Gorące Dysputy

Słowo pisane - literatura - "Fantasy wreszcie docenione jako wkład w edukację polskiej młodzieży"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Słowo pisane - literatura > Fantasy wreszcie docenione jako wkład w edukację polskiej młodzieży
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Tarnum

Tarnum

6.01.2008
Post ID: 21836
Cóż, piszę ten temat, by pochwalić się, czego dowiedziałem się wczoraj na lekcji j. polskiego.
Okazało się, iż nasz podręcznik ma cały, oddzielny dział poświęcony współczesnej fantasy!
Jakież było moje zdziwienie, gdy w tekstach źródłowych ujrzałem "Valaquentę" z "Silmarilionu", fragment "Władcy Pierścieni" w którym umiera król Theoden, a Eowina pokonuje króla upiorów i opowiadanie "Złoty Smok" Sapkowskiego.
Jestem naprawdę zachwycony i zaskoczony użyciem współczesnej fantastyki w podręczniku licealnym. Dotąd wydawało się, iż jest to dział literatury skrzętnie omijany i lekceważony pod względem edukacji. A tu taka niespodzianka.
Ghulk

Ghulk

6.01.2008
Post ID: 21842
Nie wierzę... Jak się podręcznik nazywa? Fantasy jest przecież maso... Może jednak nie będę mówił o spiskowej teorii dziejów.
Moandor

Strażnik słów Moandor

6.01.2008
Post ID: 21843
Jest jeszcze tekst "O potrzebie fantazjowania", fragment eseju Tolkiena "O baśniach" który polecam do przeczytania w całości.

Widziałem ten podręcznik. Wprawdzie fantasy jest bardzo skrótowo potraktowane, zamieszczono tylko trzy teksty, powołując się tylko na Tolkiena i Sapkowskiego nic nie mówiąc, nawet w formie krótkiej wzmianki o innych klasycznych już dziełach fantasy.

Jest jednak na końcu parę pytań. I skoro już Tarnum przywołał ten temat to zabawmy się w licealistów i może spróbujmy odpowiedzieć na niektóre z nich. Byłoby bardzo ciekawie. Pozwoliłem sobie wybrać te ciekawsze moim zdaniem. Oto lista:

1. Przedstaw swoją ocenę prozy Sapkowskiego i Tolkiena. Który z pisarzy bardziej ci odpowiada i dlaczego?

2. Przedstaw swojego ulubionego pisarza fantasy. Przygotuj krótki przewodnik po wykreowanym przez niego świecie (ludzie, miejsca, wydarzenia, przemdioty). Wyjaśnij, dlaczego wybrałeś właśnie tego autora.

3. Przygotuj swoje recenzje z ekranizacji Władcy Pierścieni oraz opowieści o wiedźminie Sapkowskiego. Czy autorom udało się sprostać twojej wyobraźni?

4. W opowiadaniu Sapkowskiego pojawiają się liczne wulgaryzmy. Przeczytaj w ramce obok jakie mogą być funkcje wulgaryzmów w utworze literackim, a następnie osądź czy ich użycie w tekście Sapkowskiego jest uzasadnione.

Ramka: Wulgaryzm to wyraz lub związek wyrazowy dosadny, prostacki lub nieprzyzwoity. W utworach literackich wulgaryzmy świadomie wprowadzane są jako środek językowy charakterystyki postaci lub - w połączeniu z innymi zabiegami - w celu prowokacji, wywołania efektu komicznego itp.

5. Czy Tolkienowi udało się osiągnąć wewnętrzną spójność świata przedstawionego? Uzasadnij swoją odpowiedź zwracając uwagę na: przedstawienie bohaterów, opis świata natury i dzieł człowieka.

6. Czy zgadzasz się z oceną utworów Sapkowskiego dokonaną przez recenzenta Polityki: "Andrzej Sapkowski jest pisarzem formatu Tolkiena, choć od niego różnym, bo zdecydowanie bliższym współczesności i obdarzonym gorętszym słowiańskim temperamentem."?


