Imperium

Behemoth`s Lair

Faza Grupowa: Turniej Areny Online 2013 - Heroes 3

Grupa śmierci to:

  • Grupa A
  • Grupa B
  • Grupa C
  • Grupa D
  • Grupa E
  • Grupa F
  • Grupa G
  • Grupa H
Permalink

Zaiste123 0:2 Zuro007
zamek:forteca (0:1)
opis:
druga gra bardzo wyrownana, ale niestety mojemu alchemikowi ''weszla''(ze to tak cenzuralnie ujme) madrosc na mistrza no i atak tez ktory normalnie bylby dobry gdyby nie to ze moja magia powietrza i ziemii sie zatrzymaly na poziomach zaawansowanych/ jemu przynajmniej magia wody weszla na maxa no i mimo moich dobrych artow przegralem rowniez ta gre 0:2

Liczba modyfikacji: 2, Ostatnio modyfikowany: 8.11.2013, Ostatnio modyfikował: Mateusz

Permalink

Grupa C
Razer vs Mały Farciasz 2:0

Cytka vs Strong 1:0
Strong vs Cytka 1:0

Permalink

Witam! :)

Problem Blaszki i Razera zostanie pokojowo rozwiązany. Wszystkie posty związane z tą sprawą zostały usunięte. Dziękuję za zabranie głosu. Szczególne podziękowania dla Acid Dragona.

Zachęcam do ponownej lektury regulaminu.

Przykazanie 9 głosi teraz:

Regulamin

Zadbaj o swój internet! W przypadku gdy w trakcie walki, internet jednego z uczestników zawiedzie, gracze mogą rozstrzygnąć sytuację sporną poprzez uzgodnienie metody w swoim gronie. W razie braku porozumienia, osoba u której ów problem wystąpił, przegrywa.

Dodatkowo zaktualizowałem liczbę punktów. Widnieje ona przy nicku danego gracza, w pierwszym poście tego tematu.

Pozdrawiam!

Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 8.11.2013, Ostatnio modyfikował: Mateusz

Permalink

Potwierdzam, 1:2 dla mnie w starciu z Hellburnem. Pierwszą partię olałem, w ostatniej wziąłem puszkę dla maga wojasem, bo zaznaczyłem złego bohatera... więc za obie porażki mogę obwiniać tylko siebie :D

To tyle ode mnie, pozostaje nadzieja na drugie miejsce :)

Permalink

grupa F
Wojrad 2:1 Dago800

0:1 Strong vs Inferno
1:0 Inferno vs Strong
1:0 Inferno vs Ramp


Permalink

Grupa F

Dawidqq4 - Cez (0:2)
Forteca - Zamek (0:1)
Zamek - Forteca (0:2)

Przy drugiej grze, pod koniec, rozłączyło nas z nieznanej przyczyny, ale ze względu na znaczną przewagę z mojej strony ustaliliśmy, że bitwa skończyłaby się moim zwycięstwem.

Permalink

Grupa E
Hellburn (Lochy) 0:2 (Cytadela) Guinea

Tym razem bez nagrań wideo, bo żal patrzyć.


Permalink

Qui - Snickers 2:0

Ramp vs Conf 1:0
Przeciwnik rzucał Haste a ja Slow i tak na zmianę przez większość bitwy, starając się upchnąć Shield/Stoneskin gdzieś pomiędzy. Mogłoby być różnie, gdyby nie to, że miałem więcej many, i na koniec miałem na sobie Shield i Stoneskin, a przeciwnik Slow i Weakness. No i był zapas many na Ice Bolty w fire elementale po 700 damage sztuka ;).

Conf vs Ramp 2:0
Tutaj udało mi się zmontować wojownika z Prayerem, Blessem i Slowem, a zmasowany atak magicznie napakowanych żywiołaków szybko zakończył rozgrywkę ;)

Ogólnie skille, czary i arty dopisały tak, że lepiej chyba być nie mogło. Tylko gameranger starał się przeszkodzić w grze, wyrzucając mnie przy pierwszym ruchu pierwszej bitwy i odmawiając wznowienia gry przez dobre 15 minut.

Dzięki za grę.


