Gorące Dysputy

Zakurzone annały - historia - "Od zera do bohatera..."

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Zakurzone annały - historia > Od zera do bohatera...
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Grenadier

Kanclerz Grenadier

10.02.2008
Post ID: 23344
Komuniści jednostkę mieli za nic - dla nich to masy tworzyły historię. Z kolei myśl liberalna jednostkę stawia najwyżej. Cóż - zapewne prawda leży po środku, a my możemy podyskutować o naszych ulubionych (pozytywnie i negatywnie) postaciach historycznych.
Zapraszam!!!
Moandor

Strażnik słów Moandor

10.02.2008
Post ID: 23347
Swego czasu sporo czytałem na temat II wojny światowej. Temat ów nadal mnie interesuje, jednak ostatnio dość niewiele zaglądam do publikacji historycznych.

Niemniej jednak zawsze lubiłem świetnych dowódców, obdarzonych wybitnym talentem strategicznym, posiadających zaufanie swoich żołnierzy.
Takim człowiekiem był moim zdaniem generał Erwin Rommel. Człowiek, dzięki, któremu III Rzesza odnosiła triumfy w Afryce Północnej. Wszyscy słyszeliśmy o Africa Corps. Ale Rommel walczył także w Europie. Był jednym z głównodowodzących siłami niemieckimi we Francji. Gdyby Hitler posłuchał swoich generałów i przegrupował dywizje pancerne miast gromadzić je w jednym miejscu, kto wie jak potoczyłby się los wojny.
Rommel zginął w 44 roku, popełnił samobójstwo, gdy odkryto jego udział w spisku na życie Hitlera.
Tabris

Tabris

10.02.2008
Post ID: 23349
Pierwsza rzecz: Grenadierze, nazwa powinna brzmieć: Jestem bohaterem, czy też dziewko, zerem?
Druga rzecz: Gratuluję nareszcie coś się ruszyło!
Trzecia rzecz:
Jeżeli chodzi o najgorszą, ulubioną osobę to będzie bez wątpienia Włodzimierz Lenin. Miał on cały szereg antypatycznych cech:
Był łysawy, był komunistą, był żyd...ekhh nie był wbrew utartemu mniemaniu. Po drugie był absolutnym fanatykiem, tępym na otaczający go świat; gościu tyle lat w Szwajcarii przebywał, a nie nauczył się demokracji. Był niebywale pazerny na władzę; tylko ona go interesowała, był w stanie zrobić wszystko, aby ją zdobyć i utrzymać. Był agresywny i fanatyczny, nienawidził opozycji. No i wybudował Związek Radziecki i przyczynił się do powstania III Rzeszy, i wybuchu II wojny światowej.

Jasną postacią jest dla mnie postać księcia Druckiego-Lubeckiego. Był osobą bardzo pragmatyczną, prawdziwym fachowcem. W roku 1822 został ministrem skarbu Kongresówki i uratował ją przed bankructwem, co wówczas oznaczało utratę autonomii. Był także przeciwnikiem powstań narodowych co jak dla mnie stanowi duży plus. To on zrobił w Polsce kapitalizm; jego inwestycje w rolnictwo, czy zagłębie staropolskie. Jak nadmieniłem był przeciwnikiem powstań, gdy wybuchło Listopadowe, zgodził się niechętnie prowadzić pertraktacje, ale gdy car się nie zgodził wycofał się z Powstania, które sensu nie miało żadnego... Potem przez wiele działał w Radzie Państwa, stając się cennym doradcą cara. Może się wydać postacią kontrowersyjną, ale wolę osoby, które trzymają się swych przekonań całe życie od marzycieli, najpierw zwolenników systemu, a parę lat później wprowadzających juntę wojskową, bo władzy mieli za mało.
Grenadier

Kanclerz Grenadier

10.02.2008
Post ID: 23354
Ale Leninowi sprytu i determinacji odmówić nie można. Wykorzystał Niemców do swoich planów - przecież gdyby nie oni, to by do końca życia gnił w tej Szwajcarii i nikt poza rodzina by o nim nie słyszał. Właśnie tego typu postaci były kłopotliwe dla propagandy komunistycznej, no bo jak by nie było, mimo tej całej oszukańczej terminologii "demokratyzmu centralistycznego" decyzje podejmowane były jednoosobowo i każdy to wiedział.
Ale odbiegam od tematu.
Ja akurat nie mam ulubionej postaci historycznej. Prędzej z kilkuset złożył bym jedną. No może jest wyjątek - król Kazimierz IV Andrzej Jagiellończyk - najlepszy władca Polski jakiego mieliśmy. Mądry, rozsądny, zawsze trzy razy pomyślał zanim coś zrobił. Postać niedoceniana i mało znana w odróżnieniu od masy różnych szaleńców, których największym osiągnięciem najczęściej było "na dnie z honorem lec".

