Gorące Dysputy

Słowo pisane - literatura - "O Czarodziejach, Magach, Czarnoksiężnikach..."

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Słowo pisane - literatura > O Czarodziejach, Magach, Czarnoksiężnikach...
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Moandor

Strażnik słów Moandor

10.04.2007
Post ID: 10409

Magia - bez niej fantasy praktycznie nie istniałaby. Stanowi jeden z ważniejszych elementów Królestwa Czarów, jak Tolkien nazywał świat baśni, a pośrednio także świat fantasy. Sama nazwa użyta przez autora Władcy Pierścieni dobitnie podkreśla wagę magii.

Występuje ona niemal wszędzie, jednak poszczególni autorzy zasadniczo różnią się w swoich wizjach dotyczących magii. Inaczej postrzega ją Tolkien, inaczej Ursula Le Guin, jeszcze inaczej Terry Pratchett, J.K. Rowling czy A. Sapkowski.

Różnie ukazywane są także postacie parające się magią. O nich głównie chciałbym porozmawiać.

Jaki powinien być Czarodziej w literaturze?

Grenadier

Kanclerz Grenadier

25.04.2007
Post ID: 10581

Czarodziej powinien być czarujący ;)

Swego czasu zastanawiałem się, czy nie podjąć się dość trudnego zadania z literaturoznawstwa i zająć się tym. Bo wbrew pozorom magię znaleźć można nie tylko w fantasy czy bajkach. Bo po głębszym zastanowieniu, i chyba to tego doszedł także Sapkowski, magia to po prostu inna nazwa wiedzy, a dopóki dla kogoś pewna część wiedzy jest nieznana - wtedy będzie podejrzewał siły nadprzyrodzone o działanie. Tak w skrócie można to opisać i chyba wiąże się to także z odpowiedzią na Twoje pytanie. Mag jest "wiedzącym". I chociaż mnie osobiście bardziej interesuje natura magii, jest stosowanie, sposoby, zaklęcia, rodzaje, artefakty itp. niż sam mag jako taki - jest jeden pewnik. Mag jest zawsze osoba wyjątkową, czy to postać zła czy dobra - zawsze się wyróżnia z tłumu swoja wiedzą, umiejętnościami i możliwościami. Nie wiem czy pytasz także o wygląd maga, jego cielesność że tak powiem. Ta sfera bowiem tez jest ciekawa, bo pełna stereotypów, co zresztą także Sapkowski wykorzystał w dość przewrotny sposób pokazują "wyzwolonych" magów, a raczej magiczki z Północy i zaniedbane z Południa. Efekt - według mnie bardzo ciekawy.

To na razie tyle, wracam do Kôkaku kidôtai :)

Moandor

Strażnik słów Moandor

30.04.2007
Post ID: 10620

Niewątpliwie mag jako "wiedzący" to kreacja charakterystyczna w Śródziemiu stworzonym przez Tolkiena. I uważam, że Czarodziej w takim ujęciu jest dobrym rozwiązaniem. Powinien on raczej wyróżniać się inteligencją i mądrością aniżeli umiejętnością rzucania niszczących zaklęć, do czego przyzwyczaiły nas gry (jak choćby Heroes).

Nie wiem dlaczego ale nigdy nie spodobały mi się takie instytucje jak Szkoły Czarodziejów. Magia to z zasady coś wyjątkowego, a ta instytucja sprowadza ją do zwykłego rzemiosła, którego można się nauczyć.

Chciałbym także poszerzyć nasz temat poza literaturę, także na gry fabularne oraz na wasze własne wyobrażenia ludzi obdarzonych zdolnościami magicznymi, także na nekromantów. :)

Bubeusz

Bubeusz

2.05.2007
Post ID: 10646

O to to :)

Czarodziej, który jest głupim tępakiem, ale ma "moc" i wali ognistymi kulami na prawo i lewo, rzuca deszcze meteorytów i zabija spojrzeniem; czarodziej, jakiego wykreowały nam gry komputerowe, czarodziej, jaki po prostu "rzuca czary", nie wiedząc jak i co, tylko machając ręką/recytując zaklęcie, to wg mnie nie jest czarodziej.

