Gorące DysputyKronika - "Garść wspomnień, historii, refleksji" |
---|
Faramir22.01.2004Post ID: 11157 |
Jakiś taki mam nastrój na wspomnienia. Przypominają mi się chwile, gdym dopiero co do Osady zawitał, gdy coś takiego jak Nowe Forum jeszcze nie istniało, gdy wszystko było dla mnie takie nowe, a ja byłem jeszcze - patrząc na to dzisiaj - dzieckiem. (Mała dygresja: Czy za, powiedzmy, pięć lat dzisiejszy ja będę dla przyszłego mnie też dzieckiem, czy może kimś "wyższym"?) Dlaczego więc, jeśli taki mam nastrój, nie uwiecznić tego, nie zapisać? Oto więc przed wami Skrótowa Historia Rozwoju Emocjonalnego Faramira Podczas Pobytu w Jaskini, spisana nie z powodu jakiegoś wielkiego święta, jakiejś rocznicy, a po prostu z wewnętrznej potrzeby. Do Osady przybyłem 24 października 2002 r. z zaproszenia Ururama Tururama do stolika kartograficznego, który własnie został utworzony. W tym miejscu należą się Ururamowi wielkie podziękowania. W chwili przekroczenia progu Osady byłem zapalonym spamerem, piszącym posty tylko po to, by mieć ich większą liczbę, na Forum WR.PL, z którego wielu Jaskiniowców, z tego co wiem, się wywodzi. Przyznam się szczerze, że dziś trochę mi głupio gdy pomyślę, że - między innymi - z mojej winy tamto Forum tak stoczyło się. Z merytorycznego, przyjaznego nowym użytkownikom, stało się miejscem wypisywania głupot mało związanych ze światem HoMM. W tym miejscu chciałbym przeprosić wszystkich użytkowników Forum WR.PL, że przyczyniłem się do tego, że wiele wartościowych osób - opuściło je. Obecnie, zaglądając tam od czasu, do czasu, widzę iż sytuacja się mocno poprawiła. To miło wiedzieć, że inni potrafią naprawiać cudze błędy. Jednakże ja nie o tym. Miałem mówić o mojej historii z IJB. Więc proszę. Wchodząc do Osady, byłem, jak już wspomniałem, dzieckiem stojącym u bram dojrzałości, które lubowało się w pisaniu bezsensownych, głupich wypowiedzi, dla którego ilość postów była wyznacznikiem jakości, etc. Słowami dwoma: Głupi byłem. Choć pewnie traktuję się zbyt surowo... Byłem poza tym zapalonym Tolkienowcem, który uważał książki Tolkiena za świętość, za niepodważalne prawo i po prostu za coś, czego nie da się opisać słowami. Byłem zakochany po uszy w Śródziemiu i żadne słowa krytyki do mnie nie docierały. Sam za to broniłem kiedy tylko się dało Mistrza. Nie wiem, pamięć już widocznie nie ta, jednak coś musiało sie zdarzyć, gdyz gdy wszedłem do Osady, jakoś nie zacząłem w niej pisać bezsensownych, pisanych "na odpieprz" postów. Zacząłem się starać i, mimo iż we wszelkich rankingach nadal się lubowałem, pisałem bardziej z sensem niż poprzednio. Pamiętam jak wczoraj te pierwsze miesiące i rutynę jaka wtedy utworzyła się w moim życiu. Szkoła, powrót do domu, odrabianie lekcji i komp. W przy kompie od razu Internet Explorer i osada.heroes.net.pl . Następnie przeglądałem co zdarzyło się od mojej ostatniej wizyty (czyt. wieczora dnia poprzedniego :) ), pogadanka przy ognisku i przejście do trybu Offline, gdzie czytałem dokładnie posty i odpowiadałem na nie, najlepiej jak potrafiłem. Potem zamieszczałem moje wypowiedzi, a przy okazji przeglądałem czy nie zdarzyło się jescze co nowego. Jeśli tak, to znowu, w miarę możliwości, odpowiadałem. I tak mi dzionek zlatywał aż do godziny, mniej więcej, 22, kiedy szedłem się umyć, a potem z książką w ręku kładłem się do łóżka. Ech, aż się lekko łzy w oku zebrały. Pamiętam