26.06.2004
|
...
Tymczasem drużyna siedziała w oberży "Pod Rozbrykanym Ogrem". Wszyscy popijali mocne piwko. Na tą wspaniałą aurę, Gollum rzekł: - Czas się zbierać! Dokończcie piwo, spakujcie potrzebne przedmioty na wyprawę i ruszamy. Aha, radzę ubrać coś ciepłego, gdyż wyruszamy w progi Doliny Lodowego Wichru. Hmm...uzbrojenie by się przydało. Oberżysto! Czy masz na składzie uzbrojenie jakieś, miecze, łuki, cokolwiek?
Wtem Ilness poszedł na zaplecze i zawołał:
- Hej Gollum, chodź i pomóż, bo zbyt dużo oręża jest!
- Idę, idę. Hej chłopaki, chodźcie ze mną i pomóżcie - odrzekł Gollum.
- Idziemy - zawołała drużyna.
Praca ładnie szła. Ilness zajął się gośćmi, więc nie mógł nam pomóc. Cała nasza drużyna wyniosła sprzęt i położyła na stos, na podłodze. Potem wszyscy zaczęli się spierać, kto co bierze.Najrozsądniejszy odrzekł:
- Hej, stójcie! Musimy to jakoś podzielić! Są miecze, łuki, sztylety, księgi czarów, mikstury lecznicze, tarcze, hełmy, zbroje płytowe, zbroje ćwiekowane, kolczugi, mikstury leczenia trucizny, kije, włócznie i chyba to wszystko. A więc niech każdy weźmie siedem przedmiotów z tej sterty. Pasuje?
- Tak - odrzekła drużyna.
A więc wszystko ładnie szło...Wtem pierwszy Gollum sięgnął po sprzęt:
- Biorę tak: miecz, zbroję ćwiekowaną, hełm, mikstury lecznicze i leczenia trucizny, tarczę, sztylety. To wszystko! Wasza kolej...
|
27.06.2004
|
-No, no, widzę, ża macie wysoko rozwiniętą organizację. Dobrze. - wtrącił Ilness odrywając się na chwilę od pracy. -Gollumie, wytłumaczysz nam dlaczego masz zamiar sięgnąć Doliny Lodowego Wichru? Wszyscy są na razie zaaferowani wyprawą, ale przecież muszą wiedzieć gdzie ich prowadzisz, a nie ukrywam, że ja także chętnie bym się dowiedział... Ciekawość. - dodał czując na sobie wzrok "podróżników". Chyba Gollum w tej chwili był czymś bardzo zajęty, gdyż Oberżysta pozostał bez odpowiedzi. Dopiero kiedy już zaczął wycierać po raz setny błyszczące już do granic możliwości kufle poczuł klepnięcie po plecach. Odwrócił się i ujrzał wystrojonego stwora.
|
28.06.2004
|
Ten stwór miał wskazywać na to, że drużyna zmierzy się z potworami Lodowego Wichru. Gdy już Gollum się zastanowił nad odpowiedzią, rzekł:
-Szukać przygód. I zostać wielkimi bohaterami.
-Czy wiesz, że to niebiezpieczna wyprawa-odrzekł Ilness z lękiem-pełna różnych stworów? Tylko odważni wojownicy by tam wyruszyli. Czy masz jakiekolwiek doświadczenie w walce?
-No, chyba nie. Żaden ze mnie wojownik. Ale właśnie po to tam wyruszamy, aby stać się bohaterami!-odrzekł z dumą Gollum
-Jedynie co mogę zrobić to życzyć powodzenia w wyprawie-powiedział Ilness trochę zaniepokojony-i radzę uważać. Może przed wyprawą napijecie się czegoś?
-A co byś nam polecił?
-Najlepiej mocnej gorzały.
-Może być-odrzekł Gollum
-Poczekajcie chwilę, mam sporo gości do obsługi-...5 minut później...-Już podaje wam gorzałe.
