Gorące DysputySłowo pisane - literatura - "[Jacek Dukaj] - twórczość" |
---|
Hetman jOjO19.04.2008Post ID: 26842 |
aaa przepraszam, nie załapałem... około 160 m zgodnie z cytatem: |
Strażnik słów Moandor19.04.2008Post ID: 26847 |
Mniej więcej byłoby to tyle, Hetmanie. Ciekawostka w zasadzie, ale bardzo takiego rodzaju przeróżne ciekawostki lubię w książkach odnajdować. Właśnie ów fragment sprowokował mnie do zadania pytania. Masz jOjO, dobrą pamięć, gdy tak szybko odnalazłeś owo zdanie. :) Tych ciekawostek jest jeszcze w Innych pieśniach trochę. Próbuje na przykład czytając doliczyć się ilu jest na Ziemi kratistosów i gdzie panują. |
Hetman jOjO19.04.2008Post ID: 26855 |
e, tam.
Pod koniec Innych pieśni będzie to - z rytmu opowieści - naturalnie wyliczone. Aha, zachęcam do przejrzenia materiałów konkursowych. Co prawda projekt upadł, ale już samo spojrzenie na potencjał Autora kolaborującego (jak sam się chwali) z samym Dukajem, daje ciekawe spojrzenie na pewne kwestie. |
Strażnik słów Moandor20.04.2008Post ID: 26888 |
Skończyłem Inne pieśni Hetmanie. Teraz czas na moje trzy grosze. Oczywiście chylę czoło przed wyobraźnią Jacka Dukaja, za to, że stworzył w swojej wyobraźni tak ciekawą wizję świata, i za to, że potrafił przelać ją w całkiem dobrym stylu na papier. Ale... Jest 'ale' choć myślałem, że nie będzie. Nie ukrywam, że od rozdziału, gdzie opisana została potyczka strategosa Berbeleka z Czarnoksiężnikiem czekałem na rewanż. Który oczywiście nastąpił, ale mnie nieco rozczarował. Finał jest nijaki w porównaniu do budowanego przez 2/3 książki nastroju oczekiwania. Najpotężniejszy kratistos Ziemi nie mógł w ten sposób dać się pokonać, za prosto to było. Drugi, ale drobny mankament - przeskoki w akcji. Stała się przez to niespójna. W końcówce rozdziału widzimy Berbeleka tryumfującego w Pergamonie, gdy w następnym rozdziale czas przeskoczył o pół roku do przodu. Szkoda Światowida, który w końcówce został niepotrzebnie wysadzony z akcji... :) Co do mojego poprzedniego posta. Ziemię ostatecznie z księżycową flotą opuściło 13 kratistosów i kratist. Trzech pozostało, by walczyć ze Skrzywieniem w Afryce. Ci afrykańscy to: Efrem od Piasków Flota księżycowa: Światowid Anaxegiros Nawet wychodzi więcej, zatem musiałem albo wymienić kratistosów, którzy już nie żyją, albo też nie wszyscy wstąpili do koalicji. Oczywiście trzeba także wymienić Czarnoksiężnika i kratistę Illeę, panią Księżyca. |
Hetman jOjO20.04.2008Post ID: 26904 |
sądzę, że dość ważna rolę grał w tym przypadq precedens! Zauważ, że nawet w scenach z Illeą widać dramatyczne napięcie! Ja nadal i wciąż się zastanawiam, na ile Adynatosi są SPOZA tego świata, a na ile rozsądne jest przypuszczenie, że to TEN świat się rozleciał, z kfilą, gdy Berbelek stał się zdolnym, by zagrozić kratistosom (i w końsekwensji - Adynatosom). Zauważ, że On jeden nie doznał uszczerbq w końtakcie z adynatosem uwięzionem na Księżycu! Ja się wciąż zastanawiam, czy tu nie ma jakiegoś - dającego się wyjaśnić w paradygmacie arystotelesowskim - paradoksu polegającego na załamaniu się prawideł świata w końsekencji potęgi Berbeleka... |
Strażnik słów Moandor20.04.2008Post ID: 26907 |
Oczywiście, jestem w stanie zrozumieć, i nie neguje tego, że Berbelek mógł zagrozić kratistosowi, nawet go pokonać. W przypadku Czarnoksiężnika miałem na myśli sposób w jaki do tego doszło. Moim zdaniem zbyt prosto. Czarnoksiężnik byłby przecież głupcem, gdyby nie miał żadnych informacji na temat działań Berbeleka, jego planów. Po prostu scena z Maksymem Rogiem jest dla mnie nieprzekonująca.
