Village

Behemoth`s Lair

Wywiad z Taro

Permalink

Dziś rozpoczynamy wywiad z szanowanym i lubianym twórcą niezwykle łatwych do przejścia map... Taro!
Jako że temat zakładam na wniosek Agona, to jemu oddaję głos oraz zaszczyt zadania pierwszego pytania :)

Permalink

Ok Taro

1) Skąd dowiedziałeś się o istnieniu Jaskini Behemota?
2) Dlaczego założyłeś tu konto?
3) Dlaczego h4 najbardziej Ci się podoba?
4) Ile map stworzyłeś i którą z nich uważasz za najbardziej udaną, a którą za najmniej?
5) Co byś zrobił gdybyś został Imperatorem JB?
6) Czy myślisz, że można jeszcze jakoś wzbudzić zainteresowanie ludzi h4? Jeśli tak, to co należałoby zrobić?
7) Jaką masz filozofię życiową, w co wierzysz i co sądzisz na temat astrologii?
8) Dlaczego wolisz JB, niż Grotę?
9) Jaki w końcu dedekowy charakter najbardziej do Ciebie pasuje?
10) Wierzysz w powrót Mosquy?


Permalink

Dobra, to ja też.

Na Ognisku mówiłeś, że lubisz sport.
Ulubiony klub?
Ulubiony zawodnik?
Najlepszy według Ciebie zawodnik na świecie?
Najlepszy klub na świecie?
Mówiłeś również, że grasz, na jakiej pozycji? W klubie czy amatorsko?
Agon napisał właśnie, że jesteś ważny, jesteś? Dlaczego?
Lubisz siebie?
Lubisz Mateusza? Dlaczego nie?
Lubisz mnie?


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 30.11.2014, Ostatnio modyfikował: Bychu

Permalink

Zadam krótkie i żartobliwe pytanie, za które mam nadzieję nie dostanę ban(ana):

w dzisiejszej rozmowie na Ognisku zwróciłeś się do mnie "samico" a ja do Ciebie "Samcze". Myślisz, że mamy jeszcze jakieś szanse?


Permalink

Co jest wyjątkowego w Twoich mapach? Dlaczego warto w nie zagrać?

Jakie są Twoje oczekiwania i nadzieje w stosunku do Heroes of Might and Magic VII?

Permalink

Dziękuję za zainteresowanie. Jak na pierwszy dzień liczba pytań mnie przeraża, ale spróbuję się z nimi uporać:

Agon:

1) W gimnazjum ściągałem mapy do h3 na informatyce. Wrzucałem je potem na dyskietki i grałem. W liceum w zasadzie zapomniałem o stronie, a gdy poszedłem na studia (zaoczne) zacząłem również pracować i dorobiłem się internetu.

2) Lubiłem hirki, więc chciałem o nich pisać i zobaczyć co kto ma do powiedzenia. Nie zawiodłem się.

3) H4 na początku mi się bardzo nie podobało. Moja reakcja pewnie była taka jak u wszystkich - czekaliśmy na ulepszony h3 a dostaliśmy... coś dziwnego. Pamiętam jak kilka lat po premierze powiedziałem kumplowi, że "wolę już grać w h1!". Mimo to trochę ciekawiły mnie kampanie, nie znałem kodów na przechodzenie map (wtedy nie miałem jeszcze neta) więc postanowiłem z ciekawości zmusić się i je ukończyć. To zmuszenie się pozwoliło mi się przekonać, że... ta gra nie jest taka zła. Gdy się wkręciłem, byłem zachwycony. Oczywiście inteligencja komputera na mapie mnie wkurzała, bo nie dawała wyzwania tak jak w h3, ale ta cała masa nowości, kombinacji... Było wiele rzeczy do odkrycia i to mnie urzekło. Dodatkowo historie kampanii z podstawki, muzyka i wygląd mapy przygody - to wystarczyło by zmienić moje zdanie. Później oddałem się potem takiej jakby obronie tej części, i starałem się sprawdzić czy istnieje jakiś sposób by SI na mapie zachowywało się agresywnie itd. W końcu udało mi się obalić przed samym sobą mit, że h4 nie oferuje wyzwania. Chciałem do tego przekonać również innych, ale raczej ze średnim skutkiem.

4) Zagiąłeś mnie z tym pytaniem, więc pościągałem mapy z różnych źródeł i zebrałem je do jednego folderu. Część jest opublikowana, część nie. Dodam, że mam jedną czy dwie perełki, które może kiedyś ujrzą światło dnia. Obecnie posiadam 21 map. Mógłbym dodać jedną mapę i dwie kampanie, które zaginęły w otchłani dziejów. Mapa do h3 - Zemsta Nathana. Mateusz miał okazję w nią grać. Żałuję, że ją straciłem, bowiem nigdy nie dokonałem tak dobrego wyglądu jak w tej mapie. Przynajmniej jeśli chodzi o część trzecią. Jedna z kampanii też była do H3 - Zakon Nekromantów. Mateusz również w nią grał, była dość trudna i miała bardzo oryginalną trzecią mapę. Drugą kampanią jest Nowe Enroth - było w dawnej krypcie, teraz przepadło. Jednak nie żałuję, była to kampania robiona na szybko, z mega durnymi opisami a la Paulo Coelho :P Moją najlepszą mapą jest chyba Powrót Mosquy. Robiliśmy ją razem i Tobie zawdzięcza fabułę, bo ogarniałeś masę klasycznych tekstów z JB i potrafiłeś oddać charakter osób z Imperium. Mapa jest trudna, a jednocześnie daje graczowi wiele opcji wyboru, istnieje fabuła, zostały wykorzystane skrypty, a krajobraz moim skromnym zdaniem wygląda przepięknie. I co niemniej ważne - nie da się wygrać tej mapy pojedynczym, walczącym bohaterem. Co do najgorszej mapy - wydaje mi się, że Czterech Wujtów. To mapa z dawnego okresu, powiem szczerze, że nie testowana. Wygląda brzydko i nie jest tak trudna jak w opisie.

5) Ogólnie uważam, że nie nadaję się na tę funkcję, choć na pewno taki tytuł połechtałby moje ego. Jako, że lubię być w centrum uwagi, wydałbym kilka tysięcy złotych na alkohol, zorganizował jakiś zjazd pod namioty, stanął na skale, walnął jakieś przemówienie i czując się jak pan świata wymusiłbym brawa i fanfary. A potem nasza strona albo by upadła, lub zmienilibyśmy ją w niezły bajzel.

