszarżował na pobliską ścianę. Rogi, mięśnie i pancerne rękawice wzbiły pył i cegły. Osobnik przebił się.
- To ja wam go zostawiam. Bawcie się dobrze - zaśmiał się Hellscream, odchodząc.

Dirhavana

Dirhavana

15.10.2008
Post ID: 35113

Yennefer spojrzała na potencjalnego przeciwnika z lekką odrazą. Ten wyrośnięty dinozaur wydawał jej się czymś nienaturalnym, z czym do tej pory spotykała się podczas czytania elfickich bajek. "Jeszcze ta jego broń, chociaż myślę że jest dużo słabsza niż moje magiczne moce...", pomyślała. Nie mogąc zebrać myśli zaczęła przygotowywać się o walki. Zdjęła długi, szary płaszcz. Miała na sobie skórzany elficki strój bitewny, przepięty pasem, z którego zwisał długi, jednoręczny miecz i nóż z wykutymi runami. Ignorując niecierpliwe spojrzenie przybysza usiadła na trawie, dotykając dwoma palcami noża szeptała słowa, które napełniły otoczenie dziwną, nieznaną mocą. Po chwili w rękach miała dwa takie same sztylety emanujące złotym światłem.
- Możemy zaczynać... - Powiedziała z nutką zaciętości w głosie.

Kameliasz

Archidyplomata Kameliasz

15.10.2008
Post ID: 35115

Rozłożywszy nogi na krześle będącym jeden rząd niżej, Aries przygotowywał się na spektakl. Poszedł do karczmy i kupił duży półmisek surowego mięsiwa oraz butelkę Abstynenckiego.
- Brum brum, Brim, bip bip, zacznij wreszcie tą walkę...

Fergard

Fergard

15.10.2008
Post ID: 35116

- Zaraz, zaraz... - Daeva zastopował Yennefer. - Natychmiast zdjąć mi te zaklęcia na twoich sztyletach! To Kotlina WOJOWNIKÓW, a nie Przybudówka. I nie waż mi się myśleć, o jakichkolwiek iluzjach czy czymś podobnym. - Duch elfki niechętnie, bo niechętnie, ale rozproszył wszelkie przygotowane zaklęcia. Teraz demon zwrócił się do Triceya:
- Postaraj się nie rozwalić mi kolejnej ściany... - Dinozaur spojrzał na niego krzywo. - I schowaj tego gatlinga... - Daeva lekko się wstrząsnął ze strachu. - Jeśli chcesz, to możesz coś wypożyczyć w tamtejszej wypożyczalni broni...
- Na to chucherko nie potrzebuję nawet noża! - Warknął Tricey na tyle głośno, by Adusia go usłyszała.
- No to wejście na Arenę jest otwarte. Mam nadzieję, że cię Grom zapoznał z zasadami... Powodzenia! - Pozdrowił walczących i przeniósł się do kabiny komentatora.
- Brim, leć na arenę. Coś mi mówi, że to nie będzie czysta walka...

- A oto kolejna walka w repertuarze Kotliny: Ponętna Yennefer zmierzy się z jednym z przyjaciół Groma Hellscreama - Potężnym Triceyem! - Rozległy się entuzjastyczne okrzyki. Silas zapoznał walczących z zasadami i odprowadził ich wzrokiem do rogów Areny...
- Niech rozpocznie się walka! - Wrzasnął Daeva w swój mikrofon.

Hellscream

Hellscream

15.10.2008
Post ID: 35124

Grom dosiadł się koło Kameliasza.
- Powitać, kolego Aries. Na kogo kolega stawiał? - czekając na odpowiedź, Hellscream przyglądał się walce...

Adusia trzymała nóż ostrzem do dołu. Miecz lśnił w drugiej ręce. Tricey był dwa razy wyższy i rzucał na nią cień. Miał rogi długości jej mieczy i skórę tak twardą, że poddała by pewnie w wątpliwość twardość noża elfki. Tyran przystawił pięść do otwartej dłoni i ukłonił się lekko.
- Niech wbity w ziemię zostanie gorszy - parsknął.

