Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Jeszcze bardziej leniwe pogawędki"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Jeszcze bardziej leniwe pogawędki
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Fristron

Fristron

30.05.2007
Post ID: 16084

Świeżo mianowany Oberżysta polerował właśnie ladę, kiedy chochlik zapiszczał.
- To Jest Czas! - wykrzyknął
Fristron powoli złożył ścierkę, rzucił łakomym wzrokiem na beczułki z winem, po czym przypomniał sobie, ile kosztowały. Przeniósł więc powoli wzrok na chochlika.
- O czym ty mówisz?
- Czas na otwarcie Oberży i wpuszczenie nowych klientów!
- A niby skąd możesz wiedzieć, że akurat teraz powinienem otworzyć Oberżę?
Chochlik zastanowił się chwilę. Rzecz w tym, że jego nowy właściciel w zasadzie traktował go jak powietrze i nie uważał za przydatną rzecz. Dlatego też chochlik stwierdził, że najlepszą obroną jest atak.
- Kwestionujesz moje kompetencje?!
Wtedy właśnie drzwi Oberży uchyliły się z lekkim skrzypnięciem; mag naoliwił je odpowiednio.
- Aha! Moje na wierzchu! - wykrzyczał chochlik, kiedy Fristron pakował go do kieszeni, spiesząc ku pierwszemu gościowi.

Bubeusz

Bubeusz

6.06.2007
Post ID: 16245

-Frisby!- w drzwiach ukazał się ubrany na biało, uśmiechnięty staruszek.
-Bub?
-Co Ty tutaj robisz, włamałeś się do nowej oberży wykraść Syrenki?- zaśmiał się czarodziej.
-Jestem tu oberżystą...- burknął Frist.
-Wiem, żartuję.- odrzekł Bubeusz, rozglądając się za jakimś ładnym stolikiem.. -Widziałem to wielkie ogłoszenie. Przyszedłem Ci pogratulować. I skorzystać z promocji darmowych Syrenek pierwszego dnia otwarcia..
Uścisnął prawicę Avleańczyka i usiadł. Fristron skoczył po dwa kufelki Kuszących Syrenek.

-Nie do wiary, ten stary cwaniak oberżystą pod "Rozbrykanym Ogrem"...- mruknął mag, rozglądając się ciekawie po odnowionym budynku. Pęczki świeżych ziół i czosnku zwieszające się z dachu pachniały aromatycznie. Nie minęła chwila, a przed magiem pojawił się kufelek z jeszcze przyjemniej pachnącą zawartością. Fristron usiadł naprzeciwko, stawiając przed sobą drugi kufel.
-Jak za starych, dawnych czasów...- mruknął z uśmiechem.
-Ej no chcesz siedzieć, to siadaj, ale nie musisz przy okazji przygniatać mnie tym swoim śmierdzącym dupskiem!- rozległ się stłumiony głos gdzieś z okolic poniżej pleców Fristrona. Bubeusz podniósł brwi zdumiony, a zaraz potem wybuchnął śmiechem. Mag z Avlee wyciągnął z kieszeni małego towarzysza i postawił na stole. Chochlik ostentacyjnie przygładził odstające ucho i otrzepał się z nieistniejącego kurzu.
-Chyba czas, abym Ci przedstawił tego oto tutaj.. hmm.. osobnika...- mruknął Frist, patrząc na chocholika z niechęcią.

Fristron

Fristron

9.06.2007
Post ID: 16298

- Tenże... hmhmhm... osobnik... ee.. poszukuje nowego właściciela! - powiedział Fristron, a oblicze mu się rozjaśniło - Gratuluję! Wygrałeś w promocji niemal nieużywanego chochlika! Brawa dla naszego zwycięzcy! - ostatnie zdanie wykrzyczał, wciskając Bubeuszowi w dłoń chochlika, a następnie uciekając za ladę - To co? Jeszcze po kuflu Kuszących Syrenek?