Czarodziej to przede wszystkim mądrość, opanowanie, wiedza tajemna, tajemniczość. Niech nawet nie zna żadnego typowego zaklęcia, ale niech służy radą, doświadczeniem, mądrością, niech zna języki, runy, astrologię. Czarodziej to mędrzec. Tolkien i wykreowane przez niego postacie Gandalfa czy Sarumana, to są prawdziwi czarodzieje :) Nie muszą walić piorunami wte i we wte, aby było widać, że mają moc, że emanuje z nich magiczna energia.

Podobnie jak Moandor, nie mam pozytywnego stosunku do "Szkół Magii". Magia to jest coś na tyle wyjątkowego, że tego nie powinno się nauczać jak arytmetyki. Tego nie powinno się MÓC w ogóle nauczyć jak arytmetyki. Magię trzeba poczuć, trzeba zrozumieć, uwierzyć, doznać oświecenia. Magia to nie jest rzecz przeznaczona dla każdego, dla tłumów.

Magów powinno być jak na lekarstwo w porządnym świecie fantasy.

Takie jest moje własne wyobrażenie :)

Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na samą istotę magii.
Zacznę od magii w Eragonie. Tam magia była potraktowana w bardzo ciekawy sposób, choć raziła trochę jej dowolność i nieograniczoność. Nie pamiętam wszystkiego za dokładnie, ale myślę, że ogólnych założeń nie pokręcę :) Magia była formą myśli, myślą sprawczą, choć trzeba było myśleć w pradawnej mowie. Użycie magii powodowało ubytek sił witalnych czarodzieja równy sile, jaką należałoby włożyć w wykonanie tej czynności (którą zrobiła magia) osobiście. O ile znało się odpowiednie słowa, można było zabijać całe oddziały ot tak, bez żadnego gestu. Zgrzyt. Takiego czegoś nie powinno być, chociaż sama idea, że magia to właściwie nic innego jak wiara, że jak podniosę rękę i powiem coś w obcym mi języku, to coś się stanie, jest ciekawa i do mnie trafiła. „Taka” magia istnieje w rzeczywistości, a jest nią potęga umysłu i autosugestii :)

Bardzo popularny jest też motyw magii jako energii czerpanej z zewnątrz, ze świata. Czarodziej pobiera energię i za pomocą gestów lub słów nadaje jej pożądane cechy. Bardzo proste, fajne i wygodne :)

Magia w grach oparta jest na manie, ogranicza nas tylko ilość mocy magicznej i znajomość czarów. Sama struktura magii, sam jej sens, to wszystko jest pominięte. Wiadomo tylko, że magia zabiera energię magiczną czarodzieja – to moim zdaniem baaardzo powierzchowne potraktowanie całej sprawy, choć, nie da się ukryć, że w grze raczej wskazane, bo chodzi o grywalność a nie zagłębianie się w szczegóły. Niemniej jednak bardzo chętnie pograłbym w coś, gdzie magia jest potraktowana oryginalnie :)

W tym pierwszym przypadku mamy nieograniczone możliwości korzystania z magii. W tym drugim to my decydujemy jak, w jakich ilościach, w jaki sposób, czy z jakim skutkiem wykorzystać magię, ale jednak możemy ją wykorzystać tylko w znane, określone gestami czy zaklęciami sposoby.
W tym trzecim natomiast wszystko jest już podane, kawa na ławę, tylko wybrać zaklęcie.
Jaka powinna być optymalna swoboda w czarowaniu? Nie widzi mi się ani dowolność, ani prosty wybór. Na pewno złoty środek leży gdzieś w środku :D Ale tak zakańczając, to jednak najlepiej magia przedstawiona jest w Śródziemiu, gdzie rzucenie czaru zdarzało się raz na ruski rok i było niezłym widowiskiem, nawet mimo tego, że nie sypały się kule ognia i inne efekty specjalne. To jest sztuka, zrobić taką magię, żeby nie trzeba było jej ubarwiać, aby było czuć jej magiczność.

