Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!" |
---|
Mirabell16.03.2005Post ID: 14480 |
Mi wyjrzała nieśmiało z kuchni. - Tego... posprzątałam – uśmiechnęła się przepraszająco, po czym dodała cicho – Jedzenia nie będzie... a tan talerzyk to się sklei, albo przyniosę jakiś inny, ładniejszy i w ogóle... zresztą, z czego on był, trochę magii i już się rozpuścił... ale posprzątałam, naprawdę. Nie przestając mamrotać usiadła na najbliższym krześle. Ellapar podszedł i położył jej ciężką głowę na kolanach. - Tego... co to tak cicho? – zapytała Mi. Bo sennie jakoś było w Zakątku... |
Nagash17.03.2005Post ID: 14481 |
Kilka dni po tym jak Nagash wyszedł z Zakątka, drzwi otworzyły sie po raz kolejny. Stał w nich lisz. Zaszła w nim jednak zmiana, na jego ramieniu coś siedziało. Po chwili nekromanta wszedł do środka i krzyknął: |
DruidKot20.04.2005Post ID: 14482 |
Drzwi Zakątka otworzyły się powoli, pozwalając, ażeby wiosenny wiatr wyparł do reszty stare, zimowe powietrze. Na drzewach zaczęły pojawiać się liście, ziemia zasnuła się kwiatami. - Ach, to już wiosna... - powiedział półelf wchodząc do najlepszej Oberży w Thomeheb. - Tylko ktoś pokroju Mahadevy mógł wymyślić porę tak cudowną. Wiosna! Po tych słowach nastała krótka cisza, zdecydowanie zręczna. Kot przywitał wzrokiem śpiące tłumy i odnalazł Sulię. - Droga Gospodyni! - półelf zbliżył się do Sulii i podał jej uschnięty kwiat. - Ee...khm. Podczas moich wędrówek znalazłem ten piękny kwiat i pomyślałem, że doskonale wyglądałby tutaj, bo Zakątek też jest piękny. Ale roślina zwiędła, jak widzisz, toteż... eee... Może zerwę kilka tutejszych kwiatów. - powiedział kot, po czym wybiegł przed Gospodę, by zaraz wrócić ze sporym bukietem roślin. Półelf podał go Sulii. - Proszę. A tak nawiasem mówiąc, nie widziałaś mojej Hexi? |
Sulia20.04.2005Post ID: 14483 |
- Dziękuję Kotek. - Sul spojrzała na kwiatki trzymane w ręce - Coś na pewno można z tym zrobić. - mrugnęła do Druida i zerknęła na zwiędłą rośłinę. Poszperała w szafce i wyjęła z niej niebieski wazon - Mówił mi ten wędrowny kramarz, że każdy kwiat, który w nim się znajdzie, odżywa. Zobaczmy... Elfka umieściła roślinę w wazonie. Z niepokojem oczekiwała efektu. Po chwili uśmiech zagościł na jej twarzy. - Odżywa - mrugnęła do Kota i pokazała mu całkowicie niebieskiego, na doddatek ruszajacego się kwiatka. - Bukiet umieścimy jednak w zwykłym dzbanie. Zniknęła w kuchni. Po chwili była z powrotem. Kwiaty znalazły swoje miejsce na ladzie. Sul zwróciła się raz jeszcze do Kota: - Jajecznica już się szykuje. A Hexe już od dawna nie widziałam. Czyżbyś zgubił żonę? - zmrużyła oczy. Sulia rozejrzała sie po sali w poszukiwaniu Nagasha. Zauważywszy go podeszła do jego stoilka i podziękowała za kosz ziół. Sokołowi przyniosła kawałek surowego mięsa. - Myślę, że będzie mu smakowało. |
Mirabell29.04.2005Post ID: 14484 |
- O, Kot trochę wiosny przyniósł! - ucieszyła się Mi - Ojej, jakie to ładne. Hmm... przydało by się tu trochę więcej roślinek, może takich niezwykłych się nie znajdzie, ale zawsze... coś takiego wiosennego... O, zaraz wracam! - szybko wyszła z Zakątka, omal nie przytrzaskując drzwiami podążającej za nią wiewiórki. |
