Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Jeszcze bardziej leniwe pogawędki"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Jeszcze bardziej leniwe pogawędki
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Kordan

Kordan

7.05.2008
Post ID: 27587

- Szczerze? Mnie to tak średnio interesuje. Nigdy nie byłem w Śródziemiu więc nie znam tej historii.

Fergard

Fergard

23.05.2008
Post ID: 28366

- Hmmm... - Gol powoli podniósł się od stolika. - Cóż, życzę wam miłego dnia i do zobaczenia. Ale zastrzegam... Jeszcze tu wrócę. - Po tych słowach Golem opuścił Oberżę, po czym dało się słyszeć głośny trzask świadczący o teleportacji. Zapanowała cisza...

Bubeusz

Bubeusz

28.05.2008
Post ID: 28606

Biały Mag z wyrazem lekkiej konsternacji na twarzy przechadzał się wśród stolików, zbierając na tackę puste szklanki i butelki.
-Kurczę blade, same nowe twarze...- mruknął do siebie, kiedy znalazł się z powrotem za ladą. Spoglądał tęsknie na wejście, jakby w nadziei, że pojawi się ktoś znajomy. "Ale skoro się nie pojawia, należałoby porobić sobie nowe znajomości" - wydedukował sprytnie czarodziej i z uśmiechem na twarzy jeszcze raz rozejrzał się po sali. Zauważył stolik, gdzie koło siebie siedział anioł z osobą wyglądającą raczej... Demonicznie. Zaiste, interesujące zjawisko, dające wyraźnie do zrozumienia, że ludzie ci są nietypowi. A czarodziej lubił nietypowych ludzi. I ku nim też skierował swoje kroki.

-Witam szanowne towarzystwo, jak się podoba oberża?- zagaił z uśmiechem.

Tabris

Tabris

28.05.2008
Post ID: 28614

Oh, podoba i to bardzo - uśmiechnął się anioł - 'tajcie P.O. Oberżysty, nazywam się Tabris - przedstawił się grzecznie bardzo ucieszony z faktu, że wreszcie zwierzchność się trafiła.
-Taaaak, o czym to ja miałem, ach tak. Wiecie może Bubeuszu że napotkałem przed oberżą na słodkie niebożątko, które stwierdziło, że do was należy? - Tylko nie to, pomyślał Bubeusz z przestrachem, jednak jego mroczne podejrzenia sprawdziły się. Anioł pstryknął palcem i nagle pokazał się chochlik. Bardzo rozwścieczony. Z miejsca kopnął maga raciczkami. - No to może uczcijmy te radosne znalezienie zguby jakimś wymyślnym trunkiem? - powiedział uradowany anioł.

Kordan

Kordan

29.05.2008
Post ID: 28691

- No to pijemy - Powiedział Kordan - Za nowych i starych członków naszej społeczności
Na stole pojawił się gąsiorek z winem i cztery szklanki. Mag, półtrup i anioł wznieśli toast i wypili pierwszą kolejkę.

Bubeusz

Bubeusz

30.05.2008
Post ID: 28769

Czarodziej spojrzał na chochlika wzrokiem, który mógłby oznaczać wszystko, ale na pewno nie miłość i troskę. Zaraz potem odwrócił się do towarzyszy, uśmiechając się promiennie.
-Dziękuję Ci bardzo, zaczynałem za nim tęsknić...- rzekł do anioła, bez przesadnej delikatności wciskając chochlika do saszetki i zakrywając ją płaszczem.
-Ty stary grzumpff..- dało się słyszeć cieniutkim głosem, zduszonym przez maga, który niby to od niechcenia przycisnął łokieć do boku.
-Powiedzcie, długo już jesteście w mieście?- zapytał, obracając w palcach kielich.

Tabris

Tabris

31.05.2008
Post ID: 28806

Od sześciu miesięcy - westchnął Tabris refleksyjnie- tym niemniej bywało się tu wcześniej, ale tak przelotem.

Fergard

Fergard

2.06.2008
Post ID: 28898

Nagle rozległ się krzyk. Wszyscy zebrani odwrócili głowy. Do środka wbiegł Jaszczurzy Golem. Co ciekawe, nie zapomniał o potrójnym ukłonie. Gdy już się ukłonił, przeskoczył przez najbliższy stół i schował się za ladą. Kordan już chciał się spytać, co się stało, ale szybko zmienił zdanie, gdy zobaczył co tak przeraziło półbiesa: Do Oberży łeb włożył ogromny błękitny smok. Co bardziej zawiani myśleli, że to halucynacje. Ale ci trzeźwi wiedzieli, że to prawdziwy błękitny smok. Jednakże z jakiegoś niewiadomego powodu bestia nie mogła zionąć mroźnym oddechem. Wszyscy byli zaskoczeni, w sumie nie bez powodu. Po chwili zza lady wyszedł trochę spokojniejszy Gol. Dosiadł się do Bubeusza, Taba i Kordana, po czym wychylił kufelek Czarnego Ziarna. Nie czekając na pytania, powiedział:
- Trzeba będzie poczekać, aż wyciągnie łeb z drzwi, czy też raczej z tej dziury po drzwiach. - Zaiste, drzwi nie było...