Nie mogłem wyłapać dokładnych dat. Ktoś jednak w książce wspomniał, że Afryka kiedyś była normalna a Skoliodoi pojawiło się na niej jakieś kilkadziesiąt lat temu. Moim zdaniem bitwa pod Kolenicą miała miejsce już, gdy Krzywe Krainy istniały na mapie Afryki. Ponadto, Adynatosi pojawili się także w Kosmosie. Także mniej więcej w tym samym czasie, czy może wcześniej? |
Hetman jOjO21.04.2008Post ID: 26911 |
nie byłoby ty hipotezy, gdyby nie rozważania (na Księżycu prowadzone!), że Adynatosi są poza czasem i przestrzenią (w pewnem sensie!) wypaczają wszystko! a ostatnie stronice Innych pieśni są wieloznaczeniowe! |
Strażnik słów Moandor21.04.2008Post ID: 26934 |
Hetmanie, Ty jako przeciwnik d*kracji, z pewnością nie przegapiłeś tego fragmentu -
Może to bardziej nadaje się do Politykierów, ale nie mogłem się powstrzymać. :) Główny filar utworu, problem Formy. Problem bardziej uniwersalny, nie ograniczający się jedynie do uniwersum Dukaja. Wszak i w naszej rzeczywistości człowiek może narzucić drugiemu swoją Formę. W pewnym sensie pisarz także narzuca czytelnikowi swoją Formę poprzez książkę którą czytamy. Ci najlepsi, lub najpoczytniejsi, można ich nazwać literackimi kratistosami. :) |
Strażnik słów Moandor3.05.2008Post ID: 27392 |
IACTE Wczoraj przeczytałem drugie opowiadanie ze zbioru W kraju niewiernych - IACTE. Już samo to czyni planetę niezwykłą. Innym fenomenem jest są jaskinie, Groty, mające właściwości Solaris, potrafią materializować sny. Głównym bohaterem opowiadania jest Indianin, wyśniony przez jednego z członków załogi. Potrzebował on łowcy do wytropienia swego wroga, Saint-Pierce'a. Sama planeta, choć da się na niej oddychać różni się znacznie od Ziemi. Zarówno fauną jak i florą. Zwierzęta i rośliny są w ogóle niepodobne do tych jakie znamy. Ludziom udaje się ujarzmić pewien gatunek latających stworów, które wykorzystują do przemieszczania się. Czytając miałem różne skojarzenia z innymi autorami. Wspomniane już Groty, pomysł urzeczywistniania snów przywołał mi na myśl Solaris. Saint Pierce szukał cały czas naukowego wyjaśnienia fenomenu planety, ale jego tłumaczenie nie bardzo mnie przekonało. Tłumaczyć materializację snów efektem tunelowym... Większość ludzi pewnie nie wie cóż to takiego jest. A ja na studiach zapoznałem się z tym zjawiskiem dość dokładnie. |
Strażnik słów Moandor17.05.2008Post ID: 28037 |
Przyjmując z Hetmanem, że jest to nasz prywatny temat, a na bazie dotychczasowych przesłanek założenie takie nie jest wcale bezpodstawne, wiedząc, że Hetman wie, o czym będę mówił, mógłbym bez skrępowania poruszać się po świecie opowieści Dukaja nie obawiając się, że ujawnię niepotrzebnie istotne treści innym, którzy jeszcze nie przeczytali, a chcieliby to w bliższej lub dalszej przyszłości uczynić. Zwykło się takie działanie określać z angielska 'spoilerem'. Postaram się tego unikać, istnieje przecież szansa, że ktoś zamierzenie czy przypadkiem zawiesi oko na tym, o czym tu rozmawiamy i popsuje sobie przyjemność, czego bym nie chciał. Chciałbym natomiast opowiedzieć kilka słów o opowiadaniu, które Hetman reklamuje gdzie się da i każdego napotkanego czytelnika fantastyki zachęca do przeczytania. Tu również o nim wspominał w drugim poście naszego dialogu. Aż przerwałem swoją pociągową lekturę (jadąc pociągiem na uczelnie i z powrotem zawsze zabieram ze sobą jakiś miły środek spędzania czasu przejazdu. Ostatnio są to Wieki światła Iana R. MacLeoda) i wydrukowałem sobie owo opowiadanie szczęśliwie, bo drukarka wielkim wykrzyknikiem sygnalizowała kończenie się tuszu w zbiorniku. Nagadałem się, a nie wspomniałem