Dragonis12.05.2005Post ID: 14485 |
Zakątek nieco zadudnił, po chwili wszedł do niego małe skrzat i przytrzymał drzwi. Za nim wkroczył Dragonis, niosący na karku niewielki Czarny Cis. Położył go na ziemi, po czym zapytał Sulię |
Fristron6.06.2005Post ID: 14486 |
Do Zakątka pogrążonego w błogim spokoju dobiegło pukanie. Było to jedno z dziwactw Fristrona, który nigdy nie otwierał drzwi tego szczególnego miejsca, dopóki nie uzyskał pozwolenia. |
Sulia6.06.2005Post ID: 14487 |
- Witaj Dragonisie. Niedługo las zapewne będę tu miała - uśmiechnęła się do gościa i wskazała mu jeden z kątów Zakątka - Postaw to drzewo tam. A co do tych jaj to nie insynujesz chyba że Morf ma coś z tym wspólnego. - zielone oczy elfki błysnęły - Zawsze mogę ci z nich przygotować kolację. - Tylko nie zaśnij na stojąco Fristonie - Sulia szturchnęła lekko maga i podała mu krzesło - Weź je, zapewne będzie ci wygodniej podziwiać płomienie. Ja to nawet na to nie mam czasu. - westchnęła - Idę dopatrzyć gości - uśmiechnęła się do Fristona. |
Denadareth16.06.2005Post ID: 14488 |
Denadareth podniósł się ze swego stolika i podpełzł do Fristrona po drodze kłaniając się Sulii. - Witaj Fristonie - wysyczał - rad jestem że Cię tu widzę... czy mogę usiąść przy Twej osobie ? Stęskniłem się za jakąś wymianą zdań - |
Hexe23.06.2005Post ID: 14489 |
- Dawno mnie tu nie było.. - do Zakątka wślizgnęła się cicho Hexe. Rozejrzała się po izbie. Przy jednym ze stolików Den rozmawiał cicho ze swoim towarzyszem. Gospodyni nie było widać, ale z kuchni dobiegało skrzeczenie Morfa. I przyjemne zapachy. Nie namyślając sie długo, elfka podążyła w ślad za Arphenem, którego ogon właśnie znikał za kuchennymi drzwiami. - Witaj Sulio! - uśmiechnęła się Hexe na widok przyjaciółki, pociągając przy tym lekko nosem - No tak. Pichcisz znowuż coś przepysznego. Chcesz nas tu wszystkich utuczyć! - roześmiała się. Sięgnęła do swojej sakwy i pogrzebała w niej chwilę. - Może to nic wspaniałego, ale może.. na ucho Mahadevy, gdzie to jest? Powinnam zrobić porządek.. - mruczała pod nosem. Wreszcie znalazła to, czego szukała. W jej ręku znalazł się mały płócienny woreczek, związany konopnym sznurkiem. - Taki mały drobiazg dla Ciebie, Sul. Prosto z AvLee. - powiedziała, rozwiązując supełek. Oczom Gospodyni ukazała się mieszanka różnych liści, szyszek i igliwia, wydająca z siebie głęboki i mocny aromat wilgotnego lasu. - Teraz zawsze, gdy tylko zatęsknisz za przyrodą, a nie będziesz miała możliwości pójść i poleżeć sobie na łące, ten mały woreczek powinien Ci pomóc. Jeśli tylko sprzedawca nie kłamał, jego zapachowe właściwości są nieskończone. - uśmiechnęła się Hexe, wręczając prezent towarzyszce. - I gdybyś była tak dobra, poprosilibyśmy z Arphenem o trochę zimnego mleka. Może być nawet dzbanek, już my się sami obsłużymy potem. O, dziękuję. To ja teraz pójdę przywitać się z resztą, a potem wrócę zajrzeć, jak Ci idzie. - Hexe odebrała przyjemnie zimny dzbanek z mlekiem i zajrzała do najbliższego garnka. Uśmiechnęła się do Sulii i udała się w stronę głównej izby. - Kociu! Ładnie to tak spać na ławie? - obudziła męża, całując go w policzek. - Może masz ochotę na kubeczek pysznego, zimnego mleka? - i nie czekając na odpowiedź sięgnęła po czyste kubki. |