Elfka rzuciła się do ataku. Tyran zrobił krok do tyłu, unikając cięcia. Zamachnął się z całej siły i poleciał za pięścią jak za workiem kartofli. Cios zmiótł by Adusię z areny. Gdyby tylko trafił... Elfka odskoczyła lekko w bok, patrząc z odrazą na toczącego się po ziemi triceratopsa. "co za niegodny rywal. Bardziej zwierzę niźli istota inteligenta..." pomyślała, wbijając miecz w tors Triceya. Ale tyran tylko złapał za ostrze i odrzucił je. Wstał, otrzepał się i zgiął, kładąc dłonie na kolanach.
- Niezła próba - warknął do elfki, która podniosła swój miecz. Tricey rzucił się do przodu. Złapał elfkę w pół. Nie zważając na ukłucia miecza, podrzucił ją do góry, złapał w pół jeszcze raz, wybił się i upadł na kolana. Między kolanami miał jednak głowę Adusi, którą to uderzał potężnie o ziemię.
- Proszę państwa, oto manewr którego nie powstydziłby się profesjonalny zapaśnik! Jedni nazywają go "Tąpnięciem", a inni nazwą fachową - "Piledriver". Zresztą, w wykonaniu Triceya to było zabójcze! - krzyczał Deava do mikrofonu.

Tricey podniósł się i prychnął. Do Adusi podbiegł Brimstone i zaczął odliczać do 10. Gdy był przy 6, Tricey jęknął w duszy. Przecież on dopiero się rozkręcał...

Kordan

Kordan

15.10.2008
Post ID: 35149

- No nareszcie coś się dzieje - Powiedział Kordan siadając koło Kameliasza
- Na kogo stawiacie? - Zapytał Hell ładując sobie garść orzeszków do ust
- Ja preferuję, Adusię... Chociaż ten stalowy, jakiś taki... Tak mu źle z oczu patrzy...
Tricey właśnie rzuca Adusią o ziemię, a Brimstone zaczyna liczyć jej czas.
- No to po zawodach... - Westchnął Kameliasz
- Ciekawe czy jej coś złamał - Zapytał z zaciekawieniem Kordan
Hellscream i Kameliasz popatrzyli na niego, jakby właśnie odpadła mu głowa i na jej miejsce wskoczyła głowa clowna (czyli jak na idiotę).
- Yyyy... Wybaczcie... Skrzywienie zawodowe - Wytłumaczył się Kordan

Trickky

Trickky

16.10.2008
Post ID: 35174

- Czołem wszystkim!- To mówiąc postać wylądowała na ziemi i zsiadła z srebrnego sokoła.
- Witaj nieznajomy- ktoś odpowiedział.
- Nazywam się Trickky, przybywam z miasta Avon, czy mógłbym tu zagościć?- wypowiadając te słowa oparł się o sokoła, wyjął fajkę wodną i czekał na odpowiedź...

Kordan

Kordan

16.10.2008
Post ID: 35182

- Pewnie Trickey, dosiądź się! - Zawołał gościnnie Kordan

Trickky

Trickky

16.10.2008
Post ID: 35183

A czy mógłbym poczęstować się orzeszkiem?- zapytał Trickky Kordana proszącym tonem.

Kordan

Kordan

16.10.2008
Post ID: 35184

- Częstuj się kolego. Tak więc na kogo obstawiasz?

Trickky

Trickky

16.10.2008
Post ID: 35185

- Hmmm... Stawiam na Adusie. Wydaje mi się taka jakaś bardziej... sympatyczna- Wypowiadając to, uśmiech pojawił mu się na twarzy i czekał na dalszy ciąg losu.

Fergard

Fergard

17.10.2008
Post ID: 35189

- Hej, hej, hej, hej! - Warknął Daeva, który nagle pojawił się na trybunach. - Po pierwsze: Witam serdecznie nowego oraz cieszę się, że nasza Kotlinka zdobywa popularność, ale... - Widać było, że demon jest no cóż... Nie cieszy się. - Istnieje coś takiego jak bilet... Czekaj... - Daeva wyciągnął podręczny cennik i zaczął go wertować... - Tak więc, jedna sztuka srebra się należy... - Demon wyciągnął skórzastą łapę po należność.

Trickky

Trickky

17.10.2008
Post ID: 35194

Łucznik sięgnął do kieszeni po małą skórzaną sakiewkę. Odwinął cienki sznurek i wysypał zawartość na rękę. Później wziął jedną sztukę srebra, podał Daevie i powiedział tylko jedno:
- Przepraszam za nieporozumienie.