dobrze z jaką powagą traktowałem wtedy każdą GGadkę na GG. Jaki to był dla mnie zaszczyt, gdy rozmawiałem z którymś z wielkich Jaskini. jOjO, Guinea, Grenadier... heh:). Naprawdę całym sobą żyłem Jaskinią. Pamiętam, jak strasznie przejmowałem się opiniami wydawanymi przez innych, a dotyczącymi moich opowiadań. O rety, ale to było dla mnie wtedy ważne! Żyłem prawdziwymi marzeniami i myślałem nawet (ach!, ta rozbrajająca dziecięca naiwność!) czy nie udałoby mi się w przyszłości, dzięki ciężkiej pracy zostać jakimś znanym pisarzem. Jejku, ale byłem wtedy nawiedzony! Chciałem wtedy całego siebie oddać Jaskini. Byłem zachwycony nią, byłem jej wdzięczny i byłem do niej przywiązany. Chciałem więc jakoś oddać jej cząstkę, tę tkwiącą we mnie głebiej, samego siebie. Zacząłem pisać wiersze. Byłem wtedy naiwnym chłopcem, który miał niecałe czternaście lat, a który myślał, że naprawdę sporo w życiu przeżył. Który wymyślił sobie zasady, którymi chciał się kierować, jednakże chyba było wtedy jeszcze za wcześnie na podejmowanie takich decyzji. Uważałem, że powinien się cieszyć jedynie z chwili teraźniejszej, nie obawiać się i nie zadręczać siebie myślą o tym, co w przyszłości może być negatywnego. Przyznaję, iż taka filozofia życiowa wielce szlachetną jest, aczkolwiek... nie była stworzona dla mnie. Jednak wtedy uważałem to za jedyną słuszną drogę, więc pisałem o tym. Jako taki rozczulająco optymistyczny człek chwaliłem piękno świata, pisałem o uwielbieniu nocnego, upstrzonego gwiazdami nieba, o leciutkich pocałunkach nocnego zefirku... Stałem się romantykiem i grafomanem. Pisząc opowiadania używałem przesadnie sentymentalinych i tkliwych porównań, za co zostałem nieraz zgnojony (prawda, co poniektórzy? :) ). Natomiast w wierszach starałem się być ambitny i przekazywać w nich jakieś - moim zdaniem - wielkie myśli i refleksje. Cóż, nie były one chyba aż tak złe... Później stałem się marzycielem przeplątanym z romantykiem, co chyba także wiele osób w Jaskini zaobserwowało. Szczególnie te, z którymi utrzymywałem stały kontakt przez GG. Taaak, oni wiedzieli co się w mym sercu działo. W tym miescju chciałbym im wszystkim podziękować za to, że mnie wtedy wysłuchiwali. Jaskinia trochę traciła u mnie wtedy na znaczeniu, gdyż zacząłem znów rozkoszować się Prawdziwym Życiem. Stąd też jakoś przestałem pisywać opowiadania, nie znajdując już ku temu zacięcia. Także z wierszami było kiepsko, gdyż w głowie mi tylko jeden temat był, na który w dodatku jakoś nie odważałem się nawet zacząć pisać. Jeden tylko poemat napisałem, który dośc sekretnymi drogami (czyt. przeze mnie :) ) został przekazany niektórym z Jaskiniowców do dogłębnej analizy. Poza tym wakacje (bo ów okres przypadał, mniej-więcej, na wakacje 2003) spędziłem iście dekadencko. Całymi dniami nie robiłem prawie nic i leniłem się, że aż miło. A poza tym myślałem i marzyłem. Te marzenia, ciągłe myślenie, a brak działania były pewnie jedną z przyczyn tego, co spotkało mnie później. Tako więc powiedziałem, że okres ten był raczej mało aktywny jeśli chodzi o mnie i Jaskinię, przejdźmy więc dalej. Cóż, dalej było rozczarowanie. Nagle spadłem na ziemię, a upadek był tyle wysoki, ile przedtem wywyższałem cel. Wtedy naszedł mnie nastrój melancholijno-nihilistyczny, gdy nie miałem ochoty na nic i byłem ogarnięty nieprzemijającym dołem. Zacząłem pisać czarne, pełne mroku smutku