Permalink

Grupa G

Kwasi-Zuro007 (2-0)

Złote smoczki - Bechemotki
Bechemoty-Złote smoki

Permalink

Razer vs Mateusz 2:0

Ramp vs Inferno 1:0
Inferno vs Ramp 1:0

Permalink

Potwierdzam

Mateusz 0:2 Razer

Inferno - Bastion
Bastion - Inferno

Obie walki były pojedynkiem wojowników. W obu miałem pecha gdyż nie udało mi się w trakcie awansu zdobyć Skut. Ataku co znacznie uszczupliło moje obrażenia :)

Pierwsza partia bardzo wyrównana, jednak dwa błędy z mojej strony i duża ilość szczęścia u Razera okazały się kluczowe.

Druga partia mniej wyrównana aczkolwiek bardzo długa, nie tylko ze względu na możliwość robienia herbaty podczas ruchu Razera ;)

Zasłużenie przegrałem, choć źle będę wspominał losowanie umiejętności :D

Pozdrawiam i życzę powodzenia dalej!

Liczba modyfikacji: 2, Ostatnio modyfikowany: 14.11.2013, Ostatnio modyfikował: Mateusz

Permalink

maestro - Grunthor (2:1)

Forteca - cytadela (0:1)
Cytadela - forteca (1:1)
Forteca - twierdza (2:1)

Opis:
1. Thane z magią wody i ziemi przeciwko wiedźmie z wodą, ziemią i powietrzem. Liczyłem, że 3 strzelających z łucznictwem może mi wygrać bitwę, niestety nie. U przeciwnika na początek prayer, długo myślałem nad odpowiedzią. Z uwagi na zdecydowanie lepsze statusy ataku i obrony stwierdziłem, że najlepszym wyjściem będzie dispell. Tak by było, gdyby nie kulka, która zmarnowała mi jedną turę jeśli chodzi o czary. W tej turze poza strzelaniem w hydry i strzałem lizaka w nagi nic się nie działo. Kolejna to bless po obu stronach. Hydr zostało już tylko 6, natomiast ja straciłem 4 nagi. Było nad wyraz dobrze, poniosło mnie. Dżinami po zaczekaniu chciałem walnąć hydry i uciec w następnej, jednak zostałem przytrzymany przez slowa przeciwnika (dżiny padły, zabiły tylko 4 hydry). Ostrzelałem lizaki i odpowiedziałem slowem mając nikłą nadzieję, że przeciwnik nie ma ani haste, ani cure. Nic z tego. W następnej moje szybkości były jednocyfrowa, przeciwnika dwucyfrowe. Po wyczekaniu miałem przed nosem niedobitki nag, magów i kulek. Postawiłem na shielda. Po chwili jednak on, tak jak i bless zostały rozproszone. Ice bolt przeciwnika zadawał >500dmg, deszcz trochę mniej. Na koniec została tylko ciężka piechota po obu stronach, jednak wiedźma przeciwnika miała dodatkowo do pomocy żywiołaki, w tej sytuacji już nie chciałem tego ciągnąć.
zdjęcie

2. Myślałem, że w 1. miałem słabe arty... do czasu. W 2. moja wiedźma ze statami 6 14 19 19 (mogłem mieć zamiast tego wyciągnąć 8 15, ale już bez takiej mocy i wiedzy) nie mogła liczyć na wyrównaną walkę wręcz.
Thane przeciwnika 13 13 6 9
Ale bardziej szczegółowo. Przeciwnik wykorzystał taktykę i ustawił się na dole siatki bitewnej, obstawiając strzelaków. W pierwszej turze wykorzystałem moc i rzuciłem deszcz na 5 jednostek za 575 dmg. Dostałem w zamian slowa i w następnej antyżywioł ziemi. Zdziesiątkowany dobrnąłem do kokonu (bo tylko tak umiem nazwać formację Grunthora) wroga, i ryłem się przez niego niczym kret. Chciałem wykorzystać najszybsze na polu bitwy ważki, aby na końcu jednej tury rozproszyć antyżywioł i slow, a na początku kolejnej uderzyć deszczem meteorytów, jednak przeciwnik ponownie dorwał kulkę od dispella. Dżin blokował lizaki i rzucał czary. Tytanowi dostało się haste i kontratak, przez co nie mogłem go atakować (nie miałem też spowolnienia). Zostały mi tylko bazyle, wiwki i lizaki, przeciwnik miał przerzedzone oddziały kulek, magów, silnych tytanów i golemów. W Kluczowym momencie przyzwałem ziemniaki, a dzięki dużej mocy trochę ich było (76). Dwa oddziały wystarczyły, by skutecznie przeganiać tytany. Trzeba tu dodać, że miałem fart, bo akurat oba oddziały pojawiły się blisko tytana, tak, że mogły zaatakować.