-mmm...niezła...-Tymczasem drużyna popijała mocną gorzałe....
|
28.06.2004
|
Nagle jakiś ogr popadł w euforię...
-My chcieć być bohater, my być bohater, my iść skopać tyłki w dobrej sprawie......
Ogr wymachiwał bezlitośnie przy tym swoją maczugą. Niszczył stoły, krzesła i inne sprzęty znajdujące się w oberży, zbliżając się przy tym do rozmawiajacej dwójki. Ilness zdążył schować się za ladę a Gollum wziął pierwszy lepszy miecz i wykonał blok. Ogr z całą siłą uderzył w Golluma, który zostal odrzucony. Leciałby parę ładnych metrów, ale natrafił na ścianę...
-To musiało boleć- westchnął Ilness
Ogr nadal rozrabiał i kierował się w strone rannego Golluma.
Ze schodów zszedł jakiś półelf, machnął ręką, a ogr przed zadaniem ostatecznego dla Golluma ciosu po prostu zniknął.
-Mówiłem, że chciałem goblina na tragarza a nie ogra- krzyknął i
podał Ilnessowi garść behemotów - to chyba zrekompensuje straty -
podszedł do Golluma i uzdrowił jego złamaną ręke. Potem usiadł przy stoliku i powiedział:
- Słyszałem, że się jakaś przygoda szykuje....
|
28.06.2004
|
-Tak, ta drużyna ma zamiar wyruszyć do Doliny Lodowego Wichru, jest odważna.
-Ciekawe... marzyłem aby kiedyś tam wyruszyć ale...-Przerwał gwałotwnie Gollum-Może zabierzesz się z nami, chętnie przyda nam się mag specjalista?
-Naprawdę? Mogę? Poczekajcie.. spakuję rzeczy i ruszamy.
-Jak Ci na imię magu?
-Iscandel, specjalizacja czary przywoływania. Dopiero ćwiczę. Właśnie widzieliście ogra.
-Mam nadzieję, że nie wyczarujesz znowu tego ogra.
-Wezwę goblina, żeby był moim tragarzem i mnie spakował-Iscandel zaczął machać rękami i nagle pojawił się Goblin.
-Ja witać mistrza.
-Witaj, nazwę Cię Shrek.
-Co ja robić?
-Spakuj moje rzeczy, wyruszamy do Doliny Lodowego Wichru.
-Już ja się brać.
Shrek szybko spakował rzeczy Isca. Nie był to jakiś zły goblin, nie, nie. To był przyjazny, przyjazny dla drużyny. Zawsze chętny do pomocy.
-Dziękuję-odrzekł Iscandel.
-Zapomniałem Ci powiedzieć...-rzekł Gollum-Witaj w drużynie!...
|
28.06.2004
|
- Eeeee... Przepraszam bardzo! - rzekł Ghost. - Przyjmujesz na podróże Nieudanych Magów? Jakby co, służę minimalną kontrolą nad czarami oraz dwuręcznym i krótkim mieczem...
Goblin Shrek wyrwał Ghost'owi rzeczy z rąk i spakował je.
|
28.06.2004
|
Isc zamyślił się... (albo udawał że myśli)
-No to dokąd ruszamy? Słyszałem, że w świątyni Talosa mają jakieś kłopoty z goblinami.
-Moja bracia- wyrwał się goblin.
-Cicho siedź, ze ściekowymi goblinami.
-Nie moja bracia-rzekł i zajął się swoja pracą.
-Praca może hańbiąca ale jakieś referencje musimy mieć bo kto nas zatrudni (szeptem) a po za tym musimy spłacić dług w oberży.
-Słyszałem to-wtrącił Ilness- Teraz nie macie wyboru. Musicie się tymi goblinami zająć a ja sobie poczekam na spłatę.
