Gorące DysputySłowo pisane - literatura - "[Jacek Piekara] - twórczość" |
---|
Strażnik słów Moandor26.01.2007Post ID: 7536 |
Porozmawiajmy trochę o Jacku Piekarze. Bądź co bądź jest już dość znanym autorem. Ostatnia jego książka, Łowcy dusz, czwarta już część opowiadań o sławnym inkwizytorze Mordimerze Madderdinie sprzedaje się jak świeże bułeczki. Niedawno wyszły też drugie, przeredagowane wydania Sługi Bożego i Młota na czarownice. Te ostatnie właśnie dziś sobie zakupiłem. Piekara wykreował właściwie dość dziwny świat, jak na fantasy. Z jednej strony przypomina średniowiecze, zawiera wiele elementów historycznych, z drugiej jednak strony świat jest pełen zjawisk nadprzyrodzonych. Czarnoksiężnicy, czarownice, anioły, zaklęcia, wszystko to i więcej jeszcze znajdziemy w opowieściach o Mordimerze. Jak możemy przeczytać na okładce każdego z tomów, Chrystus nie umarł na krzyżu, a zstąpił z niego i ognistym mieczem pokarał swoich nieprzyjaciół. Następnie stanął na czele swoich zwolenników i „wyrżnął w pień pół Jerozolimy”. Historia Mordimera dzieje się około półtora tysiąclecia po tym wydarzeniu. Święte Oficjum posiada ogromne wpływy w cesarstwie, powszechnie znienawidzeni inkwizytorzy sieją strach wśród ludności, biskup Hez-hezronu jest praktycznie drugą osobą po papieżu w hierarchii kościelnej. Opowiadanie Piekary są bardzo przyjemne w lekturze, w sensie, że czytanie ich nie męczy. Strona za stroną, 3, 5, 10, 50 stron, trudno zauważyć kiedy upłynął czas. W temacie obok była mowa o czytaniu w pociągu, te pozycję świetnie się do tego nadają. Próbowałem. Recenzować kolejnych tomów nie będę, jest od tego inny temat. Ale porozmawiajmy ogólnie o twórczości Jacka Piekary. Niektórzy uważają, że pisze świetnie. Spotkałem się także ze zdaniem odwrotnym, że jego utwory są zbyt brutalne. Autor, bodajże w przedmowie do Miecza Aniołów broni się, mówiąc, że średniowiecze w rzeczywistości było o wiele brutalniejsze od tego, jakim je opisuje. Zapewne to prawda, ale czy fantasy również ma być taka właśnie? Ciekaw jestem Waszej opinii na ten temat. Zapraszam. |
MiB13.02.2007Post ID: 8005 |
Witam! Twórczość Piekary ocenić mogę jedynie przez pryzmat 3 pierwszych części sagi o Mordimerze Madderdinie (część czwarta znajduje się na liście wydatków na najbliższy miesiąc ;) ). Świat kreowany przez Piekarę przpomina mi nieco świat znany z "Sagi o Wiedźminie" Sapkowskiego - wulgarny, wyuzdany, gdzie bohaterowie nie są czarni i biali, ale szarzy. Wraz z kolejnymi opowiadaniami poznajemy Mordimmera, jego kompanów, przeżywamy wraz z nim przygody. Wydaje mi się, że z książki na książkę styl Piekary staje się lepszy. Początkowo nie byłem w stanie przetrawić tych cokolwiek dziwnych zdolności bliźniaków, czy samego Mordimmera, który zawsze był o krok przed czytelnikiem i zawsze potrafił połączyć fakty w całość i rozwiązać zagadkę. Nieco później jednak ten sam Mordimmer był "załatwiany jak dziecko" przez byle obdartusów. Również konwencja książki - zbiór opowiadań - przypadła mi do gustu. Krótsze formy, opowiadające kolejne epizody z życia bohatera nie pozwalają się znudzić czytelnikowi. Do tego wiele "smaczków", jak ponowne