Gorące Dysputy

Piwniczka pełna niespodzianek - kulinaria - "*Po kilku minutach wędrówki ciemnymi korytarzami piwniczki...*"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Piwniczka pełna niespodzianek - kulinaria > *Po kilku minutach wędrówki ciemnymi korytarzami piwniczki...*
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Behemoth

Imperator Behemoth

18.02.2008
Post ID: 23891
*...karzeł sadza Cię przy małym okrągłym stoliku. Siada naprzeciw, skręca machorkę, bierze ogromny haust dymu i wydycha Ci go prosto w twarz. Dym świszczy przez spróchniałe zęby niczym niebanalny sztorm. Uznajesz to i tak za łut szczęścia, ponieważ czysty oddech byłby znacznie gorszy. Po paru chwilach ogarniasz bełkot karła, jego specyficzny, knajacki dialekt zaczyna być dla Ciebie zrozumiały:

Dobrze, że przyszedłeś. Nie wiedzieliśmy co bez Ciebie zrobić. Te beczki..., karzeł wskazał ręką w kierunku ciemnego kąta jamy, kryją wiele niespodzianek. Ale poznaj tajniki alchemii, a Mahadeva będzie w zasięgu ręki. Miał już wstać, ale nagle rzekł: Aha! Skoro już tu przyszedłeś..., w jego dłoni pojawił się wielki, brudny, kuchenny, aluminiowy nóż. Karzeł wbił go szybkim ruchem w blat stołu, rozległo się głośne "DĄĄĄĄĄG", a ostrze zadrżało jak w febrze. Karzeł ryknął: TRZYMAJ JĘZYK ZA ZĘBAMI!*
Dagon

Dagon

6.03.2008
Post ID: 25089
Długo wpatrywał się w drgający nóż. Z pewnością przyjmie do serca wymowne "Aha!" karła.
Rozejrzał się po salce w której się znajdował swym przekrwionym okiem. Było ciemno jednak można było dostrzec stojące pod ścianą beczki. Wstał niepewnie i zataczając się ruszył w ich kierunku. Beczki wyglądały na stare i zniszczone jednak był pewien że zanjdują się w nich godziwe trunki.
- Chyyyba zabawię tuuuuu chwilę - powiedział na głos po czym kamienna podłoga wybiegła na spotkanie jego twarzy. Po chwili znów wstał, otarł krew z nosa i podreptał dalej zastanawiając się czy jest tu jeszcze ktoś oprócz karła.
Grenadier

Kanclerz Grenadier

8.03.2008
Post ID: 25141
Nóż tymczasem drgał i drgał. Spodobało mu się to podrgiwanie. Zaczął drgać w swoim rytmie. Wyginał metalowe ciało śmiało...
Zagubiony

Zagubiony

12.03.2008
Post ID: 25308
Potężny krasnolud zatoczył się chwiejnie. Usilnie próbując złapać równowagę chwycił się stołu z wbitym nożem, wprawiając przy tym nóż w ruch harmoniczny o większej amplitudzie drgań. Karzeł spojrzał na niego najpierw z gniewem w oczach, a potem ze zdziwieniem i zaciekawieniem.

Otóż zobaczył, iż ów krasnolud, dosyć rosły jak na swoją rasę, jest otulony zbyt wielkim jak na siebie płaszczem. Ze zwisających rękawów wylatywały pszczoły, badające okolicę. Po dłuższych oględzinach dało się stwierdzić, że ów krasnolud nosi dosyć nietypową zbroję ukrytą pod płaszczem. Był to szereg małych drewnianych budek połączonych ze sobą otworami w ściankach, tworząc w ten sposób istny labirynt dla pszczół, a całą ta konstrukcja była obita mithrilem - dla bezpieczeństwa osoby noszącej tę niezwykłą pasiekę.

Gdy zapijaczone oczka nowoprzybyłego napotkały na wzrok karła, pomyślał coś o darze gościnnym. Z torby przewieszonej przez ramię wyjął najnowszy wynalazek gnomów, nazwany przez nich shakerem. Potem sięgnął ręką pod brodę, skąd wyciągnął plaster, klejącego się, jeszcze świeżego miodu, który umieścił wewnątrz urządzenie. Całość zalał spirytusem i zaczął mieszać specyfik.

Podczas tej czynności rzekł: "Przybyłem tutaj podzielić się swoją wiedzą, oraz samemu się czegoś nauczyć". Na koniec położył naczynie obok ciągle drgającego noża i w piwniczce rozpropagował się słodki zapach specyfiku.
Grenadier

Kanclerz Grenadier

13.03.2008
Post ID: 25344
W rogu zaś ruch harmoniczny z amplitudą drgań, trzymając się za splatająca ich sinusoidę, postanowili stworzyć podstawową społeczną komórkę bimbrowniczą, bowiem dobrze im wychodziło dotychczasowe wywoływanie halucynacji i chorych widzeń :D
Architectus

Architectus

9.03.2012
Post ID: 68333

Grododzierżca, Field, zmierzał w stronę Gorących Dysput. Stawiał długie, acz rozważne kroki. Minął modrzew z halką zawieszoną na jednej z wyższych gałęzi.
- Przewietrzę to draństwo, zakończę marazm w tej dzielnicy.
Odmierzył wystarczającą odległość i zatrzymał się niedaleko docelowego budynku. Rozgrzał palce od rąk, obrotnie je zginając i prostując na przemian. Pstryknął palcami. Nie minęła długa chwila, kiedy nieznośny dźwięk dziesięciu grających niskim tonem blaszanych tub zaczął się rozlegać po okolicy. Ziemia zadrżała w posadach. Budynek Gorących Dysput uniósł się ponad wierzchołki pobliskich drzew. Po nim z wykopu zaczęła się opornie wyłaniać ceglana Piwniczka, która zaczęła drżeć. Sypiący się pył nie opadał w dół tylko krążył miarowo wokół.
- Opierasz się, hm?
Mag pstryknął ponownie. Hałas ucichł. Bezgłośna eksplozja rozsadziła piwnicę rozdzielając jej ściany na pojedyncze cegły. Przedmioty znajdujące się wewnątrz pozostały w nietkniętym stanie. Lewitowały w powietrzu. Osoby znajdujące się przed momentem w środku, w te pędy, rozpoczęły błagalne spojrzenie, lecz nie zdołali go dokończyć, gdyż ich oczy odbiły się równie szybko od chmurnego oblicza Dzierżyciela Grodu i wbiły się z powrotem w ziemię.
- Za długo było cicho. Przecież możemy wspólnie wykonywać doświadczenia alchemiczne, zamiast czekać na gotowe przepisy.
Spojrzenie Karła pogodniało z każdym oddechem, a gołąb na jego ramieniu wtórował skrzekliwie do słyszanych słów. Cegły wracały na swoje poprzednie miejsce, a wirujący kurz zmienił stan swojego skupienia w lepką substancję, która zaczęła je pokrywać. Piwniczka wróciła na swoje miejsce. Znów nastał półmrok wewnątrz. Nad sufitem zdało się słyszeć tąpnięcie opadających piętrowych Dysput. Powietrze było rześkie i sprzyjało eksperymentom.