-Ach...- westchnął Ghost i podszedł do kupy żelastwa nazywanej czasem ekwipunkiem.
-A broń konfiskuję. Muszę mieć jakieś zabezpieczenie -Ilness uśmiechnął się pod nosem.
-Mamy walczyć gołymi rękami?!- zbuntował się Gollum
-Oczywiście że nie- powiedział i rzucił mu mały zerdzewiały sztylet, który miałby problem przekroić chleb.
-A co dla ciebie, Isc
Isc spojrzał na strzępy stołu, namyślił się i wziął połamaną nogę.
-To mi się bardziej przyda od twojej broni.
Wziął szybko swoich kompanów i wyszedł, a nóż widelec oberżysta się skapnie, że to noga od jego stołu... PS: Moja propozycja na tą przygode jest taka "od zera do bohatera" więc najlepiej podejmować się każdej roboty, do wszystkiego podchodzić z humorkiem, dużo wpadek i niefortunnych wydarzeń. Co wy na to PS2 Sorki Ilnessie, że zrobiłem z ciebie zły charakter :P ale zamienisz się w milszego jak ci spłacimy długi, ok??
|
28.06.2004
|
-Już wolę kupić coś w sklepie u Zaxa-Odrzekł wściekły Gollum.
-Ale nie mamy pieniędzy-rzekł zmarnowany Ghost.
-To jaki macie plan?
-Hmm, Isc magu, masz jakieś ze sobą uzbrojenie?
-Eee...nie...jestem magiem i nie noszę uzbrojenia.
-Ale mamy ręce i nogi i możemy powalić te głupie potwory.
Gollum chciał sprawdzić sztylet i rzucił w ścianę. Sztylet się nie wbił, a połamał.
-Hej mam dwa sztylety-odrzekł Ghost-tylko komu ja je dam, hmm...
Podał Gollumowi, a drugi Shrekowi.-No, już wiem. Ja z Iscandelem będziemy rzucać czary, a ty ze Shrekiem macie sztylety. Pasuje?
-Tak-odrzekła drużyna. Do oberży wtargnęło kilku bandytów.-Dawajcie pieniądze albo was zabijemy!
-O nie-krzyknął Ilness-Chłopaki brać się!
Ilness rzucał szklankami. Żadna nie trafiła. Gollum schował się za kolumną i szybko pobiegł w stronę bandytów. Banydyci byli uzbrojenie w kuszę i noże.
-Do ataku!-Strzelał z kuszy bandyta do Golluma.
-Aaa-Gollum dostał, ale rzucił sztylet i trafił w szyję bandyty. Padł.
-Dobra jeden z głowy- Odrzekł Gollum. Iscandel rzucił magiczny pocisk na bandytę.
-Aargh, ten żółtodziób mnie zranił-Bandyta oddał rzutem sztyletem. Gdy nagle sztylet leciał w stronę Isca, Ghost rzucił rozkaz na sztylet. Sztylet padł na ziemie.
-Teraz moja kolej-odrzekł Shrek-ARGH !!-Ominął strzały kuszy i zaciachał sztyletem bandytę. Tymczasem Ilness...wziął swój miecz i zrobił przewrót w przód i odciął niespodziewanie głowę bandycie.
-Zostało trzech-odrzekł Ilness...
...
|
28.06.2004
|
Shrek wskoczył na następnego bandytę i zaczął go szarpać. Isc rzucił na siebie czar "płonące ręce" i zaczął szarżę na bandytów. Ilness w tym czasie zabił kolejnego zbira swoim błyszczącym długi mieczem przedniej jakości.
Isc złapał swoją broń tzn. nogę od stołu i chciał uderzyć nią zbira, jednak zapomniał o czarze, który na siebie rzucił. Noga spłonęła, a Isc uderzył go dłonią. Zbir warknął a Isc dostał taki cios w brzuch, że prawie zemdlał. W tej chwili goblin wpadł wszał, zostawił swojego przeciwnka, wziął sztylet z podłogi i wbił go prosto w kark napastnika Isca. Ghost w tym czasie próbował rzucić uśpienie na pozostawionego przez goblina zbira, ale dodał mu tylko siły. Zbir rzucił się na goblina ale z tyłu swój piękny miecz wbił w niego Ilness.