nawet, co to za opowiadanie. Ano....: Dowiecie się po reklamach. :) [color=#7fff00]Córka łupieżcy[/color] Opowiadanie to znalazło się w antologii Wizje alternatywne w tomie 4. Opowiada historię dziejąca się, a przynajmniej zaczynającą się dziać w Polsce, wydaje mi się, że w pierwszej połowie XXI wieku. Skąd ta rewolucja naukowa? Ano, i tu dochodzimy do centrum, osi wokół której kręci się całe opowiadanie - do MIASTA. Miasta rodem z Lovecrafta. Jeśli czytaliście Cień spoza czasu H.P. Lovecrafta dotkniecie lekko istoty zagadnienia. Idei oczywiście, gdyż poza tym opowiadanie się bardzo różnią. Problem rozwoju techniki, wydaje mi się dość istotny, zwłaszcza dziś, kiedy obserwujemy tak szybki jej rozwój. Gdzie jest granica, zapytuje Dukaj. Czy coraz to doskonalsze wynalazki uczynią ludzkość szczęśliwą? Co z niebezpieczeństwem dostania się wysokich technologii w niepowołane ręce? Niejednokrotnie można się było przekonać, że wynalazki techniczne przyczyniały się do szerzenia zła, na niespotykaną wcześniej skalę. Kilka wynalazków, które Instytut Wernera w opowiadaniu upowszechnił zmieniło oblicze Ziemi w przeciągu paru dziesiątek lat. Diametralnie, jeszcze bardziej niż zrobił to rozwój elektroniki. Zaledwie ułamek wiedzy Instytutu. Co by było, gdyby ujawnił on więcej? Doczytawszy do końca opowiadanie wizję Dukaja odczytacie. Bardzo zresztą prawdopodobną. To tak pierwsze wrażenia z lektury. Mam nadzieję, Hetmanie, że dopowiesz trochę po mnie. Niektóre rzeczy mogły mi umknąć. W pociągu nie zawsze można się dostatecznie skupić na lekturze. |
Hetman jOjO18.05.2008Post ID: 28072 |
//Córka łupieżcy zachwyciła (nadal zachwyca!) mię typowo dukajowskim ciśnięciem w świat. Autor otwiera dla nas okno do innego (równoległego?) universum i pozwala patrzeć na nasz świat w krzywem zwierciadle. (Krzywem nie sensie karykatury, ale odmienności, wariantowości.) Nigdy nie miałem problemu z zawieszeniem niewiary w dukajowskich światach. Zawsze porywał mię swoją wizją, stąd dziś z pełnem zaufaniem wchodzę w te skoliotyczne wszechświaty, ufny że dadzą mi zobaczyć więcej. W Córce łupieżcy jedna z warstw to wizja świata ultratechnologi. Zmienionego - co wiemy później - dzięki Kontaktowi (trochę na wzór Pikniku na skraju drogi). Gdzie nowe możliwości i technologie zostały nazwane starymi słowy (jak i dziś się zdarza...). Porywająca to wizja, pięknie odmalowana (nie są to opisy przyrody, ale opisy technologii - signum temporis - ale wielce plastyczne). Dla mnie osobiscie wielce intrygujące są zarodki, tropy, cienie innych dukajowskich światów. Dla mnie to fundamenta, aksjomaty literackiej twórczości Dukaja. Dzięki takim powidokom ta ogromna różnorodność stabilizuje się wokół kilku podstawowych zagadnień. Ma ta opowieść urok niezwykły. Możliwości rozwoju ludzkości - ukazane oczami Zuzanny - zapierają dech w piersi, jak w czasie lotu nad górami, na ikarowych krzydłach. (dla pewności po raz kolejny czytam Córkę łupieżcy// - całkiem możliwe, że coś w temacie jesio dopiszemy...) |
Strażnik słów Moandor18.05.2008Post ID: 28080 |