Nazdjęciu widać, uciekający tytan został złapany przez spowolnionego bazyliszka (Chwała bogom, w gildii dostałem teleport). Golem i tytan byli już pod działaniem antymagii. W następnej tytan ucieka do lewego dolnego rogu, golem go wspiera. Mass haste i przy tytanie są słabsze ziemniaki i bazyliszki (wtedy już chyba zginął), a przy golemie większy oddział ziemniaków. Po śmierci tytana mass bless i zostaje jeden golem. Gra podobna do poprzedniej, z tym, że tutaj moja wiedźma była skrajnie "magiczna". Bez żywiołaków zdecydowanie bym przegrał, jednak przeciwnikowi brakowało siły ognia, by wybić moją bagnistą armię.

3. Widząc zamki byłem pewny przegranej. Nie ma siły, żeby wygrać fortecą (!) z twierdzą (!!!). Poszedłem na pełnym ryzyku. Awansując alchemika dostałem magię ognia. Pomyślałem, że jest cień szansy, że przeciwnik weźmie barba bez ochronki przed klątwą. Taki najmniejszy cień. Przez ten desperacki ruch moja druga magia była bezużyteczna - miałem wodę na exp z dispell i cure (bez bless, taki był plan na początku). W pierwszym ruchu rzuciłem klątwę, stwierdziłem, że jak nie wejdzie to poddaje. Ku zaskoczeniu, weszła. Przeciwnik mimo to uderzył na przyspieszeniu. Nie wiązałem zbyt dużych nadziei co do bitwy, grunthor chyba przeczuwał, że będzie ciężko, bo długo analizował swoje ruchy (przyznam, że z nudów zacząłem minimalizować :p ). Poświęciłem kulki, magów, reszta broniła tytana. W pierwszym uderzeniu poszły nagi, znaczna część magów i kulek. Podstawowe przyspieszenie na gargulce pozwoliło mi związać walką orki, które na klątwie fatalnie radziły sobie wręcz.
W środkowej fazie u mnie stały tylko gargi, golemy i tytany. Przeciwnik miał obitą, ale wciąż większą armię, jednak przeklętą. Tytan bił się wręcz, reszta blokowała cyklopy i orki (wyczuwam, że przeciwnik miał łucznictwo).
Końcowa faza to pioruny na tytana (200 dmg) moje pojedyncze czary. Tytan wyrwał się z narożnika, uderzył w cyklopy.
zdjęcie
Tutaj już wynik był jasny, trzeba było tylko się spieszyć, aby piorun nie zrobił mi zbyt dużo bałaganu.
Pozdrawiam jeśli ktoś chociaż przeskanował ten tekst ;) Pisałem po części w trakcie bitwy, podczas tur przeciwnika.

Spodziewałem się długich i epickich bitew z tym przeciwnikiem, ale przyznaje, że przeszły moje oczekiwania. GG

Permalink

Grupa A
Maestro 2-1 Grunthor
Tower 0-1 Fortress
Fortress 1-0 Tower
Tower 1-0 Stronghold