pojawienie się pewnych postaci w kolejnych opwieściach, czy ogólne powiązanie historii w większą całość (przynajmniej ja tak to odebrałem, szczególnie opowiadania zebrane w "Mieczu Aniołów"). Co jednak trzeba podkreślić - Mordimmer nie jest "grzecznym" bohaterem (z resztą tak jak i Gerlat u Sapkowskiego). Nie wszyscy mogą się z Nim utożsamić, a niejeden z czytelników może czuć wstręt do tego gburowatego i wulgarnego pyszałka. Ja jednak go polubiłem, za specyficzny humor ;) W sumie to tyle co chciałem na ten moment dodać do tematu. Pozdrawiam |
Tenar17.02.2007Post ID: 8044 |
Witam, |
Hexe20.02.2007Post ID: 8102 |
U Piekary podoba mi się jego poczucie humoru. Mordimer jest sarkastyczny, tak, jak lubię :). Swoją drogą, pomysł też dość ciekawy. Może za mało w swym życiu czytałam, dla mnie to wtórne nie jest. |
Strażnik słów Moandor24.02.2007Post ID: 8137 |
Mnie jakoś poczucie humoru Mordimera nie zachwyciło. Nie umiem rozgryźć człowieka, który w jednej chwili ratuje niewinną osobę, by w innych okolicznościach zabić człowieka bez mrugnięcia okiem. Nie umiem zaakceptować takiej postaci. |
Kordan4.07.2007Post ID: 16819 |
Jak dla mnie Mordimer żyje w takich czasach, że bez stosowania przemocy się nie obejdzie. Hez jest miastem tak niebezpiecznym, że nawet inkwizytor musi na siebie uważać, bo byle dziewka wbije mu nóż w plecy za kilka miedziaków. Wisielczy humor to być może skrzywienie zawodowe. Mordimer kiedy dostaje zadanie to musi je wykonać choćby miał wyciąć pół miasta, w którym mieszka bo za niesubordynację biskup dałby mu popalić. |
Strażnik słów Moandor4.07.2007Post ID: 16838 |
To jest już kolejny problem: jak patrzeć na fantasy. Czy ma to być gatunek bliski baśniom, czasem nawet mitom, cz też opowieści osadzone w brutalnym, odartym z wszelkiego piękna świecie. Ja zwykle patrzę na fantasy w tym pierwszym znaczeniu toteż świat Mordimera nie budzi we mnie podziwu. Oczywiście doceniam pomysł Piekary i chylę czoło przed nim za pracę jaką poświęcił by wykreować swego bohatera i rzeczywistość, w której żyje. Mordimer wzorem do naśladowania nie jest. Tym bardziej Kostuch i bliźniacy, a to są główni bohaterowie książki! Trudno z nimi sympatyzować. |
Kordan5.07.2007Post ID: 16844 |
Oczywiście, że nie jest, ale Mordimer jest inkwizytorem, i w swojej profesji nie może sobie pozwolić na sentymenty czy litość. |
Strażnik słów Moandor15.07.2007Post ID: 17141 |
Przeczytałem tytułowe opowiadanie: Miecz Aniołów i... jak zwykle, gdy Mordimer miał wielkie tarapaty pojawił się Anioł Stróż i go z opresji wybawił. A ksiądz kanonik spłonie na stosie... Ci wszyscy czarnoksiężnicy u Piekary tacy nieporadni są. Inkwizytor zawsze ma nad nimi przewagę, zawsze dadzą sie złapać. Książki Piekary wręcz krzywdzą czarnoksiężników! Przecież oni mogliby zawiązać jakieś tajne stowarzyszenie, walczące przeciw inkwizytorom, mogliby wykorzystać swoje czarne księgi do walki. Ciekawe byłoby opowiadanie, w którym Mordimer dostałby porządnego kopniaka od któregoś adepta tajemnych sztuk. By nie udało mu się doprowadzić sprawy do końca i musiał ratować się ucieczką, by przeżyć. |
Kordan21.07.2007Post ID: 17349 |