-A wy co tu jeszcze robicie?? Sam bym sobie poradził....
|
28.06.2004
|
-No, nie wiem. Tych bandytów było sporo.-Westchnął Gollum
-Wynoście si! Ale już! Muszę tu posprzątać!
-A możemy napić się jakiegoś piwka?
-Nie macie pieniędzy !
Tymczasem wtargnęła dziwna osoba o ciemnej karnacji. Kapelusz zasłaniał twarz.-A pan tu czego?-odrzekł ze złością Ilness.
-Ty !-odrzekł nieznajomy.
-Ja?-odrzekł Gollum.
-Nie ! Ty !
-Ja-powiedział Isc.
-Tak, jesteś poszukiwany za używanie czarów w mieście.
-Ale...a Ghost?
-On ma zezwolenie na używanie czarów, a ty nie ! Pójdziesz ze mną !
-Nie ! Ja nic nie zrobiłem. Hej chłopaki ratujcie-Rzekł przestraszony. Nieznajomy podszedł do niego, szarpnął i ciągnał go za ramię. Siła niewyobrażalna. Isc nie dał mu rady.
-Gdzie go ciągniesz?-spytał się Ilness.
-Do aresztu.
-Ale...-rzekł Gollum.
|
28.06.2004
|
Postać zabrała Isca do Aresztu.
- Ile bede siedział?-spytał smutno.
- Tydzień.
- A później wyjdę??
- Nie hehe a później czeka cię wyrok... jakieś dwa lata ciężkich robót
- Za jeden mały czar?
- Nie, za dwa -uśmiechnął się złowieszczo-trzeba było wykupić licencję.
- Ratunku!- zdążył tylko krzyknąć zanim wtrącili go do celi.
|
28.06.2004
|
Gollum - JA NIE ZNAM SIĘ NA MAGII! Co najwyżej mogę spróbować zapanować nad zaklęciem i wywołać jego efekty w dowolnej chwili (i jeszcze mam różdżkę do celowania w kogoś). Ghost ruszył mścić się na nieznajomym. Trafił do miejsca, gdzie siedział przybysz.
- Eeee... Jestem magiem i zaraz cię zniszczę, muahahah! - ryknął Ghost i zaśmiał się szyderczo. Miało to przestraszyć nieznajomego, ale tylko go rozbawiło. Przybysz podszedł do Nieudanego.
- Magiem, taaak? No to pokaż mi jakiś magiczny trik... - rzekł sucho porywacz.
- Eeee... ABLAKAZUASMAKA! - Ghost przyjął postawę bojową. Słowa wypowiedziane przez maga nie dały żadnego efektu, więc Nieudany podskoczył i kopnął nieznajomego w miejsce, gdzie plecy tracą swą piękną nazwę. Przybysz odleciał na parę metrów, co pozwoliło magowi na reakcję. Chwycił za widelec, który wziął z karczmy i ruszył w stronę nieznajomego.
- A TERAZ CIĘ ZNISZCZĘ MOIM... T-T-R-RÓJZĘBEM NIENAWIŚCI! - wykrzyczał Ghost. To beznadziejne... - pomyślał Nieudany - Zaklęcie, działaj, proszę!. Nagle, widelec Ghosta urósł do ogromnych rozmiarów i zaczął się palić. Mag bez chwili namysłu pogoni nim nieznajomego, który uciekał gdzie pieprz rośnie (być może dlatego, że Nieudany przypadkiem podpalił mu tyły).
|
28.06.2004
|
Ghost uciekł i wrócił do karczmy.