Opis:
1. Chciałem wzmocnić wiedźmę preyerem, i innymi użytecznymi czarami, a kluczowa w tym celu była kula przeciw dispell dzięki czemu przeciwnik zmarnował czar, przeciwnik miał również lepsze statystyki, a do tego jego jednostki masakrowały mi hydry (zadawał im po 400-500 połową strzały).
Czekanie opłaciło się i przeciwnik podleciał do mnie Genies. Następnie dokonałem zmasowanego ataku jednak wiedźma była za słaba aby wygrać wyłącznie siłą jednostek (do tego był też kluczowy moment że 5%rezystancji z naszyjnika uchroniło mnie od totalnego slow:) ), w odpowiednim momencie atakowałem ice boltem (500dmg) wycofując armię, gdyż przeważałem w szybkości.
Gra do ostatniego momentu nie była przesądzona gdy mi zostały Gorgony (ponad 30) oraz 40 elementów powietrza. Przeciwnik posiadał 40 golemów i oślepił mi Gorgony atakując elementy zostało ich 18. Myślę, że to był bardzo decydujący moment użyłem wtedy Antymagię na Gorgony i w kolejnych rundach przywołałem więcej elementów.
Jedna ciekawostka: nie można przywoływać podczas bitwy różnych elementów, gdy przywołamy powietrzne to ziemi już się nie da, gdybym o tym wiedział to wezwałbym ziemię.

2. Przeciwnik miał o 5 punktów mniejszy atak niż mój defens dlatego zdecydowałem się ustawić armię Tower na środku planszy.
575 na każdą jednostkę w bunkrze od meteor shower(4-5 jednostek mi uszkodził) to dużo więc przeciwnik nie zastanawiał się nad tym w pierwszej rundzie ja więc spowolniłem mu armię, żeby nadrobić straty strzelakami.
W drugiej rundzie nie miałem wyjścia jak rzucić ochronę przed ziemią.
Pod koniec zostałem z 5 tytanami (haste, bless, andymagia, counterstrike, kula przeciw dispell) oraz 50 golemami i niepotrzebnie zaatakowałem mu Tytanami lizardy bo przeciwnik przywołał elementy ziemi akurat przy dole planszy, mogłem wtedy wycofać ich, a nie czekać na kolejne ich przyzwanie.
No ale gdy przeciwnik posiadał teleport to i tak nic bym nie wskórał już.
W poprzedniej rundzie elementy mnie uratowały, w tej ocaliły skórę Maestrowi :)

3. Statystyki takie same. Ustawiłem armię maksymalnie do przodu aby nie wystawić się żadną jednostką na całą strzałę poza ogrami które później zarobiły od magów pełną strałą (powinienem ich cofnąć ech..) ale nie spodziewałem się curse w pierwszej rundzie.
Nie posiadałem odpowiedzi więc rzuciłem haste i wyczekałem aż przeciwnik ruszy się całą armią (atakowali tylko tytani, magowie, gremliny) po czym moja cała armia uderzyła w jego jednostki. W drugiej rundzie atakowałem dalej ale teraz wydaje mi się to błędem, powinienem był zniszczyć mu tylko jednostki strzelające w pierwszej rundzie(magów i gremlinów) i cofnąć się armią w drugiej (cyklopi ładowali w nagę 700dmg z cursem całą strzałą), a tak przeciwnik rozbił mi armię.

Dzięki za grę, przyjemnie toczy się takie trudne gry gdy nikt nie narzeka nawet, gdy przeciwnik zastanawia się 10 minut nad wykonaniem ruchu (zarówno ja jak i przeciwnik dawaliśmy sobie na ruch dowolną ilość czasu i nikt nikogo nie w... że za długo myśli). Pozdrawiam.


Liczba modyfikacji: 4, Ostatnio modyfikowany: 11.11.2013, Ostatnio modyfikował: Grunthor

Permalink

Grupa F

Dago800 - Cez (0:2)
Cytadela - Twierdza (0:1)
Twierdza - Cytadela (0:2)

Pierwsza walka między magami. Decydujący na jej przebieg miał uzyskany przeze mnie czar "Modlitwa" od jednego z uczonych koło zamku. Woda i powietrze na expercie.
W drugiej bitwie, bardziej wyrównanej, duże znaczenie w końcówce miał fakt, że grałem gościem od lizaków, przeciw magowi bitewnemu. Weszło mi łucznictwo na expercie i dodatkowo dwa arty +10% i +15%.
GG

[EDIT]

Grupa F

Wojrad - Cez (2:0)
Twierdza- Zamek (1:0)
Zamek - Twierdza (2:0)

Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 11.11.2013, Ostatnio modyfikował: Cez

Permalink

Cez

Pierwsza walka między magami. Decydujący na jej przebieg miał uzyskany przeze mnie czar "Modlitwa" od jednego z uczonych koło zamku. Woda i powietrze na expercie.
W drugiej bitwie, bardziej wyrównanej, duże znaczenie w końcówce miał fakt, że grałem gościem od lizaków, przeciw magowi bitewnemu. Weszło mi łucznictwo na expercie i dodatkowo dwa arty +10% i +15%.
GG

- No więc tak. W pierwszej wziąłem - jak logika nakazuje - maga. Po pierwsze nie było teleportu w gildii, a zresztą nei czułem się na siłach szarżować wojem z Cytki... Gdybym wiedział co siądzie zrobiłbym inaczej, rzecz jasna. Bohater okazał się sporym rozczarowaniem - brak magii wody oznaczal, ze juz powoli powinienem sie pakowac... Ale nie, to jeszcze ne ikoniec. Początek walki... A przeciwnik cisnący strongiem odpiernicza mi tu mass prayer. Pytam skąd ma to dziadowstwo (nie jest mi znany ten gracz, załozyłem że nei zna zasad i wziął puchę dla cytadeli). On że z uczonego... Uznałem, że jeslli sprawdzenie autozapisuj nie wykarze oszustwa to już jestem o krok od odpadnięcia z turnieju. Przykro. Mój curse ( o ile dobrze pamietam, własnei tym czarem próbowałem "zwojować świat") dużo nei pomógł w obliczu przewagi statystyk i mojego braku modlitwy 9i modliwtwy przeciwnika.
w G2 kluczowe były Reptiliony bijące na plus... bardzo dużo, jak kolega napisał, mistrz i dwa arty oznaczały, że toto poniżej 1k nie biło. Ja byłem wkurzony po pierwszej partii, jeden z lepszych znanych mi graczy mówi, że pierwszy mecz jest najważneijszy, bo ustawia psychicznei graczy i przegrany raczej bedzie juz myślał o sobie jak o przegranym w drugiej walce, a jak wiaodmo zwycięzcy wojownicy najpierw zwyciężają, a dopeiro potem ruszaja do boju, podczas gdy przegrani najpierw wyruszają, a dopiero potem próbują wygrać... No, jakoś tak. Przeszarżowałem do przodu, co nieprzyjemnie nadziało się m. in. na niebieskich kolegów z łuakmi bijacych z pełnej strzały za około (?) 1.5k. Mogę się mylić, czasu minęło sporo, ale ponad 1k na pewno wychodzili na połowie strzały.
W połączeniu z 1-2 z Wojradem (uzskanym dzięki takiemu ukłądowi magii w wygranej walce przeze mnie: on tarcza ja bless on stoneskin ja haste ja dispel na kulce.) oznacza to że odpadam z turneiju - bo nei chce mi isę widzieć że Wojrad wtopi 3 mecze i nei wyjdzie z grupy :D Więc... no, szkoda, bo nie sądziłem że da sieodpaść z tej grupy :D
Oby następny turneij bł szybko :D

Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 11.11.2013, Ostatnio modyfikował: Hellburn

Permalink

Wyniki potwierdzam.

do meczu z Dago
Faktycznie przegrałem pierwszą arenę bo przeciwnik przez całą grę miał na sobie bless, haste i dispelem z kulką wszystko mi zdejmował.
W drugiej i trzeciej nie miałem raz ataku a raz płatnerza a i tak wygrałem.
Mi po pierwszej przegranej mobilizacja zawsze rośnie więc nie zawsze tak jest, że psychika siada, raczej ja wiem że gram super a to był wypadek przy pracy i trzeba dać z siebie 200%. Raz w Byczynie aby dojść do finału wygrałem wszystkie walki po 2:1 oczywiście przegrywając pierwszą walkę.... więc można ale chyba trzeba być Wojradem.

do meczu z Cez
wszystko weszło co trzeba w obu arenach i dwie wygrane.

Wojrad nie wyjdzie z grupy??? na to bym nie liczył - postaram się wygrać 4:0