Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Leniwe pogawędki" |
---|
Denadareth20.09.2004Post ID: 12083 |
Denadareth szukał swojej szczęki na podłodze. Potęga smoka, który tu był przed chwilą była niesamowita. Mocą równał się z ojcem Dena a być może i z Odszczepieńcem. Denadareth pomyślał nawet o Czwartym Rytuale Podporządkowania ale skoro Światowy tego nie wymagał... Rozmyślania Denadaretha przerwała jakaś obca postać, która zapytała czy może się dosiąść. - Ależ oczywiście - powiedział smok - Mnie na Imię Denadareth Ognisty, ci moi towarzysze to drudka Delein, uzdrowiciel Maryan i wojownik Amran. Jak Ciebie zwą przybyszu ?- |
Emeszar20.09.2004Post ID: 12084 |
Nieznajomy skinął głową w w stronę współtowarzyszy smoka w geście powitania a następnie usiadł przy stole i wskazał ku oberżyscie aby przyniósł wszystkim złocisty trunek. - Nazywam się Emeszar syn Enmerkara. Długo na Ciebie czekałem, a właściwie to na jakiegokolwiek smoka, bo tam skąd pochodzę smoków już nie ma. Przychodzę z prośbą i nadzieją na lepsze jutro. - rzekł gość i powoli odrzucił z głowy kaptur Spod ubrania wysuneły się długie zielone włosy, skrzętnie ukrywające twarz rozmówcy. Nie była to jednak zwykła twarz. Kolor bowiem miała tak samo zielony jak włosy a jej oblicze było pokryte licznymi ranami i bliznami świadczącymi o przebytych niegdyś torturach. Skóra była martwa- wyglądała niczym strzęp starej łachy, i tak samo jak szmata porozrywana oraz zużyta. Jedyną rzeczą, która przejawiała ludzkie oblicze były oczy. Duże, ciemne, ale nie martwe - puste, pełne lęku i obaw, lecz jednocześnie tlące się tajemniczym ogniem życia. - Nekromanta! - syknął smok, a słowo to niczym burza przewaliło się po sali, natychmiast uciszając wszelkie rozmowy. Kilku biesiadników zerwało się z mieczem w dłoni, lecz Denadareth dał im znak aby usiedli, co też tamci niezwłocznie uczynili. (Widać mieli go w wielkim poważaniu) - Jak widzisz mam powody aby pozostać incognito - odparł Emeszar po czym narzcuił na głowę kaptur. - Moja historia jest długa, ale mam nadzieję, że zgodzisz się jej wysłuchać i mi pomóc. |
Denadareth21.09.2004Post ID: 12085 |
- Nekromanta... - powtórzył Denadareth spokojniej - wybacz mój wybuch... nie uważam nekromancji za złą magię... po prostu mnie zaskoczyłeś. Oczywiście, że z najwyższą przyjemnością usłyszę Twą historię. - Denadareth uśmiechnął się i spojrzał na Emeszara wyczekująco. |
Maryan21.09.2004Post ID: 12086 |
Maryan właśnie rozpoczął picie kolejnego piwa rozkoszując się niestabilnością tego świata, gdy nagle w oberży zawrzało. Przez zamglone powietrze dojrzał zrywających się od stołów gości z obnażonymi mieczami. Z oddali usłyszał syczący głos smoka "nekromanta!". "Ok, nekromanta. Na szczęście tu jestem bezpieczny" - Jeszszszsze jeddno piwo poproszszszszę. I jeszszszsze jedno dla Cosiiiiiiia..... |
Emeszar21.09.2004Post ID: 12087 |
Emeszar poczekał aż oberżysta przyniesie wszystkim piwo, a następnie wyciągnął z małego tobołka tytoń, nabił nim fajkę po czym splótł ręce na piersiach i rozpoczął opowieść. - Pochodzę z Nuzi. Nie wiem czy kiedykolwiek słyszałeś tą nazwę, ale jeśli tak to zapewne moja obecność tutaj może być dla Ciebie ogromnym zaskoczeniem. Proszę Cię jednak abyś wysłuchał mojej historii w całości. Obiecuję, że będę się starał mówić jak najkrócej, ale aby wyjaśnić wszytko dokładnie muszę się cofnąć, aż do samego początku Denadareth skinął głową w geście aprobaty po czym z zadowoleniem pociągnął duży łyk świeżo przyniesionego trunku ( w końcu nie często sie zdarza aby to nekromanta stawiał napitek smokowi :) ) - Zgodnie z naszymi legendami - rozpoczął Emeszar - świat Nuzi został stworzony przez siedmiu potężnych Bogów. To za ich sprawą powstały