- O, już jesteś !-rzekł Gollum.
My musieć ratować nasz towarzysz-powiedział mądrze Shrek.
Drużyna czekała do nocy. Strażnicy w nocy są tylko od wewnątrz. Więc drużyna wspięła się na dach więzienia. Ghost zrobił dziurę w dachu. Weszli i dostali się do rur kanalizacyjnych. Ghost zrobił nową dziurę, a w niej siedział Iscandel.
-O.. jesteś !-rzekł Ghost.
-Ciiiiiiii-odrzekł cichutko Isc.
Drużyna przywiązała Golluma sznurem i trzymała go za ten sznur, a on wskoczył i dał ręke Iscowi i akcja się powiodła. Później wrócili do karczmy i przespali się. Ta akcja z ratowaniem to coś w stylu Misji Niemożliwej.
Następnego ranka Ilness obudził drużynę z krzykiem:
-Hej ! Co wy tu jeszcze robicie? Już mam dość spore kłopoty przez was, że was tu trzymam. Wynoście się stąd ! Ale już !-Drużyna wyszła.
-No, dobra chłopaki. Mieliśmy już spore kłopoty w tym mieście, lepiej ruszajmy-Ostrzegł groźnie, machając widelcem, Ghost...
|
28.06.2004
|
Gollum mało nie podskoczył gdy usłyszał za plecami jakiś przypominający szuranie drewnem o podłogę odgłos. Spojrzał w tamtą stronę i ujrzał leżącego pod pobliskim stołem drowa. Lobo wyczołgał się spod stolika z niemałym trudem i beknął donośnie drapiąc się po głowie.
- Bleh...czy już dwunasta? Ojojoj...chyba się zasiedziałem...cóż, niebezpiecznie wracać nocą do domu...oberżysto, jeszcze raz to samo proszę...
- Nie masz już pieniędzy - wrzasnął na niego zza lady Ilness - Na krechę też już więcej nie dostaniesz dopóki nie spłacisz rachunku!
- A ileż ten rachunek wynosi? - spytał grzebiąc w kabzie, niestety okazało się że pustej - Na pewno się dogadamy, jakiś haracz wyciągnąć, wytłuc natrętowi jedynki?
- Nie wydaje mi się - odparł coraz bardziej zirytowany Ilness - Ale pogadaj z tym tam - wskazał Golluma niedbałym ruchem ręki - ponoć coś planują, może i tobie cos się uda uszczypnąć... Lobo wciągnął brzuch i wyjął swą błyszczącą katane aby dodać sobie godności. Niestety zapomniał, iż zostawił swoją katanę u Ilnessa jako zastaw. Wzruszył więc ramionami i zagadał do będącego najprawdopodobniej przywódcą grupy Golluma - Eeeemm...witaj, śpiewka niesie, że planujecie coś...że mają być pieniąchy...może mógłbym się załapać? - spytał krzyżując ręce za plecami.
- Umiem jako tako wywijać eee...władać mieczem, przywalić gołą piąchą też mogę...a i z buta wyciąć mogę. Więc jak, znajdzie się w twej... - zawahał się szukając odpowiednich słów aby określić tą chałastrę - ...kompanii?
|
28.06.2004
|
-Brak nam kompanów w drużynie i chętnie przyłączymy nowego.-Odrzekł Gollum.
-Naprawdę mogę ? Dziękuje i gwarantuę: Nie zawiedziesz się na mnie.
-Taak...właściwie zbyt dużo nie wiem. Kim ty jesteś? Wiem, że umiesz władać mieczem a coś jeszcze?
-No do rzeczy. Nazywam się Lobo. Niegdyś stałem u boku samego Drizzta. Znam się na przygodach...Dobrze rozponaję potwory. Jak się postaram to wyczaruję błoto, świetny atak na oczy. A teraz to wylądowałem w tym mieście. Pije od dziesięciu lat, ale sztuki walki doskonale pamiętam, więc jak.. dołącze do was?