6) Teoretycznie się da, ale to prawie niemożliwe. Wypadałoby dokończyć Equilibris'a jako DODATEK. Na razie jest tylko modem, miał być w planach dodatkiem, z masą nowej mechaniki i map. Należałoby stworzyć pakiet map, który wypełniłby bolączkę tych, którzy nie zrezygnowali z h4 ze względu na nowości, ale ze względu na brak wyzwania. I żeby to rozgłosić, przydałby się właśnie dodatek. Niestety, nasze możliwości modderskie są ograniczone, choć coś tam potrafimy. Nie zrobimy jednak pewnych rzeczy z EQ, które były dobre (balans nekromancji, dzielenie się neutralnych oddziałów w czasie bitwy na 3 niezależnie od tego co miał w armii gracz). Natomiast twórcy moda zarzucili projekt i nie mamy co liczyć na kontynuację. Ja ze swojej strony staram się robić mapy, które potrafią dać wyzwanie graczowi. I trąbię na ten temat gdzie tylko się da. Np. tu: http://heroescommunity.com/viewthread.php3?TID=37009

7) No sporo o tym wiesz, ale to chyba dobra okazja, by w końcu przypiąć sobie jakąś łatkę. Zawsze byłem człowiekiem uduchowionym i doszukiwałem się głębszej strony życia. Może trudno w to uwierzyć, ale kiedyś byłem fanatycznym katolikiem, który codziennie zmawiał różaniec. Tak było mniej więcej do drugiego roku studiów. Doktrynalnie stałem się przeciwnikiem katolicyzmu, gdy zacząłem sobie stawiać pewne pytania i dostrzegłem absurdy chrześcijaństwa. Później zainteresował mnie chwilowo Zoroastryzm, głównie dlatego, że Bóg nie jest tam wszechmocny i nie dopuszcza zła w świecie dlatego, że mu odbiło, tylko dlatego, że jego zły brat jest równie silny jak on i nie ma mocy by ot tak usunąć zło ze świata. Ten zachwyt moją "drugą" religią jakoś tak minął, gdy zacząłem interesować się reinkarnacją. Ostatecznie określiłbym siebie jako teozofa. Wierzę w możliwość istnienia reinkarnacji, choć nie tak fanatycznie jak katolik w istnienie Boga. Mimo tego moja wiara jest ostatnio chwiejna i wolałbym wiedzieć o reinkarnacji niż tylko wierzyć. I muszę przyznać, że mam straszny niepokój poznawczy w tej kwestii. Od jakiegoś czasu próbuję medytować itd. Jednak moja legendarna dyscyplina mi w tym za bardzo nie pomaga. Moim marzeniem jest dokonanie tzw. projekcji astralnej w bezpiecznych warunkach i zweryfikowanie, czy jest ona prawdą czy też sztuczką umysłu. Wtedy nie musiałbym wierzyć, lecz po prostu bym wiedział. Co do moralności - nie wierzę w obiektywne dobro i zło, choć wiele osób mogłoby mnie określić jako dobrą osobę. Nie mam jakichś zasad czy określonych norm postępowania, jeżeli coś mną kieruje, to odczuwanie współczucia lub wrogość do kogoś. Zwykłe emocje, nie logika. Cóż, chyba próbuję być najlepszym, jakim umiem, ale niejednokrotnie bywałem nieprzyjemny. W kwestiach politycznych, jestem na prawo w kwestiach gospodarczych, na lewo w kwestiach obyczajowych. Uważam, że pary homoseksualne powinny mieć możliwość zawierania związków (nie małżeństw!). Marzy mi się większa tolerancja i swoboda religijna, i zepchnięcie religii do sfery intymnej. To, że ktoś się modli albo naiwnie daje na tackę pieniądze zupełnie mi nie przeszkadza. Przeszkadza mi natomiast presja tworzona przez osoby religijne (głównie starsze), polegająca na nakłanianiu cię do wiary na zasadzie: bo tak! bo nieładnie! bo pójdziesz do piekła! Marzy mi się, żeby każdy mógł wierzyć w co chce i nie miał z tego tytułu kłopotu. Teraz jak się nad tym zastanawiam, to jest jednak zasada, którą mógłbym jasno określić: nie czyń cierpienia niewinnym. Co do astrologii - nie mam papieru astrologa, ale interesuję się tym od lat. Sporo przeczytałem i umiem sporządzić horoskop urodzeniowy, znając datę, godzinę i miejsce urodzenia. Cóż, wielu ludzi uznałoby mnie za ignoranta i naiwniaka (pewnie też tak się stanie teraz :) ) jednak gdy wiesz o co w niej chodzi, możesz z niej zrobić praktyczny użytek. Mi pomaga w analizowaniu osób. Boli mnie to, że krytycy astrologii na prawdę nie wiedzą, co krytykują. I ja sam, jako "astrolog" doszukałem się trudnych pytań, na które astrologia może nie odpowiedzieć. Np. co się stanie, jeśli ktoś się urodzi na księżycu albo na marsie? Astrologia zakłada ziemię jako centrum i ciekaw jestem, jak jakiś fachowiec by wyjaśnił ewentualność narodzin poza naszą planetą. Dalej - jeden astrolog wyliczył, że przeciętnie na każdego Polaka przypada 10,5 osoby z TAKIM SAMYM horoskopem jak jego. Więc - gdzie podziała się reszta "Wałęsów"? Cóż, krytyka astrologii pokroju R. Dawkinsa jest żałosna. Mimo tych pytań mogę powiedzieć tylko, że mimo wszystko coś w niej jest. I nie mam mocnych podstaw by jej bronić. Nawiasem mówiąc, jeśli ktoś zna datę, godzinę i miejsce swojego urodzenia mogę mu ewentualnie zrobić urodzeniowy horoskop. Tak dla zabawy :) I żeby poćwiczyć.

8 ) Hm, tu się muszę przyznać, że parę razy mnie kusiło, aby przenieść się do Groty. Nawet zaproponować Grocie, pomoc w zrobieniu działu o h4 na ich własnym terenie. W Grocie podoba mi się pewna równowaga między prawem a chaosem. Prawo niby jest, ale wiele rzeczy się toleruje. To bardzo ludzka strona. Jednak w JB przeżyłem tyle rzeczy, że szkoda by mi było ją opuszczać. Tutaj mam swój dorobek, w końcu mam tego weterana. No i wierzę, że ruszymy Imperium i wrócimy mu życie. Tak, ostatecznie wolę JB, bo mam tutaj masę fajnych wspomnień. Choć muszę przyznać, że dział h1 w Grocie jest przekozacki.