Bubeusz

Bubeusz

10.06.2007
Post ID: 16304

Bubeusz spojrzał na chochlika i skrzywił się lekko.
-Umh...
-No i czego się tak gapisz? Chochlika nie w...- zaczął chochlik, lecz nie dane mu było dokończyć. Czarodziej bez słowa pewnym krokiem podszedł do drzwi, otworzył je i...
Szybko schował chochlika za plecy.
-O, witam, wejdź, usiądź.- uśmiechnął się głupio, robiąć miejsce przybyszowi.

Denadareth

Denadareth

21.06.2007
Post ID: 16589

- Dziękuję Bubeuszu! - zasyczał Den wpełzając do Oberży - Daaawno mnie te progi nie widziały, ale dobrze być tu znowu. -
- Właź Den! - zakrzyknął Bubeusz
- Aaa, i Ty witaj szlachetny Fristonie - Den się skłonił przed nowym Oberżystą
- FristRonie - odparł ów - Syrenek? -
- Naturalnie - odparł smok, zwijając się wokół jednego ze stolików. - Powiedz, jak sobie radzisz na nowym stanowisku? -

Fristron

Fristron

21.06.2007
Post ID: 16597

- Na razie sobie jakoś radzę - odparł Fristron - obsługiwać dwóch klientów to żaden problem. Choć satysfakcja też żadna. Ale cóż, mam nadzieję, że kiedy starzy bywalcy przypomną sobie o Oberży, trafią tu ponownie i znów się tutaj zadomowią.
Wyjął cygaro i paczkę zapałek. Przemoczonych zapałek. Po kilku próbach rozpalenia ognia (co poskutkowało jedynie kłębem dymu), westchnął zrezygnowany.
- Mówią "nie używaj magii do drobnostek. Magia jest stworzona do wielkich rzeczy, a nie do robienia prania". Czasem zastanawiam się, czemu. I jak tu się nie wściec, kiedy... - Fristron spojrzał na cygaro, a potem na Dena - Hmm... niezbyt mi wolno zapalać cygaro, ale... hmm... chyba dysponujesz w szerokim smoczopaszcznym menu małym płomyczkiem w sam raz do cygara? Jeśli tak, to chętnie oddam drugie... o ile lubisz.

Bubeusz

Bubeusz

24.06.2007
Post ID: 16656

Bubeusz podszedł niezgrabnie do okna, modląc się, aby chochlik się nie odezwał.
Jeden szybki ruch i mógł odetchnąć z ulgą.
-Dla mnie też jedno, jeśli można prosić.- rzekł z uśmiechem, widząc, jak Den podpala dmuchnięciem całą paczkę cygar oraz włosy Fristrona. Byli tak zajęci, że nikt nie usłyszał piskliwego wrzasku zza okna i głuchego pacnięcia o chodnik.

-Ups.. Przepraszam, to było najdelikatniejsze z zionięć.- mruknął Den, kiedy Frist popędził na zaplecze.
-Nie przejmuj się, miałeś zapalić cygara, zapaliłeś.- uśmiechnął się Bubeusz i usiedli do stolika. Wkrótce Fristron również do nich dołączył, w stanie troszkę bardziej wilgotnym niż uprzednio.

-Miło jest znowu wrócić do tej wspaniałej oberży...- rzekł Bubeusz, roztaczając chmarę dymu wokół siebie.
-W takim wspaniałym towarzystwie...- dodał Den i również puścił kłąb dymu, skutecznie zmniejszając przezroczystość powietrza w budynku.
-I ze starymi, dobrymi Syrenkami!- dodał Frist. Wszyscy się zaśmiali.

Islington

Mistrz Islington

8.07.2007
Post ID: 16946

BUM! Drzwi karczmy otworzyły się z hukiem, a w nich stanął najprzystojniejszy z magów (jak sam sądził).

