Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Leniwe pogawędki"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Leniwe pogawędki
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Nabu

Nabu

8.01.2005
Post ID: 12483

- Oj, moja głowa ! - stęknął druid, niezdarnie próbując podnieść się z podłogi. - Nie wiem, jak jest w innych karczmach, ale w tej posadzka jest nad wyraz twarda i mało przyjazna dla gości.
Marudząc i pojękując otworzył drzwi do pokoju i uwalił się na łóżku.
- Nigdy więcej Syrenek... nigdy więcej... - szepnął i zamknąwszy oczy zaczął marzyć o dużym dzbanie zimnej wody, za który oddałby w tej chwili niemal wszystko.

Sharra

Sharra

8.01.2005
Post ID: 12484

W oczach Sharwyn znów zaigrały złowieszcze ogniki. Wzięła wiadro pomyj i wylała je na głowę druida.
- Nie śpimy, bawimy się!

Nabu

Nabu

8.01.2005
Post ID: 12485

- O żesz... ! - zaskoczony druid zerwał się z łóżka i przerażonymi oczami zaczął rozglądać się w poszukiwaniu sprawcy tej niezbyt miłej niespodzianki.
Dojrzawszy Sharwyn spytał ponurym głosem :
- Czego...
Gdy jednak dostrzegł zmieniający się gwałtownie wyraz jej twarzy, szybko dokończył :
-... szanowna pani sobie życzy ?
- Bierz swój opasły brzuch i zasuwaj na dół, opoju. Odpoczywać będziesz po śmierci - rzekła Sharwyn i wyszła z pokoju.
- Nie takiej wody pragnąłem - westchnął Nabu, patrząc na swój mokry i niezbyt ładnie pachnący teraz ubiór.
Po namyśle zdecydował się jednak zejść w takim stroju na dół.
- Wszystko jest już lepsze niż wściekła kobitka - pomyślał. - Kto wie, co wyleje mi na głowę drugim razem ?
Zamknął za sobą drzwi i z nieszczęśliwą miną pomaszerował na dół.

Hellburn

Włodarz Hellburn

8.01.2005
Post ID: 12486

Była 12. Hellburna obudziły promienie słońca, które widniało na niebie w całej swej okazałości. Usiadł na ławie, przetarł oczy...
*sigh*
Wstał i wszedł do Oberży.
- Ilnessie, szklankę wody - zakaszlał - i jakąs tabletkę na gardło...
Friston widzac ognistego rycerzyka w takim stanie uśmiechnął się i rzekł do wszystkich:
- Oto waleczny Hellburn - pokonany przez przeziębienie - zaśmiał się Magik.
Ifryt spojrzał na magika z irytacją i usiadł przy najbliższym stoliku, chwycił się za głowę i zamknął oczy.

Dragonthan

Dragonthan

8.01.2005
Post ID: 12487

Dragonthan spojrzał na Hellburna.
- A to ciekawe... ifyryt przeziębiony... myślałem, że tacy jak wy nigdy nie chorujecie...
Jego wzrok skierował się na Nabu.
- No prosze, widać że i magików spotykają nieszczęścia... kto to wylał na ciebie?

Fristron

Fristron

8.01.2005
Post ID: 12488

- Hihi.. - myślał Fristron - Przeziębiony demon, wściekła kobitka i śmierdzący mag... Wszystko naraz... oto prawdziwa balanga Imperialna!
Podszedł do Hellburna.
- Oj, nie obrażaj się tak od razu! No to jak z tym waszym niezłomnym zdrowiem? - rzekł Fristron dzielnie powstrzymując chichot.

Hellburn

Włodarz Hellburn

9.01.2005
Post ID: 12489

- To właśnie mnie wyróżnia spośród wszystkich istot piekielnych. Jestem ifytem czystej krwi, a jednak wydaję się taki... "ludzki"... sam nie wiem czemu...
Kończąc Hellburn chwycił szklankę i tabletkę, które podawał mu Ilness. Zażył lekarstwo i popił wodą. Pogrążył się w myślach.