Infero

Infero

3.05.2007
Post ID: 10656

A dlaczego nie o czarownicach, czarodziejkach...;)
Tu ukłonie się w stronę Bubeusza.
Dla mnie najciekawsze przedstawienie magii, mocy to przedstawienie jako umiejętność kumulowania, przekazywania, kierowania i „formowania” energii, mocy wewnętrznej, lub zewnętrznej. Dlatego najbardziej interesujące dla mnie postacie magów, czarnoksiężników i czarownic nie tyle, co „miotają ognistymi kulami” i wykrzykują zaklęcia, ile korzystają z mocy, a słowa, lub gesty służą jako elementy pomocnicze w okiełznaniu, wydobyciu mocy. Osoba świadoma mocy, to przede wszystkim osoba posiadająca pewna wiedze i odpowiednie cechy charakteru np. cierpliwość, opanowanie, wytrwałość no i oczywiście odwagę (ale nie brawurę) aby czerpać ze źródeł.
Bardzo lubię postacie czarownic i czarnoksiężników z cyklu „Świat Czarownic” (A. Norton) posiadają wszystkie wyżej wymienione cechy.

Bubeusz

Bubeusz

3.05.2007
Post ID: 10659

Możemy i o czarownicach :) Wiedźmy są kojarzone głównie z miłymi staruszkami mieszkającymi na uboczu, które w nocy dostają k.. błysk w oczach i biorą się za szeptanie dziwnych formułek, sekcję zwłok kotów, oraz warzenie miktur i trucizn, więc niejako formy bardziej alchemiczne niż magiczne.
Za to czarodziejki są często kojarzone z kapłankami :) I tu wchodzi nowy temat: Magia kapłańska.

Dar od bogów? A może po prostu również zwykła, wyuczona magia, tyle że używana w imię bogów? A może coś zupełnie innego, o innej strukturze i charakterze działania..? A może od razu bezpośrednia boska interwencja? :) Jakie jest Wasze idealne wyobrażenie takiej magii? W jakich książkach można to zauważyć? W sumie mało jest książek, gdzie boska magia jest jakoś specjalnie uwidoczniona...

(jakbym odchodził za bardzo od tematu, to proszę mnie nawrócić xP)

Infero

Infero

4.05.2007
Post ID: 10666

Boska magia tak?
Znam jedna książkę w której wyraźnie moc/magia pochodzi od bóstw, mianowicie „Dżamis” Piotra Witolda Lecha. W tej książce magia pochodzi od krwi walczących bogów, którzy używali w walce mocy słów. W książce magami są głównie zakonnicy (choć nie tylko) potomkowie i uczniowie jednego mędrca.

Kapłani, kapłanki zawsze uczestniczyli, byli sprawcami dziwnych obrzędów, rytuałów często nie zrozumiałych dla zwykłego człowieka, z tego wzięło się czarodziejstwo. Religia, wierzenia, idea bóstwa/bóstw sprawczych stały się bodźcami sprawczymi do zaistnienia pojęcia czaru, jako efektywnego wielbienia, wysławiana, ale także urozmaicenia obrzędu religijnego. To co nie jest wytłumaczalne, nie pojmowalne przez zwykłego człowieka urosło w jego oczach do rangi mocy, tym bardziej, że kapłani i kapłanki skrzętnie skrywali swoje sekrety. Wiedza zatem była głównie udziałem osób „przeznaczonych bóstwom” i przez bóstwa owe obdarzanych łaską mocy.

Grenadier

Kanclerz Grenadier

4.05.2007
Post ID: 10667

Jak mówi porzekadło "wiara góry przenosi". To też moc - można ja nazwać magią, "power" (nie chcę tłumaczyć) z Star Wars czy inaczej, obojętne - i przy odpowiednim skupieniu da się samemu dokonać rzeczy, które się nie śniły fizjologom, jak mawia Ferdynand K.
Ale kombekując do tematu. Dla mnie czynności magiczne czyli machanie rękami, wykrzykiwanie formuł, teatralne pozy - są na użytek gawiedzi czyli upraszczając dla widzów w kinie. Nie wierzę, by do korzystania z magii potrzeba było więcej niż wiedza co chce się zrobić i jak. Nie wierzą, by było to zależne od słów. I paru autorów chyba też do tego doszło, bo uzależniają skuteczność zaklęć od używania jakiegoś prastarego języka. Powód prosty - w różnych językach słowa mają różne znaczenie i może dojść do pomyłek. Właśnie z tego powodu nie wierzę, by do czarowania trzeba było coś mówić - powinno wystarczyć skupienie woli, koncentracja itp.

