Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Leniwe pogawędki"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Leniwe pogawędki
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Nagash

Nagash

16.01.2005
Post ID: 12523

- Ach.. skoro to dla was aż takie ważne to mam troche zapasów w swojej wieży - powiedział nekromanta a na twarzach gości zagościł ogromy uśmiech.
- No to jaki chcecie? Ze sproszkowanego mózgu żaby, z myszy, ze starych butów, czy z pajęczyny?
Gdy tylko wszyscy to usłyszeli uśmiech z ich twarzy zaczął się przemieniać w zielony odruch wymiotny.
- Aaa... zapomniałem że wy nie pijecie nekromanckich spejałów.... w takim razie może kilka beczek trunku z czasów gdy byłem jeszcze człowiekiem??
- To ile to wino ma lat? Podobno im starsze tym lepsze ale bez przesady... chyba już wszystko wyparowało przez te lata - powiedziała czkając Ashanti, która ledwo co podnosła sie z podłogi.
- Nie, akurat na ten wypadek się przygotowałem i rzuciłem magiczną ochronę na te beczki.... przecież to nie byle jaki trunek tylko wino z komnat króla Erathi.... ukradłem je gdy byłem mały....
- No to na co jeszcze czekasz? Dawaj tu te pyszności !! - wrzasnął Friston.

Davoth

Davoth

16.01.2005
Post ID: 12524

- Fakt. Wina szkoda. Ciekawe jaki rocznik. A zresztą ... co mnie to obchodzi i tak już go nie skosztuję. Jeszcze kilka takich nocy i Ilness pójdzie z torbami... Przynajmniej nie panuje tutaj "grobowa" atmosfera.

Hellburn

Włodarz Hellburn

17.01.2005
Post ID: 12525

Hell nie miał ochoty na żarty. Wstał od swojego stolika i skierował się ku drzwiom. Uchylił je i zaraz zamknął. Pierwszy raz w życiu to poczuł. Było mu zimno. Wzniósł do góry ręce, które automaycznie się mu zapaliły. Płomienie zaczęły obejmować całą jego postać po czym znów otworzył drzwi i wyszedł przed oberżę. Tupnął i po chwili widać już było całkiem pokaźnych rozmiarów szczelinę.
- No to hop - i skoczył...

Agith

Agith

17.01.2005
Post ID: 12526

- Echh...wszyscy dopiero zaczynają się bawić a on idzie... - wstał i powiedział Agith który dopiero co został obudzony wonią rozlanego po piwnicy trunku.
- Nagash, to gdzie to wino?
- Spokojnie już w drodze,w krainie potępionych straszne korki są - uspokajał nekromanta.

Nabu

Nabu

19.01.2005
Post ID: 12527

Promienie słońca litościwie osuszyły wreszcie szatę druida.
- I o to chodzi - ucieszył się Nabu, założywszy nowe ubranie. - Teraz jestem czysty, przystojny i ładnie pachnący - dodał z właściwą sobie skromnością i pospiesznym krokiem wszedł do oberży.
Zapach jadła i wyjątkowo intensywny aromat wina zaatakowały jego nozdrza.
" Pamiętaj o diecie... pamiętaj o diecie... " - powtarzał sobie w duchu, podchodząc do Ilnessa.
- A więc tak... - zaczął druid. - Na początek niech będzie pieczeń z dzika, do tego poproszę wątróbkę goblina, wiedźmińskiego tatara i kapustę... i... i... pasztet z trolla...
- ... i kaczkę faszerowaną kapustą i jabłkiem... - dodał z dość zakłopotaną miną.
- ... i może jeszcze szaszłyki z harpii... - dopowiedział, starając się nie patrzeć oberżyście w oczy.
- ... i pieczeń z indyka - zadecydował na koniec i głośno odetchnął.
- Co podać do picia ? - zapytał Ilness, zastanawiając się, czy gość ma wystarczającą ilość pieniędzy, aby zapłacić za to wszystko.
- Hmm... - zastanowił się Nabu. - Wprawdzie zarzekałem się po ostatnim razie, że Syrenek już nie tknę... ale co tam... niech będzie kufelek Kuszących Syrenek... yyy... to znaczy... dwa kufelki.
- I to byłoby na tyle - zakończył składać zamówienie druid i usiadł przy największym stole, jaki udało mu się znaleźć.