Nabu

Nabu

10.01.2005
Post ID: 12490

- Ciiiiii... - Nabu rozejrzał się trwożliwie. - Miałem zaszczyt porozmawiać sobie z szlachetną Sharwyn i to właśnie ona zaszczyciła mnie tym prezentem. No cóż, raz cię budzi świergot ptaków, a innym razem kubeł pomyj. Jednym słowem - dzień jak codzień, drogi Dragothanie - dokończył przemoczony druid.
- A teraz wybacz mi na chwilę, muszę się umyć i przebrać, bo ten intensywny zapach doprowadza mnie powoli do szału - powiedział Nabu i poszedł porozmawiać z Ilnessem.
Po krótkiej wymianie zdań obaj zniknęli na zapleczu.

Hisime

Hisime

11.01.2005
Post ID: 12491

Hisime wynurzyla się ze swojego ciemnego kąta i podeszła do oberżysty.
- Ilnessie, tym razem poproszę Miód z Zakątka i jakąś małą przekąskę. Raczej delikatną w smaku :) a tu taki drobiazg dla Ciebie...
Hisime podała Ilnessowi misternie rzeźbioną drewnianą figurkę jednorożca.
Wzięła Miodek i ponownie zaszyła się w kącie......

Nagash

Nagash

11.01.2005
Post ID: 12492

Wtedy Nagash ocknął sie z drzemki i co mu się jeszcze nigdy nie zdarzyło podszedł do lady i zamówił jakiś trunek, wszyscy patrzyli na niego ze zdziwieniem a on jak gdyby nigdy nic wypił wszystko i z powrotem zasnął w kącie. Podczas gdy cały napój wylewał mu się z pustego szkieletu na szatę ... był cały mokry lecz mimo to nikt go nie obudził.
Potem zaczęło się wylewać na podłogę podczas gdy jeden z gości to zobaczył chwycił dzban wody i chlupnął nekromancie w twarz, a ten wielkimi oczodołami łupnął na niego jakby jakaś tragedia się stała i znowu usnął...

Davoth

Davoth

12.01.2005
Post ID: 12493

Davoth niczym cień wyłonił się z kąta oberży i podszedł do lady. Zamówił kolejny dzban piwa i ruszył w kierunku swojej kryjówki. Gdy już był w połowie drogi zauważył scenkę z nekromantą.
- Wszędzie i nekromanci. wszędzie ich pełno - mruknął sam do siebie i udał się na swoje miejsce, skąd mógł nadal obserwować wydarzenia w karczmie.

Islington

Mistrz Islington

13.01.2005
Post ID: 12494

Islington wielkim kopniakiem wbił do karczmy rozglądając się za kimś znajomym. -Dragonthan! Den! Heja! - Isli natychmiast przywitał się z dragonem i przysiadł się do Dena. - Co to za nowe towarzycho? - spytał przyjaciela - Dłygo mnie nie było. Kto, by przypuszczał, że zatnę się w wychodku. - zaśmiał się głośno. Zamówił kielich wina i zanurzył się w rozmowie z Denem

Amran

Amran

13.01.2005
Post ID: 12495

Chwilę później, po tym jak do oberży wszedł Islington, drzwi ponownie się otworzyły, a w nich pojawił się Amran.
- Witam wszystkich zgromadzonych! Dawno mnie w tych stronach nie było!
Amran rozejrzał się po sali i jego wzrok zatrzymał się na znajomej sylwetce...
- Kogo moje oczy widzą? - z niedowierzaniem powiedział sam do siebie. Zrobił kilka kroków i zbliżył się do stolika przy którym siedział Islington.
- Witam starego znajomego! - z wyraźną radością w głosie powiedział Amran. Po czym przysiadł się do stolika.

Dragonthan

Dragonthan

13.01.2005
Post ID: 12496

- A ci dwaj skąd tu sie wzieli? - myślał Drag - Islingtonowi dopisuje humor, widać że miał jakieś udane łowy... hehe... - zaśmiał się łowca, rozkoszując się winem...

Denadareth

Denadareth

13.01.2005
Post ID: 12497

Denadareth oderwał spojrzenie od Cyry przywitał się z Amranem i Islingtonem.

