Gorące Dysputy

Słowo pisane - literatura - "[U. K. Le Guin] - twórczość"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Słowo pisane - literatura > [U. K. Le Guin] - twórczość
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Moandor

Strażnik słów Moandor

21.12.2004
Post ID: 18364

Cykl powieści Urszuli Le Guin znany jest czytelnikom na całym świecie od dość dawna. W wielu kręgach uznawany jest za klasykę fantasy. W skład sagi o Ziemimorzu wchodzą:

Czarnoksiężnik z Archipelagu
Grobowce Atuanu
Najdalszy brzeg
Tehanu

Osobiście przeczytałem dwie pierwsze pozycję i jestem pod wrażeniem pisarstwa tej amerykańskiej autorki. Stworzony przez nią świat jest oryginalny i dobrze mi było w nim przebywać w wyobraźni podczas lektury.
W Czarnoksiężniku… przedstawiona jest zupełnie inna koncepcja magii, czarodziejów niż np. u Tolkiena. W książkach autora „Władcy Pierścieni” magią posługiwali się jedynie nieliczni, najdostojniejsi mieszkańcy Śródziemia jak Gandalf, Elrond. Swoją droga to mi się właśnie podoba. A tu, u Le Guin istnieją specjalne szkoły kształcące Czarnoksiężników, magia, jej obecność jest zjawiskiem powszechnym. Niemal na każdej wyspie Archipelagu są Czarodzieje, lub przynajmniej jakaś stara znachorka w stylu ciotki Geda. Przychodzi na myśl samorzutnie skojarzenie z jakże dziś poczytnym książkami o przygodach młodocianego czarodzieja z Hogwartu, jednakże powieści o Ziemiomorzu powstały dużo wcześniej.
Magia jest zjawiskiem powszechnym, jak wcześniej stwierdziłem, lecz, żeby umieć w pełni się nią posługiwać potrzebne są długie studia, ślęczenie nad księgami, ćwiczenie. Sama moc, choć jest niezbędna, nie wystarczy. Poza tym w świecie Ziemiomorza istnieje wiele sił starszych niż człowiek i magia wobec nich staje się nieraz bezsilna. W jednych miejscach da się nią posługiwać, i pomagać sobie w ten sposób, w innych gdzie władają inne potęgi już nie wchodzi to w grę. To stanowi jeden z walorów tych powieści.
Stanisław Lem, w posłowiu do któregoś wydań Czarnoksiężnika napisał, że gdyby nie ta równowaga świata magii i trud jaki należy włożyć, żeby się nią umiejętnie posługiwać, książka nie byłaby wiele warta. Trudno się z tym wybitnym polskim fantastą nie zgodzić. Czarnoksiężnik… jest powieścią o dorastaniu, o poszukiwaniu własnej drogi. Zawiera wiele ciekawych i oryginalnych koncepcji na kreację świata fantasy.

Zapraszam do dyskusji o pozostałych powieściach z cyklu.

Moa

Crazy

Crazy

2.01.2005
Post ID: 18365

Może nie dotyczy to serii, ale:
Z książek tej autorki przeczytałem jedynie książke pt. "Lewa ręka ciemności".

Jakie odczucia? Już pisze:

Sama końcówka wciągnęła mnie, nie powiem - jednak na początku musiałem się nieźle przyłorzyć, żeby dojść do połowy, gdzie książka zaczynała mnie powoli wciągać.

Mimo wszystko, nie przepadam za tego typu fantastyce. Jak piszą na końcu książki: "Urszula K. LeGuin, [...], reprezentuje klasyczną, by "humanistyczną", odmianę science fiction." Ja preferuje tą bardziej "matematyczną". Brakowało mi opisów maszyn, brakowało mi opisów urządzenia wszechświata, brakowało mi opisów rozwoju ziemian. Brakowało mi pewnej niecierpliwości, trwogi, kiedy główni bohaterowie wędrowali po lodowcu.

Dlatego też preferuje Harricona czy Dicka (w którym jestem zakochany ;) ). Jednak książka może być warta uwagi - ja jestem typowym matematykiem, i stąd moje podejście do tej książki. Ot, przeczytać, pomyśleć, zapomnieć...