PS. Co do tytułu tematu - to też jest cytat. Poza tym to ja je wymyślam :P
Feanor

Feanor

10.02.2008
Post ID: 23373
Jan Karol Chodkiewicz - w kategoriach niewątpliwie pozytywnych. :) Wspaniałe zwycięstwo pod Kircholmem nad trzykrotnie większą armią szwedzką, a także, mniej znane, starcie pod Białym Kamieniem (jego dwutysięczny korpus rozbił 7000 żołnierzy Szwedów) w pełni ujawniają jego kunszt taktyczny. Hetman Wielki Litewski, świetnie wykształcony wódz. Prowadził wiele kampanii, walczył na terenie Rosji, kiedy Polacy angażowali się w afery Dymitrów Samozwańców. Zmarł ze starości w obozie, kiedy bronił oblężonego Chocimia przed Turkami - został tam wezwany, ponieważ zabrakło hetmanów koronnych - Żółkiewski zginął pod Cecorą, a Koniecpolski został wzięty do niewoli. Warto wspomnieć, że podczas tego oblężenia osobiście poprowadził szarżę husarii.

Chodkiewicz w moim mniemaniu był najwybitniejszym polskim wodzem, który, gdyby szlachta zechciała mu dać odpowiednie fundusze, a państwo było rządzone inaczej, mógłby przeprowadzić wspaniałe podboje. :) I nie gadać mi bzdur o słusznej wojnie wewnątrz granic i nieprowadzeniu przez Rzplitą polityki zaborczej. ;)
Dirhavana

Dirhavana

19.03.2008
Post ID: 25626
Nie wiem czy jest jakis scisle okrslony okres czasu wiec zaczne od poczatku :)
Starożytność : Niewątpliwie Aleksander Wielki - król Macedoni kojarzony głównie z Persami i zwyciezkimi wojnami z Dariuszem III. Jak na wielkiego zolnierza i wodza przystalo, umarl na skutek ran zadaznych w walce.
Oraz Perykles - jeden z najwiekszych przywódców Ateny. Jego osiagniecia pieczentuje Partenon wybudowany z jego rozkazu a konczy zraza.
Średniowiecze: Tu powiem ze do gustu przypadla mi Maria I Tudor, ale nie potrafie okreslic czy negatywnie czy pozytywnie. Była to zawzieta Katoliczka, która chciala w Anglii ustanowic Chrzescijanstwo religią dominującom (wszyscy wiemy jak bylo z religia w angli). Przysporzyło jej to wielu wrogów, których wymordowala zyskawszy przydomek Krwawej.
Napoleon Bonaparte - imponuje mi nie jego osiagnieciea, ale jego umysł. Byl wielkim strategiem, posiadał ogromną podzielnosc uwagi i obszerny umysl. Ale jak to w tym okresie bywa nie przeyzyl z ta wiedza dlugo.
Czasy nanowsze: Douglas MacArthur - według mnie największy general amerykanski. Odegral istotna role podczas II wojny swiatowej oraz przyjol kapitulacje Japoni.

Okresy czasu sa dosc ogolnie podzielone, mam nadzieje ze sie nie obrazicie... Pisałam z pamieci jak cos sie nie zgadza to dajcie znac.
Crux

Crux

26.04.2008
Post ID: 27129

Ulubionych bohaterów mam, i to kilku. Bardzo szanuję Baldwina IV Trędowatego - spośród wszystkich władców jerozolimskich, to właśnie jego uznałbym za tego "naj". Choć może nie przyniósł żadnej rewolucji, opóźnił znacznie zgon rozdartego walkami z Saladynem Królestwa. Aleksandra Wielkiego lubię, choć nie jest on moim "idolem", gdyż o życiu prywatnym lepiej się nie będę wypowiadał. Z "naszych" ważnych osobistości lubię (już wiem, że Tabris krzyknie "Dmowski! Dmowski!" - owszem, ale nie tylko :)) Zawiszę z Garbowa - symbol niedoścignionych cnót, Skalskiego - również rycerza, tyle, że walczącego w przestworzach z Messerschmittami. Z pewnością znalazłoby się jeszcze kilka innych ciekawych panów (och, nie wspomniałem o paniach, no to mam u feministek na pieńku), ale to Ci właśnie mi przyszli pierwsi do głowy, więc o nich wspominam. Ach, przecież jeszcze swego czasu podziwiałem jako wzór rządzącego Gajusza Juliusza Cezara (a w Idy marcowe zawsze mam opis "Ave Caesar Imperator"). Ot.