To chyba tyle ciekawych. Na niektóre pytania można by napisać całkiem poważne rozważania. Byłbym wniebowzięty, gdyby komuś z potrzeby wewnętrznej chciałoby się napisać opinię na tematy, o które pyta autor. :)
Nie traktując tego oczywiście jak pracę domową, tylko jako przyjemność wyrażenia własnych spostrzeżeń.
Crux

Crux

8.01.2008
Post ID: 21935
A jak się ów podręcznik nazywa? Bo mnie to dość zaintrygowało...

A co do "pracy domowej", to panie psorze - ja to na sobotę zrobię, bo jutro olimpiadę mam, a potem czasu nie będzie. Dobrze, psorze, dobrze? ;)
Tarnum

Tarnum

9.01.2008
Post ID: 21963
I stało się. Wraz z kumplem mam możliwość poprowadzenia lekcji nt. fantasy w przyszłym tygodniu. Oczywiście według podręcznika, na przykładzie Tolkiena i Sapkowskiego. Kolega, jako fanatyk Wiedźmina zajmuje się Sapkiem, ja wziąłem na siebie Tolkiena.
I tutaj prośba, drodzy Jaskiniowcy, o jakieś pomysły - o czym oryginalnym mógłbym opowiedzieć?
Dagon

Dagon

9.01.2008
Post ID: 21974
Hehe :) miałem ten sam podręcznik! Duży format, nieporęczny, giętki i pełen informacji nieprzydatnych do matury :) A dział fantastyki przerabialismy 2dni bo moja polonistka otwrcie gardziła fantastyką :)

Ale wracając do tematu ->
Oryginalnego - czyli Władca, Hobbit i Silmarillion raczej na 100% odpadają.
Jeśli chodzi o Tolkiena to wspomniałbym o tym że niketóre jego książki można czytać od bardzo małego podrostka. I już wtedy być wprowadzonym w te wszystkie bajkowe światy. Mam tu na myśli "Rudy Dżil i jego pies" oraz "Kowal z Przylesia Wielkiego". Prosta fabuła, prosty język(może oprócz imienia Dżila) no i smoki - kwintesencja fantasy dla maluchów. Również nie zbyt grube tak więc nie odstraszają :) Ja to czytałem raptem kilka lat temu a i tak mi się podobało :D
Moandor

Strażnik słów Moandor

9.01.2008
Post ID: 21981
Tar: możesz na przykład ułożyć krzyżówkę z pytaniami tolkienowskimi. Byłaby dla klasy ciekawa zabawa. Nie wiem jednak jak w Twojej klasie zainteresowanie Tolkienem. Z tego, co przeczytałem w Twoim podręczniku wnioskuje, że jest on napisany raczej z myślą o uczniach, którzy już czytali i Tolkiena i Wiedźmina. Przynajmniej pytania są tak konstruowane. Na większość trudno by było odpowiedzieć jedynie na podstawie tych krótkich fragmentów z podręcznika.

Myślę, że ciekawym dla słuchaczy byłoby przedstawienie początków Władcy Pierścieni, tego jak książka powoli zdobywała popularność na całym świecie. W biografii Tolkiena autorstwa Grotty "Tolkien, twórca Śródziemia" jest trochę interesujących danych na ten temat.

Crux

Crux

12.01.2008
Post ID: 22072
1. Wolę Tolkiena - Sapkowskiego nie czytałem niestety, ale widziałem serial (no dobra, z tego słyszałem, karykaturę - Wiedźmina) i jednak pisarz z Wysepek tworzy ciekawsze dzieła.

2. J.R.R. Tolkien. Czyta się w miarę przyjemnie (no dobra, pse psora Moa, to, że nie doczytałem Hobbita to co innego), a świat przedstawiony jest dość... ciekawy.