wiersze, niekiedy apokaliptyczne. Zresztą, w sprawie wierszy nastapił u mnie chyba znaczny wzrost formy. Nagle zacząłem pisać ich jak na potęgę, a do tego poznałem większość zasad liryką kierującymi. Wiedziałem już (i stosowałem) co to średniówka, co to rym kalwaryjski, częstochowski (te starałem się eliminować) i próbowałem pisać, co tu dużo mówić, lepiej. Aczkolwiek była to jedynie chęć pisania wierszy, gdyż opowiadania odeszły, co tu dużo mówić, do lamusa. Stałem się zwolennikiem teorii, że szczęście nie istnieje, że świat jest czarny i że w ogóle wszystko jest bezsensu. Naprawdę był to ciemny okres mego życia. Zacząłem wtedy robić jak najwięcej by zapomnieć o tym, co mnie spotkało. Stąd też mnóstwo miałem pomysłów i chęci, do pomocy Jaskini. Zacząłem pisać coraz więcej postów, zacząłem pisać dłużej, bardziej zgłębiając temat, i w końcu zacząłem toczyć dyskusje z Moandorem, który był przykładem, hm, tego w co wierzyłem przedtem. Szlachetność, dobroć, przyjaźń vs. czarna rzeczywistość, bezduszność, etc. Przyznam szczerze, iż mnóstwo radości mi te dyskusje przynosiły. Dziękuję Ci z całego serca Moandorze za nie, nawet chyba się nie domyślasz jak bardzo mi one bliskie były... Wpadałem też na coraz to nowe pomysły. Tak też chciałem stworzyć stronę dot. GRRM (GR?M, hetmanie? :) ). Miałem wtedy ku temu naprawdę zacięcie, jednakże... i ten pomysł jakoś się nie udał. Może to dlatego, iż był owocem tego, że chciałem uciec od rzeczywistości, może tego, że poznałem się na literaturze innego typu, a może z jakiegoś innego powodu, sam nie wiem, jednakże fakt, iż straciłem ku temu chęć, pozostaje faktem. Ano właśnie, wspomniałem, iż zacząłem rozkoszować się innym typem literatury. Jest to prawda. Jakoś powoli zaczynałem odchodzić od fantasy, a coraz bardziej interesować się książkami osadzonymi w realiach historycznych. Wyrosłem ze Śródziemia? Tak czy inaczej zacząłem czytać Eco i znalazłem (tak mi się wydaje dzisiaj, lecz co będzie jutro?) nowego Mistrza. Co prawda ma wiedza jest jeszcze na pewno wciąż zbyt mała by w pełni się jego kunsztem zachwycać, jednak to co rozumiem teraz - i tak mnie zachwyca. Zbliżamy się do okresu, w którym jestem teraz. A kim jestem teraz? Sam nie wiem. Chyba staram się wierzyć w zasadę: "Co ma być, to będzie". Nie robiąc sobie przesadnych nadzei, ale i nie popadając z czerń melancholii. Cóż, staram się wrócić do rzeczywistości i nauczyć się spoglądać na świat taki, jakim jest. Bez żadnych etykietek, bez zakłamania i bez złudnych nadzei, albo i bez czarnych okularów. O rety, alem się zmienił. Kiedyś chciałem być znany, chciałem udzielać się w jak największej ilości projektów. Teraz chce tylko robić to, co sprawia mi przyjemność i nic więcej. Dziwna wydaje mi sie to ewolucja, patrząc na nią w ten sposób, teraz. Wydaje mi się, że dziwnie mocno się rozspisałem i dziwnie mocno temat zmieniłem. Miałem pisać o mnie i Jaskini, o zależnościach pomiędzy mną a nią. A wyszło mi... cóż, taki jakiś dziwoląg. Czy jednak rzeczywiście to, co zdarzyło się ze mną, jest tak odalone i niezwiązane z Jaskinią? Hmm... Poznałem tutaj, w IJB, mnóstwo ludzi, którzy nieraz mi pomogli, którzy wywarli na mnie spory wpływ (często nawet o tym nie wiedząc), pobudzając do rozmyśleń. Czy więc gdybym nigdy ich nie poznał, byłbym tym, kim jestem? Chyba jednak mimo wszystko zawędrowałem za daleko. Ale cóż, jak to się mówi: "Raz kozie śmierć". Co ma być, to będzie... |
