Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Leniwe pogawędki"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Leniwe pogawędki
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Hellburn

Włodarz Hellburn

24.10.2004
Post ID: 12203

- Kochanie, nie pali się. Ale jak chcesz tańczyć energicznie to prosze bardzo.
I zaczął tańczyć jeszcze energiczniej i szybciej od swej ukochanej.

Islington

Mistrz Islington

24.10.2004
Post ID: 12204

Islington patrzył na tańczących i grających z niemałym zdziwieniem ponieważ nie wierzył, że uda się rozkręcić imprezkę.
Islington wykonał niewielki ruch dłońmi i nad ich stolikiem pojawił się obraz nieba. Było piękne, gwiazdy świeciły na nim niesamowitym blaskiem.
Ludzie zaczęli przysuwać się do ich stolika bo tylko nad nim widoczny był obraz. Tak samo piękny jak nierealny.
- Lubie tańce pod gołym niebem - powiedział Islington i wskoczył na stół wykonując serie skomplikowanych i nawet przez niego nierozumianych ruchów kończyn.

Cyra

Cyra

24.10.2004
Post ID: 12205

*Cyra oparta o ramię Denadaretha przyglądała się ciekawie tanecznemu szaleństwu Sharwyn*
-Shar, co za popis! Zaczynam mieć obawy, że Oberża ruszy z posad- zaśmiała się-I radzę Ci uważaj na Hellburna, bo gotów podpalić całą knajpę jak sie rozkręci! W końcu to Ifryt - westchnęła-zawsze jest szansa zaprószenia małego pożaru... chociaż, jak widzę, oboje macie ogień w oczach. Szczególnie jak patrzycie na siebie... - mrugnęła porozumiewawczo.
-Witaj, Maffej - wyciągnęła do przybysza dłoń- Czy przydomek Piromantes ma sugerować, że bawisz się w podpalanie wszystkiego co stoi ci na drodze? Czy na parzykład przypadkiem w czasie studiów przypaliłeś niezbyt udanym czarem togę swego mentora?
-Den-zwróciła się do swego towarzysza-Może, zanim zatańczymy, napijemy się czegoś?
*Denadareth skinął na oberżystę i zamówił dwa kielichy wina*
-Wspaniały trunek-delektowała się zapachem czarodziejka-Cóż za przyjemność pić go w twoim towarzystwie- szepnęła do Dena, a w jej oczach zagrały figlarne ogniki.

Maffej

Maffej

24.10.2004
Post ID: 12206

Maffej skinął na Cyrę :
- Witaj... Piromantes to nie mój przydomek a tytuł, profesja jaką otrzymałem po zakończonych studiach... Oznacza on 'PIROMANTA'... Pomyliłaś droga przyjaciółko pojęcie to z godnym pożałowania 'PIROMANEM'. Piromanta to mag wyspecjalizowany w panowaniu nad sferą ognia, piroman zaś to osobnik - niekoniecznie mag - który dostrzega przyjemność w obracaniu wszystkiego w popiół...

Spojrzał na lazurowe niebo, które Islington rozpostarł nad stolikiem. "Dobra robota" - zaśmiał się w duchu i spojrzał na swą mandolinę, która mieniła się błękitem niebios.

Imprezka rozkręca się na dobre... Panie proszą panów !!!

Denadareth

Denadareth

24.10.2004
Post ID: 12207

Figlarne ogniki płonęły w oczach Dena już od dłuższego czasu tyle, że nikt nie był w stanie odróżnić ich od zwyczajnych płomieni z jego oczu...

- Tak Cyro... - zagaił - nie sądzisz, że Sharwyn i Hellburn to ciekawa para... chyba rzeczywiście zacznę się obawiać by karczmy nie podpalili. Mnie to nie przeszkadza ale mogło by zaszkodzić imprezie. - roześmiał się po czym skinął głową przybyłemu magowi... starał się omijać wzrokiem Dragonthana jedzącego pieczeń ze smoka...

- Cyro ? - zapytał Den wznosząc puchar trunku - może zaproponujesz jakiś toast ?-

Cyra

Cyra

24.10.2004
Post ID: 12208

-Och, Maffieju, przecież tylko zartowałam.. po prostu ten tytuł brzmi tak podobnie do wyrazu piroman, że nie można się powstrzymać - uśmiechnęła się.
-Toast powiadasz?-spojrzała w oczy Dena-A co powiedziałbyś, jakbyśmy wypili za przyjaźnie?
*wzniosła kielich, wzięła Dena za rękę i wzniosła stosowny toast*
-A teraz, może znowu zatańczymy?-spytała cichutko-Zobacz, jakie piękne niebo nad nami...-spojrzała w górę- Wszystkie gwiazdy zdają się swiecić dla nas...

