Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "THE RPG story" |
---|
Mr. Rabbit27.03.2004Post ID: 13221 |
-Dosyć tego. Jak mówił Khul Gharel "Słowa nie poparte czynami nie mają żadnego znaczenia". Wiadomo mi, że za sprawą stoją nekromanci, więc wyruszam w stronę Bramy Szkieleta. Jak wiecie jest to jedna z nielicznych bram prowadzących do świata umarłych. Może na miejscu się czegoś dowiem. Kto idzie ze mną?? |
MiB30.03.2004Post ID: 13222 |
*... MiB* - Ja pójdę! - rzekł, a wszycy zgromadzeni osłupieli. *Po chwili konsternacji dało się słyszeć szepty "Jak to?", "Dlaczego?", "Przecież przed chwiląskakali sobie do gardeł!".* - Tak, pójdę z Tobą, tak na wszelki wypadek, wolę mieć Cię na oku, żebyś przypadkiem nie zdradził jakichś ważnych informacji nekromantom! *MiB podszedł do Skrytobójcy i stanął koło niego. Nikt nigdy nie śmiałby przypuszczać, ze MiB stanie po jednej stronie barykady ze skrytobójcą, z którym chwilę wcześniej walczył na śmierć i życie...* |
Simba16.04.2004Post ID: 13223 |
Po długim zastanowieniu z chóru rozległ się pół ryk ja idę! |
Iscandel2.05.2004Post ID: 13224 |
Tymczasem Fuuzy zwalniał, wiedział że w tej okolicy mogą kręcić się zwiadowcy wroga, postanowił dalszą drogę przebyć jadąc przez puszczę. Powoli zapadał zmrok... Fuuzy postanowił rozstawić małe obozowisko, wiedział, że nieumarli nie zapuszczają się aż tak daleko w głąb puszczy, więc nazbierał suchego drewna i zaczął rozpalać ognisko. Tymczasem w karczmie: Aerilien wstała i rzekła: Postać stojąca przed unieruchomionym Fuuzym kontynuowała dalej: |
Mr. Rabbit2.05.2004Post ID: 13225 |
Cobalt nie czekał na reszte... - Nie chcą, nie pójdą... a jak zmienią zdanie to nas dogonią. - rzekł do MiB'a. I wyszli z karczmy razem z lwem. W karczmie ogólnie panowała cisza, którą po chwili przerwała Aerilien słowami "miałam wizje"... Ale trzy osoby już tego nie słyszały... Ruszyli na południe... prosto ku Bramie Szkieleta... W tym tygodniu zacznę znowu kontynuować opowieść, ale chce się upewnić czy na prawdę nie ma więcej osób chętnych do Bramy Szkieleta podążać... Ewentualnie można stworzyć dwie ścieżki opowieści... w tym celu jednak chyba był by potrzebny drugi topic ;) pozdro |
Eru4.05.2004Post ID: 13226 |
Do karczmy wszedł jak gdyby nigdy nic Eru, usiadł przy barze i zamówił sok jabłkowy. Karczmarz spojrzał na niego ze zdziwieniem, a Eru odpowiedział, że piwa nie pija. Elf słyszał dookoła siebie przyciszone rozmowy i szepty, więc spytał go co się stało. Eru sokoncentrował sie próbójąc magicznie odnaleść miejsce pobytu trójki, ale nie mógł. Wychodząc Eru powiedział jeszcze: Po przejściu przez barierę, Eru odkrył pobyt drużyny i natychmiast się do nich teleportował. Kiedy się obok nich pojawił, spojrzeli na niego dziwnie. Tymczasem w karczmie nastało poruszenie, wszyscy szeptali pomiędzy sobą: - Co teraz zrobią Sandro i inni? Czy zostaną z nami? Czy ruszą za drużyną? Czy może zrobią coś innego? MrRabitt, dla jasności, posługuję się postacią z fRPG |
Sharra5.05.2004Post ID: 13227 |
Przed drużyną, jak gdyby nigdy nic pojawiła się piękna kobieta. Grupa usłyszała dźwięki lutni. Gdy osoba ta przybliżyła się, muzyka ucichła. - Dzień dobry, nazywam się Sharwyn i słyszałam, że szykuje się tu przygoda. Cobalt westchnął. - Inaczej bym tu nie przychodziła, to logiczne. - A co potrafisz? - Jestem bardem, moje bojowe pieśni podniosą wasze morale. Poza tym potrafię nieźle walczyć za pomocą miecza dwuostrzowego. Znam się także na magii leczniczej, co może wam się przydać. Na twarzach członków drużyny pojawiły się uśmiechy. |