- Cygaro, duży ogień... Bubeusz! Den! Fristron! - na twarzy Islingtona pojawił się ogromny uśmiech
- Co żeś porabiał stary druchu? - zapytał Denadareth, który kilkakrotnie słyszał już, że jego przyjaciel nie żyje
- A to i owo, wiecie jak to jest. Raz na wozie, raz pod wozem.
Raz to ty jesz marmoladę, raz ona ciebie - filozofując tak Islington rozsiewał po karczmie zapach melancholii
- Ale zaraz! Proszę coś na zeschnięte gardło panie Fristronie!
Ale nas mało... czyżby wszyscy już legli pod stołami?

Bubeusz

Bubeusz

11.07.2007
Post ID: 17015

-Islingotn! Witaj, kopę lat!- wszyscy uścisnęli z uśmiechem prawicę nowoprzybyłego.
-Na zdrowie, kolejeczka dla wszystkich!- Fristron wniósł tacę z Syrenkami. Porozstawiał kufle na stole i rzucił tacę za bufet. Usiedli.
-Faktycznie, mało nas trochę, być może nie wszyscy wiedzą o odbudowie Oberży. No ale myślę, że nudzić się nie będziemy.- rzekł Bubeusz.
-Właśnie, opowiadaj, przyjacielu, co Cię tam z tą marmoladą spotkało.. Przez tyle czasu na pewno zdążyłeś wpakować się w niejedną kabałę.- uśmiechnął się Den.

Nuk

Nuk

11.07.2007
Post ID: 17018

- Witajcie! - zawołał Nuk - Jak widać, ktoś jeszcze oprócz Was zauważył otwarcie Oberży. Mam nadzieję, że i moją skromną osobę przyjmiecie w swe progi.
Po tych słowach mag usiadł przy stoliku oczekując na odpowiedź zebranych.

Hardrigar

Hardrigar

11.07.2007
Post ID: 17028

Zaskrzypiały drzwi, i po chwili zebranym w Oberży ukazała się postać dotychczas nieznanego osobnika.

- Witam, Zwą mnie Hardrigar. Przeczytałem ogłoszenie o otwarciu i postanowiłem wpaść zobaczyć jak wam się miewa. Troszkę nas mało- powiedział Hard rozglądając się po pomieszczeniu po czym dodał
- Początki zawsze bywają trudne.

Mówiąc to Hardrigar usiadł przy najbliższym stoliku i zamyślił się...

Krewal

Krewal

11.07.2007
Post ID: 17038

Cichym krokiem do sali wśliznęła się tajemnicza sylwetka. Nie zdejmując płaszcza który przysłaniał nawet oczy, zbliżyła się do pustego stolika i tam zasiadła. Bacznie obserwująca i dużo słuchająca, oczekiwała wreszcie chwili spokoju, a także informacji o miejscu do którego przybyła.

Krewal zawsze wolał wiedzieć, gdzie przyjdzie spędzić mu noc...

Bubeusz

Bubeusz

12.07.2007
Post ID: 17070

-Witajcie, siadajcie!- zachęcił nowo przybyłych biały czarodziej.
-W taki sposób nic nie zarobię, ale niech tam.. Zaraz przyniosę po kufelku Kuszących Syrenek. - zaoferował się Fristron, nowy oberżysta.
-Niezmiernie się cieszę, widząc, jak nowa Oberża na powrót zapełnia się gośćmi. Masz rację, Hardrigar, początki bywają trudne. Ale myślę, że mamy już ten początek za sobą i teraz pójdzie już z górki.- uśmiechnął się Bubeusz i w tym momencie zauważył ciemną sylwetkę przy pustym stoliku.
-Hej, a waćpan co tak na osobności, dosiądź się do nas, rozgość, Frisby zaraz Syrenki przyniesie!- zawołał do Krewala.