Krótki przewodnik:
Turysto,
znajdujesz się na terenie zwanym Śródziemiem. Na drugiej stronie kartki widzisz mapę owej krainy.
Mordor - ziemie niebezpieczne, radzimy nie zwiedzać. Wchodzisz tam na własną odpowiedzialność, przewodnik nie zapewnia ochrony.
Gondor - ziemie zamieszkałe przez ludzi. Państwo ładne, w planie wycieczki zwiedzanie stolicy - Minas Tirith.
Shire - miejsce zakwaterowania. Mieszkają tu hobbici (opisani w programie wycieczki) w pięknych norkach - w jednej z nich będziemy sypiać.
Moria - kopalnie Morii zamieszkałe są przez gobliny od wielu lat, toteż będziemy omijali je z daleka.
Rohan - drugie państwo ludzi, królestwo koni i jeźdźców. Możliwość zakupu najlepszych rumaków, jakich nie znajdziecie na Ziemi.
Terytoria elfów - specjalnie dla nas elfy zrobiły wyjątek i pozwolą nam na krótki pobyt w ich ziemiach.

Życzymy miłego pobytu. Przewodnikiem jest niejaki Sam - co prawda ostatnio ma sklerozę, ale potrafi jeszcze co nieco opowiedzieć.

Crux Travel

Resztę psorze jutro dostaniesz, dobrze?
Crux

Crux

20.02.2008
Post ID: 24074
Przepraszam za post pod postem, ale chciałbym polecić wszystkim artykuł w GW (strona 2). Tym, którzy nie kupili (a kioski RUCH-u, już raczej zamknięte) powiem o co chodzi- otóż MEN nie dopuściło do użytku szkolnego nowej wersji podręcznika "To lubię". Jest to świetny podręcznik do polskiego, całą podstawówkę na nim przejechałem.
Dlaczego? Oprócz braku polskim akcentów w stylu wróbli, polnych kwiatów, grzybów, poziomek [!] itd., dr Nieckula pisze: "Najwyższy niepokój budzi we mnie treść bardzo wielu czytanek - te wiedźmy, hobbity [!!!], muminki [ke?], trolle, czary. Gżdacze, Wielkomiludy, skrzaty, czarownice, potwory, wampiry, smoki (bardzo dużo smoków), a wszystko w scenerii, gdzie >>ciemno, mokro i zimno<<. Przerażający świat folkloru mrocznej północy [w końcu wiem, czemu większość zgonów w Skandynawii to samobójstwa lub przepicie]. Ile tego śmiecia, ile tego szlamu [Tolkien pewnie też tam jest- John, ty grafomanie! :) ] można wtłoczyć w główki 10- i 11-letnich dzieci? (...) Zostawmy miejsce tylko dla mitów Greków i Rzymian oraz dla rodzimych baśni i podań [bo strzyki i zmory są o wiele mniej stresujące od hobbitów]."

Cóż... Pojawia się oskarżenie o "obskurancki neopoganizm", ekologię (ale nie w sensie recyklingu, tylko Partie Zielonych, maryśka, homoseksualizm, wiadomo o co chodzi) itd. Najlepsze jest jednak, iż sam profesor Nieckula cieszy się, że jest już starszy i niedługo przejdzie na tamten świat. Dlaczego? "Bo za nic nie chciałby żyć w społeczeństwie jakichś kosmopolitycznych cyborgów kształconych na podręcznikach w rodzaju >>To lubię!<<".

Świetnie. Proponuję natomiast nawtykać dzieciakom "Starą baśń" - wszak jest polska, więc nawet motywy pogańskie nie będą przeszkadzały temu "katolikowi" (i dziwić się, że Kościół ma taką opinię - Rydzyk z radiem, biskup Długosz tańczący i śpiewający "chrześcijanin tańczy", i jeszcze tacy "psorzy"...).

Pozdrawiam, Crux

PS Pracy domowej nie odrobiłem :(
Tabris

Tabris

20.02.2008
Post ID: 24081
Nawiązując do Twej wypowiedzi Moandorze.

1) Prozę obydwu tych autorów oceniam bardzo wysoko. W twórczości Tolkiena, bardzo ważny jest poważny klimat i to że autor stworzył przepiękny mit. Jego sposób konstrukcji Silmarilionu budzi mój dogłębny szacunek. Wzorując się na mitach staroceltycko-germańskich zdawałoby się, niezrozumiałych i nudnych dla współczesnego czytelnika stworzył pasjonujący świat i książki, które cenią kolejne pokolenia czytelników.