Hmmm... A czy to ,że Mordimer został wrobiony w zabójstwo cesarza daje jakąś satysfakcję? |
Strażnik słów Moandor23.07.2007Post ID: 17378 |
Kordanie, zobaczymy, na razie trudno przewidzieć jak to się dla Mordimera skończy. Łowcy Dusz nie daje nam odpowiedzi. |
Kordan20.08.2007Post ID: 18186 |
Popraw mnie jeżeli źle zinterpretuje twoją wypowiedź o tajemnym kręgu czarnoksiężników. Mordimer z tego co wyczytałem był szkolony do walki ze wszelkimi rodzajami czarnej magii, i podobnie jak inni inkwizytorzy, chyba wiedzą jak należy walczyć z czarnoksiężnikami bez względu na ich ilość, wiedzę czy pomoc sił nieczystych. Czarownicy w cyklu Piekary zwykle wysługują się swoimi sługami, co też nie jest dobrym pomysłem. |
Strażnik słów Moandor21.08.2007Post ID: 18208 |
Mordimer oczywiście był szkolony do walki z tajemnymi siłami, ale czy to automatycznie znaczy, że żaden czarnoksiężnik nie może okazać się od niego lepszy? Mordimer to tylko zwykły szary inkwizytor. |
Kordan27.05.2008Post ID: 28588 |
Ma ktoś może jakieś przecieki na temat premiery "Czarnej śmierci"? Miała być w grudniu 2007 a mamy koniec maja 2008. |
Strażnik słów Moandor27.05.2008Post ID: 28593 |
Chyba szybko się nie zapowiada. W każdym razie ja żadnych przecieków nie słyszałem, a także jestem ciekaw dalszych losów Mordimera. Mam na półce wszystkie cztery tomy opowiadań. Możliwe, że Piekarze po prostu skończyły się pomysły i nie wychodzi mu to dalsze pisanie 'Mordimera'. A może odłożył to zajęcie na przyszłość aż jakieś lepsze pomysły wpadną mu do głowy. Wszak dukajowa Perfekcyjna niedoskonałość jest, przynajmniej tak to mówią, pierwszą częścią trylogii. A dalszych części nie widać na razie. |
Kordan27.05.2008Post ID: 28596 |
Byś może pracuje nad "Rzeźnikiem z Nazaretu", chociaż na stronie Fabryki Słów poza okładką to wiele o tej powieści nie ma. Tak samo blog Piekary od dłuższego czasu jest nie aktualizowany...No panie Jacku co z panem? fani Mordimera czekają ;) |
Strażnik słów Moandor20.08.2008Post ID: 33135 |
Płomień i krzyż - tom 1 Kupiłem wczoraj i przeczytałem w jeden dzień. Mimo niektórych zastrzeżeń co do świata kreowanego w cyklu przez Piekarę jednego nie mogę mu odmówić, że książki te czyta się z przyjemnością. Prócz pierwszego tekstu, w każdym następnych towarzyszymy inkwizytorowi Wewnętrznego Kręgi Arnoldowi Lowefell'owi w jego misjach przyczyniających się krzewieniu prawdziwej i gorliwej wiary. W tytułowym Płomieniu i krzyżu inkwizytor dostaje zadanie udania się w samo centrum chłopskiej rebelii w celu ocalenia młodej córki pewnego barona. Autor jak zwykle nie stara sie być oględny w opisach i przedstawia nam rzeczywistość w całej swej brutalności i bezwzględności, co widać już po pierwszym zdaniu opowiadania. Pojawia się tu też sam Mordimer (jak we wszystkich opowiadaniach), jako czternastoletni chłopak. Kolejne opowiadania dają nam wiele wyjaśnień na temat dzieciństwa i pochodzenia Mordimera, na temat pochodzenia jego nadnaturalnych zdolności. Widoczny też jest tu zabieg zastosowany przez autora w Łowcach dusz. Wszystkie opowiadania są jakby częścią większej historii, więc najlepiej jest czytać je po kolei. Po tym, że książka jest pierwszym tomem