Imperium

Behemoth`s Lair

Maffej

Maffej siedział samotnie na brzegu karczmy i wpatrywał się raz to na gwieździste niebo (niczym za lat swego dziecinstwa próbował je zliczyć...) to raz na rażący słup ognia... Podniósł się z ławki i leniwym krokiem oddalił się od biesiadników...
'Szalejący Demon' to miejsce nad wyraz spokojne. Tym razem nie działo się w nim nic specjalnego... Przez ucholone okno wyleciało krzesło i resztki, które pozostały po okrągłym blacie stolika. Przekleństwa mieszały się z donośnymi błaganiami o litość... Przez wejście wybiegł...
Maffej zerknął na ziemię gdzie utrzymywał się słup ognia. Trawa była przyzwoicie wypalona. "Ile to - kurczę - roboszków musiało umrzeć" - zaśmiał się w duchu. Przeleciał wzrokiem po zacienionym lesie - nie było śladu 'zielonych'. Zaśmiał się ponowie. - Islington'ie -...
Pad nagle dostrzegł mężczyznę biegnącego drogą, szarpnął Maffeja za rękaw. - Co ? O co chodzi... ? - Patrz tam, co to za świr - niziołek wkazał niezidentyfikowany obiekt biegnący. Chłop zbliżał się do karczmy. Jego głos był coraz bardziej słyszalny... - Wampiry !...
- Pad ? - Hę ? - niziołek spojrzał w górę, na twarz Maffeja. Była zaniepokojona. - Nie podoba mi się to... ta sprawa z wampirami... Alpy w tych okolicach ? Czyż to nie dziwne ? - Nie raz przecież już widziano tu te przebrzydłe, blade gęby - nizołek skrzywił się niczym jedzący...
Maffej samotnie siedział przy stoliku, w zacienionym rogu karczmy. Nucił coś pod nosem i rytmicznie tupał nogami w drewnianą posadzkę. Ognisty słup, którym się jakiś czas temu opiekował znikł bezpowrotnie pozostawiając na łączce jedynie wypalony krąg… W karczmie było już...
Donośne "HAHA" wyrwało Maffeja ze snu. Przetarł oczy, rozejrzał się wokoło... nic. Denadareth wraz z Islington'em zasiadał przy stoliku - rozmawiali o czymś.
- Księgi Czarów, powiadasz ? - Maffej zasiadł przy stoliku, naprzeciwko Islington'a. Podrapał się po rozmierzwionej czuprynie. - Nie mam pojęcia o jakim czarodzieju, magu czy czarnoksiężniku mówisz. Nie mam pojęcia jakim jest on (był ?) człowiekem... ale fakt, że nie był skory...
Maffej strzelił... palcami, zaklaskał ośmiokrotnie i potupał sześcio. Parobek natychmiast chwiejnym krokiem pojawił się przy stoliku. Maffej zamówił tylko zupkę z smoczych łusek ("A była chociaż gotowana z 4 dni ?" - zapytał) i odesłał pomocnika karczmarza. Rozejrzał się po...
- Twej urody droga pani podważać nie będę - Maffej zwrócił się do Sharwyn. - Jednak ten gość jakoś dziwnie śledzi nasze ruchy... kobiet zwłaszcza... - Może po prostu... podobamy mu się ??? - uśmiechnęła sie Sharwyn a kątem oka zerknęła na przybysza. Nagle pociągnałe...
- Nie śpij do stu czartów ! - mroczna postać klepnęla Maffeja w ramię, ten o mało nie stracił równowagi i spadł z gałęzi. Spadał by długo... siedieli na jednej z nawyższych gałęzi, na... najwyższym drzewie... - Auuu... Co się dz-dzieje ? - przetarł oczy. - Spójrz - nocny elf...
Maffej ciągle siedział przy stoliku, na prawo do Loba i Hellburn'a. Dokładnie przyglądał się przybyszowi... wampir o elfiej urodzie ??? Wampir - niegdyś elf... hmmm... ?
- Przystoi to tak czytać w umysłach... - Maffej spojrzał na postać Gila. - Czy przystoi ? - powtórzył. "Nie mamy więc przed Tobą żadnych tajemnic... zastanów się jednak czy pragniesz je wszystkie poznać..." - pomyślał, patrzył wówczas w wampirze źrenice.
- Hej chłopaki co tam robicie !? Nagle zielone jabłko wynurzyło się spośród konarów drzew i uderzyło niziołka w czubek głowy. Pad padł plackiem na ziemię, zaklął. Podniósł sie, chwycił owoc i cisnał go w koronę drzewa. - Łobuzy ! Zamachowcy ! - Cichaj szalony niziołku......
Garren wbiegł do obozowiska pierwszy. Faleus oraz Garh'ken już kończyli ugaszanie paleniska, Pad znosił wszystkie rzeczy w jedno miejsce. Maffej klasnął, ślady po ogniu oraz ślady stóp zniknęły. Wszyscy uwijali się z nadzwyczajną prędkością. Ukryli się w gęstwinie pod ogromnym...
Drakolicz wisiał w powietrzu. Maffej i towarzysze zamarli. Chwila ciszy, którą przeszywały jednyni miarowe sapania podróżników. Smok nagle obrócił się i... odleciał z powrotem nie dostrzegając postaci stojących pod drzewem !!! - Urrrra ! - wrzasnał Garh'ken i uściskał stojącego...
Kroczyli tak ponad godzinę, kiedy dotarli do miejsca obozowania Dragonthan'a ujrzeli jedynie wypalony krąg po ognisku i udeptaną trawę. - Musieli wyruszyć już jakiś czas temu... - półork wyraźnie zbadał pozostawione ślady. - Co najmnie półgodziny temu. Bez zbędnych przerw i...
Maffej siedział w milczeniu łykając co pewien czas troszeczkę 'mocnego'. Przysłuchiwał się rozmowom i przygladał próbom pobicia światowego rekordu w 'twardości głowy - federacji KAC'. "Jakby co to wynik nie zostanie uznany, bedzie najwyżej nieoficjalnym..." - westchnął w duchu i...
- Nie proponowałbym cokolwiek kombinować z tym portalem i z... tymi gadami - Maffej wskazał leżące pod wieżą smoki. - Zwijajmy się - rzekł Garren - Sądzę, że jest to jedno z miejsc, które powinniśmy pozostawić w spokoju. Po krótkim czasie dołączyli do pozostałych. Złożyli...
- Podobno jakieś bliżej nie określone komando kilka dni temu wysadziło krasnoludzką gorzelnię... Setki galonów piwka poszło w diabły, reszta rozlała się po okolicznych polach...