Village

Behemoth`s Lair

Felieton: 7 grzechów głównych [Crux]

Permalink

Witam,

Temat ten będzie szczególnym spośród tych, których początkiem były felietony publikowane na łamach Czasu Imperium, bowiem posłuży zbiorczo do wszystkich, również przyszłych artykułów z cyklu 7 grzechów głównych.

Najpierw kilka słów na temat cyklu:

Crux

Siedem grzechów głównych to: pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew, lenistwo. Każdy z nas (ja również, przyznaję się, a także w tym miejscu muszę przeprosić dwie osoby - przepraszam) popełnia je w domu, pracy, szkole itd. Ale czy zastanawialiście się – jaki jest zwykły, przeciętny Jaskiniowiec? W jaki sposób owe przewinienia pojawiają się tutaj?

Krytyka. Rzecz bardzo ważna w życiu. Nikt jej nie lubi. A jednak ktoś musi spojrzeć trzeźwo na rzeczywistość, bez radosnych okrzyków "Q chwale Jaskini!". Moje szczęście, że jestem tu od dość niedawna – dlatego, choć sam jestem Jaskiniowcem, moje sentymenty nie są na tyle silne, by nie powiedzieć kilka gorzkich słów. A co z nimi zrobimy – to już inna sprawa. Ktoś powie "przyszedł młodzik, nic nie wie, a tylko krytykuje". Tylko, że jakoś, do cholery, prócz sezonowych kłótni, o naszych wadach nie mówimy ab-so-lut-nie nic. Święci się znaleźli.

To nie jest atak na poszczególne osoby. To próba zbiorowego portretu Jaskiniowca. Jaki jest, co robi źle. A zapewniam, że dla wielu ludzi wcale Jaskinia nie musi być najpiękniejszym miejscem na świecie. Nie jest to także obraz w pełni sprawiedliwy – niektórzy popełniają mniej, lub więcej grzechów, a niektórym nie mam nic do zarzucenia.

Ale kilka gorzkich słów napisać trzeba. Jak ktoś chce czytać – zapraszam dalej.

A teraz porozmawiajmy o pierwszym felietonie, opublikowanym 2.07.2008. Oto jego treść:

Crux

PYCHA

Za Wikipedią: Pycha - pojęcie i postawa człowieka, charakteryzująca się nadmierną wiarą we własną wartość i możliwości, a także wyniosłością. Człowiek pyszny ma nadmiernie wysoką samoocenę oraz mniemanie o sobie.

Bingo!

Zacznijmy jednak od pewnego pytania – właściwie, to czym jest Jaskinia Behemota? Otóż, jest to najwspanialszy na świecie zakątek, w którym chętnie spędzamy każdą wolną chwilę, obalamy "jOjOwe mocne" i ogólnie jest fajnie. Jest to najwspanialsze mikropaństwo, z rewelacyjną machiną administracyjną, jakiej nie ma nigdzie. No a poza tym? Największa strona internetowa w Polsce o Heroes’ach. Kropka.

Jak więc na największej stronie o Heroes’ach wygląda społeczność? Mianowicie, są starzy i nowi. Starzy to elitarny klub, z którego będzie wybrana władza, sędziowie, a wszyscy razem tworzą kącik wzajemnej adoracji. Nie mam nic przeciw temu, by użytkownicy, którzy są tu kilka lat dłużej, chętniej rozmawiali ze sobą niż z nowym przybyszem do JB, ale u licha! Jeśli ktoś nie zauważył prawidłowości, że nowym Jaskiniowcom jest się trudno wbić do tej (zamkniętej) właściwie grupy, to jest albo ślepy, albo kłamie. Z całą pewnością nie sprzyja to dobru JB.

Żeby dostać jakiś tytuł, stołek itd. – też trzeba być tu kilka lat. Najwięcej czasu na ognisku jest, z tego co mi się zdaje, Tull. Ja się pytam – czemu nie ma on tytułu Strażnika Ognia? Co, za mało latek ma? Student, psiakrew, dorosły jest. Głupot żadnych nie zrobi. Za krótko tu jest? A jakie to ma znaczenie? Wszyscy widzą, że to przyzwoity człowiek. (przykład Tullusiona wpadł mi do głowy dlatego, że akurat z nim rozmawiam.) Władzę normalnie na rozmaitych stronach przekazuje starsza generacja użytkowników coraz młodszym. Dla przykładu, na innym forum, które musi mnie znosić (zły wujek moderator Crux) sprawa wygląda prosto – założyciel strony i forum oddał władzę swemu zaufanemu człowiekowi, ten z kolei idąc na studia oddał osobie, która dołączyła później od niego, a w przyszłości obecny admin odda ster zapewne mojemu kumplowi (który zarejestrował się później niż ja i Odyn, bo tak mój szef się nazywa). Jest to rozwiązanie logiczne. Amen.

Pycha charakteryzuje też niektóre osoby wobec innych Jaskiniowców. Nie mam nic przeciw drobnym żartom i uszczypliwościom, natomiast z pewnością znajdą się osoby, które, delikatnie mówiąc, "przeginają". Nie mówię, kto i co, ale niejedna osoba była poważnie wkurzona ze względu na "dowcipy". Zresztą, ja też.