-Zainponowałeś mi, wiesz? Jedyne co mogę powiedzieć to: Witaj w drużynie.
-Jesteście żałośni, najpierw przyłączacie jakiegoś maga, który prawie nic nie potrafi, a następnie zwykłego pijaka, który kłamie wszystkim w żywe oczy. Jedynie co mogę powiedzieć o drużynie to to, że nie macie szans w Dolinie Lodowego Wichru, gdyż twoi komapni Gollum są "przeciętniakami, a ich specjalizacja w zawodzie równa się zero. -Odrzekł Ilness...
|
29.06.2004
|
Nagle, Ilness oberwał magiczną pięścią.
- Ups... To miało być wyczarowanie gazety z ofertami pracy... - przeprosił Ghost.
|
29.06.2004
|
arrrgg...-zaskwierczał Ilness od bólu-wróćcie jutro, spróbuje znaleźć coś dla was, a teraz się wynoście, grrr...-odezwał się wściekły Ilness. Tymczasem drużyna rozmyślała gdzie prześpią...-No to jaki masz plan Gollumie-odrzekł Isc.
-Hmm...może u Ilnessa, co?
-Dobrze-odparł poważnie Lobo
-Więc idźmy-odrzekł Ghost
Drużyna wróciła się do oberży. Zapukała, "puk" "puk". Drzwi się otworzyły, w progu stał Ilness i poważnie wczytywać się w druk napisany na gazecie.
-To znowu, Wy?Mówiłem "JUTRO!" Grrr... "J-U-T-R-O-!-mówił wściekle Ilness-Jak widzicie szukam ofert pracy, a wy mi przeszkadzacie !-Dokończył Ilness...Tymczasem Ghost wpadł na genialny plan i wymówił go-Hmm...zamiast szukać ofert pracy, lepiej będzie jak zrobimy coś dla pana, np. Posprzątamy...I spłacimy dług, następnie jak będzie pan z nas zadowolony, prześpimy się tu jedną noc i pójdziemy, wreszcie szukać przygód w Dolinie Lodowego Wichru. Co pan na to?
-Oferta kusząca, jednakże nie zapomonajcie, że to nie jest mały dług !-Mówił Ilness-A, więc macie pozmiatać parter, wszelkie przedpokoje, pokoje, poprostu całą oberże, a na koniec umyjecie wszystkie pokoje. A jeżeli chcecie jeszcze tu przespać się to proszę was o wytarcie kurzów, na ścianach, na ladzie itp. No i nie zapominajcie umyć porządnie moim kufrów, aha i przy okazji wypieżcie moje ubrania. Myślę, że wam to wystarczy, co?
- Z pewnością-Odparł Gollum
-A, więc do roboty !-rzekł Ilness. Ilness siedział za ladą i tak całą noc, bo musiał sprawdzać nowe pokojówki. Praca ładnie szła...
|
29.06.2004
|
-Hej, a nie pomyśleliscie może, że wypadałoby wyciągnąć Iscandela z aresztu cwaniaczki?! - takim wrzaskiem Ilness obudził owe sprzątaczki.
-Może ja mam was zamknąć w piwnicy i nie wypuszczać przez dwa miesiące?! Hę?! - zanim drużyna Golluma zdążyła zareagować, Ilness rzucił ku nim broń. Tym razem prawdziwą broń. -Nie zapominajcie, że macie mi to oddać, kiedy go odbijemy.
-Ale jak to tak, będziemy stawać przeciwko prawu? - spytał Ghost.
-To byli ludzie z zagranicy, strażnicy magów. Heśli nie będziemy używać magii, nic nam nie mogą zrobić. Wiecie o tym przecież.
-Mimo wszystko to jednak organ ścigania prawnego!