Fristron

Fristron

19.01.2005
Post ID: 12528

Fristron, zaglądając w poprzednie myśli Nabu uznał, że lepszy byłby czar "Ochrona przed Sharwyn". Po chwili wrócił do Oberży i usiadł w kąciku. Sharwyn siedziała niedaleko, na szczęście nie zauważyła maga, a nie wiadomo co może nadze (półnadze?) do głowy przyjść...
Podszedł do Ilnessa:
- Syrenki proszę.
- Znowu? - spytał zdumiony oberżysta - Myślałem, że Sharwyn cię delikatnie przekonała o wyższości trzeźwości nad Syrenkami.
- Nie przekonała mnie... choć muszę przyznać że sie starała.
Fristron odebrał Syrenki i szedł właśnie do swojego stolika, kiedy zauważyła go Sharwyn:
- Nie no, ja zaraz tego opoja... - zakasała rękawy i wstała. Fristron postawił Syrenki na stoliku i stworzył małą barierę. Wyczerpany zaczął sączyć Syrenki widząc wściekłe miny Sharwyn.

Nabu

Nabu

20.01.2005
Post ID: 12529

Nabu przezornie ukrył swoje Syrenki za wyjątkowo pokaźnym okazem pieczeni z dzika i zastanawiał się, czy Sharwyn podejmie próbę przełamania bariery Fristrona.
- To może być ciekawe - mruknął druid, pałaszując szaszłyki.

Davoth

Davoth

20.01.2005
Post ID: 12530

Davotha ciągle dręczyła jedna sprawa. Co by było gdyby to jego zaatakowała Sharwyn. Nie znał przeciaż czarów. Postanowił więc zamówić neutralny trunek i usiąść na ławie przed oberżą, by przemyśleć tę sprawę.

Nagash

Nagash

20.01.2005
Post ID: 12531

- A jaj jaj .... mamy sie bawić a nie walczyć - krzyknął Nagash pijany i odpchnął Sharwyn od bariery Fristona, lecz że był całkiem pijany ( od woni trunku bo pić nie mógł ) to wrzucił ją na ściane i wtedy otworzył się portal i do środka wpadło kilka beczek z winem.
Gdy tylko nekromanta je zobaczył podbiegł do nich, lecz podczas drogi potknął się i walnął głową w beczke a ta wylała na niego troche napoju.
Jego kości były aż przesiąknięte winem więc jacyś ludzie którzy mieli po trzy głowy i ciągle się te głowy kręciły ( tak przynajmniej on ich widział ) zanieśli go na góre i położyli do łóżka lecz ten śpiewał cały czas ... a że śpiewać nie potrafił to fałszował co denerwowało wszystkich obecnych.

Następnego dnia

- Co jest gdzie ja jestem ? - pytał Nagash lecz nikt nie odpowiadał bo wszyscy leżeli na ziemi - No trudno to i ja pójde spać - pomyślał i przekręcił się na drugi bok

Lobo

Lobo

20.01.2005
Post ID: 12532

Drzwi uchyliły się lekko pozwalając wślizgnąć się do środka szczelnie owiniętej popielatym płaszczem postaci. Nie, zeby było w tym coś niezwykłego, co to to nie. Tajemnicze, zakapturzone postacie były tu równie pospolite co piętnastometrowe smoki wchodzące przez dwumetrowe drzwi.

Tyle, ze ta postać nie nosiła nawet kaptura.