A na zakończenie pierwszej części moich wypocin, cytat ze słynnego tematu "O przyszłości Imperium dysputa":

"Nie wiem, czy pamiętacie dla mnie dość gorzkie wydarzenie... nagonkę na jedno z nowych forów, na którym twórca (zapewne młody jeszcze i niedoświadczony) nieopatrznie napisał posta, w którym zawarł zdanie: jesteśmy chyba teraz jedyną stroną o Heroes w Polsce. I od tego zdania się zaczęło: na forum naszym powstał specjalny topic do mieszania twórców tamtej strony z błotem, natomiast część Jaskiniowców rejestrowali się na tamtym forum tylko po to, by zbluzgać i nawyśmiewać się z grupy zapaleńców, która chciała rozwijać ten nowopowstały zakątek. Efekt? Po miesiącu kłótni, walk i wywyższania się Jaskiniowców tamto forum przestało istnieć."

Przez litość nie będę tego komentował...

Zapraszam do kulturalnej dyskusji.

Pozdrawiam,
DruidKot


Liczba modyfikacji: 2, Ostatnio modyfikowany: 2.07.2008, Ostatnio modyfikował: DruidKot

Permalink

We wstępie przeczytałem

"To nie jest atak na poszczególne osoby. To próba zbiorowego portretu Jaskiniowca."

Kontrowersyjnego i uderzającego w najczulsze struny zapyziałych i skostniałych konwenansów, jak rozumiem... Pomysł ciekawy, rozwijany, jak na razie - interesująco. Zobaczymy, co z tego się wykluje w dalszej perspektywie.

Jest jednak już teraz kilka kwestii, z którymi częściowo bądź całkowicie się nie zgadzam.

Akapit czwarty

Jak więc na największej stronie o Heroes’ach wygląda społeczność? Mianowicie, są starzy i nowi. Starzy to elitarny klub, z którego będzie wybrana władza, sędziowie, a wszyscy razem tworzą kącik wzajemnej adoracji. Nie mam nic przeciw temu, by użytkownicy, którzy są tu kilka lat dłużej, chętniej rozmawiali ze sobą niż z nowym przybyszem do JB, ale u licha! Jeśli ktoś nie zauważył prawidłowości, że nowym Jaskiniowcom jest się trudno wbić do tej (zamkniętej) właściwie grupy, to jest albo ślepy, albo kłamie. Z całą pewnością nie sprzyja to dobru JB.

Być może sam jestem złym przykładem, wszak siedziałem rok z grubsza zasłonięty leśnym poszyciem, to jednak, opierając się na samej aktywności ogniskowej innych względnie "nowych" Jaskiniowców, trudno odnieść takie wrażenie. Zdecydowana większość osób korzystających z ciepła płomieni jest młoda stażem: Tabris, Szmaragdowa, Kameliasz, Hellscream, Brimstone, Ptakuba, Wiewek... by wymienić z pamięci. Żadne z nich nie napotkało realnej bariery, wszyscy opuścili już rezydenturę, energicznie grzebiąc własne poletko.

Być może odwołujesz się do czasów minionych, znanych z opowiadań weteranów. Ale czy warto żyć przeszłością, skoro teraźniejszość i przyszłość leżą odłogiem, niezbadane?

W akapicie szóstym przeczytałem, cytuję: Pycha charakteryzuje też niektóre osoby wobec innych Jaskiniowców. Nie mam nic przeciw drobnym żartom i uszczypliwościom, natomiast z pewnością znajdą się osoby, które, delikatnie mówiąc, "przeginają". Nie mówię, kto i co, ale niejedna osoba była poważnie wkurzona ze względu na "dowcipy". Zresztą, ja też.

Dość czytelna aluzja dla stałych bywalców ogniska. Faktycznie kłopotliwa kwestia, z którą spotykam się zwłaszcza, gdy przy ognisku zawita jakiś gość zadający - pozornie - niemądre pytania. Głupio zwracać uwagę Jaskiniowcom na niestosowność ich zachowania - ale z drugiej strony, takie pobłażanie to w gruncie rzeczy nieformalne przyzwolenie na dotychczasowy stan rzeczy. Ze swojej strony mogę obiecać zwrócenie baczniejszej uwagi na ten problem, innych, których nie chcę tutaj, na razie, wymieniać z pseudonimu, również bym o to prosił.

Co zaś dotyczy niesławnej wypowiedzi z "O przyszłości Imperium dysputa"... Niech głos zabiorą bezpośrednio zainteresowani. Archeologia to niebezpieczne zajęcie...


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 2.07.2008, Ostatnio modyfikował: Tullusion