-Przestań mówić na mnie Frisby...!- burknął oberżysta zza bufetu, szukając swojej tacy. Najwyraźniej nie mógł jej znaleźć, więc złapał kufle w ręce i ruszył, uważając, aby nic nie wylać ani nie upuścić. Jako świeżo upieczony oberżysta, musiał się jeszcze wiele nauczyć.

Islington

Mistrz Islington

13.07.2007
Post ID: 17072

- Pytasz przyjacielu co zem robil przez tyle czasu? Ha! - odparł Islington opierając się o ladę. Mistrz zauroczeń zawsze lubiał siadać przy barze.
- Zostalem raz poproszony o eskorte karawany pewnego kupca, ktora przewozila wiele tak egzotycznych przedmiotow, ze nawet w snach jawia nam sie jako cos dziwnego.
A ten kupiec... jaka on mial corke! Sluchajcie! - Nagle wszyscy zebrani skupili sie na Islingtonie
- Miala takie czarne wlosy, jednoczesnie w nieladzie, ale i starannie ulozone. Gdy te brazowe oczy spogladaly na mnie! Caly swiat nagle przestawal miec znaczenie. Napisalem nawet dla niej wier...
- Isli - przerwal mu Denadareth
- Tak?
- Ale co z karawana, co to za przedmioty?
- Jaka karawana? przeciez opowiadam teraz o pieknej kobiecie!
- Napijmy sie! - Bubeusz zgrabnie przezwyciezyl brak komunikacji miedzy Denem i Islim.
Jak powiedzial tak zostalo zrobione

Hardrigar

Hardrigar

13.07.2007
Post ID: 17078

- A więc zdrowie Mości panów- powiedział Hard i uniósł kufel w górę na znak toastu - -Wypijmy na, i za dobry początek- dodał po chwili.
- Rad będę móc poznać wasze imiona. - Powiedział Hard i pociągnął duży łyk z Kufla

Krewal

Krewal

13.07.2007
Post ID: 17079

-To zapewne Karawana Muchaliego.

Nagle wtrącił się Krewal.

-Widziałem was, gdy podróżowaliście obok góry Niras. Widzę, że jesteście godnym zaufania i poważnym towarzystwem - Krewal z powagą w głosie kontynuował - przynoszę wieści aż z równiny Enorth, moje nogi stąpały tam, mój miecz ciął, a usta chwaliły prawdziwe zjednoczone narody; przyznaję -w przerwach zdarzało mi się zakląć na tego i owego orka.
Nagle opanował swoje uniesienie i całkiem spokojnie powiedział:
-Zapomniałem się przedstawić, na imię mam Krewal, a zwą mnie Laurun Luras, znaczy miecz nadziei.
Nieco zainspirowani tym zdarzeniem, goście oberży odczuli małe podniecenie i zamarli w milczeniu.
-Zawsze lubię wracać do tego piwa... hm przez trzy lata nie było mi dane go wziąć w usta, tym bardziej cieszy mnie ten darowany kufel.

Fristron

Fristron

13.07.2007
Post ID: 17091

- Dosyć! - wykrzyknął Fristron, wymachując ścierką - Zbankrutuję! Tam jest cennik, i od tej chwili proszę się do niego stosować! A ty Bubi, za Frisby'ego stawiasz nam obu kolejkę. Koniec z 'na koszt firmy', bo budżet kurczy się z każdym piwem! Yyy... ten... Krewal, czy przeszkodziłem ci w czymś? - mag nagle się zarumienił

Islington

Mistrz Islington

2.09.2007
Post ID: 18835

- Racja - odparł Islington - Przez nasze zachowanie Fristron zbankrutuje, dlatego proponuje kolejkę na koszt Hardrigara! - propozycja Islingtona spotkała się z burzą oklasków i wiwatów. Tylko jeden osobnik nie był do końca szczęśliwy z takiego obrotu spraw.