Sulia4.07.2005Post ID: 14490 |
- Hexe, czyżbyś nie wiedziała, że poprawienie wagi moich gości to jeden z najważniejszych celów mego życia? Jak myślisz, w jakim celu Zakątek istnieje? - Sul mrugnęła wesoło do elfki. - Dziękuję serdecznie za ten zapach lasu. - wskazała głową na woreczek - Już nie pamiętam kiedy ostatni raz spacerowałam wśród drzew... Taka ze mnie druidka.- uśmiechnęła się ale tym razem uśmiechowi towarzyszył cień smutku. Elfka szybko odegnała od siebie nieciekawe myśli i zaczęła energicznie mieszać dziwnego koloru wywar. - To wasza kolacja. - wyjaśniła zdziwionej Hexe - Za godzinę będzie gotowa. A mleko oczywiście wiesz gdzie stoi. Kiedy tylko towarzyszka rozmowy zniknęła za drzwiami, Sulia kiwnęła głową na Morfa. Kruk pojawił się przy przyjaciółce i spojrzał uważnie na zawartość garnka. Zaskrzeczał głośno. - Masz rację. Lepiej nie ryzykować. Może podać zupę najpierw odważnemu gościowi... - Morf uważnie spojrzał na elfkę. - Taaak. Kot powinien się zgodzić. |
Ghost5.07.2005Post ID: 14491 |
No i znów, przy akompaniamencie pyłu, iskier i wybuchu w zachodniej Tatalii, pojawił się rudowłosy mag. Okazjonalnie w śnieżnobiałej szacie i bez kapelusza. A także z włosami do barków. I jak zwykle z mieczem i sejmitarem przy pasie. - Ja chyba nie jestem w stanie poprawić własnej wagi. - powiedział Ghost, po czym dosiadł się do stolika. - Mam wrażenie, że jedzenie nie zwiększa mojego ciężaru... Chyba dam ogłoszenie do Czasu! o poszukiwaniu pokarmu o przynajmniej sześćset sześćdziesięciu sześciu kaloriach. |
Włodarz Hellburn5.07.2005Post ID: 14492 |
Hellburn siedział przy stoliku z kufelkiem jOjOwego w ręku. Patrzył na wesołe towarzystwo, na ich zabawy i rozmowy. Nagle coś przykuło jego uwagę. Był to mianowicie pergamin przybity do ściany obok drzwi. |
DruidKot5.07.2005Post ID: 14493 |
Sulia podeszła do stolika kota i Hexe. - Ugotowałam zupę! Kot, może chciałbyś spróbować jako pierwszy? Gnom spojrzał na Gospodynię lekko zmieszany. - Szczerze mówiąc to niespecjal... ał! Hexe, czemu mnie kop... arrł... znaczy, ten. Chętnie. Sulia postawiła półmisek na stole. Jego zawartość była brązowa i gęsta. Wyglądała ohydnie. Pachniała lasem. Mam nadzieję, że Hexe nie domyśli się, że jej prezent jest chwilowo pod talerzem. - pomyślała Sul. Gnom spróbował pierwszą łyżkę. Drugą. Zaczął świecić. - Em... Po chwili był nieprzytomnym półelfem z twarzą w talerzu zupy. |
Sulia5.07.2005Post ID: 14494 |