Permalink

Korciło by mnie by skomentować też i drugi felieton, Hellsa, bo w sumie mówią o tym samym, ale się powstrzymałem. Sam artykuł mi się podoba, napisany jest sensownie i składnie, ale jakoś nie wydaje mi się żeby dyskusja toczyła się odnośnie jego formy, a treści :] I pewnie umrze śmiercią naturalną, jak wszystkie drażliwe tematy w których HG się nie udziela :] (Tu następuje zwyczajowy tekst broniący starych Jaskiniowców, odwracający kota ogonem, za to z dobrymi argumentami. Odpuśćmy to sobie, a raczej zastanówmy się co zrobić by nie być pysznym a sympatycznymi otwartym, nawet jeżeli nie każdy do wywyższania się w przeszłości się poczuwa) Aha, jeden nowy argument jaki mi przyszedł do głowy a w poprzednich dyskusjach za często się nie pojawiał - inaczej się traktuje kogoś kogo się zna ze zlotu, konwentu, z widzenia. I choć znam niektórych starszych stażem Jaskiniowców od ładnych paru lat "z netu" to taka znajomość jest niczym w porównaniu do 2 dniowego zlotu, a zwłaszcza konwentu. I tego się nie przeskoczy inaczej jak robiąc więcej zlotów i ośmielając ludzi. Mam chwilowe problemy z bazą noclegową we Wrocławiu, ale liczę że to się zmieni po wakacjach i wrócimy do częstych spotkań z przyjezdnymi( bo tak to zlotujemy się na okrągło w naszym małym gronie ;])

Nie wszystko chyba jest do końca na temat felietonu, ale to on wzbudził we mnie takie przemyślenia.


Permalink

Witam,

Crux

czemu nie ma on tytułu Strażnika Ognia?

Tytuł Strażnika jest raczej tradycyjny, nie faktyczny. Ponieważ nie idzie za nim żadna unikalna funkcja, nie było potrzeby zmieniać Strażników, gdyby przestali dokładać gałązki do Ogniska. Co więcej, wydaje mi się, że obecnie tytuł już nie występuje nigdzie oficjalnie.
Uhonorowanie Vandergahasta tytułem Strażnika Ognia było raczej próbą przywrócenia tej części klimatu, którą dawała obecność świerszcza, a wybrano Vana, bo w tamtym okresie był on równie aktywnym ogniskowiczem, co obecnie Tullusion.

Crux

Żeby dostać jakiś tytuł, stołek itd. – też trzeba być tu kilka lat.

Bez przesady - sam fakt, że znalazła się gazeta, która przedrukowała Twój artykuł świadczy o tym, że aż tak źle to nie jest! ;) Stołki to nie wszystko, ale pomijając to - można naprawdę wybić się, jeżeli masz wizję i wiesz gdzie chcesz się udzielać. Są przykłady nowych użytkowników, którzy szybko zyskują funkcje i uprawnienia, jeśli tylko dadzą się zauważyć z pozytywnej strony i wykażą jakiekolwiek chęci pomocy.
Trudno też, żeby tytuły czy stołki miały być za nic - nie jest więc niczym dziwnym, że ci starsi stażem mieli więcej okazji, żeby się wykazać.

Tullusion

niesławnej wypowiedzi

To nie wypowiedź jest niesławna, a raczej poruszana przez Autorkę kwestia - chyba rzeczywiście dość ciemna kartka w tej dziesięcioletniej historii Jaskini.

Vandergahast

inaczej się traktuje kogoś kogo się zna ze zlotu, konwentu, z widzenia

Tak i nie. Sam fakt znania kogoś z widzenia moim zdaniem nie jest tak kluczowy, ale jeżeli znajomość 'z widzenia' przemieni się w ściślejszą, wtedy okazuje się, że Jaskinia jest tylko jedną z możliwości kontaktu. Co więcej pojawiają się tematy jasne tylko dla części osób "wtajemniczonych". A zwiększenie liczby zlotów nie zmieni niczego, jeżeli nie pojawią się na nich nowi - onieśmieleni tym, że część użytkowników już się zna, i to tak dobrze... i koło się zamyka.
Zastanawiałem się kiedyś nad fenomenem zlotów i doszedłem w końcu do wniosku, że to właśnie zloty zabiły znaczną część aktywności przynajmniej grupy Jaskiniowców i spotęgowały to poczucie niezwykłości 'starej gwardii'. Ale to chyba nie ten temat...

Pozdrawiam,
DruidKot


Permalink

DruidKot

Zastanawiałem się kiedyś nad fenomenem zlotów i doszedłem w końcu do wniosku, że to właśnie zloty zabiły znaczną część aktywności przynajmniej grupy Jaskiniowców i spotęgowały to poczucie niezwykłości 'starej gwardii'. Ale to chyba nie ten temat...

Pisałem kiedyś na ten temat, w swoim felietonie o Jaskini, jeszcze zanim doszło do zauważonych przez Ciebie podziałów, wtedy nikt mi nie uwierzył ;) Ale wracając do głównego tematu.... myślę, że sprawa pychy, zarozumiałości, elitarności to temat mocno już przebrzmiały i jak wskazują fakty z ostatniego półrocza, nieprawdziwy. Jaskinia od czasu założenia nowego forum przeszła swoistą zmianę pokoleniową, a przez to, sporą zmianę podejścia do serwisu i do społeczności części mieszkańców. Obecny kurs polityczny JB wyraźnie jest sprzyjający i przyjazny dla nowego użytkownika. Jaskinia jest otwarta, daje możliwości i spore pole do popisu, jednocześnie wymagając pewnego poziomu i samodoskonalenia, ale to chyba pozytywna cecha. Zarzuty postawione przez Cruxa były kiedyś prawdziwe, ale obecnie tego typu postawa jeśli wystepuje, to w marginalnym zakresie.