Wspominałem o Lovecrafcie i Ziemiańskim bowiem przedstawiają podobne zagadnienie - 'pożyczanie' technologii od innych ras, ewentualnie z innych, równoległych rzeczywistości. Nie koniecznie musi być tak, że ludzkość musi sama wszystko wynaleźć, rozwinąć swoją technologię do perfekcji. Pojawiają się w literaturze pomysły technologię się zdobywa, odkrywa jakieś pozostałości po innych rasach. U Ziemiańskiego jest owa, wynaleziona przez Einsteina maszyna, umożliwiająca poruszanie się w alternatywnych wersjach naszej rzeczywistości. Oczywiście technologie tak zdobyte wykorzystane zostały do celów wojskowych. Polacy, dzięki supertechnologiom dają łupnia każdemu wrogowi. Gdyby kto inny odkrył podróże międzywymiarowe to on rządziłby światem. U Lovecrafta jakaś mityczna pradawna rasa opanowała sztukę przemieszczania się w czasie. Wysyłali do innych czasów swoje umysły, niejako zamieniając się czasowo umysłami w organizmem w innego czasu. Tak właśnie bohater opowiadania trafił do siedziby pradawnych, a jeden z nich przebywał pare miesięcy w jego ciele starannie ucząc się świata ludzi. A u Dukaja, jak powiedziałem jest to Miasto. Trudno powiedzieć czym jest ono sterowane, jak udało się IW je odkryć. W jaki sposób się przemieszcza. Nie należy do naszej fizyki w każdym razie. I pozostaje też pytanie o którym w opowiadaniu trochę rozważań jest. Dlaczego Miasto symetryzuje się zawsze z ruinami, pozostałościami po rozumnych rasach. Czy to Miasto pośrednio jest przyczyną wyginięcia? Nagły dostęp do supertechnologii zaprowadził cywilizację na skraj zagłady? Wymowny jest też komentarz Zuzanny do reklamy ipsatora, który prababka sprezentowała jej na urodziny. Na obecnych poziomie rozwoju uważam, że ludzkość nie jest gotowa do rewolucji technologicznej. Każda nowo wynaleziona technologia ma zastosowanie w wojsku, w wyścigu zbrojeń. I tak jeszcze długo będzie. No i mnie tak jakoś zaciekawiło, co z tym Sezamem. Uda się wejść czy nie? Termin 'zawieszenie niewiary' ,wydaje mi się, używany jest przez Ciebie Hetmanie nieco mylnie, jeśli traktować go w rozumieniu Tolkiena, który użył go w jednym ze swoich esejów. |
Hetman jOjO18.05.2008Post ID: 28083 |
bo On tak pisze, jakbyśmy transmisję przechwycili z innej krainy
hmmm... rozwiń proszę, bo będę się upierał, a może niesłusznie ;) |
Strażnik słów Moandor18.05.2008Post ID: 28088 |
Tolkien pisze po prostu, podsumowując swoje rozważania, że gdyby opowieść naprawdę Ci się podobała, nie musiałbyś zawieszać niewiary. W pewnym sensie wierzyłbyś naprawdę. :) Zawieszenie niewiary traktuje jako formę udawania, przymknięcia oka na wady i niedociągnięcia tekstu. Gdy nie potrafisz w tekst uwierzyć, musisz niewiarę zawiesić, żeby móc cieszyć się choć trochę z lektury. Odsyłam do eseju "O baśniach". Jeśli chcesz mogę fragment wkleić. Nie jest długi. :) Ale wracając do przedmiotu rozmowy. Czy uważasz Hetmanie, że taka wizja przyszłości ludzi jest prawdopodobna? Czy Ciebie przekonuje. Czy potrafisz uwierzyć miast tylko zawieszać niewiarę? :) |
Hetman jOjO18.05.2008Post ID: 28089 |
no, dosłownie tak to (chyba) było.
chętnie, poproszę
w spotkanie? nie wierzę weź durną komórkę - toż to palantir |
Strażnik słów Moandor18.05.2008Post ID: 28097 |
Komórka mogłaby być palantirem dla ludzi sprzed, dajmy na to 200, 300 lat. A dziś wcale nie określa się jej mianem urządzenia magicznego. Ludzie nie mający wykształcenia technicznego w przybliżeniu wiedzą jak działa. Technicy wiedzą dokładniej. Generalnie z Twoich słów wnioskuję, że uważasz, iż mimo, że Dukaj w każdej książce ukazuje nam kompletnie inną rzeczywistość, pewne elementy jego fantastycznych wizji powtarzają się. Ciekaw jestem, czy to jest zamierzone, i czy my aby trochę nie na siłę doszukujemy się podobieństw. Ja zauważyłem, że jedna rzecz się u Dukaja powtarza. Zresztą nie tylko u niego, to w zasadzie jest klasyczny chwyt literacki. To mianowicie, że w pewnym momencie bohater albo zostaje schwytany przez przeciwnika (W Córce łupieżcy Zuzannę pochwycił IW), albo następuje konfrontacja z wrogiem, przed którą przeciwnik opowiada bohaterowi ważne dla fabuły informacje. No bo weźmy po