Faramir22.01.2004Post ID: 11158 |
Aby ten topic nie wydawał się do końca bezsenowny (jaki teraz chyba jest) proponowałbym, aby każdy mógł tu opisać swoją historię z IJB. Mnie co prawda nie wyszło to do końca, jednak wierzę, że wam się uda :)) |
DruidKot22.01.2004Post ID: 11159 |
Doprawdy, ciekawa historia... :) Ja jeszcze chyba za mało przeżyłem, by coś tu napisać... :( Chociaż... jako gość, czekając na klucze trochę się zaklimatyzowałem, ale opiszę to innym razem. Może za parę miesięcy... [jeśli nie zmkniecie tego tematu :P] |
Sandro22.01.2004Post ID: 11160 |
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a Jaskini bym nie znał, nie byłbym tym, kim jestem. hehe :D Pozwolę sobie wkleić tutaj list, jakim dawno temu wysłał Hetmanowi, na jego zresztą prośbę
To chyba wszystko, co rzec chciałem. |
Hetman jOjO11.03.2004Post ID: 11161 |
ujmę to tak: czekałem aż do sich por, aż znów ftoś coś dopisze nie doczekał sie ja... ale liczę na to, że ten temat nie przepadnie i kolejne bardzo osobiste spojrzenia na Jaskinie poznamy... bo to nie tylko ciekawe pozwala dostrzec to co może wtopiło się w tło, i dzieś zanikło... (tak osobisty temat widziałbym w Oberży... co na to Faramir? Sandro? oraz Ilness?) |
Irvin12.03.2004Post ID: 11162 |
Czym dla mnie jest Jakinia?? |
Sulia22.03.2004Post ID: 11163 |
Tak mnie jakoś o tej późnej porze chwyciła chęć na wspomnienia :) Miałam 17 lat i Internet od zaledwie paru miesięcy. Byłam bardzo zła na braci, którzy nie dopuszczali mnie do komputera. Nie znosiłam tej gry, w którą codziennie się wpatrywali, która zabierała mi moje godziny w sieci. Te koniki małe i te cukierkowe kolory...śniły mi się jako koszmary :) Ale jak to mówią : wroga trzeba poznać, by móc z nim walczyć. Poprosiłam braci by wytłumaczyli mi o co w tej grze chodzi. I stało się...sama się wciągnęłam :wink: Nie można mnie było od Heroesów odgonić. To chyba była II jeśli dobrze pamiętam. Nie rozumiałam jeszcze wielu rzeczy. Te ekrany wyskakujące po każdej bitwie były dla mnie czarną magią a budynki nie wiedziałam po co służą. Ale dokształcać się trzeba... Hmmm..Jaskinię pzestałam odwiedzać w któreś wakacje. Były to chyba te, w czasie których Jaskinia miała problemy z dawnym forum i zrodził się pomysł Osady. Bo jak weszłam do JB to zobaczyłam tam już kolejne cudo - Osada :) Tym razem Sulia się zapisała :wink: I nadal nie lubiła się udzielać :D Ja to chyba mam genetycznie uwarunkowane...Poznałam znowu mnóstwo osób tzn. obserwowałam i bardzo polubiłam. Młodzi byli, ale bardzo dojrzali jak na swój wiek. Później znowu miałam przerwę i pojawiłam się po miesiącu. A tu znowu więcej ludzi...I znowu było trzeba poznawać wszystkich :) I wreszcie zaczęłam pisać pierwsze komentarze. Ale dobrowolne to to nie było :wink: (Dziękuję, choć marudzę często :P ) Jakoś tak pomału to wszystko zaczęło się zmieniać... Poznałam więcej osób (tym razem oni mnie również znali). Cieszyłam się kiedy mogłam porozmawiać z którymś z Weteranów :) To było przeżycie... Jak to teraz jest ze mną sami wiecie. Osada i rozbudowane IJB robią na mnie nadal ogromne wrażenie. Cieszę się, że należę do tej społeczności, że znam tylu wspaniałaych ludzi (prawdę mówię :) ) Ale to długie. Gratuluję jeśli ktoś dotarł do końca :) Co do mego rozwoju w Jaskini, może jak nie będę tak śpiąca...choć dużo tu do mówienia nie ma :wink: Jak słyszę często to było "wyprowadzenie dzikuski z lasu" :P |