9) Jeśli masz na myśli charaktery z d&d to wg ostatnich testów wychodzi mi neutralny dobry. W detalach wygląda to tak, że mam 12 pk dobra, 11 neutralności i 0 zła. Wcześniej mi wychodził neutralny (12 dobra, 12 neutralności). Jednak wciąż jestem na granicy i wszystko może się zmienić.

10) Czy wierzę? Hm, obiecałem jej, że tego nie zdradzę, ale nie jestem praworządnym charakterem, więc kij z tym. Krzywda jej się nie stanie ;) Mosqua była jakiś czas temu na Facebook'u. Miałem ją w znajomych tak jak parę osób tutaj. Wszystko u niej ok, ale JB opuściła, bo jak twierdziła "nie ma już o czym dyskutować". Sami to zinterpretujcie. Z fejsa również zniknęła. Mam jednak wrażenie, że kiedyś załączy jej się chęć na zrobienie szoku. I wróci. Przynajmniej na jakąś chwilę. I wierzcie mi - ona na prawdę jest taka, jak tutaj. Nie trolowała, była sobą.

Bychu:
Na wstępie powiem, że niemal nie interesuje mnie piłka zawodowa. Zawsze wolałem grać niż oglądać. A Polski futbol jest moim zdaniem żenujący, więc tym bardziej. Ale mam jakieś tam preferencje i owszem, odpowiem.

1) Barcelona, ze względu na to, że preferują mój ulubiony styl gry, czyli cofanie piłki do tyłu, by rozproszyć przeciwnika. Zbyt wiele drużyn stosuje metodę "byle do przodu". Druga sprawa, słyszałem, że zawodnicy Barcy potrafią nawet dwie godziny grać w "Dziada". A dla mnie ta gra to ulubiony środek treningowy. Gdybym był trenerem, moi podopieczni graliby w "Dziada", potem w "Dziada" a na koniec w "Dziada".

2) Dawny bramkarz Francji, Fabien Barthez. Mimo niedużego wzrostu (jak na bramkarza) miał dynamit w nogach i potrafił dorównać wysokim bramkarzom. Typowy przykład na to, że wzrost cię nie przekreśla, skoro potrafisz latać :)

3) Lionel Messi - osobiście stawiam skuteczność ponad umiejętność zabawy z piłką, którą posiadał. np. Ronaldinho.

4) Tylko amatorsko, na bramce. Na fejsie mam nawet parę zdjęć na bramce. Niestety mam zamiar zrezygnować, bo tydzień temu wyskoczył mi dysk na meczu. A nie chce mi się ryzykować zdrowia. Trochę mi tego szkoda, bo wypracowałem sobie niezły system bronienia i w zasadzie od sierpnia w każdym meczu miałem skuteczność obron powyżej 50%. Choć jestem fatalny w rozgrywaniu piłki.

5) W JB każdy jest ważny. Wszyscy się składamy na pewien byt zbiorowy i bez różnorodności byłoby tu cholernie nudno. Agonowi chodziło pewnie o to, że mam tytuł weterana i coś tam czasem zrobiłem dla Imperium. W potocznym tego słowa rozumieniu nie jestem kimś ważnym. Choć możliwe, że rozpoznawalnym.

6) Powiem szczerze, że nie. Mam na pewno jakieś zalety, które doceniam, ale chciałbym być inną osobą niż jestem. Nie będę się jednak produkował na temat wad, bo męska duma mi nie pozwala. Mam minusy, ale najgorsze co mógłbym dostać to pocieszanie i litość.

7) Hehehehe. Lubię Mateusza, nawet dzisiaj mieliśmy pierwszą długą rozmowę na skypie. Kiedyś było między nami różnie, i to raczej ja byłem niemiły dla niego. Oschły, niezainteresowany, złośliwy. Mieliśmy też spiny o tematy religijne czy polityczne. On nie chciał ustąpić, ani ja. Jednak jeśli pominąć jego poglądy i debatowanie, to jest to fajny kumpel. Dlaczego go nie lubię? Bo jest strasznie subiektywny i tego nie dostrzega. Ale niech nie traktuje tego jako atak, ma prawo wierzyć w co chce. I o ile nie będzie mnie nawracał na Jezusa, jest git.

8 ) Lubię. Rozbraja mnie Twoja absurdalna gadka i prostactwo. Nie zmieniaj się. Jeśli się z Ciebie kiedyś tam śmiałem na ogniu, to raczej na zasadzie "kto się czubi ten się lubi". Ale chyba nie powinienem tego pisać, bo brzmi to trochę gejowsko :P

Laxx:
Muszę przyznać, że z tą samicą zdarzało mi się wypalać do jakiejś tam grupy kobiet. Wniosek jest taki, że większość kobiet wręcz NIENAWIDZI tego określenia. Ja oczywiście nie stosowałem tego nazewnictwa aby dać do zrozumienia paniom, że są zarośniętymi, spoconymi zwierzętami. To tylko takie tam zaczepne, żartobliwe określenie. I jeśli pani nazwałaby mnie samcem, to z jakiegoś tajemniczego powodu bym się nie obraził. Zresztą, technicznie rzecz biorąc, biologicznie każda kobieta jest samicą, a facet samcem.

Masz plusa za to, że się nie obraziłaś i odpowiedziałaś jak należy :) Więc tak, mamy szansę. Zresztą, jakbyś mieszkała bliżej, już dawno leżelibyśmy wtuleni w siebie w jakimś rowie przy autostradzie, niezbyt trzeźwi.

Mateusz:

1)Dlaczego warto grać w moje mapy? Ponieważ dostarczają fanu, o ile się w nie zagłębisz. Co prawda moje mapy do części trzeciej nie są tak trudne jak myślałem, ale są nietypowe i opierają się na jakimś ciekawym pomyśle. Jeśli ktoś się chce przekonać niech ściągnie sobie Chamstwo do h3 i po prostu puści turę ;) Jeśli chodzi o mapy do czwórki, to od lat staram się dać graczowi wyzwanie. To była główna bolączka samej gry, że to nieszczęsne SI nie dawało nam z czym powalczyć. Po paru scenariuszach mam już wypracowane metody jak utrudnić mapę by komp potrafił kąsać. Więc: grajcie w moje mapy, bo na nich to właśnie komp będzie problemem, a nie kolosalne liczby neutrali na mapie. Muszę jednak przyznać, że moje mapy są ubogie w fabułę. I ten kulejący aspekt musiałbym poprawić. Choć jak pamiętasz, w Zemście Nathana było od groma tekstów i był to wyjątek od reguły. Trzeba jednak przyznać, że tekst o tym, jak dawni znajomi piją Lecha Premium był trochę nie na miejscu.