kolei - rozmowa Berbeleka z Czarnoksięznikiem w Innych pieśniach, rozmowa Brudy, a potem Birziniego z Generałem w Ruchu Generała, rozmowa Saint Pierca z Podążającym za cieniem w IACTE, rozmowa Zuzanny z wicedyrektorem de Greu. Jest zawsze taki kulminacyjny moment, w którym główny bohater dowiaduje się szczegółów całej intrygi, i to się powtarza w każdym, jak dotąd czytanym przeze mnie tekście Dukaja. I tak jakoś wypada wspomnieć jeszcze o Kosiarzu, epizodycznej wprawdzie postaci, ale opisanej w sposób bardzo działający na wyobraźnię. Próbowałem sobie wyobrazić ten widok - biegnącego w kierunku trolli mężczyznę z emanująca niebieską poświatą kosą w rękach. |
Hetman jOjO21.05.2008Post ID: 28238 |
nie pamiętam tej karczemnej dyskusji
nie tyle "uważam" co raczej "zauważam"
zaiste, podkreślałem to już wcześniej a ja zauważyłem jeszcze, że Dukaj daje bohaterom swojskie imiona === na początku przygody z Miastem Zuzanna widzi nie tylko ruiny w czasie Zuzannowej podróży Miastem? przez Miasto? zachwyca Dukaj opisami === nadal jesio czytam Córkę łupieżcy dlatego bądź pewny - odezwę się... ale polecam Xawrasa Wyżryna ;) |
Strażnik słów Moandor21.05.2008Post ID: 28239 |
Nie da się tego nie zauważyć. :) Postawmy sobie jednak pytanie - dobrze to czy średnio? Adam Zamoyski (?) (z PN), Hieronim Berbelek (z Innych pieśni), Benedykt Gierosławski (z Lodu). Taki pomysł mam. Rozmawiamy tu sobie o twórczości Jacka Dukaja, czasem o powieściach, czasem o opowiadaniach. Nie miałbym nic przeciwko temu, by czasami dysputę tę przenieść na grunt ogniskowy.
Czekam czekam. Za kolejną lekturą często odkrywa się nowe rzeczy. :) |
Strażnik słów Moandor24.05.2008Post ID: 28419 |
Wprawdzie jeszcze dla mnie za wcześnie, aby rozmawiać o Lodzie, bo przeczytałem zaledwie 1/4 książki, niemniej jednak parę słów zachęty mogę Wam rzec. Książkę zaiste warto mieć w swojej biblioteczce, prezentuje bardzo wysoki poziom, zarówno fabularnie jak i językowo. Wprawdzie zdania są podzielone, jedni uważają Lód za przegadany, zarzuca się Dukajowi często, że akcja mu zamarzła, inni uważają książkę za arcydzieło, najlepszą rzecz w dorobku pisarze. Racja pewnie rozkłada się jakoś po środku, ale jedno jest oczywiste, nikt, komu proza Dukaja choć trochę przypadła do gustu nie powinien przejść obok Lodu obojętnie. Po gorących, afrykańskich klimatach Innych pieśni znów przyjdzie przestawić się na mroźne śniegi Syberii, ale to akurat mały problem. Jeśli myślicie, że Dukaj wreszcie poszedł normalną ścieżką, jaką kroczy wielu autorów i zaprzestał wymyślania wszystkiego od nowa, to mylicie się. Znów doświadczymy magii wyobraźni pana Jacka. Na każdej stronie internetowej przytaczają to, co pisze na okładce książki, co w miarę dobrze pokazuje, gdzie rozpoczniemy przygodę i o czym będzie w miarę traktować. Powtarzał nie będę. Jestem jeszcze w trakcie podróży ekspresem, ale już książka mi się spodobała. Miejscami akcja zwalnia wyraźnie, ale nawet wtedy nie nudziłem się słuchając historii Benedykta czy panny Jeleny. |
Hetman jOjO26.05.2008Post ID: 28484 |
Jednak wrócę jesio do Córki łupieżcy Jedną z cech prozy Dukaja jest lekkość Jego pióra połączona z rozmachem. Nadzwyczajna płodność umysłu występująca razem z hojnością owocuje miodnością najwyższej jakości. To co wyżej, jest dukajowym gmerkiem. -*- A wracając do Twego Moandorze spostrzeżenia, że Miasto odwzorowuje tylko ruiny... -*- Niestety, zły trochę jestem na siebie, nie rozszyfrowałem tajemnicy rodu Klajnów. Nadal nie wiem, czemu Jan, a potem Zuzanna weszli do Sezamu... -*- Jedno zdanie z opisów, którymi mię Dukaj urzeka: Taaak... |