Raistlin23.03.2004Post ID: 11164 |
Witam. Od czego tu by zacząć, chyba od początku. Jestem wielką maniaczką fantasy, bez niej nie wyobrażam sobie swojego życia. Uwielbiam czytać książki. Gdybym już teraz miała wybierać co dokładnie mam robić do końca życia, wybrałabym jakiś cichy mały kąt i zaszyłabym się tam z ogromnym, nigdy niekończącym się stosem książek. Jednak lubię bardzo kontakty z innymi takimi maniakami jak ja i to właśnie jest jeden z powodów, dla których wstąpiłam do IJB. Pozdrawiam |
Hetman jOjO23.03.2004Post ID: 11165 |
Dla takich opowieści - Drogie Panie! - kce się dżyć... |
Skryba Morgraf1.04.2004Post ID: 11166 |
Powspominajmy więc. |
Oberżysta Ilness9.04.2004Post ID: 11167 |
Ja na Jaskinię trafiłem szukając patcha spolszczającego do HoM&M4. Kliknąłem w link prowadzący do niej, nieświadomy, że aqrat zapewniam sobie wyrawny kawałek życia :lol: Pamiętam, że do spojrzenia do Osady skłonił mnie intrygujący napis głoszący o liczbie jej mieszkańców. Ciekawość wzięla górę... I dzięki temu przez pierwsze miesiace na modemie, później na stałce najczęściej odwiedzaną stroną była Osada. Kilka, jeśli nie kilkanaście razy dziennie. Do zostania Osadnikiem skłoniło mnie najpierw całe to misterium i dopracowanie. Potem utwierdziło mnie w osadnictwie, to, że tu każdy, bez znaczenia na wiek, miasto etc. może być KIMŚ. Jednocześnie wielki szacunek dla władzy i satysfakcja z tego, co się osiągnęło własną pracą... Niezwykły klimat, który wspominam, żeby nie skłamać, ze wzruszeniem. Uczestniczenie w rozwoju Imperium, możliwość obserwacji i ingerencji w każde posunięcie... |
Sandro15.10.2004Post ID: 11168 |
Chciałem z dzisiejszej okazji napisać tutaj wiele rzeczy. Chciałem napisać w jaki sposób Jaskinia wpłynęła na mnie przez te dwa lata. Chciałem napisać co czuję gdy wspominam swoje tu początki. Chciałem napisać ile dla mnie to miejsce znaczy, i jak często wpływa na moje samopoczucie. Chciałem poprzypominać sobie wszysto po kolei. Chciałem wylać wszystkie swoje emocje. Z tymi myślami otworzyłem ten topic, i przez dwie godziny nie wiedziałem jak mam to wszystko ująć w słowa. Aż mnie Hetman oświecił dlaczego...
I niech to starczy za wszystko... |
Kanclerz Grenadier12.03.2008Post ID: 25295 |
Khem - polecam ten topic KOK5 :) Chyba warto odkurzyć parę postaci :) |
Oberżysta Ilness1.07.2008Post ID: 30663 |
Ech, wspomnienia powracają, kiedy po dwóch latach przerwy mogę znowu odwiedzić to miejsce! Jakoś tak lżej znowu w domu... |
Mistrz Islington2.07.2008Post ID: 30687 |
Przeczytany, zapamiętany, zrobimy z tego użytek ;) A teraz, co by może na temat napisać. Zarejestrowałem się 4 lata temu za namową przyjaciela i przez pierwsze pół roku Pamiętam jednak kilka ważnych spostrzeżeń. Wtedy Jaskinia była dla mnie czymś ogromnym, prawie nieskończonym, tyle korytarzy i ścieżek, którymi można podążyć. Przeczekałem więc w Leniwych Pogawędkach następny rok, aż do Konwentu. I to było najlepsze co mnie spotkać mogło. Poznałem tylu Jaskiniowców, na własne oczy i uszy przekonałem się, że MiB wcale nie jest taki groźny jak go spostrzegałem, a lisz Sandro wcale się nie wywyższa ( o tak, wiele nieprawdziwych i niesprawiedliwych sądów o Jaskiniowcach posiadałem). Kto wie, może dlatego Konwenty są dla mnie takie ważne? Pobudka! jeszcze trochę! Jechałem pociągiem relacji Gliwice- Wrocław, nabitym ludźmi - wszak noc sylwestrowa się zbliżała. Spotkałem przypadkiem pewnego jegomościa, z którym zacząłem rozmawiać Trochę się zmienił mój styl pisania, choć przeskoku nie było (dziwny humor pozostał niezmieniony). Kilka prac czeka na wyciągnięcie ze starej skrzyni i upublicznienie - może kiedyś, nie wiem. |