2)Powiem szczerze, że średnio mnie interesuje siódemka. Aczkolwiek co najmniej część grafik zrobiła na mnie wrażenie (anioł, hydra). W ogóle grafika wydaje się po prostu przyjemna, a fabuła mniej epicka niż to miało miejsce w piątce czy szóstce. I to się chwali. Heroes VI (a co tam, stare nazewnictwo) strasznie mi muli na kompie. Siódemka pewnie też, więc życzyłbym sobie aby miała małe wymagania sprzętowe :P Ale to nierealne. Życzyłbym jej powrotu do korzeni, jeśli chodzi o mechanikę. Z tego co wiem, będziemy mieli podobne parametry bohaterów jak w h1-h3. I dobrze, bowiem tamten system podobał się wszystkim graczom, późniejsze zaś tylko wprowadzały kontrowersje. Chciałbym również, aby ta gra była grą dynamiczną, by tury robiło się tak szybko jak w dawnych grach. No i żeby wprowadzono klasyczne zasoby, bowiem te nowe brzmią dziwnie. Dodałbym jeszcze, że powinno się udostępnić przyjazny edytor z możliwościami jak w tym z czwórki. W szóstej części edytor był bardzo skomplikowany z tego co czytałem. I nawet Ururam Tururam, nasz legendarny mapmaker nie opublikował żadnej mapy z szóstki.

Pisałem ten tekst dwie i pół godziny. Prawo przyciągania chyba działa, bo marzyła mi się okazja by walnąć kolosalny post, najdłuższy jakikolwiek miałem. Bez was nie byłoby to możliwe więc dziękuję za pomoc. Muszę zapamiętać datę 30 listopada. Mam też nadzieję, że uniknąłem bełkotu, który mi się zdarza przy tak długich wypowiedziach.


Permalink

1. Jaka jest Twoja absolutnie ulubiona mapa, stworzona przez kogokolwiek?
2. Dlaczego zacząłeś tworzyć mapy?

I pytania o nieco głębszej treści:

Co sprawiło, że zacząłeś stawiać sobie wyżej wspomniane pytania o sens wiary, jeśli można spytać, rzecz jasna? Co ostatecznie przesądziło o tym, że stwierdziłeś, że to nie Twoja droga? W jaki sposób "szukałeś" innej? Czy dopuszczasz możliwość zrewidowania poglądów po raz kolejny?

Permalink

Zadam Ci pytanie, na które odpowiedzi udzieliłeś mi na Ognisku, ale powiedziałeś żebym napisał to w wywiadzie, bo odpowiedź była nieszczegółowa i w ogóle. W temacie o ulubionych sportach napisałeś, że zastanawiałeś się, co jest lepsze, karate czy box. Powiedziałeś że karate, why?


Permalink

Co mówi o Tobie Twój horoskop?

Czy nie sądzisz, że każdy horoskop jest zbudowany w ten sposób iż dowolna osoba idealnie go do siebie dopasuje?

Jaki jest Twój gust filmowy i muzyczny?

Wierzysz, że Jaskinia zacznie znów tętnić życiem?

Czego nie lubisz najbardziej?

Permalink

Dobrze, kontynuujmy. W związku z licznymi prośbami na fejsie, w jb a nawet pocztą (!) będę cytował pytania dla wygody czytelnika:

Hayvenio:

1) Jaka jest Twoja absolutnie ulubiona mapa, stworzona przez kogokolwiek?
Dopóki nie zadałeś tego pytania w zasadzie się nad tym nie zastanawiałem. Ale po minucie myślenia olśniło mnie. W zasadzie niedawno ją recenzowałem. Jest to mapa do H4, Dark Son, autorstwa Laeltha. Dlaczego akurat ta? Bo jest przyjemna w graniu ogólnie mówiąc. Ma wszystko co powinna mieć dobra mapa. Można ją znaleźć pod tym linkiem.

2) Dlaczego zacząłeś tworzyć mapy?
Żeby dostarczać rozrywkę. Dawniej aby się cieszyć grą wystarczyła dowolna, standardowa mapa (np. w h3) i po prostu siekałeś. No ale ile można grać w mapę opierającą się na koncepcie "czterech graczy w narożnikach"? Człowiek po kilku latach gry albo wówczas opuszcza ją albo szuka urozmaicenia. Na pewno podświadomie liczyłem też na małą sławę, pochwały itd. Z jakim skutkiem to odniosłem to inna bajka. W przypadku h4 to trochę inna bajka, bo poza powyższymi dwoma motywami (rozrywka i fame) wkręciłem sobie misję udowodnienia, że w tej części może być wyzwanie. Od lat zastanawiam się nad zrobieniem kampanii do czwórki, ale tutaj nie mam dobrego pomysłu. Moim zdaniem kampania MUSI mieć dobrą, rozbudowaną fabułę, a w tym niestety nie jestem dobry.