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 3.07.2008, Ostatnio modyfikował: Hubertus

Permalink

Gdzieś widziałem okrągłą liczbę "4 800 użytkowników" - hm... To chyba jednak nowych traktujemy w porządku a nie per noga.
Odnoszę wrażenie, że słowo "pycha" odnosi się w równym stopniu do autora felietonu jak i do opisywanych enigmatycznie osób. Jak mawia pismo "Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem...". Ale felieton odniósł cel - zgodnie zresztą z definicja felietonu - wkurzył parę osób :) A to już jest OK.


Permalink

Gren, ja również jestem Jaskiniowcem, więc to się tyczy również mnie. Żeby nie było, że ja jestem dobry, bezgrzeszny głos sumienia :P

Ale jeśli ktoś trochę pomyśli nad naszą JB, to znaczy, że mój cel został osiągnięty :)

PS Będę miał problem w przy "Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu". ;) )(Może dam to aniołowi?)

Permalink

Ja powiem tak - Jaskiniowcy są ludźmi i jak każdy człowiek, jaskiniowiec nie jest bez grzechu. W tak wielkiej liczbie ludzi znajdzie się zawsze ktoś kto jest bardziej, lub mniej pyszny od przeciętnego użytkownika, to samo można powiedzieć o pozostałych grzechach głównych.
Charakteryzując nas, pod względem cech negatywnych, a według mnie nie robisz niczego innego, charakteryzujesz także (młode) społeczeństwo, a co za tym idzie nie robisz niczego nowego, intrygującego i jak dla mnie niczego ciekawego. Dziwie się tylko, że podniosło się takie ogromne halo z tego powodu.
Ludzie popełniają grzechy - jak dla mnie Crux hameryki nie odkryłeś.
Może zatem po siedmiu grzechach głównych choć trzy cnoty, ale uwaga, po tym mogą, co niektórzy wpaść w samozachwyt, a to (ojej) grzech!

Ps. Jedyny pożytek to ruch - ludzie czytają. ;)


Liczba modyfikacji: 2, Ostatnio modyfikowany: 3.07.2008, Ostatnio modyfikował: Infero

Permalink

Teraz ja dorzucę swoje trzy grosze. W mojej opini felieton nie jest, aż tak przejmujący, kontrowersyjny czy intrygujący. Owszem zwraca on uwagę na "występki elity", jednakże osobiście mnie jakoś nie wzruszył. Bardziej natomiast, zainteresowałem się tą sprawą z jaskiniowców, którzy wyśmiewali się. O co chodzilo w tej sprawie? Będę czekał na kolejne twoje felietony oraz mam nadzieję, że będą bardziej ostre...

Permalink

Infero

Charakteryzując nas, pod względem cech negatywnych, a według mnie nie robisz niczego innego, charakteryzujesz także (młode) społeczeństwo, a co za tym idzie nie robisz niczego nowego, intrygującego i jak dla mnie niczego ciekawego.

Co to znaczy "młode społeczeństwo"? Pewne zjawiska są w mikroklimacie Jaskini szczególnie jaskrawo widoczne i tym zajął się w felietonie Krzyś. Jeżeli nie jest to "nowe, intrygujące i ciekawe", to znaczy, że te grzechy są już dobrze znane samym grzesznikom. A fakt, że zamiast dążyć do poprawy wolą narzekać na poziom artykułu jest szczególnie zastanawiający i niepokojący. I tak bym rozumował na miejscu autora.

Oczywiście nie jest to żaden atak personalny - zastrzegam. ;) Ale opracowania o takiej tematyce w ostatnich CI nie było, to już jakimś nimbem 7GG otoczyć powinno.

Infero

Może zatem po siedmiu grzechach głównych choć trzy cnoty, ale uwaga, po tym mogą, co niektórzy wpaść w samozachwyt, a to (ojej) grzech!

To dopiero nudy na pudy. Każdy we własnym zakresie wie, jaki jest fajny, nie trzeba mu tego łopatologicznie wbijać do makówki. :P


Permalink

Tull

Co to znaczy "młode społeczeństwo"? Pewne zjawiska są w mikroklimacie Jaskini szczególnie jaskrawo widoczne

Mówisz zjawiska, jaskrawo widoczne tak? Hmmm... Dla mnie te "zjawiska" jakoś nie są czymś nowym, ale widocznie dla ciebie tak (bywa i tak). Co do "(młodego) społeczeństwa"- chodziło mi o średnią wieku Jaskiniowców, raczej nie wychodzi ona około 50-tki.
A krytykować mogę - w końcu po coś te tematy zostały założone, jakby wszyscy tylko poklepywali po ramieniu i mówili "cacy, cacy", to by bardzo nudno było i jakoś tak bez ambicji. :P
Co do grzeszników (jednak odebrałam to personalnie) - możesz walnąć kamieniem jak jesteś taki czyścioszek tylko uważaj diablice zawsze oddają! :P
A tak poważnie, co do "grzeszników", tylko Bóg jest idealny, mam pozostaje tylko dążyć ( w zgodzie z własnym sumieniem) do perfekcji.


Permalink

Cieszę się, że Cruxik postanowił przekuć nadmiar wolnego czasu na konstruktywne działanie, czego efektem jest tekst o jaskiniowej pysze.