Robal

Robal

2.06.2008
Post ID: 28902

- Gol, po co czekać? Nie możemy mu teraz odciąć łba? - powiedział Robal, trzymając w pół wyciągnięty miecz - I gdzie Ty żeś tego smoka znalazł?
Ciekawe, kto za drzwi zapłaci, pomyślał Robal...

Fergard

Fergard

2.06.2008
Post ID: 28909

- To dosyć skomplikowane... - Zaczął Gol powoli. Wychylił kubeczek Czarnego Ziarna. - Mianowicie, chciałem udać się w jakąś podróż, może do Ashan. W każdym razie byłem już jakiś kawałek za murami Osady, gdy nagle zobaczyłem, że jakiś nekromanta usiłuje zrobić ze wspaniałego błękitnego smoka kolejny kościany okaz. Pomyślałem sobie: " Tak nie może być, wszakże w okolicy zostało tylko 10 sztuk." Wyzwałem nekromantę na pojedynek i wygrałem. Nekromanta uciekł chyłkiem, a ja usiłowałem przekonać do siebie smoka. Niestety nekromanta był człowiekiem i chyba się tej oto bestii skojarzyło, że ja też człowiek - Zastrzegam, że to błąd - i usiłował mnie ten wspaniały okaz zabić. - Półbies wskazał na lekko drzemiącego smoka. - W każdym razie musiałem pozbawić go oddechu, bo by mnie na śmierć zabił. - Gol zaśmiał się. - I w zasadzie ten smok nie jest niczemu winien. - Robal mimo to wciąż się wahał, dlatego też Golem postawił wszystko na jedną kartę. - Jest jeszcze jeden szczegół: Otóż ten okaz to samica i nosi w sobie dwa inne błękitne smoki. - Zapanowała cisza...
- Skąd to wiesz? - Spytał Kordan.
- Myślicie, że nie skanuję swoich przeciwników? Powiem, że byłem szczerze zaskoczony. No cóż... To już wszystko, co mogę powiedzieć na obronę tej smoczycy. Przydałby się tu jakiś mówiący po ludzku smok, który mógłby co nieco przetłumaczyć z jej mowy... - Oczy co niektórych spoczęły na drzemiącym Denie...

Robal

Robal

2.06.2008
Post ID: 28913

- Gol, myślę, że jeśli pozbawiłeś ją oddechu, to nie będzie skora rozmawiać z nami. Proponuję ją uśpić i wynieść tam, gdzie ją znalazłeś - Robal wyciągnął małą buteleczkę z fioletowym płynem z nogawki - Ten środek uśpi smoczycę na parę ładnych godzin. Jest bezpieczny, także nie musimy bać się o młode. Sprawdzałem to na bazyliszkach, nie musicie się bać o efekty uboczne. Tylko czy będą chętni do przeniesienia jej, bo sam mimo wszystko nie dam rady...

Fergard

Fergard

2.06.2008
Post ID: 28915

- Ja się na to piszę. Skoro ja zacząłem, to i ja skończę. - Po tych prawie epickich słowach Gol podniósł się od stolika. Problem był jednak taki, że do noszenia smoczycy zgłosili się tylko on i Robal, tak więc pozostawał problem, jak smoka przenieść. Magia by tu wiele nie pomogła. Trzeba było posłużyć się fortelem...
- Myślę, że Sulii nie spodobałaby się dekoracja w postaci wiecznie żywej głowy smoka. A tym bardziej Ilnessowi... - Po tych słowach wszyscy, jak jeden mąż powstali. Robal uśmiechnął się lekko:
- To rozwiązuje problem pierwszy. Teraz trzeba tylko otworzyć paszczę smoczycy i wlać jej zawartość flakoniku do gardła... - Zapanowała cisza... O ile noszenie smoka nie jest szczególnie niebezpieczne, to otwieranie paszczy śpiąemu smokowi równa się śmiercią, kalectwem lub czymś jeszcze gorszym. Tak więc wszyscy pozostawali w aktywnej opozycji względem pomysłu paladyna...