W pisarstwie pana Sapkowskiego cenię Jego nawiązania do współczesności i nowoczesności. Bardzo łatwo znajduję odniesienia do XX-lecia międzywojennego i będącej jego skutkiem, czy też fatum, II wojny światowej. Świat, który stworzył pan Sapkowski jest niebywale dokładny, poznajemy ludzką mentalność, ubiór, walutę. Jest to świat głębokich różnic; elfy i ludzie, Nilfgaard i Nordlingowie, a nade wszystko gigantyczny kontrast mentalny pomiędzy elitami intelektualnymi, a ciemnym ludem. Jest to świat bardzo podobny do naszego i tak różny...

Definitywnie bardziej odpowiada mi świat wykreowany przez pana Sapkowskiego. Wynika to z tego, ze stanowi gorzką i ironiczną próbę przedstawiania naszej rzeczywistości. Te aluzje są szczególnie widoczne w trylogii husyckiej. Z jednej strony szokujące niekiedy komentarze, a z drugiej liryczny, czy też mistyczny nastrój walki Pomurnika z Vlkiem. O ile świat Tolkiena porusza nas swoją bezbrzeżnością, nieskończonością i skomplikowaniem, to świat pana Sapkowskiego wydaje mi się bardzo trywialny i prosty, tak trywialny, że możliwy do wyobrażenia i dzisiaj.
mah

mah

20.02.2008
Post ID: 24082
Link do artykułu na stronie gazeta.pl , aby każdy wyrobił sobie własne zdanie na treść :
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75248,4944200.html

Przypominam, że sprawa nie jest nowa. Przewijała się już wczesniej, o czym można przeczytać w artykule.

Chciałbym się odnieść do jednego akapitu wypowiedzi Crux'a:
"
Świetnie. Proponuję natomiast nawtykać dzieciakom "Starą baśń" - wszak jest polska, więc nawet motywy pogańskie nie będą przeszkadzały temu "katolikowi" (i dziwić się, że Kościół ma taką opinię - Rydzyk z radiem, biskup Długosz tańczący i śpiewający "chrześcijanin tańczy", i jeszcze tacy "psorzy"...).
"

"Stara baśń" jeśli mnie pamięć nie myli jest lekturą dodatkową, przynajmniej była jak jeszcze podlegałem pod MEN, czy też MENiS.
Następnie, pan Nieckula nie jest profesorem, lecz doktorem.
Rozumiem również, że możesz mieć obiekcje do Kościoła Katolickiego, ale obarczanie go odpowiedzialnością za każdą wypowiedź jest rzeczą bynajmniej dziwną.
Również rozgłośnia kierowana przez o. Tadeusza Rydzyka nie jest głosem całego Kościoła lecz tylko jego częścią ( i to mniejszą ).

A co do samego faktu niezatwierdzenia podręcznika nie mam zdania, gdyż w przeciwieństwie do recenzentów i wydawców nie widziałem owej wersji. Również zwracam uwagę , że według artykułu nie zatwierdzona została część do nauki o języku, a nie literacka.

Tabris

Tabris

20.02.2008
Post ID: 24091
4) Funkcja wulgaryzmów w twórczości pana Sapkowskiego doniosłą jest. Ha ha ha! Dobrze, poważnie. W twórczości pana Sapkowskiego występują w kilku zasadniczych celach. Pierwszym jest występowanie odpowiednich wulgaryzmów jako swoista dialektyzacja. Trudno wymagać od różnego rodzaju mętów społecznych tudzież nizin braku wulgaryzmów. Język jakim się posługują bohaterowie jest językiem żywym i bardzo ekspresywnym zastosowanie w nim wulgaryzmów wydaje się być dość naturalne, a przynajmniej usprawiedliwione. Ponad to Sapkowski bardzo często używa parafrazy i wówczas zastąpienie pewnych wzrostów wulgaryzmami wywołuje dodatkowy humorystyczny efekt. Ponad to pozwala rozładować poważny efekt niektórych scen, co daje efekt kontrastu i wzmacnia odbiór.
Poza tym, do cholery! To są zwykli ludzie i mają prawo kląć ile im się podoba! Gdy łamią nogę lub są ścigani brak wulgaryzmów byłby czymś dziwnym.