Pozdrawiam

Nabu

Nabu

28.01.2005
Post ID: 18366

Po przeczytaniu " Czarnoksiężnika z Archipelagu " zabrałem się za " Grobowce Atuanu ". Książka jakaś taka chudziutka była, więc i przeczytanie jej dużo czasu mi nie zajęło.

Na początku z pewną niecierpliwością czekałem na pojawienie się Geda, okazało się jednak, że autorka miała nieco inne plany i wprowadziła go do akcji znacznie później. Nie wpłynęło to jednak jakoś negatywnie na atrakcyjność czytania, ponieważ historia Tenar ( a raczej Arhy ) - Jedynej Kapłanki Grobowców Atuanu - została opowiedziana w równie ciekawy sposób.

Le Guin zaskoczyła mnie nieco już na samym początku, bo sugerując się tytułem rozdziału - " Pożarta " - i czytając opis sytuacji, gdy miecz wzniósł się nad głową dziewczynki, myślałem, iż krew się poleje, a cała akcja po zabiciu dziecka przeniesie się do miejsca, gdzie przebywa Krogulec i tam już pozostanie. Myliłem się ( pierwszy i, jak się potem okazało, wcale nie ostatni raz ). Wbrew więc moim oczekiwaniom poznałem życiorys Tenar, jej przemyślenia i lęki i przyznaję, że czytało się to bardzo dobrze. Ciemność, Podgrobie, Labirynt, tajemniczy Bezimienni - to może rozbudzić wyobraźnię i rzeczywiście rozbudziło. Tenar ukazana została jako osoba przeżywająca rozterki - najpierw jest zniewolona obowiązkiem wyboru sposobu śmierci więźniów, potem przechodzi mały kryzys wiary w Bezimiennych, a na końcu musi zdecydować, czy pozostać i dalej im służyć, czy też przeciwstawić się i wybrać wolność. Nie jest to łatwy wybór, a oddziaływanie mocy, którym do tej pory służyła ma również na to wpływ. A należy jeszcze dodać, iż nauki, które pobierała, aby im służyć, rozpoczęła bardzo wcześnie, więc można się domyśleć, jakie to było dla niej trudne, aby wybrać właściwie.

Po kilkudziesięciu stronach pojawia się wreszcie Ged, jednak wcale nie jako dobry mag, lecz mag - złodziej. Oczywiście nie uwierzyłem w jego winę ( gdyby wytłukł pół wioski niewinnych ludzi, też bym pewnie nie uwierzył :) ), ale z ciekawością obserwowałem, w jaki sposób autorka wyjaśni jego obecność w Podgrobiu. No i okazało się, że ma to związek ze złamanym pierścieniem, o którym można przeczytać w " Czarnoksiężniku... ".
Na szczęście Ged nie został ukazany w " Grobowcach... " jako niezrównany czarnoksiężnik 125 poziomu, mogący ruchem małego palca spowodować zagładę świata, ale jako człowiek o ograniczonej ( choć wcale niemałej ) mocy, potrzebujący w dalszym ciągu zwykłej wody, aby przeżyć.

Kontynuacja " Czarnoksiężnika... " bardzo przypadła mi do gustu, i choć spodziewałem się kompletnie czegoś innego, to teraz jestem zadowolony z pomysłu autorki. Czytałem z dużą przyjemnością, nie zdarzyło mi się, abym chciał odłożyć książkę na półkę lub od niej odpocząć.

Czy wszystkim się może spodobać ? Chyba nie, bo w końcu gusta są różne. Parę osób może być również rozczarowanych zbyt małą ilością miejsca, które pisarka oddała do dyspozycji Geda. Ja się jednak podpisuję rękami i nogami pod tym, że " Grobowce Atuanu " wyszły znakomicie, choć może trochę szkoda, iż książka była tak krótka. Przede mną teraz kolejne tomy, mam nadzieję równie udane.

Ha, ciekawe czym mnie teraz zaskoczy ?