- Witaj, Ghoście - Sul przywitała gościa - Zapewniam, że jeszcze parę moich ciast a żadnego ogłoszenia dawać nie będziesz musiał. Pasjonującą rozmowę o wagach i kaloriach przerwało przybycie ifryta. Sulia udała się wraz z nowym Zakątkowiczem w bardziej ustronne miejsce, gdzie z uwagą przyglądała się jego czarom i podarunkowi, zastanawiając się nad odpowiednim dla płomienia miejscem. - Niedługo będę musiała dodatkowe półki nad kominkiem zrobić. - uśmiechnęła się do ifryta - Serdecznie dziękuję. Rozgość się a ja tymczasem przygotuję... Hell już nigdy nie dowiedział się, co takiego Sul miała przygotować gdyż oboje usłyszeli przerażający krzyk kobiecy. *Wiedziałam, że z tą zupą było coś nie tak* Sul spojrzała niepewnie na stolik Hexe i Kota, to znaczy na Hexe i, sądząc po rysach twarzy, półelfa. *Będzie wesoło...* pomyślała i ociągając się podeszła do znajomego małżeństwa. Zerknęła na nieprzytomnego kolegę, westchnęła, niepewnie spojrzała na przyjaciółkę i szepnęła: - Wiesz...on teraz taki...sama widzisz... - Sul szukała odpowiedniego słowa i nagle jej twarz rozjaśnił uśmiech - Przystojny! - elfka przyjrzała się uważniej - Czyżby to nie była jego dawna postać? |
Ghost5.07.2005Post ID: 14495 |
Ghost, dotychczas nieco bierny, przyjrzał się leżącemu w zupie pół-elfowi, po czym podniósł mu głowę. |
Hexe7.07.2005Post ID: 14496 |
Hexe spojrzała tylko na męża i westchnęła. - Wolałam, gdy.. trochę mniej świecił. I był bardziej gnomowaty. Ale tak też nie jest źle - uśmiechnęła się lekko. Spojrzała w sufit, a potem na przyjaciółkę - To kiedy można się spodziewac, że oprzytomnieje? |
Mirabell7.07.2005Post ID: 14497 |
Zaraz po tym, jak drzwi otworzyły się ze sporym hukiem weszło przez nie polne zielsko. Prezentowało się dość mizernie, choć w zamierzeniu na pewno uroczo. Długie źdźbła kwitnącej trawy, trochę pączków dzikiej róży, znaleziona nie wiadomo gdzie lawenda, dużo maków i oczywiście wszechobecny rumianek. Zaraz za bukietem do Zakątka wsunęła się z promiennym uśmiechem jego właścicielka. - Mam! – krzyknęła w progu uradowana – Teraz będzie bardziej... no, wesoło i w ogóle – przemowę zakończyła długą serią kichnięć – Mam uczulenie – wyjaśniła przepraszająco, po czym rozejrzała się za Sulią. - Mogę dostać na nie jakiś wazon? Trochę długo to trwało, ale... tego... odrobinę zabłądziłam – zapytała znalazłszy Gospodynię wzrokiem. Ellapar, korzystając z ogólnej nieuwagi, leniwie poczłapał w stronę kuchni. Zapewne w poszukiwaniu czegoś smacznego. Mi tymczasem czekała na wazon z bukietem w ręku, witając się ze wszystkimi. Zauważyła siostrę – Siiis! A... psik! Dawnom cię tu nie widziała – uśmiechnęła się szeroko na jej widok, po czym rozkichała się na dobre. |
Sulia7.07.2005Post ID: 14498 |
- Myślę że dzień, dwa i powinien dojść do siebie. Przynajmniej w przepisie była wzmianka o... - Sul wyjęła z kieszeni kawałek starego pergaminu - "przebudzeniu, które nadejdzie wraz z pełnią księżyca" a że pełnię mamy już pojutrze... A ja myślałam że zupa wyzwala w osobie po prostu siły witalne - elfka uśmiechnęła się na widok śpiącego Kota. - A może ktoś jeszcze chętny na talerz zupy?- Sulia rozejrzała się po Zakątku. W tym momencie goście w duchu podziękowali kichającej Mirabell, która skutecznie skupiła na sobie uwagę Gospodyni. - Daj mi ten bukiet, bo inaczej słowa z siebie nie wydobędziesz. - Sul zabrała kwiaty elfce i umieściła je w wazonie na ladzie. - Piękne. To może komuś talerz zupy? |
Włodarz Hellburn7.07.2005Post ID: 14499 |
Hellburn siedzący niedaleko lady podniósł rękę wołając przy tym: |