3) Co sprawiło, że zacząłeś stawiać sobie wyżej wspomniane pytania o sens wiary, jeśli można spytać, rzecz jasna? Co ostatecznie przesądziło o tym, że stwierdziłeś, że to nie Twoja droga? W jaki sposób "szukałeś" innej? Czy dopuszczasz możliwość zrewidowania poglądów po raz kolejny?
Tak, chętnie o tym opowiem. Nie jest to coś, co staram się ukryć (przynajmniej w wirtualu). Zacząłem stawiać sobie te pytania, bo po prostu interesowała mnie prawda. Wydaje mi się, że każda osoba mająca w sobie choć trochę myśliciela dochodzi w końcu do momentu, w którym chciałaby by wiedzieć "jak to jest na prawdę". Wtedy zaczynają się poszukiwania na własną rękę. Prawdę mówiąc nie wiem, co ostatecznie przesądziło. Myślę teraz nad tym i chyba chodzi o charakter i poczynania Boga. Fryderyk Nietszsche stwierdził kiedyś, że "Boga nie ma, a jeśli istnieje, to wypadałoby go obalić". W świecie istnieje niewyobrażalna ilość cierpienia. Dodałbym zbędnego cierpienia. I tłumaczenia niektórych apologetów chrześcijańskich w stylu "być może cierpienie to jedyna droga, by dusze udały się do Jego Królestwa z własnej woli" wydaje mi się za przeproszeniem pierdzieleniem w bambus. Co ze zwierzętami? Meduza też musi cierpieć aby iść do nieba? To prosta przesłanka, która nakazuje mi sądzić, że chrześcijański Bóg nie istnieje (są też inne). A jeśli istnieje... to bardzo go nie lubię.
W jaki sposób szukałem innej drogi? Książki i własne rozmyślania, artykuły w necie. Mógłbym powiedzieć, że jeśli w coś wierzę, to w zasadzie w większość tego co przedstawił N. D. Walsh w "Rozmowach z Bogiem". Ale to tylko książka, lekko pokrywająca się z moimi doświadczeniami. Czy dopuszczam zrewidowanie moich poglądów? Tak, dopuszczam, ale jedynym nurtem, na który mógłbym się przerzucić jest ateizm. Dlatego, że ów ateizm jest poglądem najbezpieczniejszym. Opiera się głównie na dowodach, w mniejszym stopniu na domniemaniu. Wiara niestety ma odwrotnie. W ostatnim czasie oglądałem debaty znanych ateistów (Dawkinsa, Harrisa Hitchensa) z apologetami chrześcijańskimi (William Lane Craig, George Pell). I o ile apologeci mnie nie przekonali, to muszę przyznać, że taki Craig potrafi się trzymać przedmiotu rozmowy, w przeciwieństwie do nich. Niestety tylko jedna z tych debat jest z lektorem, resztę musiałem ogarnąć moim średnio zaawansowanym angielskim. Ogólnie powiem tak, że wierzę w coś co sam określiłbym jako quasi buddyzm, ale on też ma swoje luki. Przepraszam, jeśli ktoś wierzący czuje się urażony, ale w tym temacie nie da się być kompromisowym.

Grodmar:
W temacie o ulubionych sportach napisałeś, że zastanawiałeś się, co jest lepsze, karate czy box. Powiedziałeś że karate, why?
To jest bardzo ciekawy temat, w którym trzeba zrozumieć wiele niuansów oraz to, jak bardzo trzeba uszczegółowić pojęcia, aby dać sensowną odpowiedź. Ogólnie przez wiele ostatnich lat dałbym taką odpowiedź jak ty - boks jest lepszy od karate. Czym jest boks - to sztuka walki jedynie zaciśniętymi pięściami. Rozwinęła się najprawdopodobniej w XVIII lub XIX wieku. Podejrzewam, że w środowiskach niszowych i patologicznych (karczmy, porty, więzienia itd.). To ciekawe, bo nawet dzisiaj boks możesz trenować u ludzi z podejrzaną reputacją, a nawet w zarejestrowanych klubach często masz typów spod "ciemnej gwiazdy". Możliwe też, że owa szermierka na pięści była pewną formą hazardu (stąd tylko zaciśnięte pięści, a przecież na "ulicy" liczy się wszystko, pięści, nogi, grappling, noże, cegły, piasek). Jakby nie było na prawdę, boks jest na pewno SPORTEM. Może być też traktowany jako element samoobrony, ale niedoskonały. Zaletą boksu jest na pewno to, że sport ten zawiera najlepsze techniki uderzeń rękoma oraz odpowiednie ustawienie ciała i gardy, aby taki przeciwnika lądowały ci na ręce. Bokserzy jako grupa mają największą siłę ciosu.
Teraz czym jest karate? Udało mi się odnaleźć jedynie niepotwierdzone informacje o jego powstaniu. Być może również powstało w tym okresie co boks, na Okinawie lub w Japonii. Istnieją mity o tym, że chłopi nie mogli posiadać broni i dlatego stworzyli system samoobrony. Druga teoria mówi, że styl ten był tworzony przez stulecia lub nawet znany od stuleci. Jakkolwiek by nie było, jedno jest pewne - stylów karate mamy od cholery i trochę, jedne lepsze, drugie gorsze. Docelowo jednak karate było SZTUKĄ walki, nie sportem. Sportowe karate to raczej wynalazek XX wieku.
Boks w przeciągu lat nie zmienił się jakoś szczególnie. Moim zdaniem obecnie jest tylko większy nacisk na obronę, głównie w celach zdrowotnych. Dawniej boks był bardziej agresywny i ryzykancki, co sprawiało, że zawodnicy na koniec kariery mieli tak obite głowy, że zdrowie im siadało. Dzisiaj boks nie jest tak spektakularny, ale nawet jeśli nastawiasz się na obronę możesz wygrywać. Defensywny bokser to nadal niebezpieczny bokser.
Jeśli chodzi o karate, zmiany nastąpiły ogromne. Dawniej walczono bez ochraniaczy, dopuszczano ciosy na twarz, na goleń. Tak, bokserzy trenowali w rękawicach, a w tym czasie karatecy walczyli na gołe pięści. A jak jest dzisiaj? Konia z rzędem dla tego, kto mi pokaże jakieś dojo w Polsce, gdzie sparingi mają formę full contact. Karate stało się stety czy niestety bezpiecznym sportem. Mamy tzw. semi contact lub kumite. Walczymy w ochraniaczach. Na treningach z reguły nie występuje aspekt siłowego treningu, jedynie kondycyjny. Najgorsze wydaje mi się właśnie to, że nie dopuszcza się ciosów na twarz. A bokserzy? Oni są uczeni uderzać właśnie w twarz.
Podsumowując, mój punkt widzenia jest taki: karate w najszerszym ujęciu jest lepsze niż boks, ze względu na liczbę technik. Zresztą, wyobraź sobie walkę, w której bokser może uprawiać tylko boks, a karateka karate. Bokser nie użyje łokci (bo nie byłby to boks). Bokser nie będzie kopał (to byłby faul, nie boks). Bokser nie będzie mógł uprawiać zapasów (to nie boks). Będzie ograniczony jedynie do technik ręcznych. A karateka? Będzie mógł uderzać, kopać, wykonywać grappling (rzekomo jest to część karate, choć nie spotkałem się nawet z książkami, które by o tym mówiły). Wystarczyłoby, że karateka dobrze się zasłoni i będzie miał na tyle silne kopnięcia, by rozwalić bokserowi nogę.
Gdyby pytanie brzmiało: co cię lepiej przygotuje na ulicę - boks czy karate. W najszerszym ujęciu powiedziałbym, że karate. Problem polega na tym, że techniki nauczania boksu nie zmieniły się makabrycznie w przeciągu lat i trening jest ciężki. Natomiast karate stało się miękkie i obawiam się, że to "stare dobre karate" nie wróci. Dlatego W DZISIEJSZYCH czasach jeśli chcesz trenować by nauczyć się walczyć, zdecydowanie polecam boks.
I jedna uwaga - nienawidzę tekstów w stylu "a taki Tyson to by rozniósł Oyamę w kilka sekund". Tak zapewne by tak było - bo jest znacznie cięższy. Waga ma znaczenie, dlatego wprowadzono w boksie odpowiednie kategorie. Przecież tę sytuację można odwrócić. Manny Pacquiao nie pokonałby karateki ważącego 105 kg, prawda? Jeśli ten karateka byłby nastawiony na aspekt siłowy, to możliwe, że po dwóch kopnięciach Manny nie mógłby wstać. Czy to jest argument na przewagę karate? Nie. To argument na to, że siła jest ważna.