Robal

Robal

2.06.2008
Post ID: 28919

Robal schował małą buteleczkę, wyciągnął ponad półlitrową butelkę i postawił ją na stole. Zawartość ta sama co w poprzedniej butelce.
- A więc, Gol, masz tu większą ilość tego płynu. Im więcej go 'zaaplikujesz', tym dłużej smok będzie spał. 0,01l odpowiada godzinie twardego snu. Nie, nie da się tym 'uśpić na wieczność' - powiedział uprzedzając pytanie - Spróbuj jakoś ją strategicznie podjeść. Jak skończysz, to zawołaj. Ja pójdę się napić...

Brimstone

Brimstone

3.06.2008
Post ID: 28927

Bo łbie smoka coś się przeczołgało. Wyglądało to jak zaburzenia magio-elektryczne. To coś zeskoczyło na blat z głowy smoka. Po chwili kamuflaż się wyłączył i wszyscy mogli zobaczyć Brimstona. Gremlin pociągnął z piersiówki, zatarł ręce i rzekł:
- Dajcie mi tą butelkę - gdy ją otrzymał, wsypał jakiegoś proszku i płyn natychmiast stał się pyłem. Silas wmontował go do rozpylacza ogrodowego, pożyczonego od Guinei i obrócił się w stronę smoka.
- Dobranoc - rzekł i nacisnął spust. Chmura otoczyła łeb smoka i natychmiast go uśpiła.
- No. Hells, Robal, Kordan, kopnijcie się i go wynieście - powiedział i teleportował się. Ork, paladyn i półmartwy wynieśli powoli śpiącego smoka...

Fergard

Fergard

3.06.2008
Post ID: 28928

- No, teraz będzie względnie bezpiecznie. - Mruknął Gol uspokojony. Jednocześnie pomyślał: "Dam sobie spokój z podróżami, przynajmniej na chwilę". Półbies wychylił kubek z Czarnym Ziarnem, po czym zaczął przysłuchiwać się rozmowom, jako że wszystko się uspokoiło i bywalcy zaczęli konwersować ze sobą.

Tabris

Tabris

3.06.2008
Post ID: 28932

Co za czasy nastały, smoki ładują się do Oberży, za co my płacimy Straży Miejskiej? I pomyśleć, że jej komendanta zrobili Gerontem. - powiedział z ubolewaniem Tabris, po czym dodał - nie jest dobrze...

Robal

Robal

3.06.2008
Post ID: 28933

-Smoki smokami, ale kto zapłaci za zdemolowane drzwi? Wątpię, żeby smoczyca chciała o tym rozmawiać...

Hellscream

Hellscream

3.06.2008
Post ID: 28934

- Pewnie Brimstone i to jego TWS zapłaci... - mruknął Hellscream znad antałka.

Fergard

Fergard

3.06.2008
Post ID: 28943

- Ja zapłacę. - Odezwał się Gol. - To w końcu przez mnie został taki bałagan. Nie, mam nawet lepszy pomysł. - To mówiąc, półbies wyciągnął małą różdżkę i zakręcił nią parę młynków. Po chwili tam, gdzie była dziura po drzwiach stały włożone w zawiasy najprzedniejsze drzwi z najlepszych i specjalnie wyselekcjonowanych do tego celu drzew. Uspokojony Golem zaczął sączyć Kwaśną Smoczą.

Kameliasz

Archidyplomata Kameliasz

7.06.2008
Post ID: 29081

Pięć tysięcznych sekundy po stworzeniu nowych drzwi przez Stratoavisa w Oberży rozległ się huk, przypominający człowieka walącego łbem w bardzo solidne drewno. Po dziesięciu sekundach drzwi roztwarły się i do środka wpadł (dosłownie) Aries, z guzem, który z powodzeniem mógłby grać rolę niewielkiej maczugi.
- Dżizas, Gol, ty weź się porozglądaj zanim postawisz sześciocentymetrowy kawał pniaka... - mruknął Aries.
- Dżizas, Aries, czy to zawsze musi być moja wina? - odparł Fergard.
- Dżizas, Gol, czy ja mówię że to zawsze twoja wina?
- Nie.
- To o co ci chodzi? - spytał DeMenthor półbiesa.
- Nieważne... Wybacz - powiedział Golem.
- Ok, ok, nie ma problemu. Fristron! - Aries zwrócił się w stronę oberżysty. - Polejże jakieś dobre piwo dla mnie i Gola. Na mój koszt. - Po czym położył na ladzie największą łuskę czarnego smoka, jaką kiedykolwiek widzieli przebywający w Oberży goście. - Tylko daj duży kufel.