Bubeusz

Bubeusz

4.05.2007
Post ID: 10673

Spotkałem się z takim wytłumaczeniem, że trudno jest osiągnąć takie skupienie, aby idealnie nakierować moc w pożądanym kierunku samymi myślami. Myśli krążą, szaleją w mózgu i zawsze może się coś przypomnieć w chwili "rzucania czaru". I wtedy zamiast rzucić "spal ogniem tego orka co na mnie biegnie wymachująć toporem", rzucam "a co jeśli się nie uda?" :)
A słowa pomagają skupić uwagę. Wymawiając "magiczne" zaklęcie, koncentruję się na zaklęciu, a umysł zajmuję ruszaniem gębą, aby nie przyszło mu do głowy zmieniać tematu, że tak się wyrażę :) Tak samo z machaniem rękami.
Więc ogólnie nie ważne jak machasz, ważne, że wierzysz, że to machanie Ci pomaga :) I zapewne wielcy mędrcy, którzy znali tajemnicę "mocy" tak właśnie uczyli swoich uczniów. Dodali różne techniki pomocnicze, aby łatwiej było im uwierzyć i rzucać zaklęcia. To trochę tak, jak w Kościele wymyśla się różne litanie i godzinki, aby ludziom ułatwić rozwój duchowy.

Infero: Zaciekawiłaś mnie tą pozycją. Muszę sobie nabyć.

Takeda

Takeda

29.05.2007
Post ID: 16069

Czarodziej w literaturze...,hmm na pewno nie powinien być, jak Gandalf, taki dobrotliwy staruszek, z kuglarskimi w gruncie rzeczy sztuczkami.
Może jednak słowo czarnoksiężnik byłoby lepsze, ma więcej dystynkcji, mocy i tej dumy z posiadanych umiejętności.
Samotna wyspa, o którą rozbijają się spienione grzywy szarych fal, na plaży tu i tam kości śmiałków, którzy nieopatrznie zbłądzili w te rejony, a w oddali ponure zamczysko, gdzie w mrocznych korytarzach, czai się nieopisana i nienazwana moc, nad tym wszystkim góruje, postać w czarnych szatach z brodą, wiekowa, lecz jednocześnie silna i sprawna wiedzą, ciskajaca błyskawice oczami, potrafiaca skinieniem głowy obracać ludzi w pył i przywoływać demoniczne sługi, z pogardą patrząca na zwykłych śmiertelników.
Taki powinien byc moim zdaniem obraz tego, który włada magią.
A, kapłanki (kojarzy mi się raczej z kobiecą profesją), uzdrowiciele, druidzi etc., zawsze uważałem za istoty poślednie, które swoją moc zawdzięczają jedynie bóstwom/bogom, a nie jak czarnoksiężnik dzięki sobie, ale to tylko moje skromne zdanie.

Moandor

Strażnik słów Moandor

30.05.2007
Post ID: 16072

Ciekawy opis Takeda. Tak mógłby wyglądać zamek czarnoksiężnika, czy nekromanty. Niekoniecznie na wyspie, ale równie dobrze mogłaby to być jakaś kotlina w niedostępnych górach, jakaś posępna warownia na wzgórzu. By dużo nie szukać weź choćby Minas Morgul czy Dol Guldur.

Z opisem maga także się zgadzam, ale częściowo. Niekoniecznie musi to być osobistość mająca w pogardzie innych. Czarnoksiężnicy często tacy są, ze względu na swoją profesję. Czarna magia jest piętnowana w świecie i nie mogliby sobie pozwolić na życie wśród ludzi, w jakimś dużym mieście, w przyjaźni z innymi.

Samuel

Samuel

1.06.2007
Post ID: 16124

„O czarodziejach, Magach i Czarnoksiężnikach”
W wielu książkach fantasy występują czarodzieje, magowie i czarnoksiężnicy. Jednakże, który jest który? Każdy, kto przeczytał kilka pozycji różnych autorów odpowie bez wahania: Czarodziej to taki miły staruszek zgarbiony pod ciężarem swej brody, wsparty na sękatej lasce co by się starowinka nie przewrócił. A gdy przyjdzie co do czego to jednym skinieniem głowy może usunąć z przestrzeni astralnej całe miasta. Ewentualnie młodsi miłośnicy piśmiennictwa krzykną: Harry Potter! I tu moje pytanie, jak taki mały rozwydrzony bachor krzyczący po łacinie z taką częstotliwością, iż słychać go w Londynie, latającym na miotle po całej Anglii z kawałkiem gałązki w ręce „która ma moc” może być czarodziejem? Dosyć dziwny stereotyp...