*************

Właśnie ukończyłem " Najdalszy brzeg " - trzeci tom sagi o Ziemiomorzu.
W odróżnieniu od " Grobowców Atuanu " Ged pojawia się już na samym początku i mamy możliwość śledzenia jego czynów do samego końca książki.
Jak się chyba wszyscy od początku spodziewaliśmy, awansuje w hierarchii na najwyższe stanowisko - Arcymaga. Jako piastujący to zaszczytne choć niewątpliwie bardzo odpowiedzialne stanowisko, postanawia wyruszyć na poszukiwania zła, które staje się przyczyną niemocy w rzucaniu czarów. Na towarzysza podróży wybiera młodego księcia, który ofiaruje mu swą służbę.
Cała książka przesycona jest piętnem rozkładu i lekkiego szaleństwa - ludzie, którym niemożność czynienia czarów odebrała chęć do dalszej egzystencji, żujący hazię, smoki odbierające sobie życie i pożerające nawzajem, pojawiający się umarli...

Fani Geda będą z całą pewnością usatysfakcjonowani - autorka ukazała go jako człowieka mądrego, w pełni dojrzałego, gotowego poświęcić się w imię wyższych racji, odpowiedzialnego, mającego potężną moc choć używającego jej z powściągliwością, której zabrakło mu nieco we fragmentach pierwszego tomu. Pomimo tych zalet posiada również i zwykłe ludzkie marzenia, obawy, słabości, jednak nie wpłynęło to ujemnie na moje postrzeganie go jako wybitnego czarnoksiężnika, wprost przeciwnie - nabrałem do niego jeszcze większej sympatii, dostrzegając te jakże ludzkie cechy.

" Najdalszy brzeg " to pozycja, którą się znudzić chyba nie sposób, czyta się bardzo dobrze, na brak emocji narzekać nie można, a poza tym jest dłuższa od " Grobowców... ", więc mamy możność wtopienia się w świat Ziemiomorza bez obawy, iż zaraz nastąpi koniec książki. No i oczywiście mamy możliwość obserwowania poczynań Arcymaga Geda, więc chyba dalszej rekomendacji nie trzeba. :)

Moandor

Strażnik słów Moandor

5.02.2005
Post ID: 18367

Saga o Ziemimorzu Le Guin wogóle wydaje mi się odmienna od większości dzieł współczesnej fantasy. Nie ma w niej ani wielkich bitew, ani wielkich królów i bohaterów... Jest za to jeden człowiek, czarnoksięznik, obdarzony talentem magicznym, który z karty na kartę powieści staje się bardziej dojrzalszy, trzeźwiej myślący. Widać dużą różnicę między Gedem z początku Czarnoksiężnika.... a Gedem z np. Najdalszego brzegu. Seria powieści Le Guin pozbawiona jest prawie w zupełności wzniosłych zdarzeń, jak wielka konfrontacja dobra z siłami ciemności ( walka taka, owszem, występuje, ale na poziomie jednostek, a nie całych królestw i świata) Opowiada raczej o trudach jednostki, o kształtowaniu osobowości, o dorastaniu bohatera. Poza tym powieści Le Guin zawierają wiele oryginalnych koncepcji co do istoty magii i kształtowania świata.

****

Czytając "Grobowce Atuanu" w pewnym momencie, w którym Ged wpadł w potrzask w Labiryncie, kiedy zatrzasnęły się za nim drzwi, myślałem, że uda mu się za pomocą magii zniszczyć owe wrota. Był przecież potężnym czarnoksięznikiem. Autorka nie złamała jednak wcześniej powziętej konwencji, i nie pokierowała w ten sposób fabułą.
Cała saga o Ziemimorzu jest bardzo ciekawa, mimo iż kolejne tomy nie są zbyt opasłe. Mnie się seria podoba. W wolnym czasie, doczytam do końca Najda;szy brzeg i Tehanu i spróbuje coś na ten temat napisać.