rzeki, góry, lasy i wszelkie inne życie na ziemi. Jednak mimo tak wielkiego dzieła nie byli oni całkowicie zadowoleni z tego co uczynili. Postanowili więc stworzyć byt, który byłby opiekunem wszelkiego dobra. Zebrali całą dostępną materię i stworzyli smoka. Istotę posiadającą same zalety, istotę, która była nieśmiertlena, która nie mogła nigdy czynić zła, która tak samo jak jej twórcy znała magię, istotę, która była pierwszą po Bogach. - tu Emeszar przerwał na chwilę i spojrzał na słuchacza, a ten pokiwał tylko głowa i było widać, iż cieszy go to co słyszy. - Kiedy Bogowie radowali się tym co stworzyli, zauważyli, że przez przypadek zostało im jeszcze trochę materii. Nie wiedzieli co mają uczynić z tą pozostałości, więc postanowili storzyć byt, który byłby towarzyszem dla smoka, i w ten sposób powstał człowiek. Nie była to jednak istota doskonała lecz pełna wad i sprzeczności. Przez wieki ludzie i smoki zyli obok siebie lecz z czasem Ci pierwsi zostali opanowani przez chciwość i zazdrość. Poczeli żadać magii. Pragnęli tego tak mocno, iż w końcu smoki zgodziły się i użyczyły im trochę swojej mocy, ale w zamian zabrały część ludzkości i od tej pory potrafią przybierać postać człowieka. Emeszar spojrzał na smoka aby upewnić się czy ten nie usnął zbyt przydługą hostorią, lecz Denadareth usmiechnął się tylko i dopił do końca posiadane piwo. - Tak więc muszę teraz znaleźć sposób aby powrócić na Nuzi i wraz z moim wojskiem dokonać zemsty, lecz najpierw muszę się pozbyć kryształu z mojego ciała by po powrocie więź zła nie połączyła mnie z Azagiem. Wiem, że to co usłyszałeś może Ci się zdawać jedynie baśnią, ale na potwierdzenie słów mam dowód. Mówiąc to Emeszar położył na stole mały pakunek, a spod okalającego go płótna wysunęła się nadpalona księga. Denadareth podniósł ją powoli do góry a pod wpływem jego dotyku srebny symbol na okładce przedstwiajacy portal wpisany w trójkąt błysnął zielonym blaskiem. - To jak? Jesteś w stanie mi pomóm? - zapytał Emeszar - wiesz gdzie jest trzecia księga? |
Emeszar22.09.2004Post ID: 12088 |
Emeszar czekał dłuższą chwilę na reakcję smoka lecz tan jakby zahipnotyzowany wciąż wpatrywał się w tajemniczą księgę. No tak - pomyślał Emeszar - niedość, że nekromanta to jeszcze mają mnie za pomyleńca. Myśląc to ostatnim łykiem dokończył swój kufel, i niemal w tym samym momencie w drzwiach oberży stanął mężczyzna w zielonym płaszczu. Emeszar owinął ostrożnie ksiegę w płótna, spakował ją do tobołka i podszedł do nieznajomego po czym obaj rozpoczęli rozmowę. Po krótkiej wymianie zdań nekromanta odwórcił sie do oberżysty i rzekł - Wracam za 5 dni. Szykuj mi więc pokój gospodarzu. |
Denadareth23.09.2004Post ID: 12089 |
Na ramieniu Emeszara zacisnęła się dłoń Denadaretha. - Zaczekaj panie - wyszeptał smok -wybacz, że się zamyśliłem. - Zacznę tak: nie wiem gdzie jest Księga - Klucz. Wiem, jednak, że jej odnalezienie jest możliwe. Nie sądzę by Antagrich był Katna ale... ja też tu przybyłem portalem - z Barsawii. Słyszałem tam legendy... o świecie podobnym do Twego Katna. Po naszemu brzmi kesenut. Wszystkie legendy mają w sobie coś takiego, że często okazująsię być prawdą... - smok zawiesił głos - jeśli to prawda to po dostaniu się na Katna smoki i ludzie którzy z nimi przybyli zawarli Przymierze. Dla upamiętnienia wybudowano Wielką Świątynię. Sądzę, że tam leży księga. By ją odnaleźć trzbeby dotrzeć w tamte regiony... jest na to kilka sposobów. Wyprawa będzie długa i niebezpieczna ale widzę, że jesteś zdeterminowany. Jeśli chcesz wyruszę z Tobą. Mam kilka pomysłów - - I co Ty na to ? - |
Amran23.09.2004Post ID: 12090 |
Amran przysłuchując sie rozmowie wtrącił: |
Maryan28.09.2004Post ID: 12091 |