Lobo przemknął przez salę starając się nie zwracać na siebie uwagi - chociaż i tak nikt tego nie robił - i zamiast szukać najciemniejszego kąta, jak to robiła większość bywalców(z czego wnioskować można, że cała oberża jest jednym ciemnym kątem) podsunął sobie krzesło do lady, zamówił byleco(byleczym w tym przypadq była herbata tak mocna, że można było spożywać ją na patyku) odwrócił się plecami do sali i zchował twarz w dłoniach. Zdawał się nad czymś dumać...

Denadareth

Denadareth

20.01.2005
Post ID: 12533

Piętnastometrowy smok znany z pełzania przez dwumetrowe drzwi do Oberży przez większość czasu siedział w (jakżeby inaczej) ciemnym kącie Oberży. Uznał, że to bezpieczniejsze - szczególnie gdy patrzyło się na zamieszania jakie panowało od pewnego czasu.

Przez długi czas na jego smoczym pysku malowało się uczucie zadumy lecz znużyło to niecierpliwego gada na tyle, że postanowił się zdrzemnąć. Odsunął się od stolika i położył się jak najbliżej kominka. Zimno było nie dla niego...

Dragonthan

Dragonthan

20.01.2005
Post ID: 12534

Dragonthan zszedł z piętra w oberży gdzie właśnie skończył drzemać. Podszedł do Ilnessa i zamówił śniadanie oraz oczywiście nieodzowny trunek, czyli wino. Przysiadł się obok Loba i w milczeniu konsumował posiłek. W między czasie obserwował oberże w poszukiwaniu nowych twarzy...

Nagash

Nagash

20.01.2005
Post ID: 12535

Twarzy żadnej nie zobaczył lecz czaszkę tak A dokładniej to była to czaszka Nagasha, który właśnie sturlał się ze schodów.
- A ty jeszcze żeś nie wytrzeźwiał - spytał Drag walającego się nekromantę.
- A właśnie że nie bo jeszcze goście nie poszli.
- Lobo masz coś na to żeby go otrzeźwić
- spytał go Dragonthan.

Hellburn

Włodarz Hellburn

20.01.2005
Post ID: 12536

Do oberży wślizgnął się znany już chyba wszystkim ifryt i rześkim krokiem podszedł do lady gdzie siedzieli Lobo i Dragonthan.
- Witam - powiedział z uśmiechem - śniadanie w zadumie ? pozwólcie, że się przyłączę !! - To mówiąc usiadł po drugiej stronie Loba i zamówił miętę. Drag i Lobo popatrzyli na niego ze zdziwieniem.
- Nie, nie mam zgagi - zaśmiał się ifryt.

Fristron

Fristron

20.01.2005
Post ID: 12537

Fristron wkroczył do Oberży (na noc spał w przydrożnym rowie - Sharwyn nie zdołała go powstrzymać od wzpicia Szrenek :) ) z lekko nieprzytomnym wzrokiem, po czym usiadł w kąciku (a jakże) i zamówił Syrenki. Po chwili zaczęło mu się nudzić, uznał więc iż można wypić na początek dnia Avastara, co też zrobił (zamówił i wypił po chwili). Następnie zabrałsię za przystawki: Szaszłyk z Harpii i Ogon Skorpeny na rozgrzewkę, potem szedł "jak leci" przy menu, dbając aby niczego nie pominąć. Zastanawiał się. czy nie zrobić tego samego z trunkami, ale uznał, że źle by to zniosła jego głowa. Więc wydał z siebie krótkie beknięcie i podszedł do Ilnessa:
- Ile zapłacić?
- Mam nadzieję, że cię na to stać... - po zaprezentowaniu rachunku Fristrona zatkało. Sięgnął do portmonetki i wydobył część sumy, po czym wyjął portfel i zaczął wyjmować z różnych kieszonek monety. Udało mu się zapłacić, nawet zostało nieco pieniędzy... Ale tymczasowo musiał się pożegnać z Syrenkami... chlip...