Moandor

Strażnik słów Moandor

24.08.2007
Post ID: 18525

Dzięki pracy Kasztelana Crazy'ego przywróciłem ten topic z dawnego forum. Myślę, że U. Le Guin jest na tyle ważną autorką w światowej fantastyce, że zasługuje na to byśmy pochylili się trochę nad jej twórczością.

Feanor

Feanor

2.02.2008
Post ID: 22868
Czytałem Sagę o Ziemiomorzu spory szmat czasu temu, jednak i na mnie wywarła ona wielkie wrażenie. Nie było tu dotąd mowy o Tehanu, więc zabiorę głos ;)

W "Tehanu" poznajemy Geda jako starego człowieka, zbliżającego się do śmierci. I właściwie nie on jest tu głównym bohaterem, lecz Tenar i jej wychowanica, Therru. Jest to mała dziewczynka, która prawdopodobnie została wykorzystana przez włóczęgów, którzy z kolei wrzucili ją do ognia, by zatrzeć ślady. Therru cudem ocalała, ale jest oszpecona na całe życie. Ged i Tenar są dla niej jakby przybranymi rodzicami. Książka opowiada o trudzie, jaki trzeba było włożyć w wychowanie dziewczynki, w to, by wróciła do świata, otrząsnęła się po tragedii, pogodziła się z oparzeniem, które będzie z nią całe życie.

"Tehanu" czytało mi się najgorzej z całej serii, mimo to książka ma ciekawą fabułę i potencjał :) Uważam, że warto ;)
MiB

MiB

5.02.2008
Post ID: 22973
Witam!

Ja ma za sobą cały cykl Ziemiomorze oraz "Świat Rocannona" z cyklu Ekumena.
Wykreowane światy przedstawione są bardzo płytko. W sumie przez 4 części cyklu "Ziemiomorze" poznajemy ledwo niewielki wycinek świata Geda, choć bohaterowie przebywają naprawdę długą drogę, przekraczając granice życia i śmierci.
I nie byłoby w tym w sumie nic złego, gdyby nie fakt, że samej akcji również jest niewiele.
Autorka skupia się głównie na opisach zachowań ludzi w różnych sytuacjach, na ich odczuciach, na zmianach jakie w nich zachodzą, zaś kolejne przygody i wyzwania stanowią jedynie pretekst do kolejnej analizy bohaterów.
Szczególnie widać to w Ziemiomorzu: widzimy Geda jako trochę narwanego chłopaka, później nastolatka konkurującego z kolegą, maga bardzo pewnego siebie, aż w końcu "sędziwego starca" (z racji doświadczenie, nie wieku).

Mimo wszystko jednak przeczytane utwory mi się podobały, choć nie ukrywam, że czytanie szło trochę opornie ;)

Pozdrawiam
Moandor

Strażnik słów Moandor

6.02.2008
Post ID: 23003
Cykl 'Ziemiomorze' raczej nie należy do książek o wartkiej akcji. Co nie zmienia faktu, że mam do nich wielką sympatię. Zdanie swoje wypowiedziałem w poście rozpoczynającym tą dysputę przed kilku laty i w zasadzie go nie zmieniłem. Myślę jednak, że w niedalekiej przyszłości sięgnę po książki drugi raz.

Ale dla miłośników Ziemiomorza mam dwa zapytania:

1. Co oznaczało imię Ogion?

2. Jak się nazywały cztery największe wyspy imperium Kargaadu?


Feanor

Feanor

6.02.2008
Post ID: 23012
1. Ech, nie pamiętam odpowiedzi...

2. Zdaje sie, że jedna z wysp nazywała się Karego-At...
Druga to oczywiście Atuan, na którym rozgrywa się akcja "Grobowców" :)
Trzecia, największa, to Hur-at-Hur
No i czwarta, najmniejsza, Atnini.


Antini, Atuan, Karego-At i Hur-at-Hur. Oczywiście poprawnie, gratuluję. - Moa
Bruixa

Bruixa

11.02.2008
Post ID: 23380
1. Szyszka, o ile dobrze pamiętam, jodłowa.


Tak. Szyszka Jodłowa to jest dobra odpowiedź, gratuluję. - Moa