Dlatego też uważam, że używanie wulgaryzmów w twórczości pana Sapkowskiego jest naturalne i nierażące, zwłaszcza, że autor sprawnie nimi manipuluje i poddaje balansowi.
Crux

Crux

21.02.2008
Post ID: 24107
mah (chcesz z małej, to masz :)), faktycznie przy przepisywaniu z pośpiechu dwa błędy zrobiłem (1 już wymieniłeś, drugi - hasło o ekologach należało do jakiejś psorki, o ile dobrze pamiętam). Co do Starej Baśni - na pewno to nie jest obowiązkowa? Zresztą...:


"Starsze klasy w podstawówce przerabiać będą m.in. „Pinokia”, „Księgę Dżungli”, „Anię z Zielonego Wzgórza” i „W pustyni i w puszczy”. Minister Legutko pozostawił też w spisie „Opowieści z Narnii”. Uczniowie przeczytają także „Starą Baśń” Ignacego Kraszewskiego, choć Stowarzyszenie Nauczycieli Polonistów nalegało, by ją z kanonu usunąć, bo jest „martwa czytelniczo”."


Co do KK - akurat ja nie należę do plujących na Kościół, wrzeszczących "czarna mafia", to była natomiast ironia na dzisiejszy światopogląd, iż wszystkiemu winny jest Kościół. Co do Rydzyka - dzisiaj ludzie nie patrzą na KK przez pryzmat świętych, JP2 etc., a jedynie Rydzyka i takiej fajnej listy w Internecie, jakie to krzywdy zrobił Rzym dla ludzkości.

Pozdrawiam.
Tabris

Tabris

22.02.2008
Post ID: 24162
Ad6

Pytanie o to, czy Sapkowski jest pisarzem formatu Tolkiena jest zbyt złożone by go nie poruszyć. Należy dostrzec wyraźnie, że Tolkien jest twórcą gatunku fantasy. Implikuje z tego szereg cech jego pisarstwa; duża rola literatury starogermańskiej, niewielka ilość magii i patetyczna, a w każdym razie poważna forma i słownictwo, także występuje sporo pieśni, tematyka również jest poważna i rodzaje stworów, które się pojawiają. Jeszcze lepiej jest to widocznie w Silmarilionie.

Tymczasem Sapkowski nie używa formy patetycznej. Zgrabnie miesza style. Jest dzieckiem naszej płynnej nowoczesności. Dzięki temu jego książki są bardziej aktualne, ale z drugiej strony dzięki nim od problemów naszego świata nie uciekniemy, tym bardziej, że autor też ma swoje poglądy i nie waha sie ich manifestować. Inaczej wyglądają sceny batalistyczne, u Sapkowskiego są bardzo techniczne, zas u Tolkiena są opisane bardziej ogólnie.

Mówienie, o równym talencie u Tolkiena i Sapkowskiego jest dość niebiezpieczne. Jest to trochę tak jakbyśmy porównywali znakomitego sportowca z lat 60-tych z jego przeciętnym odpowiednikiem z czasów współczesnych. Ten z czasów współczesnych miałby lepsze osiągi, ale osoba o równej klasie jak znakomity weteran dystansowałaby przeciętniaka.
Moandor

Strażnik słów Moandor

24.02.2008
Post ID: 24271
AD1.

Obu autorów uważa się dziś powszechnie za wielkich literatury fantasy, aczkolwiek różnica w zasięgu oddziaływania ich twórczości jest ogromna. Dzieła Tolkiena to klasyka światowa, znana dziesiątkom milionów czytelników na całej Ziemi, przetłumaczone na wiele języków. Wiedźmin Andrzeja Sapkowskiego podbił serca jedynie polskich czytelników. Pojawiają się powoli przekłady na inne języki. Ostatnio czytałem, że jest już dość popularny w Hiszpanii, gdzie pewne wydawnictwo zrobiło złoty interes postanowiwszy wydać sagę Sapkowskiego.