"Starzy to elitarny klub, z którego będzie wybrana władza, sędziowie, a wszyscy razem tworzą kącik wzajemnej adoracji." - oj, od razu mi się to nie spodobało. Też nie mam długiego stażu w Jaskini, ale nigdy jakoś specjalnie nie odczuwałam podziału na 'starych' i 'nowych', 'górę' i 'szeregowych jaskiniowców'. Nie miałam problemów z tzw. 'wkręceniem się', nie odczułam też pobłażliwości ze strony bardziej doświadczonych, co się chwali. Dlatego ja też nie chciałabym być jakoś specjalnie odpychająca dla młodszych przybyszów, choć mniej lub bardziej świadomie swoim sposobem bycia, już jakoś poprzez Ogień pokazanym, zapewne mogę, hmm..., odrzucać, może onieśmielać czy tworzyć dystans. Bo ja jestem taka 'co to nie ja' (cytat;) ) Hm, możliwe, ale jest to pewien element mojego, powiedzmy, imidżu. ;) Nie jestem bardzo narcystyczna, wyważam samozachwyt i samokrytykę. I nie zawsze to jak ja odbieram siebie i swój styl bycia pokrywa się z odczuciami innych.
Będę się więc pilnować, by nie zniechęcać i nie zrażać.:)

Trochę się rozgadałam o mnie we własnej osobie, ale to znak, że artykuł wywołał reakcję, prawda?

"Żeby dostać jakiś tytuł, stołek itd. – też trzeba być tu kilka lat." - nie, trzeba być obrotnym i kreatywnym, a robota i funkcja się znajdzie. Kot już ładnie odpowiedział.

Generalnie podoba mi się ten artykuł, także od strony formy. Troszkę mi nie gra osobisty przykład w piątym akapicie, ale to już drobnostka.

Jak na debiut - całkiem nieźle, choć czasem trochę generalizująco. Kwestia wyczucia.


Liczba modyfikacji: 2, Ostatnio modyfikowany: 3.07.2008, Ostatnio modyfikował: Szmaragdowa

Permalink

Infero

Tull

Co to znaczy "młode społeczeństwo"? Pewne zjawiska są w mikroklimacie Jaskini szczególnie jaskrawo widoczne

Mówisz zjawiska, jaskrawo widoczne tak? Hmmm... Dla mnie te "zjawiska" jakoś nie są czymś nowym, ale widocznie dla ciebie tak (bywa i tak).

Nawet gdyby... To powód do sarkazmu? Ja tam cieszyłbym się z każdej wiedzy. A skoro nie są nowe, a mimo to - nadal występują, to to nosi znamiona patologii.

Infero

Co do "(młodego) społeczeństwa"- chodziło mi o średnią wieku Jaskiniowców, raczej nie wychodzi ona około 50-tki.

Raczej tak. :P Ciekawe, kto miałby więcej. :P

Infero

A krytykować mogę - w końcu po coś te tematy zostały założone, jakby wszyscy tylko poklepywali po ramieniu i mówili "cacy, cacy", to by bardzo nudno było i jakoś tak bez ambicji. :P

Gdyby nie Twoja krytyka, nie miałbym gdzie ripostować dzisiejszego wieczoru. :)

Ponownie Infero

Co do grzeszników (jednak odebrałam to personalnie) - możesz walnąć kamieniem jak jesteś taki czyścioszek tylko uważaj diablice zawsze oddają! :P

Nie jestem czyścioszkiem - dosłownie i w przenośni. :P

I, dla odmiany... Infero ;P

A tak poważnie, co do "grzeszników", tylko Bóg jest idealny, mam pozostaje tylko dążyć ( w zgodzie z własnym sumieniem) do perfekcji.

Gdybym był złośliwy to rzekłbym, że to nic nowego i odkrywczego. :P Ale nie jestem, powiem więcej, ładnie i mądrze powiedziane. Byleby tylko ta perfekcja nie raniła innych.

Szmaragdowa

Bo ja jestem taka 'co to nie ja' (cytat;) ) Hm, możliwe, ale jest to pewien element mojego, powiedzmy, imidżu.

Czasami warto dla dobra atmosfery i znajomości (zwłaszcza nowych może to onieśmielać) zrezygnować z imidżu.

Szmaragdowa

Nie jestem bardzo narcystyczna, wyważam samozachwyt i samokrytykę, ale co innego Ogień, co innego bezpośredni kontakt. I nie zawsze to jak ja odbieram siebie i swój styl bycia pokrywa się z odczuciami innych.

A po co w ogóle być narcystycznym? Już ta poza może niektórym przeszkadzać. Mnie osobiście to obojętne, lecz znam co najmniej jednego Weterana, któremu to wadzi.


Liczba modyfikacji: 2, Ostatnio modyfikowany: 3.07.2008, Ostatnio modyfikował: Tullusion

Permalink

Szmaragdowa

Bo ja jestem taka 'co to nie ja' (cytat;) ) Hm, możliwe, ale jest to pewien element mojego, powiedzmy, imidżu.

Czasami warto dla dobra atmosfery i znajomości (zwłaszcza nowych może to onieśmielać) zrezygnować z imidżu.

Napisałam 'powiedzmy imidż', bo mi brak lepszego słowa. Może rodzaj stylizowania się...? Wierzę, że zrozumiesz, o co mi chodziło. ;)

Szmaragdowa

Nie jestem bardzo narcystyczna, wyważam samozachwyt i samokrytykę, ale co innego Ogień, co innego bezpośredni kontakt. I nie zawsze to jak ja odbieram siebie i swój styl bycia pokrywa się z odczuciami innych.