Davoth

Davoth

20.01.2005
Post ID: 12538

Było już południe, kiedy Davoth obudził się na ławie przed oberżą. Od razu poczuł niemiłą pustkę w żołądku, więc skierował swe kroki ku wnętrzu karczmy. Uważnie rozglądną się po jej wnętrzu i oto co ujrzał: Nagasha leżącego na podłodze i nadaremnie usiłującego wstać, Dragonthana i Loba jedzących swój posiłek oraz Hellburna pijącego miętę(!?!). Nie było w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że w karczmie bylo cicho. Davoth podszedł do lady zamówił co nieco na śniadanie i wyszedł na zewnątrz by rozkoszować się pięknem przyrody.

Nabu

Nabu

21.01.2005
Post ID: 12539

Nabu, po ciężkiej nocy i niezbyt przyjemnym poranku, wyszedł wreszcie ze swojego pokoju. Będąc na dole, zamówił sok pomidorowy i usiadł przy pierwszym z brzegu stole.
Ilness krzątał się za barem, wycierając naczynia i przygotowując nowe potrawy. Goście jedli, pili i cicho rozmawiali, korzystając ze spokojnych chwil, których ostatnimi czasy nieco brakowało. Muchy leniwie krążyły nad resztkami jedzenia, z dworu dobiegał ptasi śpiew i turkot przejeżdżających wozów, a słoneczne promienie beztrosko plądrowały wnętrze oberży, poszukując potencjalnych kandydatów do chwilowego oślepienia.
- Istna sielanka - westchnął druid, popijając sok i rozkoszując się spokojem.

Bubeusz

Bubeusz

21.01.2005
Post ID: 12540

Spokój panujący w karczmie przerwało nagłe przybycie kolejnego gościa (ostatnio dawno nikt nowy nie przychodził, ciekawe czemu? :) ). Bubeusz wszedł do środka i stanął w progu. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Przeszedł cichutko między niedawno naprawionymi stołami i zapytał się grzecznie Oberżysty, co ma do picia. Po otrzymaniu listy pozwolił sobie zamknąć oczy i mówiąc, że lubi niespodzianki, wycelował na chybił trafił w jakąś pozycję. Trafił prosto w kufelek Syrenek. Po otrzymaniu napoju, nieświadom niczego, poszukał sobie wolnego miejsca. Znalazł je przy stole Nabu. Dosiadł się i ponownie rozejrzał po karczmie. Popatrzał na Dragonthana i Lobo, próbujących otrzeźwić lisza.
-Muszę przyznać, że w całym Imperium dawno nie widziałem takiej spokojnej gospody.- zagadał do Nabu. -Nawet przyjemnie tutaj, tylko ta wycieraczka przed wejściem mi się nie podoba. Taka żółta, z falbankami...-

Hellburn

Włodarz Hellburn

21.01.2005
Post ID: 12541

Hell przerwał picie napoju i spojrzał zza ramienia na Bubeusza. Wydawał mu się dziwnie znajomy... *Nie... przywidziało mi się* pomyślał i wrócił do popijania mięty.

Dragonthan

Dragonthan

21.01.2005
Post ID: 12542

Drag kończył właśnie śniadanie. Było ono tak smaczne, że zamówił sobie jeszcze deser --> jakieś ciasto z nadzieniem oraz nieodzowny napój: wino. Spoglądnął na Nagasha, który próbował się pozbierać po wczorajszych wybrykach. Spojrzał na Fristrona, wciągającego właśnie już ostatki swoich mięsnych dań i pomyślał sobie, że gdyby Fristron upolował smoka, to zkonsumował by go w ciągu jednego dnia. Na samą myś o tym, iż ktoś taki konsumuje tyle mięsa naraz, przyszła mu również ochota na coś mięsnego. Po deserze zamówił drugie śniadanie, czyli pieczeń z czerwonego smoka i począł ucztować...