Na koniec, chciałbym pokazać Ci co rozumiem poprzez "stare, dobre karate". Ten facet świetnie by walczył w klatkach, nie sądzisz? I drugi link. Ten Pan świetnie mówi o naszym temacie jak również o wielu innych sztukach walki. Polecam filmiki o prawdziwym stosowaniu bloków w karate. Dodam jeszcze nazwiska dwóch karateków, którzy walczyli później w K1: Andy Hug oraz Francisco Filho.

(M)ateusz:

1. Co mówi o Tobie Twój horoskop?
Nie odpowiem na to pytanie. Musiałbym wtedy mówić o swoich wadach, a o tym nie ma mowy. Ale jeśli kiedyś zdobędziesz umiejętności astrologiczne podam Ci moje dane, żebyś sam mógł je odczytać. Choć nie wierzę, że tak się stanie :D

2. Czy nie sądzisz, że każdy horoskop jest zbudowany w ten sposób iż dowolna osoba idealnie go do siebie dopasuje?
A to zależy kto robi horoskop. Jeśli trafisz na "fachowca" lub zwykłego szarlatana, który nie wie o co w tym chodzi, to na pewno będzie dążył do tego, by opis był jak najbardziej ogólny. Ja robiłem urodzeniowe horoskopy dwóm osobom w jaskini - Agonowi i Ferro. Wiem jedno - moje opisy nie wskazywały, że są to te same osoby i że mogą ot tak wymienić się horoskopami, bo i tak będzie pasowało. Co więcej, Agon, ten znany racjonalista przyznał, że moje opisy bardzo pasowały do niego. I choć się znamy dość długo, to tak na prawdę mało wiem o tym, jaki jest Agon w realu. Czyżbym dobrze strzelił? Ferro jeszcze się nie wypowiedziała co sądzi o moich wypocinach, także o niej się nie wypowiem.
Tutaj dodam jako ciekawostkę, że w dawnych czasach bycie astrologiem na dworze władcy było bardzo przerąbanym zawodem. Jeśli dajmy na to narodził się syn, najbezpieczniej było rzucać ogólnikami, bo jeśli przepowiedziałbyś mu wielkie sukcesy albo wielkie porażki, a prawda okazałaby się inna, straciłbyś głowę. Ja na szczęście nie ryzykuję życiem.

3. Jaki jest Twój gust filmowy i muzyczny?
Jestem bezguściem. Nigdy się nie identyfikowałem z żadnym gatunkiem czy to filmowym czy muzycznym. Po prostu albo coś mi się podoba, albo nie. Z muzyką mam takie coś, że gdy kawałek mi się spodoba to słucham go kilka dni a potem odstawiam. I wracam do niego za parę miesięcy. Podam po 3 przykłady filmów i kawałków, aby dać jakąś tam orientację w tym co lubię:

Filmy:

* Cube - kto nie widział, to MA zobaczyć. Nie znam osoby, która by nie lubiła tego filmu o przetrwaniu w dziwnej pułapce.
* Ludzka Stonoga - ale tylko pierwsza część. Jeśli się nie traktuje jej jako horroru, tylko absurd kinowy, można się nieźle uśmiać.
* Braveheart -mało realistyczny, ale nie znam filmu równie epickiego jak ten.

Muzyka:

* The Verve - Bitter Sweet Symphony.
* Giuseppe Verdi Triumphant March
* Kombi - Ślad (na teledysku jest mój idol - Marcin Najman).

Muszę przyznać, że oglądam raczej seriale niż filmy. I tu wymienię: Braking Bad, The Walking Dead, Gra o Tron, Wikingowie, Rzym.

4. Wierzysz, że Jaskinia zacznie znów tętnić życiem?
Wcześniej pisałem, że w to nie wierzę, ale po ostatnim ruchu nabrałem optymizmu. Coś pękło w końcu i życie wróciło. Więc tak, wierzę, że JB będzie znowu tętnić życiem. Ale nie będzie to ta sama Jaskinia co na początku, pełna inteligentów i klimatycznych opisów. Tamci ludzie odeszli, nie wrócą, a nowi są po prostu inni. Nie będzie to też Jaskinia, którą my tworzyliśmy na początku naszej kariery, ujmijmy to "za czasów Mosquy i Agona". Ważne jest, aby udało nam się stworzyć społeczność ludzi, którzy ze sobą rozmawiają. Czy to o grach czy o czymś innym. Dużą nadzieję pokładam w... ognisku. Każdy z nas zamula przed kompem, więc możemy pozamulać razem. Kto wie czy aktywność na forach czy w działach nie rodzi się tak na prawdę tam.

5. Czego nie lubisz najbardziej?
Ślepego tradycjonalizmu i braku szacunku.


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 5.12.2014, Ostatnio modyfikował: Taro

Permalink

Podobno było kiedyś w Jaskini coś takiego jak PAH4. Czy zdarzyło Ci się startować w tym turnieju?

Czy uważasz, że wskrzeszenie PAH4 byłoby dobrym pomysłem? Dlaczego?

Permalink

Warzyw:
1. Podobno było kiedyś w Jaskini coś takiego jak PAH4. Czy zdarzyło Ci się startować w tym turnieju?
Nie, nie zdarzyło mi się.