A po co w ogóle być narcystycznym? Już ta poza może niektórym przeszkadzać. Mnie osobiście to obojętne, lecz znam co najmniej jednego Weterana, któremu to wadzi.

Hem, tuszę, że złapiesz odpowiedni dystans, bo ja trochę mało składnie to rzeczywiście napisałam. Dla mnie niektóre rzeczy są jasne, niekoniecznie dla innych ludzi. Uczę się celnie wyrażać siebie. ;)


Liczba modyfikacji: 2, Ostatnio modyfikowany: 3.07.2008, Ostatnio modyfikował: Szmaragdowa

Permalink

Tull

...to to nosi znamiona patologii.

Ależ oczywiście, że nosi, przykre.

Tull

Raczej tak. :P Ciekawe, kto miałby więcej. :P

Więcej niż średnia, czy więcej niż 50? :p

Tull

Gdyby nie Twoja krytyka, nie miałbym gdzie ripostować dzisiejszego wieczoru

Zatem chodziło ci tylko o ripostowanie? :p
Jeśli faktycznie tylko o ripostowanie chodziło, to mam nadzieje, że się dobrze bawiłeś. :)

Tull

Byleby tylko ta perfekcja nie raniła innych.

Perfekcja nie powinna, ale dążenie do niej może - w końcu to tylko dążenie.


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 3.07.2008, Ostatnio modyfikował: Infero

Permalink

Szmaragdowa

Tulik

Bo ja jestem taka 'co to nie ja' (cytat;) ) Hm, możliwe, ale jest to pewien element mojego, powiedzmy, imidżu.

Czasami warto dla dobra atmosfery i znajomości (zwłaszcza nowych może to onieśmielać) zrezygnować z imidżu.

Napisałam 'powiedzmy imidż', bo mi brak lepszego słowa. Może rodzaj stylizowania się...? Wierzę, że zrozumiesz, o co mi chodziło. ;)

Rozumiem rozumiem, o tej stylizacji, o manierze właśnie mówię. To zjawisko raczej niespotykane przy ogniu (pomijając, rzecz jasna, postaci ogniskowe :) ) i dlatego może przekłamywać Twój faktyczny charakter i zachowania. Szczęściem pamiętam Cię, zanim jeszcze na ową manierę wpadłaś. ;)

Szmaragdowa

Tulik

Nie jestem bardzo narcystyczna, wyważam samozachwyt i samokrytykę, ale co innego Ogień, co innego bezpośredni kontakt. I nie zawsze to jak ja odbieram siebie i swój styl bycia pokrywa się z odczuciami innych.

A po co w ogóle być narcystycznym? Już ta poza może niektórym przeszkadzać. Mnie osobiście to obojętne, lecz znam co najmniej jednego Weterana, któremu to wadzi.

Hem, tuszę, że złapiesz odpowiedni dystans, bo ja trochę mało składnie to rzeczywiście napisałam. Dla mnie niektóre rzeczy są jasne, niekoniecznie dla innych ludzi. Uczę się celnie wyrażać siebie. ;)

Jesteś inna przy ogniu, inna w rzeczywistości, jeżeli trafnie suponuję. Tylko - po co? Nie lepiej być w świecie wirtualnym dokładnie tą samą osobą co w realnym? Jaki jest sens w tworzeniu sobie sztucznej maniery? Można być oryginalnym i nietuzinkowym per se, nie w kostiumie.

To kwestia doświadczenia interpersonalnego, całe życie uczymy się mówić tak, by nas rozumiano wedle naszych intencji, a nie na opak. Ja sam jestem dopiero na początku drogi, w Jaskini za to mogę spotkać tych u jej kresu i pobierać od nich naukę. Nie zauważyłem, by byli zmanierowani.

Infero

Tull

...to to nosi znamiona patologii.

Ależ oczywiście, że nosi, przykre.

Przykre.

Infero

Tull

Raczej tak. :P Ciekawe, kto miałby więcej. :P

Więcej niż średnia, czy więcej niż 50? :p

Niż 50. :P

Zgadnijmy... Infero? ;P

Tull

Gdyby nie Twoja krytyka, nie miałbym gdzie ripostować dzisiejszego wieczoru

Zatem chodziło ci tylko o ripostowanie? :p
Jeśli faktycznie tylko o ripostowanie chodziło, to mam nadzieje, że się dobrze bawiłeś. :)

Dobre riposty nie są złe, a i w sztuce retoryki i erystyki wprawią. Ale i dyskusja nam się rozwinęła zacna, szkoda sprowadzać ją do przedstawienia jeno. ;)

Infero

Tull

Byleby tylko ta perfekcja nie raniła innych.

Perfekcja nie powinna, ale dążenie do niej może - w końcu to tylko dążenie.

Dążyć do perfekcji też można świadomie "po trupach", obecnie to nawet kreowana przez media jako "słuszna" - ścieżka rozwoju. Niczym innym jest ów osławiony wyścig szczurów. Nigdy nie "dążyłem" w ten sposób i dążyć nie chcę.