Zaś magowie kojarzą mi się tylko i wyłącznie z karykaturą czarodzieja, którą przedstawia nam Terry Pratchett. System jest prosty. Jeśli jesteś ósmym synem ósmego syna to jesteś także i magiem.
Magowi zwykle nie potrzebna jest laska czy różdżka. Wystarczy wykonać skomplikowany wzór jedną ręką tudzież obiema i w przeciwnika trafi grom z jasnego nieba, pod warunkiem, że zanim skończysz machać rękami jak idiota twój przeciwnik nie zetnie tobie magicznej łepetyny. Dla magów system czarowania jest również śmieszny, gdyż odganiając muchę czystym przypadkiem wykonasz ruch ręką nakazujący wysadzenie w powietrze pobliskiej osady.

Wypolerowana na błysk głowa, zazwyczaj ubrany na czarno. Ulubione zwierze: Kruk. Misja w życiu: Zabijać każdego w promieniu pięciu kilometrów, chyba, że jest to twój karłowaty, zgarbiony i cholernie brzydki podwładny. Słońce widzi raz na chiński rok. Siedzi w swej wieży, laboratorium tudzież w swych lochach i spiskuje przeciw wszystkiemu co się rusza i kwitnie. I zamiast takiego zostawić w spokoju, to każdy Rycerz za punkt honoru, zaraz po zabiciu smoka i uratowania księżniczki stawia sobie za cel zabicie pierwszego lepszego czarnoksiężnika. A przecież czarnoksiężnicy są jak bumerang skrzyżowany z królikiem. Zabijesz jednego, to na jego miejsce przybędzie dwóch. Drugi silniejszy od trzeciego, przecież pierwszy już został profilaktycznie zabity. Dlaczego czarnoksiężnicy są zabijani? Oni chcą tylko zgłębiać swą wiedzę okultystyczną i alchemiczną. Zaprzyjaźnić się z jakimś demonem, spalić jedną wioskę i nic więcej...

A kim są czarownice? Czy czarownica to miła starsza pani z hobby, jakim jest gotowanie małym dzieciom, by później one trafiły do kotła? Dlaczego typowa czarownica musi latać na miotle? Czemu zawsze jest brzydka? Dlaczego ten czarny kot jeszcze od niej nie uciekł? Powiem szczerze. Nie wiem.

Ps. Niezbyt czysty felieton... O istocie rozróżniania, na przykładzie twórczości Tolkiena, Rowling, Pratchetta, Lovecrafta, własnej oraz kilku różnych bajek dla dzieci.

Bubeusz

Bubeusz

1.06.2007
Post ID: 16137

Tak zwane stereotypy :)
I taka prawda - sami sobie wykreowaliśmy taki wizerunek umagicznionych osób (co wcale nie musi być od razu złe, ale mniejsza)

Dlatego tak cenną jest w dzisiejszych czasach oryginalność. Typowi czarodzieje czy wiedźmy występują już głównie tylko w parodiach i karykaturach, bo nie mają już za grosz tajemniczości, która każdemu magowi jest raczej niezbędna :) Chociaż inna rzecz, że dobry pisarz i z takiej "miłej starszej pani" zrobi wspaniałą, tajemniczą i głęboką postać.

Moandor

Strażnik słów Moandor

2.06.2007
Post ID: 16148

Ano właśnie, dlaczego tępi się czarnoksiężników?

Odpowiedź nasuwa sie sama, jeśli mamy do czynienia z czarnoksiężnikami z opisu SAM-UeLa, łysymi, pragnącymi zabijać wszystko w promieniu 5 kilometrów. Tacy stanowią zagrożenie dla społeczeństwa.
Ale weźmy mniej radykalnych członków tej profesji. Czarodziej jest w porządku, a czarnoksiężnik nie, tylko dlatego, że ubiera się na czarno i swoim wyglądem budzi grozę? Raczej nie dlatego. Przyczyna tkwi po prostu w ich profesji. Robią, rzeczy, które w uchodzą za zakazane, studiują zakazane księgi, parają się nekromancją, przywoływaniem duchów, czasem demonów. A to jest powszechnie potępiane.