1. Czy uważasz, że wskrzeszenie PAH4 byłoby dobrym pomysłem? Dlaczego?

Hm, chyba będę musiał przeprowadzić małe śledztwo. Dotychczas brałem udział w jednym PAHu, organizowanym przez Mateusza bodajże rok temu. I ja to po prostu nazywałem PAH. Teraz widzę, że Mateo pisze o PAH3, ty wyskakujesz z pogłoską, że był PAH4. Ciekawe czy było coś takiego jak PAH1 i PAH2? Więc nie wypowiem się, bo nie wiem czy to w istocie istniało i czym się różniło od obecnej formuły. Ale popytam paru osób przy okazji, może coś wiedzą. Wujek Google nic o tym nie wie, a mnie intryguje co takiego oznacza niby 3 lub 4 obok nazwy.

Edit:
Chyba mam wskazówkę. Znalazłem tę starą stronę Areny. Zapewne PAH4 to po prostu PAH odnoszący się do czwartej części. Hm, jeśli faktycznie o to chodzi to cóż, wziąłbym udział na pewno. Choć nikt nie miałby z Tobą szans, bowiem chyba jako jeden z nielicznej grupy na świecie znasz tzw. Sneaking Tricks. Czy wskrzeszenie tego to dobry pomysł? I tak i nie. Tak, bo byłoby to coś nowego. Czwórka jest po prostu inna i mogłoby to być dla nas nowe, przyjemne doświadczenie. Obawiam się jednak o zainteresowanie takim turniejem. Choć kto wie, może nowe skusiłoby wyjadaczy od h3.


Liczba modyfikacji: 3, Ostatnio modyfikowany: 6.12.2014, Ostatnio modyfikował: Taro

Permalink
  • W jakim kierunku powinno podążyć Imperium?
  • Czy planujesz zasilić Czas Imperium jakimś artykułem?
  • Czy miałeś styczność z innymi grami (poza Heroes) spod szyldu Might and Magic? Co możesz na ten temat powiedzieć?
  • Permalink

    - Skąd wziął się Twój nick i avatar?
    - Kogo z JB lubisz najbardziej? Dlaczego?
    - Kogo z JB lubisz najbardziej na 2gim miejscu? Dlaczego?
    - Kogo z JB lubisz najbardziej na 3cim miejscu? Dlaczego?
    - Gdybyś miał w JB multikonto, przyznałbyś się do niego? Jaki miałoby nick i avatar i dlaczego akurat takie?


    Permalink

    A, jeszcze jedno pytanie, też do sportu... W tym samym temacie w którym pisałeś o swoich przemyśleniach karate-boxing, napisałeś, że grasz na bramce w gałę i wypracowałeś pewną taktykę. Jaką dokładnie? Dlaczego tą, a nie inną?


    Permalink

    Ok, zatem:

    Mateusz:

    1. W jakim kierunku powinno podążyć Imperium?
    Powinno przyciągać nowych tak jak przyciągnęło nas. I zatrzymać ich tak, jak zatrzymało nas. Właściwie Bubeusz świetnie to ujął w jednym z tematów - byłem tu z powodu gier, zostałem z powodu całej reszty. Mógłbym się pod tym podpisać, ze mną było w sumie tak samo. Niestety, stare tytuły i działy, nie przyciągną zbyt wielu młodych. Dlatego Imperium musi otworzyć się na nowe gry i działać więcej w ich zakresie, choć to często niełatwe. A stare części potraktować jako miły dodatek, który może zainteresuje nowych. Powinniśmy też zrezygnować ze sztucznego elitaryzmu i dać szczyptę więcej luzu. Elitaryzm z definicji zakłada pewien przesiew i brak dostępu dla szerokiej grupy ludzi. A to nie czasy by się w to bawić. Panta rhei.

    2. Czy planujesz zasilić Czas Imperium jakimś artykułem?
    Nie planuję, raz kiedyś napisałem chaotyczny tekst o Paulo Coelho, a potem jakoś porzuciłem odruchowo pomysł by pisać. W sumie nie wiem nawet o czym miałbym pisać, a nie ma co szukać tematu na siłę. Choć nie wykluczam zupełnie pisania jak będę miał akurat jakiś pomysł.

    3. Czy miałeś styczność z innymi grami (poza Heroes) spod szyldu Might and Magic? Co możesz na ten temat powiedzieć?
    Tylko trochę. Najpierw próbowałem swoich sił w Might and Magic VI. Gra prymitywna, ale ma swój urok. Niestety jest bardzo trudna i często zaczynałem grę od nowa różnymi kombinacjami drużyny. Korzystałem również z solucji, bowiem ciężko mi było sobie poradzić choćby w Świątyni Baa (czy jak ten bóg się tam nazywał). Członkowie mojej drużyny mieli bodajże najdalej 23 poziom, czyli przeszedłem gdzieś z 1/8 gry jak sądzę. Pamiętam, że lubiłem magię wody, bowiem pozwalała się teleportować w wybrane miejsca i po ciężkich walkach mogłem szybko uleczyć drużynę w świątyniach. Lubiłem też czar zaklinania przedmiotów i spędziłem wiele godzin wczytując grę, aby wylosowała mi się cecha, dzięki której mógłbym sprzedać przedmiot za dobry hajs. Potem chciałem pograć w Crusaders of Might and Magic, ale zniechęciłem się... skakaniem. Może to głupie, ale skakanie w Crusaders po prostu mnie irytowało. Nie wiem, może kiedyś wrócę do tego :D No i na koniec Might and Magic VII. Grałem tyle co nic, oswobodziłem Zamek Hermondale z goblinów. Muszę jednak przyznać, że siódemka ma ładniejszy styl graficzny niż poprzedniczka i w ogóle wydaje się być bardziej przyjemna. No i nie mniej ważne - jest łatwiejsza, dlatego nowym poleciłbym zaczynanie od siódemki.

    Agon:
    1. Skąd wziął się Twój nick i avatar?
    Kiedy zacząłem raczkować w internecie, trzeba było sobie po prostu wybrać nick. Akurat jarałem się klimatami japońskimi i wybrałem sobie japońskie imię - Taro. Oznacza pierwszego, lub pierworodnego syna. Akurat jestem pierworodny, więc pasuje. No i jest fajne w brzmieniu. A awatar? Obecny przedstawia umiejętność skradania się z Heroes IV na poziomie arcymistrzowskim. Moim pierwszym natomiast był rycerz z Disciples II. Lubiłem wtedy kombinację czarnego i zielonego koloru, więc dlatego.