J.R.R. Tolkien jest moim najlepszym pisarzem fantasy. Od momentu przeczytania Władcy Pierścieni miałem w ręku dość dużo książek z gatunku fantastyki, ale dzieła angielskiego profesora nadal pozostają tymi, do których najczęściej powracam, i do których najbardziej lubię powracać.
Bardzo interesujące jest to, co Tolkien napisał o "dobrowolnym zawieszeniu niewiary"

J.R.R. Tolkien

...więc wierzysz, dopóki pozostajesz „wewnątrz” opowieści. Kiedy pojawia się niewiara, czar pryska: magia czy raczej sztuka zawiodła.



Niewiele jest dzieł, których oddziaływanie przenosi się poza "wtórny świat". Przeczytasz książkę odkładasz ją na półkę i znów, niezależnie od tego jak bardzo cię podobała, staje się tylko przedmiotem. Po pewnym czasie wspomnienia z lektury wywietrzeją z twojego umysłu i na dobre stanie się tylko kilkuset kartami anonimowego tekstu, do którego powrócić już nie sposób bez zawieszenia niewiary.

Natomiast istnieją, w moim przekonaniu, książki, obdarzone niemal mocą czarodziejską, które nie wymagają "zawieszania niewiary". Są prawdziwe zarówno, gdy je czytasz, jak również, gdy po skończonej lekturze odłożysz na półkę. Jedno spojrzenie wystarczy, byś znów miał przed oczami wspaniały świat w nich ukazany. Rzekłbym, książki takie na zawsze pozostają w pamięci czytelnika. Już od pierwszych stron zasiały bowiem w umyśle czytelnika ziarno tęsknoty, która w przyszłości będzie, wciąż na nowo, budziła dobre wspomnienia lektury i zachęcała do odkrywania pięknego świata na nowo.

W każdej książce ukryta jest mniejsza lub większa moc. Magia słowa, dzięki której pisarz zaklął w niej opisaną przez siebie historię. Jednak to, czy i w jakim stopniu owa magia się wyzwoli zależy także od czytelnika.
Zdarzają się i tacy, przed którymi, niezależnie od tego, jak potężniejszym czarodziejem słowa okazał autor, wrota do prawdziwego piękna zawartego w książce, pozostaną na zawsze zamknięte.

Władca Pierścieni jest dla mnie jedną z tych zaczarowanych książek. Od samego początku zafascynował mnie świat Śródziemia. Piękny, niemal baśniowy, a zarazem tak autentyczny. Autor uczynił Śródziemie krainą tak wyraźną, że gdybyśmy zechcieli wybrać się tam w podróż, z pewnością byśmy nie zabłądzili. Świat odgrywa w tej książce (jak również w pozostałych dziełach Tolkiena) bardzo ważną rolę. Towarzysząc bohaterom w ich podróżach zawsze zwracałem uwagę na otaczającą ich rzeczywistość. Być może inny czytelnik w tym samym czasie, gdy ja zachwycałem się pięknem lasu Fangorn, pomijał owe fragmenty uważając je za wyjątkowo nudne.

cdn.



Moandor

Strażnik słów Moandor

20.04.2008
Post ID: 26900

6. Czy zgadzasz się z oceną utworów Sapkowskiego dokonaną przez recenzenta Polityki: "Andrzej Sapkowski jest pisarzem formatu Tolkiena, choć od niego różnym, bo zdecydowanie bliższym współczesności i obdarzonym gorętszym słowiańskim temperamentem."?

Z całą pewnością trudno jest porównywać obu pisarzy, chociaż obaj tworzą opowieści osadzone w Królestwie Czarów. Sapkowski jest zdecydowanie różnym pisarzem od Tolkiena, czy natomiast tego samego formatu, mam opory by zaryzykować to stwierdzenie, być może nie jestem aż tak wielkim sympatykiem prozy ASa. Co zaś tyczy się 'słowiańskiego temperamentu' uważam to określenie za chwyt reklamowy. Wielka literatura stoi ponad narodowościami i słowiański czy inny temperament, gorący czy zimny nie ma tu większego znaczenia. W każdym razie czytając Wiedźmina dostrzegłem w sadze wiele zalet, ani razu jednak do głowy nie przyszedł mi, bodaj na chwilę, gorący słowiański temperament autora.
Zastanawiam się czasem również nad tym, co oznacza określenie 'bliższy współczesnośni' i w czym ta bliskość się objawia. W prozie realistycznej można by powiedzieć, że książka jest bliższa, bo pojawiły się telefony komórkowe, miast dorożek po ulicach jeżdżą współczesne samochody, itp.
A 'współczesność' w literaturze fantasy? Może stwierdzenia miał na myśli język? Rzeczywiście jest różnica między oboma autorami.
Tylko, że 'współczesny' język Sapkowskiego nie jest moim zdaniem lepszy, a przynajmniej nie na tym owa wyższość mogłaby polegać.
W drugą stronę idąc, nigdy do głowy mi nie przyszło, by określić język Tolkiena mianem przestarzałego, niewspółczesnego. Wszak to przepiękny język literacki, a ten jest uniwersalny i bardzo wolno się starzeje. A o taki we współczesnej fantastyce trudno.