wnioskuję, że kolejne zbiory opowiadań będą się łączyły fabularnie i w efekcie odsłonione zostaną wszystkie tajemnice młodości Mordimera oraz wiele informacji na temat tajnych struktur inkwizytorium, Wewnętrznego Kręgu, które to informacje zawsze mnie ciekawiły. Trochę rozczarowałem się, że tak niewiele pojawiło się w tej książce informacji o perskich czarnoksiężnikach oraz o Czarnej Księdze. Fragmenty z okładki były w tej materii bardzo zachęcające, a niestety sama książka zdradza tylko rąbek tajemnic. Może w kolejnych tomach będzie lepiej. Dla fanów cyklu pozycja myślę obowiązkowa. Szkoda tylko, że zapowiadana 'Czarna śmierć' jeszcze nie została wydana. Pozostaje czekać i nie tracić nadziei. :) |
Kordan20.08.2008Post ID: 33136 |
Miałem zamiar też coś napisać o "Płomieniu..." ale widzę że tow. lisz mnie uprzedził :) Przedwczoraj też nabyłem i uważam że książka jest na prawdę rewelacyjna. Niby prosta a zaskakująca fabuła. Miło jest poczytać o tym co się działo z Mordimerem zanim wstąpił do akademii. Moandorze a czytałeś może "Rycerza kielichów", też pana Piekary i również wydanego niedawno tylko że pod szyldem Runy? |
Strażnik słów Moandor20.08.2008Post ID: 33138 |
Kordan: to napisz więcej, przeczytałeś, podziel się wrażeniami w więcej niż jednym zdaniu. :) Książka może nie rewelacyjna, ale na stałym, w miarę dobrym poziomie, tak jak i pozostałe cztery tomy dziejące się w tym uniwersum. Czytało mi się trochę inaczej, no i mniej było tego, czego chyba w książkach tych nie lubiłem najbardziej - Mordimera. :) Co do Rycerza... Nie, nie czytałem. Raczej przechodzę z obojętnością przed pozostałymi książkami autora, za wyjątkiem cyklu inkwizytorskiego, do którego mam chyba mimo wszystko jakiś drobny sentyment. To jedyne książki Piekary które kupiłem i podejrzewam, że tak pozostanie. Może kiedyś, gdy trafi się przypadkiem w bibliotece sięgnę po coś innego Piekary. Aha... i ta maniera dzielenia na tomy. 341 stron to moim zdaniem trochę mało, by robić z ksiazki oddzielny tom, zwłaszcza w wydaniu FS, gdzie czcionka jest duża a odległości miedzy wierszami także. Nie miałbym zastrzeżeń, gdyby autor umieścił jeszcze jedno opowiadanie i książka miałaby 450-500 stron. A tak czuję drobny żal, ale tylko drobny. |
Kordan20.08.2008Post ID: 33147 |
Ale to co napisałem było szczere :). Może trochę przesadziłem ze stwierdzeniem "rewelacyjna" ale i tak warto przeczytać. Do tego dochodzi humor, który u Piekary bardzo lubię. Trochę przekleństw, trochę erotyki i najważniejsze jest to że cały czas coś się dzieje. A co do tomów to nie ma co narzekać. Może następne będą dłuższe :) Jeżeli chodzi o "Rycerza..." to niezły ale nie umywa się do cyklu inkwizytorskiego. Sporo akcji, humoru ale zakończenie jakieś takie... Mało satysfakcjonujące. Natomiast nie polecam "Przenajświętszej Rzeczypospolitej". Przeczytałem kilka pierwszych rozdziałów i odłożyłem z niesmakiem, gdyż za dużo tam przekleństw i seksu... Nie żebym miał coś przeciwko temu ale jak co drugie słowo bohater przeklina albo rozdrapuje sobie pryszcza to ja dziękuję za taką powieść. Może jak bardziej dojrzeję emocjonalnie do tego typu lektury to ją dokończę... |