Mr. Rabbit6.05.2004Post ID: 13228 |
I tak oto piątka podróżników postanowiła ruszyć ku Bramie Szkieleta. Tak jak się Cobalt spodziewał nekromanci postanowili ich śledzić. Pierwszym objawem ingerencji nieumarłych był atak szkieletów podczas jednego z postojów. Na szczęście drużyna łatwo sobie z atakiem poradziła i odparła atak. Niestety MiB został ranny... I tutaj całe szczęście, że dołączyła się Sharwyn. Po kilku godzinach diabeł był jak nowo narodzony i gotowy do dalszej drogi... Równie pomocna okazała się pomoc Eru, który dzięki swej mocy otworzył mały teleport i drużyna mogła zaoszczędzić dwa dni drogi... Po małych przeprawach przez lasy, bagna i góry drużyna dotarła do wzgórza, za którym znajdowała się Brama Szkieleta. -Tutaj odpoczniemy - zarządził skrytobójca. - A jutro wejdziemy w drogę, z któej podobno nie ma powrotu... jeśli któeś z Was ma zamiar się wycofać, to niech to zrobi teraz... Potem możemy się jedynie 3mać razem i polegać tylko i wyłącznie na sobie. |
Iscandel7.05.2004Post ID: 13229 |
Iscandel cały czas uważnie wpatrywał się w schwytanego przez siebie elfa Ps właśnie o to mi chodziło Króliku teraz ballada toczy się wokół trzech wątków podóży twojej, mojej i wydarzeń w karczmie to nada balladzie nieco dynamiki przynajmniej tak mi sie wydaje :D :D :D |
Sharra8.05.2004Post ID: 13230 |
Sharwyn nie mogła zasnąć. Wstała z posłania i spojrzała na Szkieletową Bramę. "Więc to tu. Tu spełni się moje przeznaczenie." Ścisnęła amulet z rubinem i dwoma szafirami, prezent od jej nieżyjącego ukochanego. "Pomszczę cię! Nieumarli zapłacą za wszystko!" |
Eru8.05.2004Post ID: 13231 |
- Cobalcie, uważam, że powinniśmy poczekać trochę więcej niż jeden dziń - zasugerował elf - wiem że sprawy źle stoją, ale ja muszę się zregenerować, a i zebrać trochę dodatkowej mocy, tak na wszelki wypadek. Nie wątpię tez w to, że Sharwyn też przyda się więcej mocy, a i ty, jak i MiB, i Simba też potrzebujecie odpoczynku i psychicznego przygotowania. Nie wiem jak stoimy z prowiantem, bo wątpie, że po drugiej stronie będzie coś do jedzenia..... - Eru zawiesił głos. |
Mr. Rabbit8.05.2004Post ID: 13232 |
- Dobrze zatem... Załóżcie tu obóz, a ja ruszę zbadać dokładnie Brame Szkieleta... Musimy poznać wroga, żeby nas nie zaskoczył. I Cobalt ruszył w las. Nikt się nie sprzeciwił. Wszyscy wiedzieli, że ma rację. Poza tym najlepiej nadawał się właśnie do tego typu zadań. Powrócił po trzech godzinach... - Mam dobrą i złą wiadomość. Zacznę od tej złej... W czwórke nie mamy abslutnie żadnych szans przejść przez Bramę. Jest bardzo dobrze pilnowana... Garnizon nie umarłych w Bramie jest pełny. Ale udało mi się znaleźć ścieżke w górach.... Bardzo stroma i bardzo niebezpieczna, ale myśle, że mamy większe szanse na przejście jeśli udamy się właśnie tą ścieżką... |
Eru8.05.2004Post ID: 13233 |
Wrrrrrrrrrrrrrrrrrau! - rozległ się ryk Simby. Kiedy inni rozbijali obóz Eru przygotowywał magiczną obronę. Zaraz za obozem wyczarował magiczną tarczę. |
Simba10.05.2004Post ID: 13234 |