Tabris

Tabris

20.04.2008
Post ID: 26905

Moandor

Co zaś tyczy się 'słowiańskiego temperamentu' uważam to określenie za chwyt reklamowy. Wielka literatura stoi ponad narodowościami i słowiański czy inny temperament, gorący czy zimny nie ma tu większego znaczenia. W każdym razie czytając Wiedźmina dostrzegłem w sadze wiele zalet, ani razu jednak do głowy nie przyszedł mi, bodaj na chwilę, gorący słowiański temperament autora.

Słowiański temperament został użyty, o ile mi się wydaje, nawiązując do dynamicznej akcji. Różni się tym od Tolkiena u którego jest wzniośle i dość powoli rozwija się akcja. A że wielka literatura stoi ponad narodowościami, niby tak, ale czy już ponad kulturami?

Moandor

Zastanawiam się czasem również nad tym, co oznacza określenie 'bliższy współczesności' i w czym ta bliskość się objawia. W prozie realistycznej można by powiedzieć, że książka jest bliższa, bo pojawiły się telefony komórkowe, miast dorożek po ulicach jeżdżą współczesne samochody, itp.
A 'współczesność' w literaturze fantasy? Może stwierdzenia miał na myśli język? Rzeczywiście jest różnica między oboma autorami.

Współczesność jako pisanie w popularnej dzisiaj formule; jak najwięcej odniesień do współczesności i historii, także innych dzieł literackich. Współczesnemu czytelnikowi łatwiej czyta się (w założeniu) Sapkowskiego, który pisze w dostosowaniu do dzisiejszych czasów, kultury.

Moandor

Strażnik słów Moandor

20.04.2008
Post ID: 26910

Tabris

A że wielka literatura stoi ponad narodowościami, niby tak, ale czy już ponad kulturami?

W tym sensie, że wartość książki nie zależy od narodowości autora, ani od kultury z jakiej się wywodzi. Dlaczego książka Tolkiena ma być gorsza lub lepsza od książki Sapkowskiego, tylko dlatego, że Tolkien był Anglikiem wychowanym w swojej kulturze a Sapkowski w kulturze słowiańskiej?
Tak samo dobrze można czytać literaturę z kultury odmiennej niż nasza.

Współczesnemu czytelnikowi łatwiej czyta się (w założeniu) Sapkowskiego, który pisze w dostosowaniu do dzisiejszych czasów, kultury.

Polemizowałbym.

Tabris

Tabris

21.04.2008
Post ID: 26930

Moandor, lisz potężny i starożytny powiedział te słowa: W tym sensie, że wartość książki nie zależy od narodowości autora, ani od kultury z jakiej się wywodzi. Dlaczego książka Tolkiena ma być gorsza lub lepsza od książki Sapkowskiego, tylko dlatego, że Tolkien był Anglikiem wychowanym w swojej kulturze a Sapkowski w kulturze słowiańskiej?
Tak samo dobrze można czytać literaturę z kultury odmiennej niż nasza.

Chodzi mi nie tyle o samego Sapkowskiego i Tolkiena, ale o kulturę w sensie szerokim. I nie chodzi o to, czy dana książka będzie lepsza, czy gorsza, ale o to, że gorzej ją zrozumiemy.

Rzekł też

Polemizowałbym.

Śmiało. Chętnie poznam Twoje zdanie.