Dirhavana

Dirhavana

17.10.2008
Post ID: 35195

Gdy Brim był już przy "trzech" Yennefer uśmiechnęła się i zręcznie wywinęła rękami, karkiem, głową, a właściwie to czym się dało, tak iż Tricey wylądował na ziemi, a elfka stała nad nim z pogardą w oczach. Potwór zdawał się zaraz wybuchnąć, targały nim chęć walki i złość po stracie łatwej wygranej. Korzystając na rozdarciu Triceya Yennefer powoli wyjęła najdłuższy z trzech oręży, nie magiczny ale wyjątkowy. Ważył 10 ton, ale w jej rękach zdawał się być piórkiem, był cienki, długości jej ramienia. Przyłożyła miecz do gardła.
- co ty na to...? - spytała myśląc, że może Brimstone nie zacznie odliczać i przedłuży tę walkę.

Hellscream

Hellscream

17.10.2008
Post ID: 35197

Adusia patrzyła na Triceya. Na jego gardło. A powinna patrzeć na ręce i nogi. Tyran z całej siły uderzył w ziemię obiema stopami. Adusia straciła równowagę. Mocarne ręce Triceya wystrzeliły do przodu i złapały elfkę za kostki nóg.
- Myślisz, że używając jakiś magicznych scyzoryków możesz mnie zranić?! Pluję na ciebie, słyszysz?! Pluję! - ryczał tyran. Nie splunął co prawda, ale zamiast tego zakręcił trzymaną na kostki elfką i walnął nią całej siły o ziemię. Podniósł i powtórzył manewr. I jeszcze raz...w końcu chyba znudziła mu się monotonia i rzucił elfkę na ziemię. A potem sam się rzucił. Na elfkę. Barkiem. Rozległo się głośne chrupnięcie. Ale na pewno nie był to wielki tyran. Podniósł się po chwili i spojrzał na przeciwniczkę.
- Masz dość? - zapytał, spluwając na piach areny.

Hellscream bezwiednie sięgnął po orzeszka.
- Podejrzane - mruknął.
- Co takiego? - spytał Aries.
- Ano, popatrz. Adusia wierzgnęła nogami, pomachała głową, zamachała rękami i 400 kilowa góra mięśni nagle padła na ziemię? Podejrzane... - mruknął ork ponownie.
- Ano - przytaknął lakonicznie Kordan.

Dirhavana

Dirhavana

17.10.2008
Post ID: 35198

Mimo niewiarygodnej siły elfki bark Tricey'a załamał jej nogę, a dokładniej kość udową. Uśmiechnęła się cierpko na widok rany i zaklęła pod nosem. Wiedziała, że wystarczyłoby jedno słowo, aby kość się zrosła, jednak nie chciała się wycofać z walki.
-Cóż, dwie nogi są potrzebne ale myślę, że trochę jeszcze postoje. - pomyślała. Korzystając ze zdumienia potwora uderzyła płazem miecza w tępy łeb i spojrzała na jakże liczną widownię. - Zdumieni, świetnie. Tak to jest, jak się nie czyta elfickich kronik. - potwór powoli odzyskiwał świadomość, więc cięła ciężkim mieczem po kolanach. Trysła krew. Potwór zaczął ryczeć, raczej bardziej z gniewu niż z bólu. Nie była to duża rana, ale na pewno głęboko. Jego lewa noga zdawała się być nienaruszona, ale na prawą kuśtykał.
- Teraz jesteśmy kwita... - powiedziała, uśmiechając się z satysfakcją i patrząc okrutnie na Triceya.

Hellscream

Hellscream

17.10.2008
Post ID: 35199

- Lekcja numer jeden. Nigdy nie rozwścieczaj tyrana! - sapnął Tricey. Wstał i wyjął swoje pancerne rękawice. Rzucił się na elfkę. Adusia była zaskoczona - przygwoździł ją do ziemi. A potem podniósł, całkowicie rozbrojoną. Złapał ją za gardło i kostki. A później, z głośnym chrupnięciem złamał jej kręgosłup na kolanie. Publika wzdrygnęła się.

- Złamał regulamin, a i nie złamał go - mądrze rzekł Hellscream.
- Czemu? - spytał Triccky.
- Ano, normalnie zabił by takim ciosem, a tu się nie walczy na śmierć i życie. Ale Adusia i tak jest duchem...
- Pozostaje czekać na rozwój wypadków - westchnął Aries.