Maffej

Maffej

24.10.2004
Post ID: 12209

- ... Widę, że w tutejszych stronach nie trudno spotkać ludzi dowcipnych - uśmiech obudził się na jego twarzy.

Barczysty mężczyzna o twarzy maszkarona podniósł się od - znajdującego się w pobliżu tańczących - stołu. Powolnym krokiem podszedł do biesiadników. Jedną dłoń położył na ramieniu Maffeja a drugą na ramieniu siedzącego opodal Lobo. Zachrząkał ostentacyjnie. Dźwięki muzyki ucichły...
- Przepraszam czynicie zbyt wiele hałasu. Jas dla mnie... - kolos wyraźnie szukał zaczepki. - Mógłbym prosić o spokój ?
- Jesteśmy w karczmie czyż nie ? - rzekł Maffej - A w karczmie jako w siedliisku zabawy ludzie się... bawią. Mamy chyba do tego prawo, czyż nie ?

Oberżysta rzucił trzymaną w dłoni szmatę. Jego mina wyraźnie skrzywiła się. Wiedział do czego to może doprowadzić. Gigantyczna postać o szkaradnej twarzy to osobnik, który każdy swój pobyt 'Pod Rozbrykanym Ogrem' uwieńcza bójką. Wybiegł czym prędzej na zaplecze.
Od stołu, przy którym parę minut temu zasiadał olbrzym wstało dwóch mniejszych, ale ciągle postawnych osobników. Jeden z nich - z zarzuconym kapturem na twarz - był najprawdopodobniej półorkiem...

Lobo zerknął spod swego kaptura to raz na Maffej'a, to raz na Islington'a. Maffej poczuł pulsację many - wiedział, iż drgania te swe źródło mają w umyśle Lobo. To był znak...

Osiłki jednym susem odskoczyły od krzeseł i stanęły ramię w ramię z olbrzymim awaturnikiem.

Hellburn

Włodarz Hellburn

24.10.2004
Post ID: 12210

Hellburn widząc co się szykuje przestał tańczyć i podszedł do trzech awanturników.
- Panowie, przecież nie będziemy się bić... - i nie zdołał dokończyć ponieważ dostał mocny cios łokciem w brzuch. Cofnął się 3 kroki i wyprostował.
- To chyba nie będzie rozmów dyplomatycznych - stwierdził.

Maffej

Maffej

24.10.2004
Post ID: 12211

Olbrzym dał znak stojącej po stronie jego lewego ramienia zakapturzonej postaci. Osobnik zrzucił kaptur, w świetle świec zabłysła gładka, smagła, zielonkawa skóra... Półork. Obiegł stół z jego lewj strony, ruszyl w kirunku gdzie zasiadał Denadareth wraz z Cyrą. Drugi osiłek klepnięty w plecy przez dowódcę zaatakował zasiadających z prawej. A sam gigant mocnym ruchem przechylił stolik, na którym jeszcze stała Sharwyn. Bardka straciła równowagę i runęła... Hellburn swym silnym ifryckim ramieniem pochwycił spadającą niewiastę. Zapomniał o bólu. Jego oczy płąnęły żywym ogniem :twisted: ...

Sharra

Sharra

24.10.2004
Post ID: 12212

Sharwyn nienawistnie spojrzała na szykujących się do walki mężczyzn. Wskoczyła między nich i "sprzedała plaskacze" wszystkim.
- Nie będziecie psuć mi zabawy! Oplątanie! - krzyknęła, a wszystkich obwiązały dzikie zielone pnącza. - Będziecie tak stać, dopóki nie zastanowię się, co z wami zrobić!

Maffej

Maffej

24.10.2004
Post ID: 12213

- Hmmm... Sharwyn ? - odezwał się nieśmiało Maffej. - A czemu zaklęcie to rzuciłaś na WSZYSTKICH ? Nie wystarczyłoby na trójkę tych troglodytów ? - skinał głową (gdyż ręce miał splątane) wskazując awanturników. - Eeee... możesz na rozplątać ? Ścierpłem...

Właściwie przełamanie tego podstawowego czaru sfery natury nie należy do trudnych czynności... "Już nie wytrzymam" - pomyślał. Zielone pnącza zapłonęły delikatnym żarem i obuciły się w popiół. A popiół obrucił się w nicość.
- A wy panowie, będziecie tak stać ???