Moandor

Strażnik słów Moandor

21.04.2008
Post ID: 26932

Tabris

Chodzi mi nie tyle o samego Sapkowskiego i Tolkiena, ale o kulturę w sensie szerokim. I nie chodzi o to, czy dana książka będzie lepsza, czy gorsza, ale o to, że gorzej ją zrozumiemy.

Czy gorzej rozumiesz Mistrza i Małgorzatę, dlatego, że napisał tę książkę Rosjanin, albo, że liczy już sobie kilkadziesiąt lat? Albo książki Eco czy Garcii Marqueza? Twoje zdanie oznaczałoby, że tylko polską literaturę jesteśmy w stanie w pełni zrozumieć, innych już nie tak samo.
A co rzec o jednej z moich ulubionych książek, o Don Kichocie Miguela Cervantesa? Liczy sobie ponad 400 lat a ja doskonale ją zrozumiałem i świetnie się przy niej bawiłem przy okazji. I mimo, że wiekowa, jest to książka mądrzejsza niż wiele dzisiejszych 'współczesnych', a więc pozornie nam bliższych dzieł.
Wielkie powieści, wielkie dzieła są uniwersalne.

Współczesnemu czytelnikowi łatwiej czyta się (w założeniu) Sapkowskiego, który pisze w dostosowaniu do dzisiejszych czasów, kultury.

Zależy co podstawić za definicję 'współczesnego czytelnika'. Tolkien i jego książki to nie są jeszcze tak odległe czasy, to po pierwsze. Nie pokrywajmy więc owych dzieł warstwą kurzu.

Szczerze w tym miejscu polecam tekst: "Władca Pierścieni" jako powieść oryginalna i świeża.

Można w nim poczytać np. że:

Podczas kolejnej lektury opus magnum JRR Tolkiena stwierdziłem, że... napisany ponad pięćdziesiąt lat temu epos o hobbitach wypada na tle swych późniejszych naśladowców świeżo niczym polana świeżej i soczystej trawy w zestawieniu ze zrytym kopytami bojowych średniowiecznych rumaków pobojowiskiem czyli ni mniej ni więcej, a Władca Pierścieni jest książką, która paradoksalnie i pomimo upływu jest...
...oryginalna.

Oraz jeszcze jeden fragment.

Współcześnie pisane książki fantasy pisane są najczęściej językiem potocznym jakiego używano w okresie jej powstania, współczesnym swemu twórcy, a więc takim jakiego twórca używał na codzień. I tu zaczyna się problem. Rozważmy następującą sytuację. Niezwykle poczytna w latach 80-ych książka, pisana ówcześnie modnym slangiem, opisująca rycerzy-punków walczących ze złem nagle traci na popularności po kilku latach. Odpowiedzmy sobie na następujące pytanie. Czemu? Wydaje mi się, iż odpowiedź jest prosta. Bo zarówno sam sposób pisania jak styl i użyte słownictwo zwyczajnie zaczynają trącać myszką. To co było wskaźnikiem epoki lat, dajmy na to, 80-ych staje się niemodne i przestarzałe. A teraz przyjrzyjmy się "Władcy Pierścieni" z jego bogactwem językowym, skomplikowanymi konstrukcjami literackimi czy wręcz sztucznie wykreowanymi językami [np. elfów]. W przypadku opus magnum Tolkiena nigdy nie będziemy mieli do czynienia z czymś "niemodnym" czy przestarzałym, jedynie niewrażliwy na czar języka literackiego człowiek będzie miał czelność powiedzieć, że język użyty przez Tolkiena jest "niedzisiejszy". O ile bowiem ww. język książek z lat 70-ych/80-ych, które nie oparły się działaniu czasu jest językiem na który patrzy się z politowaniem, językiem dnia wczorajszego za którym drzwi zatrzasnęło i klucz przekręciło dzisiaj o tyle język Tolkiena jest sentymentalnym i melancholijnym spojrzeniem, lecz nie na wczoraj, a na mityczne "dawno temu gdy świat był młody" na który to mityczny obraz większość ludzi nadal nie zamyka swych okien, nawet jeśli czeka by ktoś inny za nich je otworzył.

Polecam jednak przeczytać cały esej, jest bardzo ciekawy.