Bychu31.07.2012Post ID: 70392 |
Hmm, od czego by tu zacząć? Może od tego, że w Jaskini przebywam póki co od kilku miesięcy, które są zaledwie cieniem pięt czasu przebywania niektórych osób :P. |
Hayven2.08.2012Post ID: 70412 |
Cóż, ja tutaj dostałem się przez przypadek - szukałem w Google jakichś informacji o Heroes of Might and Magic. Na szczycie listy widniała Jaskinia Behemota. Spodobała mi się jej przejrzystość, społeczeństwo itp., więc się zalogowałem. Napisałem kilka pierwszych postów, po czym zniknąłem na jakiś czas. Potem odwiedziłem Ognisko i od razu zrobiłem coś nie tak. Skłóciłem się z Agonem, naplotłem głupot i w ogóle. Jeszcze przez jakiś czas robiłem coś, co można by nazwać trollingiem. W końcu opamiętałem się, ale niedługo potem Tullusion wyciął mi okrutny żart o multikoncie. Dałem się wrobić, zalogowałem się głupio jako gość i... w rezultacie zostałem pacnięty. To bolało, nie ma co! Ale pozbierałem się i jakoś wyszedłem na prostą. Przestałem trollować, stałem się bardziej czujny i teraz jest normalnie. Swoją drogą, sporo różnych rzeczy doświadczyłem już w Jaskini: założyłem temat, usunięto mi temat, napisałem pergamin do Biblioteki, mam własny temat muzyczny, skomentowałem pergamin, zostałem przyjęty do GŁuPoli, głosowałem w ankiecie, pisałem privy... Ale to wszystko jeszcze mało w porównaniu z tym, co zrobili dotychczas Jaskiniowcy z dawien dawna. Jestem tu póki co dość krótko, więc chyba jeszcze na miejscu będzie, jeśli powiem - Witam Wszystkich!!! |
Mateusz4.08.2012Post ID: 70452 |
Widząc ten temat próbowałem sobie przypomnieć skąd tu się wziąłem. Przypuszczam, że szukałem jakiś informacji o HoMM 3. Może mapy? Któż to wie... W każdym razie założyłem pierwsze konto: Darkness Rider. Po jakimś czasie porzuciłem je na stałe i założyłem nowe. Z początku nick brzmiał "Dusza Mateusza" jednak z powodu domniemanej nieklimatyczności zostałem przemianowany na jeszcze mniej klimatyczne (Ale za to jakie piękne) imię Mateusz. I pod takim mianem tu egzystuję od niecałych trzech lat. W tym czasie moja miłość do Heroes 3 nie zmalała. Wiedza wzrosła. Wiosen i postów przybyło. Jaskinia zawsze była blisko mnie. Choć jestem względnie aktywny to chyba jednak nie wryłem się nikomu specjalnie w pamięć. Z mojej strony na razie tyle. Oby Jaskinia żyła wiecznie! |
Dark Antares12.08.2012Post ID: 70537 |
Jestem tu nowy, o czym w innym temacie już mówiłem. Moje początki z HoMM zaczynają się w 2001r. Zacząłem grac z kolegami w heroes3, w odrodzenie. Tak się zaraziłem tym nadal fascynującym (z małymi wyjątkami, np. H4) wirusem. ;-P Potem, w 2002 udało mi się kupić swój własny egzemplarz (legalny) Heroesa3 z dodatkami. Lata mijały. Od kolegi w końcu dowiedziałem się o WoGu i o KG, od której zacząłem. Już tam jestem zalogowany 6lat od 2006r. Często tam nie bywałem i do końca nie przesiąkłem Grotą. A może jestem typem faceta który ma swoje zdanie. Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć. W każdym razie były to epizodyczne wizyty przez 5lat. Od roku często bywam, a od teraz i na JB. |