Grenadier

Kanclerz Grenadier

26.04.2008
Post ID: 27132

Każdy sobie sam wybiera bohaterów, ale o jednym z Twoich muszę się wypowiedzieć.
W pułapce, jaką na nas zastawiła historia, tkwi wiele mitów, niedomówień, zafałszowanych celowo historii. Niestety, ciągle my sami nie potrafimy często o tym dyskutować, a każde nieśmiałe napomknięcie, że nie każdy z panteonu zasługuje na figurę ze złota, spotyka się z agresja i zarzutami szargania narodowych wartości, zamachem na niepodległość niemalże.
Tak jest niestety z generałem Stanisławem Skalskim.

Zanim jednak odbrązowię trochę jego postać - pewna uwaga. W ocenie jego postaci nie wolno kłaść na szali sposobu, w jaki Polska podziękowała swojemu bohaterowi. Bo generał umierał w zapomnieniu, opuszczony i oszukany przez najbliższych. To jest hańba po prostu i nie ma o czym tu dyskutować - skandal i tyle. Można natomiast na szali kłaść jego co najmniej dziwne poglądy i związanie się z co najmniej dziwnymi ludźmi w latach 90-tych. Ale nie o tym chciałem.

Dla mnie cieniem na dokonaniach Skalskiego kładzie się historia z września 1939 roku. Nie mam w Warszawie swojego źródła, ale bodaj historia ta jest opisana w dobrze udokumentowanej książce Jerzego Cynka "Polskie lotnictwo myśliwskie w boju wrześniowym".
Otóż jednym ze sztandarowych dokonań Skalskiego jest słynna historia, jak to zestrzelił niemiecki samolot, a potem wylądował obok wraku by pomóc rannemu pilotowi. Przykład szlachetnej postawy, humanitaryzmu itp. A po wojnie spotkał się z tym Niemcem i podali sobie dłonie. Wszystko zarówno w czasie wojny jak i po niej ociekało propaganda i strasznie się wbiło w ludzkie główny, tymczasem historia jest delikatnie mówiąc nie do końca prawdziwa.

Pomijam już, że takie zachowanie jest w czasie wojny po prostu głupie - marnowanie czasu na lądowanie koło ofiary, gdy inni, sprawni agresorzy masakrują kraj ojczysty jest raczej skandaliczne i ocierające się o zdradę niż rycerskość, że o wojskowych zasadach prowadzenia wojny nie wspomnę.
Otóż stawiany za wzór cnót rycerskich Skalski nie zestrzelił tego Niemca, lecz przypisał sobie zasługę kogoś innego. Prawdą jest, że wylądował koło niego (był to obserwacyjny Hs 126), ale nie strzelał do tego samolotu. Wylądował w pełni sprawnym samolotem, który mógł sie przydać w boju jeszcze!!! No zaiste czyn bohaterski. A pilot, który naprawdę zestrzelił tego Niemca (z pamięci nie powiem kto), zginął bodajże w 1940 roku i komisja Bajana weryfikująca wrześniowe zestrzelenia w czasie wojny w Anglii nie miała kogo zapytać jak to było naprawdę. A Skalskiemu zaliczono na podstawie jego zeznać 6 zestrzeleń, tymczasem badania z ostatnich lat zweryfikowały tę liczbę do 3 i pół.
A żeby było jeszcze ciekawiej - to nasz narodowy wzór rycerskich cnót sam strzelał do zestrzelonych lotników ratujących się na spadochronach - meldował o tym dowódcy dywizjonu, bo jak każdy lotnik składał po locie raport, i te papiery zachowały się do dziś...

Nie ulega wątpliwości, że Skalski był doskonałym pilotem. Jakim był dowódcą - nie podejmuje się wypowiedzieć. Jakim był człowiekiem - dla mnie jest jasne i nie jest to moim zdaniem wzór do naśladowania.