Liczba modyfikacji: 6, Ostatnio modyfikowany: 3.07.2008, Ostatnio modyfikował: Tullusion

Permalink

Tullusion

Rozumiem rozumiem, o tej stylizacji, o manierze właśnie mówię. To zjawisko raczej niespotykane przy ogniu (pomijając, rzecz jasna, postaci ogniskowe :) ) i dlatego może przekłamywać Twój faktyczny charakter i zachowania. Szczęściem pamiętam Cię, zanim jeszcze na ową manierę wpadłaś. ;)

(...)

Jesteś inna przy ogniu, inna w rzeczywistości, jeżeli trafnie suponuję. Tylko - po co? Nie lepiej być w świecie wirtualnym dokładnie tą samą osobą co w realnym? Jaki jest sens w tworzeniu sobie sztucznej maniery? Można być oryginalnym i nietuzinkowym per se, nie w kostiumie.

E, to jeszcze nie maniera. Nie udaję kogoś kim nie jestem, daleka jestem od tego tak i w realu, jak i tu. Ale czasem się potocznie mówiąc zgrywam i to tworzy pewien mój obraz. Nie chciałabym być odbierana jako chodząca sztuczność, fałszywka, bo to nie to przecież.
Ale jakiś pewien styl wypowiedzi tudzież bycia tworzy otoczkę - ale to, że taka a nie inna jestem choćby na Ogniu nie bierze się znikąd, tylko ze mnie. (a ja jestem przecie 'Wiele Kobiet' ;) )

Oświadczam więc, że Szma to zawsze Szma, a nie wykalkulowany, zmanierowany twór. O. ;D


Liczba modyfikacji: 2, Ostatnio modyfikowany: 3.07.2008, Ostatnio modyfikował: Szmaragdowa

Permalink

Szmaragdowa

Tullusion

Rozumiem rozumiem, o tej stylizacji, o manierze właśnie mówię. To zjawisko raczej niespotykane przy ogniu (pomijając, rzecz jasna, postaci ogniskowe :) ) i dlatego może przekłamywać Twój faktyczny charakter i zachowania. Szczęściem pamiętam Cię, zanim jeszcze na ową manierę wpadłaś. ;)

(...)

Jesteś inna przy ogniu, inna w rzeczywistości, jeżeli trafnie suponuję. Tylko - po co? Nie lepiej być w świecie wirtualnym dokładnie tą samą osobą co w realnym? Jaki jest sens w tworzeniu sobie sztucznej maniery? Można być oryginalnym i nietuzinkowym per se, nie w kostiumie.

E, to jeszcze nie maniera. Nie udaję kogoś kim nie jestem, daleka jestem od tego tak i w realu, jak i tu. Ale czasem się potocznie mówiąc zgrywam i to tworzy pewien mój obraz. Nie chciałabym być odbierana jako chodząca sztuczność, fałszywka, bo to nie to przecież.

Nie jesteś tak odbierana, przynajmniej przeze mnie, bez obaw. Chodziło tu raczej o ogólny pogląd. :)

Szmaragdowa

Ale jakiś pewien styl wypowiedzi tudzież bycia tworzy otoczkę - ale to, że taka a nie inna jestem choćby na Ogniu nie bierze się znikąd, tylko ze mnie. (a ja jestem przecie 'Wiele Kobiet' ;) )

Oświadczam więc, że Szma to zawsze Szma, a nie wykalkulowany, zmanierowany twór. O. ;D

I to się liczy. :) Niech nasza dysputa będzie wypadkową opinii obu stron na temat zmanierowania Jaskiniowców - to wszak element napiętnowanej przez Krzysia grzechu pychy.


Permalink

Tak sobie myślę i myślę, a zanim zacząłem myśleć to się wkurzyłem (Jestem jednym z wspomnianych przez Grena ;) )

Ale teraz patrzę na to tak - kółka adoracji starszyzny to pewien sposób spostrzegania przez innych.
Należałoby wyciągnąć wnioski na temat tego co zrobić aby taki wizerunek uległ poprawie (bo jeśli chodzi o obiektywne istnienie tego to mam wątpliwości co do "mocności" tych słów ;) )

A ja obserwuje też (o w CI i na ognisku) kółko adoracji "nowych". I to nie jest zarzut - to tylko oznacza,
że każdemu zdarza się kogoś pochwalić, wyrażić zainteresowanie i inne - a tworzenie podziału na to, która grupa częściej dostaje brawa - słaby pomysł.

A teraz pomijając grupy i przechodząc do Pychy:
rzeczywiście jest jej sporo, hmm, chyba jak wszędzie.
Może nie na forum, raczej w indywidualnych kontaktach z jaskiniowcami, którzy pracują nad czymś
dla Jaskini spotykam jednak sporo Pokory - co do obecnego stanu Jaskini, Forów i innych rzeczy.
Rozumiem, że felieton jest o grzechach, ale o dobrych uczynkach nie zapominajmy ;)


Permalink

Porozmawiajmy o drugim felietonie z cyklu, opublikowanym 7.11.2008. Oto jego treść:

Crux

2 część felietonu wypadła akurat na numer jubileuszowy. Oczywiście chylę czoła przed wszystkimi, którzy sprawili, iż Jaskinia jeszcze stoi (jak na niekomercyjną stronę internetową, jest to wynik niesamowity). Życzę naszym rządzącym, by mądrze kierowali stroną, dalszych chęci, no i... wszystkiego najlepszego.