- Hmmmm.. mam pytanie MiB. W czasie wojen czy nie mógłbyś jakoś nakłonić, jako diabeł, dusz, które zabierasz do piekła, aby nam pomogły? MiB na to: - Grrr... Nie na wiele wam się przydam skoro ani nie znam czarów ani nic...Poza tym, tą ścieżką pewnie nie przejdę, zajmuję za dużo miejsca i ścieżka jest wąska... |
MiB10.05.2004Post ID: 13235 |
- Simbo, nie martw się na zapas, nie warto. A co do przejmowania dusz- przykro mi, ale nie mogę tu pomóc. Ja, jako diabeł, mam władzę nad duszami w piekle, natomiast nieumarli to istoty zmarłe, ale nadal posiadające dusze- ich dusze nie wędrują ani do piekła, ani do nieba, tylko pozostają na ziemi, dlatego też nie mam nad nimi władzy. Dobra, Ja idę poszukać czegoś do jedzenia. *Jak powiedział, tak uczynił. MiB zabrał swą nowiutką, lśniącą, kuriozalnych rozmiarów kosę sprężynową i poszedł w las. - Simba, dziękuję Ci, uratowałeś mi życie, jestem Twoim dłużnikiem. - Nie, ale o mały włos- powiedział MiB i uśmiechnął się, jednocześnie klepiąc Simbę po grzywie- chyba znalazłem prowiant. Dużo prowiantu - i wskazał na leżącego niedźwiedzia. |
Eru10.05.2004Post ID: 13236 |
Eru przelewitował martwego zwierza do Obozu. |
Mr. Rabbit10.05.2004Post ID: 13237 |
- Mam nadzieję, że to światło nie ściągnie na nas kolejnych kłopotów - rzekł Cobalt pytająco na maga... Niepewni jutra, wszyscy zasiedli w kole i zaczęli rozmowy. Nie rozmawiali o przyszłości, o nieumarłych czy o Bramie Szkieleta... rozmawiali o przeszłości... opowiadali swoje historie... wspominali... śmiali się... Poczuli powiązanie jakieś... Ta misja ich zjednoczyła i sprawiła, że chcieli się na wzajem lepiej poznać. |
Iscandel10.05.2004Post ID: 13238 |
- Jak cię zwą przyjacielu? - zapytał Iscandel Fuuzy spakował prowiant i zatarł wszelki ślady ich obecności i wsiadł na konia. - Dobrze, prowadź więc Iscandelu.... [size=9:e4d2a09bf4]Ps Czy to prwda że Fuuzy przestał pisać w The RPG Story :?: Jeśli tak to mam mały problem co do towarzysza :? |
Sharra20.05.2004Post ID: 13239 |
Nagły atak nieumarłych zaskoczył wszystkich. Zombie były ze wszystkich stron, MiB dostrzegł grupkę liszów - czarowników. -Sharwyn, śpiewaj! - krzyknął Eru. W tej samej chwili zaczął rzucać serię potężnych zaklęć ochronnych. -Dobrze - powiedziała Sharwyn i zaczęła śpiewać pieśń o honorze, odwadze i poświęceniu. Nagle muzyka ucichła. Wszyscy obrócili się i zobaczyli, że Sharwyn umiera. Arcylisz rozbił kamień o jej głowę. -Sharwyn! Uzdrawiający krąg! - krzyknął Eru. Bardka wstała. Zacisnęła obie dłonie na swoim dwuostrzowym mieczu. MiB mógł przysiąc, że w jej oczach dostrzegł wściekłość, której nie powstydziłby się arcydiabeł. -Co jej jest? - zapytał Cobalt. -Można to nazwać ubocznym efektem mojego czaru. Wpadła we wściekłość, co oznacza, że nieumarli nie mają z nią żadnych szans. -Eru! Umiesz łączyć zaklęcia? - krzyknęła pani bard. -Jasne! - odkrzyknął mag. -Rzucaj jakieś zaklęcie obszarowe! Kulę ognia! -Kula Ognia! -Uderzenie Dźwiękowe! Zaklęcia połączyły się i utworzyły olbrzymią falę uderzeniową. Wszelkie nieumarłe życie w okolicy, nie licząc oczywiście Szkieletowej Bramy, zgasło. |
Oberżysta Ilness22.05.2004Post ID: 13240 |
- Hmm, imponujące! Doprawdy imponujące... - rzekł Ilness. Podszedł do maga i poklepał z uznaniem po plecach. Poczęstował go łykiem wina ze swego bukłaka i zajął się swoimi sprawami. |