Czarnoksiężnicy uważani są za sługi ciemności, za istoty zagrażające zwykłym ludziom, dlatego się ich tępi. Mają zazwyczaj pecha, gdyż żyją w świecie, gdzie dobra magia jest w porządku, zaś czarna zakazana i ścigana. Nic też dziwnego, że Czarnoksiężnika można najczęściej spotkać w ufortyfikowanej twierdzy w niedostępnym terenie, silnie strzeżonej.

Jednak to, że Czarnoksiężnik uważany jest niemal zawsze za istotę niegodziwą, uosobienie zła, niezbyt mi się podoba. To niesprawiedliwy obraz.
Ja widzę Czarnoksiężnika nie jako zamkniętego w wieży, studiującego czarne księgi uczonego, ale jako pana zamku, posiadającego własnych rycerzy, jako władcę, niezbyt oczywiście mile widzianego w miastach. Taki czarny lord, mający fortece na pustkowiu, którego rządzący władcy nie mają odwagi napastować. :)

Takeda

Takeda

3.06.2007
Post ID: 16169

"Ścinać równo wszystkie głowy wystające zza połowy"

W skrócie tak mozna by było skwitować traktowanie osób parających się magią przez duże i małe "M" i to zarówno tych dobrych jak i złych. Tak to już jest na tym świecie, że jeżeli czegoś nierozumiemy to powoduje to pewien dystans, no i dochodzą do tego jeszcze zabobony (tak narodziła się inkwizycja), ale wracając do tematu. Magowie, wiedźmy, czarodzieje, jak by tego nie nazwać zawsze budzą mieszane uczucia, w większości światów, traktowani są jako postacie od brudnych robót, murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść (mam nadzieję, że nie zabrzmiało rasistowsko), chyba, że jest sytuacja, kiedy to właśnie te magiczne postacie występują z punktu siły i to właśnie one są tymi, które decydują o losach świata. Jednak nawet wtedy budzą pewnego rodzaju strach i przez ogół literackich postaci są uważane za coś w sumie niebezpiecznego, chociaż czasem nawet przydatnego, co prawda są małe wyjątki ale to rzadkość. I w cale nie trzeba być pałającym gniewem czarnoksiężnikiem, chcącym wszystko zniszczyć w promieniu pięciu kilometrów, aby pewnego ranka nie zobaczyć u swoich wrót ciemny wioskowy motłoch z pochodniami, widłami i kosami na sztorc.

Bubeusz

Bubeusz

3.06.2007
Post ID: 16184

Ciężkie jest życie maga, fakt... :D

Trzeba tylko swoje zdolności dobrze ukryć pod płaszczykiem niewinego kapłana, pogrozić ludowi palcem, że jest się nietykalnym, bo jak włos z głowy spadnie, to polecą pioruny z nieba i już :) Można praktykować do woli, zasłaniając się wolą bożą :)

Tabris

Tabris

15.03.2008
Post ID: 25426
Co do czarnoksiężników to oni po prostu muszą się zajmować nielegalnymi rodzajami magii. Zagrażają w ten sposób, przez sam fakt swej działalności ładowi prawnemu i muszą zostać ukarani. Tu nie chodzi o ich szaleństwo, tylko o dokonywanie czynów prawnie niedozwolonych.
Moandor

Strażnik słów Moandor

15.03.2008
Post ID: 25427

Co do czarnoksiężników to oni po prostu muszą się zajmować nielegalnymi rodzajami magii. Zagrażają w ten sposób, przez sam fakt swej działalności ładowi prawnemu i muszą zostać ukarani. Tu nie chodzi o ich szaleństwo, tylko o dokonywanie czynów prawnie niedozwolonych.




Prawnie.. Na jakiej podstawie jednak powiedzieć, który rodzaj magii jest legalny a który nie? Jak określić ramy?
Tabris

Tabris

15.03.2008
Post ID: 25430
Jakie kryteria? Myślę, ze takie dziedziny jak nekromancja, badania genetyczne, czyli przełamanie norm społecznych (może też aborcja) i etycznych.
Avonu

Avonu

15.03.2008
Post ID: 25446
Czarnoksiężnik to osoba znająca magie na poziomie niedostępnym dla większości śmiertelników. I to nie tak zwaną "czarną magię", ale wszelaką.