- Demokracja - westchnął Hardrigar
- Nigdy się nie sprawdza - odparł Islington
- To przypomina mi historie - rzekł Krewal
- Mnie też! - krzyknął Islington - Spędzałem kiedyś czas w towarzystwie przyjaciela, tak się złożyło, że całkiem zabrakło mi pieniędzy, a on dobrze o tym wiedział. Zjedliśmy syty obiad, wypiliśmy trochę dobego wina, a gdy skończyliśmy, on odparł, że teraz musimy uciekać. Odkryłem, że on również nie ma pieniędzy. Więc czym prędzej wstaje od stołu, zakradłem się koło stolików i czmych przez okno.
- I jaki z tego morał? - spytał Fristron
- Może i żaden, ale wpadłem prosto w wóz z gnojówką, a mój przyjaciel oświecił mnie później, że już wcześniej uregulował rachunek w karczmie.

Dragonis

Dragonis

21.09.2007
Post ID: 19525

Drzwi oberży otworzyły się nagle (jak to mają zwyczaju) i masywna postać wpadła w ramiona Bubeuszowi. Bubeusz zaś wpadł (a raczej spadł) na stolik, a stolik spadł na podłogę.
- Dragonis? - krzyknął mag, zrzucając z siebie półsmoka - Co ty tu robisz?
- Badam okoliczne oberże pod kątem śliskości progów - powiedział wojownik pomagając wstać magowi i stolikowi - Naprawdę bardzo przepraszam...
Bubeusz uśmiechnął się (niezbyt) promiennie i uścisnął dłoń półsmokowi, który zwrócił się w kierunku oberżysty.
- Fristron? Ty, co jak co, ale ciebie się tutaj nie spodziewałem - Dragonis podszedł do oberżysty i poklepał go po ramieniu, aż obojczyk jęknął
- Tak tak... Miło cię widzieć. I z miejsca robisz mi tu rozrubę? Może chociaż coś zamówisz, bo budżet mi protestuje...
- Ależ oczywiście! - uśmiechnął się półsmok - Syrenki... - tu policzył oczami ilość gości - Hmmm... No to po pół kufla Syrenek dla każdego!
Dragonis usiadł przy wolnym stoliku, promiennie uśmiechając się do wszystkich zgromadzonych.

Diramonidus

Diramonidus

1.10.2007
Post ID: 19892

Drzwi (jak to zwykle mają w zwyczaju) otworzyły się z trzaskiem na oścież. W progu stanęła postać średnio wysoka i odziana w dziwny płaszcz, który nie odbijał światła, a wręcz je pochłaniał. Kaptur skrywał oblicze nieznajomego, przez co dostrzeżenie jego lekko ironicznego uśmiechu było prawie niemożliwe. Nieznajomy ruszył w kierunku baru krokiem sprężystym i pełnym wigoru. Czy to los tak chciał, a może złośliwość jednego ze stałych bywalców sprawiła, że na drodze zakapturzonej postaci pojawił się fragment połamanego stołu. Postać zachwiała się w przód i tył, po czym jakimś tylko sobie znanym sposobem złapała się kontuaru.
- Syrenkę poproszę. I dorzuć do niej dodatkową porcję lodu. - rzekł do oberżysty, a do klientów zwrócił się tymi słowami - Witam was zacni wielmożowie. Rad jestem, że zdołałem trafić w tak ... (krótkie spojrzenie w stronę połamanego stołu zdołali by uchwycić tylko nieliczni spośród najbystrzejszych na kontynencie elfów) ... gościnne miejsce. Zwą mnie Diramonidus, mag, znawca sztuk tajemnych, uczeń Poratosa, nauczyciel wielu pokoleń młodych adeptów, twórca takich dzieł jak ... (BRZDĘK)
Nie wiadomo skąd pojawiła się butelka. Ważne jest, że spełniła swoje zadanie ( czyli zakończenia niekończącej sie przemowy Diramonidusa) i mag pogrążył się w śnie.