-Iii tam. Idziemy! - dodał widząc, że Ghost chce dalej z nim dyskutować. Ilness jeszcze tylko przed wyjściem zlecił pilnowanie Oberży rusałkom, poprawił dwa sztylety za pasem, łuk na plecach i długi miecz w pochwie, przewieszonej przez ramię.
-Jak za starych, dobrych czasów. - już dawno nie używał łuku, a przecież tak bardzo to kochał. Maszerowali długo. Jeszcze i jeszcze, i jeszcze... Aż wreszcie Gollum dał ręką znak, by wszyscy padli na ziemię.
-Co jest? - spytał go Ilness.
-Tam ktoś chyba siedzi... Widzisz? - Oberżysta spojrzał we wskazaną stronę. Rzeczywiscie, byli tam dwaj mężczyźni oraz jeden trzymany w klatce.
-Widzę... Poczekajcie tu. Kiedy krzyknę, idźcie za mną. Nie zabijajcie ich czasem... - stwierdził zauważając wprost zwierzęcą furię w oczach kolegów. Zrobił kilka kroków w przód. Zdjął z ramienia łuk i załadował strzałę. Naciągnął cięciwę, wymierzył i... Świst! Strzała mkneła w swoją stronę. Po chwili jednemu z mężczyzn wypadło z ręki jabłko. Zaraz zauważył, że przebiła je strzała.
-Kto...!? - krzyknął.
-Idziemy! - wydał rozkaz Ilness. Zupełnie jak kiedyś... Ucieszył się, że wciąż trzyma poziom w swoim fachu. Zbliżyli się do owych mężczyzn. Wiedzieli, że nie mają szans uciekać. Poddali się. Zaraz rozpoznali łucznika który przed chwilą dał o sobie znać w wyjątkowy sposób, ale nie mogli nic zrobić. Tymczasem Lobo zajął się klatką.
-Iscandel?! Iscandelu, usunąłem Twój poprzedni post w celu przedłużenia tego wątku. Mam ndzieję, że się nie obrazisz :)
|
29.06.2004
|
-Iscandel?!
-nie -powiedział zrezygnowany
-wiec kto?!
-Pędziwiatr
-A gdzie Iscandel?!
podniósł ręke- pójdziecie tamtą ulicą i skręcicie w drugi zakrę w lewo nie sposób nie trafić. Tamten półelf siedzi pod samym aresztem.
-cholera- zaklnął Ghost
-no cóż idziemy dalej- odrzekł Ilness
-a co ze strażnikami
-yyy Pędziwiatr za co siedzisz
-za podpalenie stałem koło płąnących zwłok -zaczerwienił się -i yyy ten tego, spłonęły 3 domy
-no to zamień się z panami i ich troche przypilnuj
-dobra tylko mnie z tą wypuście!!
Drużyna wypuściła Pędziwiatra z klatki a następnie zamknęła w niej strażników i poszła dalej na poszukiwanie Iscandela... PS Ilnessie nie ma problemu im dłuższa przygoda tym lepiej :D
|
29.06.2004
|
Drużyna ruszyła dalej ścieżką prowadzącą do aresztu. Położyli się płasko na ziemi obserwując okolicę i czekajac na dogodną chwilę na atak. Chwila ta nadeszła, gdy Ilness zauważył, ze jeden z trzech strażników udał się w krzaki za potrzebą. Zdjęcie go zlecił Gollumowi, który mruknął niezadowolony i popełznął w strone krzaków z nożem w ręku. Lobo w tym czasie wraz z Ghostem udali się w stronę pozostałych dwóch strażników. Lekki szmer spowodowany przez buty Loba zaalarmował straż, lecz było już za późno, stali z uniesionymi rękoma z mieczami przy plecach.
- To wszyscy, lecz na pewno w środku czeka ich więcej - Powiedział Gollum wracając ze związanym strażnikiem.
- Jest jeden sposób by sie przekonać - odparł Lobo i druzyna ruszyła dalej.
|