No, ale moim zadaniem jest nie słodzić, a dolewać do beczki miodu troszkę dziegciu – dla równowagi w naturze (jeśli ktoś myśli, że jest inaczej – moim zadaniem jako autora rubryki nie jest zjechanie wszystkich równo, bo taki mam kaprys, a jedynie skrytykowanie tego i owego, pokazać co naprawić jak wujek Sta... ach, miało być bez polityki, pardon!). Szybko bierzemy książeczkę do nabożeństwa i sprawdzamy, jakim to grzechem dziś się zajmiemy...

Chciwość

Prawdę powiedziawszy, przerwa w cyklu spowodowana była dwiema poważnymi przyczynami – ta mniej chlubna, to najzwyklejsze w świecie lenistwo. Przyznaję się, człowiek grzesznym jest. Druga jest równie kłopotliwa – a jakże, u cholery ja tu opiszę przejaw jakiejkolwiek chciwości? Pod względem materialno-finansowym przecież nie – zebrane dwa kawałki na konto Jaskini są przecież wynikiem godnym podziwu i szacunku dla wpłacających. Odejdźmy więc może od pieniędzy i zajmijmy się czymś milszym, przyjemniejszym... no takim lekkim, swobodnym życiem, jak kurczę, w tym serialu z tvn o młodych ludziach, co to na jakąś wyspę w 1 odcinku lecieli.

Otóż swego czasu pojawił się wśród miłościwie nam rządzących, by wprowadzono RANGI. RANGI. Nie cierpię tego słowa. Rrrangi. Kojarzą mi się od razu ze spamerstwem, zabawami w rodzaju „X czy Y”, które dobre są na forach w stylu „Klan gry komputerowej tej i tej”, „Sojusz tego a tego MMORPG-a”, czy innego miejsca, gdzie dyskusje są mało poważne.

Rang na szczęście nie ma, ale poruszyłem temat nabijania postów. W imię czego? Licznika. Czemu? A bo fajnie wygląda. Jaki jest tego sens? A bo ja wiem? A, że każdy chce mieć „fajny” licznik, nie ulega wątpliwości – na tym czy innym forum, na pewno. Mnie też częściej czy rzadziej ponosi, ale jest to całkiem naturalny odruch w internetowym świecie.

No, ale – przecież Pretoria działa, moderatorzy też- odpowie mój oponent – więc gdy ktoś zacznie dokazywać, zostanie przykładnie ukarany, a posty wywalone.

Jest taki temat, w Karczmie konkretnie, który bardzo lubię. Zresztą chyba każdy go lubi, bo jest w nim grubo ponad 1000 postów – i nie okrywajmy, nie zawsze zbyt inteligentnych – nosi on nazwę „Toasty”. Jeśli ktoś chce komuś złożyć życzenia – raz, mamy do tego prywatne wiadomości, e-maile, komunikatory, itd. Poza tym, można założyć takowy temat, w którym pisałoby się ładnie... Zresztą porównajmy sobie posty i ich treść z księgi z okazji X-lecia JB oraz z Toastów.

Bo w końcu, będę walił patosem, który wyda się nudny, ale w końcu jakże prawdziwym – Jaskinia Behemota to nie zwykła strona. To strona elitarna, w której rozmówki jak przy piwku nie przejdą. Chyba nie sposób tego nie zauważyć.

Jeśli jednak jesteśmy bardzo przywiązani do owych toastów- czy nie mogą zostać przeniesione do Osady, gdzie, jak w (Pod)Stoliku- nie działa licznik postów? Swoją drogą, ostatnio pojawiła się zabawa w historyjkę, co pokazuje, że dział rozrywkowy, w którym można by (byle z sensem) takowe zabawy urządzać – cieszyłby się sporą popularnością i wielu Jaskiniowców z radością by w takowym brała udział. Choć dobrze by było, by (jak Politykierzy) był forem ukrytym – skoro dbamy o to, by JB rzeczywiście była taka elitarna, to po co trzymać na wierzchu nie zawsze inteligentne dowcipy i zabawy?

Jako, że lubię wyciągać brrrudy (niech młodzi użytkownicy, często otrzymujący „opeer” znają grzeszki moderatorów, a ich bohaterowie z pewnością uśmiechną się na myśl o „starych dobrych czasach”, prezentuję szczyt spamerstwa ze starego forum:

Tutaj

Temat, który chyba dziś by nie przeszedł. Wpisywanie, co to akurat słuchamy. A że utwory szybko się zmieniają, można zaszaleć. Swoją drogą, po 2 latach Toasty mają zirka 70 stron. Po 3 latach na starym forum były 144 strony. Takiego tematu chyba jeszcze nigdy nie widziałem. Spam? Rekordowy. (ach, nie, na forum OGame w temacie „Kto napisze ostatni post – wygrywa” jest tego więcej, ale nie sądzę, by porównywanie poziomu działu Karczma Pazur Behemota i Spam dodawało uroku temu pierwszemu)

Ten by nie przeszedł. Ale Toasty trzymają się świetnie. A są do nabijania postów w sam raz.

No, to strzemiennego!

A w następnym numerze porozmawiamy sobie o nieczystości. Na drugą nóżkę!

Zapraszam do dyskusji.


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 8.11.2008, Ostatnio modyfikował: DruidKot