    2. Kogo z JB lubisz najbardziej? Dlaczego?
    3. Kogo z JB lubisz najbardziej na 2gim miejscu? Dlaczego?
    4. Kogo z JB lubisz najbardziej na 3cim miejscu? Dlaczego?
    Niezły trolling :D Na prawdę liczyłeś, że otrzymasz odpowiedzi na te pytania? Nie odpowiem jasno, bo nie prowadzę hierarchii przyjaciół z JB. Jest na pewno kilka osób, które lubię i myślę, że one to wiedzą bez pytania. Powinienem jednak wspomnieć o Gothicdiego, bo nie mamy kontaktu - bardzo Cię lubię, za to jaki fan dostarczyłeś mnie i innym. Mam nadzieję, że to kiedyś przeczytasz. P.S. Wróć.

    5. Gdybyś miał w JB multikonto, przyznałbyś się do niego? Jaki miałoby nick i avatar i dlaczego akurat takie?
    Miałem już jedno, nazywało się Lekore. I przyznałem się, gdy była pamiętna nagonka na multikonta. Ogólnie gdybym miał kolejne, nie przyznałbym się. Bo po co? Jeżeli chciałbym trollować, szpiegować lub wkręcić kogoś musiałbym zachować tajemnicę. Nie wiem jakie by było, ale na pewno byłaby to kobieta. To wręcz zabawne jak faceci potrafią się złapać na "napaloną laskę grającą w hirki".

    Grodmar:
    1. W tym samym temacie w którym pisałeś o swoich przemyśleniach karate-boxing, napisałeś, że grasz na bramce w gałę i wypracowałeś pewną taktykę. Jaką dokładnie? Dlaczego tą, a nie inną?
    Fajnie, że zapytałeś. W zasadzie to co napiszę to tak naprawdę straszne banały. Jednakże większość bramkarzy amatorskich tego nie przestrzega, a jeżeli już, to nieświadomie. Pierwsze przemyślenia dotyczą relacje pole bramkowe - bramka. Więc rodzaj boiska ma ogromne znaczenie i wymaga zupełnie różnych umiejętności w zależności od typu.

    * Boisko do gry w futsal - bramka od piłki ręcznej, czyli mała, pole karne jest dość duże. Tutaj liczy się przede wszystkim zdolność zasłaniania i wyciągania kończyn. Niepotrzebne są rzuty. Wydaje mi się, że jest to najłatwiejszy typ bramki.

    * Typowy orlik - pole karne jest średnie, bramka też jest średnia. Wymagany jest tutaj miks umiejętności, jednakże z przewagą zasłaniania.

    * Bramka pełnowymiarowa i duże pole karne - tutaj najważniejsze są rzuty. Wydaje mi się jednak, że rozmiar pola karnego to duże ułatwienie. Choć bramka jest duża, to dystans również jest duży i daje nam więcej czasu na reakcję niż np. na orliku. Wydaje mi się więc, że (mówimy cały czas o amatorstwie) bramkarz "z orlika" mógłby z powodzeniem bronić na pełnowymiarowej bramce, o ile miałby wystarczająco dobre przyspieszenie i silne nogi.

    Ja grałem na orlikach oraz na hali o bardzo specyficznych warunkach. Otóż była tam bramka rozmiarów orlikowych, a jednocześnie pole karne było mniejsze i miało kształt nie prostokąta, a łuku. Oznaczało to, że przeciwnik mógł podejść bardzo blisko bramki (zwłaszcza po skosie), a była ona stosunkowo duża. To utrudniało efektywne bronienie. To co napiszę, dotyczy głównie gry amatorskiej na średnich boiskach.

    1) Klatka piersiowa bramkarza zawsze powinna być zwrócona w kierunku piłki, a za nią reszta ciała. Dla mnie ważniejsze od tego co zrobisz jest to, gdzie stoisz. Po prostu jeśli się odpowiednio ustawisz do piłki, masz większą szansę, że będzie ona w twoim zasięgu. Dłonie powinny być uniesione na wysokość pępka lub klatki piersiowej i rozłożone tak, byś miał wrażenie, że piłka jest idealnie pośrodku nich.

    2) Jeśli jesteś ustawiony pierwszą rzeczą jaką należy zwrócić w czasie ataku jest gdzie stoi przeciwnik. Opcje są dwie: w polu karnym lub poza polem. Innych nie ma. Jeśli przeciwnik jest poza polem, powinieneś stać twardo na bramce gotowy do rzutu (nawet jeśli jest 5 cm od pola). Jeżeli natomiast wejdzie powinieneś się rozpędzić i przyblokować piłkę rękami zanim zdąży coś zrobić. W polu karnym jest po prostu twój. Jeżeli natomiast napastnik spróbuje czarować uciekaniem lekko poza polem karnym cofnij się... i daj któremuś z obrońców się nim zająć. Im dłużej się bawi tym więcej czasu mają obrońcy na powrót i reakcję. Powiem szczerze, że często zapominałem o tej zasadzie. I wybiegałem np. gdy przeciwnik był poza polem. Gdy zacząłem tego przestrzegać, statystyki poprawiły mi się niepomiernie. Niby takie nic, ale to ważne.

    3) Jak się rzucać? Moim zdaniem powinniśmy się rzucać gdy przeciwnik dokonuje strzału spoza pola karnego. Należy jednak zwrócić uwagę, że pole nie jest tak długie jak na pełnowymiarowym boisku i mamy mniej czasu na reakcję. Dlatego potrzebny jest rzut, który pozwoli Ci przenieść ciało błyskawicznie. Jeżeli np. ktoś kopie piłkę na twoją lewą stronę, powinieneś bronić nie lewą ręką, lecz prawą. Jednocześnie dokonując dynamicznego skrętu. Taki rzut jest szybki, dynamiczny i pozwala zasłonić bramkę orlikową. To kwestia odpowiedniego nawyku. Wygląda on również bardzo efektownie. Niestety, nie wkręciłem sobie takiego nawyku i często broniłem bliższą ręką. Dodam, że nie jest to raczej dobry na pełnowymiarową bramę, dlatego, że nie pozwala dolecieć tak daleko jak rzut tradycyjny. Ale na "krótkim dystansie" zdaje egzamin.