- Dobrze was widzieć przyjaciele - zagaił smok zamawiając przy okazji po kuflu piwa dla towarzyszy (sam wziął sok jabłkowy, Cyra zaś wciąż piła kawę) - dawno was tu nie było... zresztą ja i tak wszystko ostatnio przespałem. Powiedzcie jak u was życie leci ? -

Fristron

Fristron

13.01.2005
Post ID: 12498

Fristron poszedł do ciemnego kąta gdzie chichotać mógł do woli. Po chwili dostał jednak czkawki. Znał na to sposób obry, jak na wszystko inne: Syrenki. Po chwili z trunkiem zasiadł samotnie przy stoliku i pogrążył się - jak to częso bywało - w zamyśleniu. *Syrenki...* - wokół tego przedniego trunku wszystko się kręciło. Po pierwszej przyszła kolej na drugą, trzecią, czwartą, ósmą, dwunastą kolejkę.... wybił kufel za dużo. Wstał, chwilę walczył z samym sobą, próbując wydobyć jakiś dźwięk. W końcu chrząknął cicho i upadł na ziemię.

Islington

Mistrz Islington

13.01.2005
Post ID: 12499

- O tak Dragonthanie! Łowy były niezwykle udane - uśmiechnął się Isli. Wszyscy wiedzieli, że wcale nie polował na smoki.
- A temu co się stało? - spytał Isli patrząc na Fristrona - Chyba nie powiedziałem czegoś co zwaliło go z nóg?

Dragonthan

Dragonthan

13.01.2005
Post ID: 12500

- Jak to co mu sie stało? Przerosło to jego siły... hehe... lepiej połóżmy go na ławie, nim ktoś go zdepta... - rzekł Drag po czym razem z Islim podnieśli Fristona i połozyli go na ławie pod ścianą.
- Nic mu nie bedzie... jak wróci Sharwyn i zobaczy że jest taki napruty to będzie ten dzień pamiętał do końca swoich dni...
- Sharwyn?
- Oj tak drogi Islingtonie, chwilę wcześniej Nabu dostał pomyjami w twarz... nie pytaj dlaczego...
Isli nie pytając już o nic wrócił do stolika. Drag to samo.

Nabu

Nabu

13.01.2005
Post ID: 12501

Po kilkunastu minutach druid wysunął ostrożnie głowę z pokoiku obok baru i rozejrzał się po karczmie. Wyglądało na to, że wszyscy są zajęci swoimi sprawami.
- Oby mnie nikt nie zobaczył... oby mnie nikt nie zobaczył.... - powtarzał sobie w myślach jak mantrę.
Cały problem polegał bowiem na tym, że jedyną rzeczą, którą znalazł Ilness dla przemoczonego Nabu, była jaskrawożółta sukienka z białymi falbankami.
Plan druida był prosty: wymknąć się niepostrzeżenie z karczmy, powiesić gdzieś ubranie i zniknąć na kilka godzin z oczu ciekawskich.
Nabu wziął głeboki oddech i ruszył do przodu, trzymając przed sobą balię z mokrym ubraniem. I gdy już zaczął gratulować sobie w myślach pomyślnego wykonania planu, potknął się o nogę leżącego sobie spokojnie na ławie Fristrona.
Rozpaczliwie balansując ciałem, próbował zapobiec swojemu upadkowi. Niestety... Balia poleciała w lewo, zaś druid do przodu. Oczy gości karczmy skierowały się w stronę źródła hałasu.
Słysząc już pierwsze chichoty, zerwał się z ziemi, chwycił ubranie i wybiegł z karczmy niczym spłoszony jednorożec.

Islington

Mistrz Islington

13.01.2005
Post ID: 12502

- Widzę, że wiele się zmieniło odkąd byłem tu ostatni raz - powiedział Islington Dragonthanowi patrząc w kierunku uciekającego Nabu
- Może to taka moda - powiedział Drag. Islington zaśmiał się straszliwie.
- Tak - odparł Isli - ci południowi kupcy wszystko teraz sprzedają.