Maryan podniósł głowę i z trudem otworzył oko. - O żesz ty, znowu jakaś wyprawa... <bllllluuuuuuuuurrrrp> dał znać o sobie Coś. - Noooo, już się spokojnie napić nie można, żeby nie próbowali gdzieś wyciągnąć. <bulglurplum> przytaknął Maryanowi towarzysz - KOLEJKA DLA WSZYSTKICH !! - zagaił Maryan dokańczając kolejny browar. |
Denadareth30.09.2004Post ID: 12092 |
- Ależ Maryanie ! Jak szlachetny Ilness zauważył, to z tej Oberży najwięksi poszukiwacze wyruszają na przygody. - Z uśmiechem przyjął kolejkę od Maryana. Den też miał pomysł na wyprawę, ale wolał jeszcze się nie ujawniać. |
Maryan30.09.2004Post ID: 12093 |
- Żżżżżyczę wwwamm powodzenia, a my z Cosiem się napijemy, jeśśśśśli nie masz nic naprzeciwko. <hephephep> odparł Coś |
Iscandel2.10.2004Post ID: 12094 |
Isc, który nie zauważony przez nikogo opuścił karczmę ponownie powrócił do oberży. Szybkim krokim podszedl do Dena i zaczął mówić. |
Denadareth2.10.2004Post ID: 12095 |
- ISCANDEL - wykrzyknął smok na cały głos - szlachetny Oberżysto kolejęczkę proszę ! Isc, jak miło Cię znów tu widzieć ! Gdzie żeś się tułał ?! - |
Iscandel2.10.2004Post ID: 12096 |
- Jak już mówiłem zostałem wezwany przez dziewięć Bóstw. Szykuje się wyprawa, która ma na celu oczyszczenie świata Nuzi z wszelakiego zła. Den, to jest jedna ze smoczych krain. Może ktoś z twojej rasy zna sposób jak tam się dostać, albo jak wykorzystać tę księgę? Den pogrążył sie w myślach. |
Specter4.10.2004Post ID: 12097 |
Niespodziewanie, drzwi oberży rozwarły się po akompaniamencie upiornego skrzypienia, brzmiącego niczym gorzki płacz wydarty z trzewi nawiedzonego schizofremika. Niepokój zawisł w powietrzu niczym żyrandol... - Hejka - W progu stał nie kto inny, jak Ponury Żniwiarz - Ponury Żniwiarz, witam was - uchylił rąbka swego matowego kaptura, ukazując metalową maskę. Na marginesie należy się wyjaśnienie, że Ponury Żniwiarz to nie Ten Ponury Żniwiarz, a jedynie były rolnik, którego koledzy z roboty uważali za przygnębionego tą jednostajną pracą. - Poproszę przecier z jabłuszek - zwrócił się do oberżysty - jeśli można... A tak przy okazji, wasze drzwi skrzypią niczym gorzki płacz wydarty z trzewi nawiedzonego schizofremika. Zaczął podążać ku najbliższemu stolikowi, gdy jego wzrok przyciągnął smok siedzący nieopodal. - Przepraszam - zwrócił się grzecznie - Czy my się już gdzieś nie spotkaliśmy? |
Amran6.10.2004Post ID: 12098 |
Do Spectra podszedł Amran, szturchając go w ramię: |
Denadareth6.10.2004Post ID: 12099 |
- Ah "pustelnik" - wysyczał Den a w jego oczach pojawiły się małe ogniki - owszem widzieliśmy się już. Witaj, nie miałbyś nic przeciwko przyłączniu się do nas? Nas czyli Delein, Amrana, Maryana, Iscandela i Emeszara - po kolei wymieniał smok |
Cyra7.10.2004Post ID: 12100 |
*Znienacka, przy stoliku pojawiła się postać czarodziejki* |
Denadareth7.10.2004Post ID: 12101 |
Ledwie Cyra zdążyła podejść do stolika i zapytać o miejsce, już stało przed nią krzesło. Denadareth ukłonił się nisko przed Cyrą. - Cudowna Cyro ! - jak miło, że i tutaj nasze ścieżki się krzyżują - zawołał uradowany smok - To Twoje towarzystwo byłoby dla nas a na pewno dla mnie wielkim zaszczytem. Oto zaś moi towarzysze - tu smok znów po kolei przedstawił wszystkich |
Włodarz Hellburn8.10.2004Post ID: 12102 |
Hellburn, który od dłuższego czasu spał przy stole koło lady nagle ocknął się i wykrzyczał: "O matko tylko nie te wstrętne Gumisie !!!" I spadł z krzesła. Zaraz potem próbował się pozbierac, ale znów go dopadł pech bo strącił ręką kufel z mlekiem, który powooooooli baaaaardzo powoooooli spadł mu na głowę oblewając go napojem. Zaklął pod nosem i wyszedł z karczmy. Po piętnastu minutach wrócił w swojej (już) lśniącej zbroi. Zauważył Denadaretha, podszedł i zapytał go cicho: |