Czarnoksiężnicy wbrew stereotypom nie ciskają bezmyślnie kul ognia tu i tam - wolą w swoich zaciszach studiować magię, z tym że w odróżnieniu od czarodziei, dla nich nie istnieje granica, której by nie mogli przekroczyć, by dowiedzieć się więcej. Stąd przyzywanie duchów (czyli poznanie tajników przodków), pakty z demonami (z tym, że to raczej demon jest sługą, a nie mag) czy interesowanie się nekromancją (czyli wiedzą na temat życia i śmierci).
Zaznaczyć należy jednak, że czarnoksiężnicy znają też inne rodzaje magii - choć akurat w przypadku tak zwanej "białej magii" zbyt wiele sekretów nie ma, dlatego nie pociąga ona tych magów.

Oprócz magii czarnoksiężnicy interesują sie też alchemią i tworzeniem artefaktów. I wbrew przeróżnym opiniom, są skorzy odstąpić swoje dzieła, oczywiście nie za darmo. Jeśli więc nad królestwem wisi widmo zarazy, czarnoksiężnik z pewnością będzie miał lekarstwo na nie (i nie, to nie on jest za to odpowiedzialny - trzeba było nie wyrzucać śmieci na ulicę i urządzić porządną deratyzację kanałów) - oczywiście pozostaje pytanie, czy przystaniecie na jego cenę za panaceum?

Głównym celem tego rodzaju magów jest wiedza tajemna oraz moc od niej pochodząca. W odróżnieniu od czarodziei, nie boją się oni jednak jej wykorzystać, ani też nie ma niczego, czego by nie zrobili, by zdobyć upragniony artefakt czy księgę. Dlatego "konszachty z diabłem" to dla czarnoksiężnika chleb powszedni. Co ciekawe czarodzieje też tak czynią - chodź wolą przyzywać dżiny czy żywiołaki. Może boją się wezwać coś potężniejszego?

Co do siedzib omawianych magów - to zazwyczaj są one nie dość, że na uboczu, gdzie nikt nieproszony się nie kręci, to jeszcze obwarowane (a nuż jednak ktoś trafi gdzie nie trzeba - a palantów na świecie jest aż za dużo) i pełne sług pana tej siedziby.
W przeciwieństwie do czarodziei, którzy otaczają sie bezmyślnymi golemami czy żywiołakami, czarnoksiężnicy wolą mieć na usługach istoty rozumne i potężne, które wroga potrafią zmieść raz-dwa. Stąd prosty wybór w postaci demonów. Przydają sie też jako "kurierzy", gdy trzeba coś zdobyć lub zanieść wiadomość.

Choć sam czarnoksiężnik nie lubi za bardzo walczyć (ma od tego sługi, on sam woli pozostać w cieniu, tkając różne intrygi zamiast otwarcie walcząc), to w razie potrzeby, potrafi skorzystać ze swojego arsenału, bez zbędnej litości czy obawy o uszkodzenie kogoś postronnego. Może dlatego wzięła się zła sława tych magów - zazwyczaj wioska w pobliżu której walczą, szybko znika w spektakularnym wybuchu - razem z wrogami maga. Z drugiej strony rycerze też podczas przemarszów niszczą plony chłopstwa, nie mówiąc już o paleniu wsi. Cóż, taki los chłopstwa.

Jak widać czarnoksiężnika można określić jako "odbicie" czarodzieja - obaj pragną wiedzy, obaj są potężni, obaj przyzywają różne stwory i obaj niechętnie dzielą sie swą wiedzą. Różnica głównie polega na ich podejściu do poszerzenia swojej wiedzy magicznej. Tam gdzie czarodziej zrezygnuje, bo uzna iż nagroda nie jest warta ryzyka, czarnoksiężnik, jak już wspomniałem, nie zawaha się podjąć dalszej gry - wszak bez ryzyka nic się nie zdobywa, a szczególnie w dziedzinie magii.



To moje spostrzeżenia na podstawie różnych informacji, zebranych przez lata tu i tam, odnośnie "mrocznych" panów. Jak wszystko na tym świecie, nie jest on jednowymiarową postacią, która ciska kule ognia i para się "czarną" magią (jakby magia miała podział na jasną i ciemną stronę - to tylko narzędzie, to istoty rozumne nadają nazwy).

I na zakończenie - w języku polskim czarnoksiężnik ma dwa znaczenia - te negatywne oraz właśnie potężnego mistrza magii - choćby czarnoksiężnik Twardowski czy też Czarnoksiężnik z krainy Oz.