Sharra

Sharra

24.10.2004
Post ID: 12214

Maffej przestał się śmiać, gdy dostrzegł, że pnącza odrastają, robią się grubsze a w dodatku obwiązują go ciaśniej.
- Cóż... magia bardów jest nieprzewidywalna...

Hellburn

Włodarz Hellburn

24.10.2004
Post ID: 12215

Hellburn miał dość. Zapłonął żywym ogniem i pnącza odstąpiły. Teraz przypominał wyglądem żywiołaka ognia. Palił się cały czas. Wyszedł z oberży i po paru minutach wrócił już w normalnym stanie w swojej lśniącej, szmaragdowej, pełnej zbroi płytowej...

Sharra

Sharra

24.10.2004
Post ID: 12216

Sharwyn puknęła kilka razy o podłogę swoim dwuostrzowym mieczem i rozbłysło dookoła niej tęczowe światło. Zaklęcie zostało przerwane, ale oczywiście nie całe. Osiłek i jego towarzysze nadal byli unieruchomieni.
- To jak? Wracamy do zabawy?
Nie czekając na odpowiedź, Sharwyn znów wskoczyła na stół i zaczęła tańczyć.

Cyra

Cyra

24.10.2004
Post ID: 12217

Szczęśliwie dla czarodziejki wychowanej w lasach Av'lee czar Sharwyn nie był w stanie jej spętać. Posiadała naturalną odporność na czary mające swe źródło w potędze roślin i przyrody, orkowie i troglodyci byli na nie jednak bardzo podatni. Spojrzała z niepokojem na Dena, ten na szczęście zdążył osłonić się przed czarem. W postaci człowieka był podatny na zaklęcia, jako smok, był odporny większość czarów. Przez moment przyglądała się spętanym postaciom i pokiwała głową.
-Tak się kończy wszczynanie awantur...-westchnęła-Co by tu z nimi zrobić? Ma ktoś jakąś propozycję? Ja osobiście uważam, że po petryfikacji nadawali by się albo na wieszaki na ubrania, albo na figurki, które, ku przestrodze innych awanturników można by postawić u wejścia Oberży... Co wy na to?

Sharra

Sharra

24.10.2004
Post ID: 12218

Cyro, nie zawracaj sobie nimi głowy. Niech sobie postoją, "przemyślą" conieco, i się ich wypuści. A teraz wskakuj na stół i tańcz! Jesteśmy w oberży, no nie?

Cyra

Cyra

24.10.2004
Post ID: 12219

*wskakuje na stół i wykonuje piruet*
-Muzykę proszę głośniej! Gdzie wino?-woła do oberżysty, następnie macha do Sharwyn-Widzę, że na moment obie porzuciłyśmy naszych partnerów... Napijesz się ze mną Shar, za nasze przedsięwzięcie?-mruga porozumiewawczo i uśmiecha się, wykonując jednocześnie skomplikowane figury taneczne i starając się przekrzyczeć tłum.

Sharra

Sharra

24.10.2004
Post ID: 12220

Sharwyn wykonuje imponujące salto i ląduje przed karczmarzem. Uśmiecha się drapieżnie i zabiera lampkę wina. Cyra nie pozostaje gorsza - wykonuje podwójne salto i zabiera swoją lampkę.
- Jakie to? - zapytała Cyra.
- Burgundzkie, półsłodkie. Za feminizm!
- Za feminizm!
Po czym obie panie szybko wypiły wino i wróciły do partnerów.

Cyra

Cyra

24.10.2004
Post ID: 12221

-Za feministki!-stuknęłą sie kieliszkiem z Shar-Mam nadzieję, że nasi partnerzy nie będą mieli nic przeciwko damskim klubom.. Pewnie pomyślą, że będziemy tak uczyć się haftować i szyć... *zachichotała*
-O czym tak rozprawiałyście?-zapytał Den, gdy Cyra wróciła do niego-Widziałem, że byłyście bardzo zaaferowane...
-Ach... nic takiego...-zaczerwieniła się lekko-Założyłyśmy taki damski klub- puściła do Sharwyn porozumiewawcze oczko.

Sharra

Sharra

24.10.2004
Post ID: 12222

- Płomysiu, nie patrz tak na mnie. Nie zdradzam cię tam. Nie ma z kim... No chyba że z takim jednym panem na G., który stara się dołączyć.
Sharwyn i Cyra wybuchnęły śmiechem.