Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Arena Mocy i Magii"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Arena Mocy i Magii
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Trith

Trith

1.11.2011
Post ID: 65317

- Uważaj kogo trepem zwiesz! - Wydarł się Trith, prawie przyprawiając tym Agona o zawał. Drow mógłby pomyśleć, że tryton się pojawił znikąd, lecz tak naprawdę tylko się zakradł... A raczej po prostu przyszedł, tylko bezszelestnie jakoś... Nie miał intencji przestraszenia kogokolwiek, tylko czasem mu się tak zdarza przypadkiem.

Trith spojrzał zdziwiony na Agona - Nie no, ja normalnie przychodzę, a zawsze kogoś wystraszę jakbym jakimś upiorem był... - powiedział sam do siebie, zamiast choćby pomyśleć nad przeproszeniem Agona... Gdyby pomyślał, to by zrobił, ale zanim o tym pomyślał, jego uwagę przyciągnęła walka między Taro a Irhakiem.

- Pooglądam sobie walkę, a może później sam się zdecyduję na udział... - rzekł znowu niby do drowa, niby do siebie, po czym jakimś zaklęciem stworzył magiczne krzesło, jakby utkane ze świetlistej mgły, na którym to krześle usadził swoje cztery litery.

Agon

Agon

2.11.2011
Post ID: 65318

Drow po wybryku Tritha miał lekko podwyższone ciśnienie.
- Czyżby wyszedł z jednego z portali otworzonych przez Irhaka? Nie, to niemożliwe bo niby skąd by się tam znalazł? Chociaż on jest dziwny, nie wiadomo gdzie się szlaja. Równie dobrze może siedzieć mi pod łóżkiem, kiedy śpię i wąchać moje wafle. - Rozmyślał Agon.
Drow zakradł się cicho i podłożył Trithowi poduszkę - pierdziuszkę pod krzesło, gdy ten wstał by podziwiać widoki.
- Teraz zobaczymy jak zareaguje hehehe. Ciekawe co jeszcze wymyśli ten tryton? Jak będzie walczył, to może być dziwnie.

Irhak

As Gier Irhak

2.11.2011
Post ID: 65344

Irhak wzleciał jeszcze wyżej, wypuszczając hordy wszelakiej maści stworów. I tak, były wśród nich zwykłe demony czy bardziej niezwykłe stwory (jak te dwuwymiarowe kwadraty), ale największą hecą był promień mknący z jednego z portali wprost ku Taro. Nie miałby dokąd uciec przed nim, bo wielkością dorównywał arenie.
- Dalej! Na niego! - wrzasnął do swoich 'towarzyszy'. - Nie bójcie się promienia, wam nic nie zrobi!
Po prawdzie to ten promień właściwie miał za zadanie zmutować stwory nasłane na Taro w przerażające bestie.

Trith

Trith

3.11.2011
Post ID: 65355

Tryton jak na złość Agonowi nawet nie myślał o zajęciu swojego magicznego krzesła.
Przyglądała się całemu zamieszaniu na arenie na stojąco. Skrzywił się na widok kwadratów, które wyleciały z jednego z portali - Nawet nie chcę wiedzieć, skąd on takie rzeczy bierze... - Trith pokręcił głową ze zrezygnowaniem.

Postanowił odwołać magiczne krzesło, którego i tak raczej nie będzie używał. Kiedy odwrócił się w stronę astralnego siedziska, zobaczył na nim poduszkę-pierdziuszkę nie wiedząc, że podłożył ją drow.

- Nie przypominam sobie, żebym coś takiego kreował... - podniósł z krzesła przedmiot żartu. Krzesło natychmiast się rozpłynęło...
- Na ziarno chaosu i efekt motyla, ktoś poniesie konsekwencje za te machinacje... - wysyczał tryton, spopielając zaklęciem poduszkę-pierdziuszkę w swojej dłoni.

Nie zrażony tym Trith obserwował walkę między Taro a Irhakiem, chodząc sobie z miejsca na miejsce... Takie łażenie w pobliżu chyba by mogło zdenerwować Agona, z czego tryton oczywiście wcale nie zdawał sobie sprawy.

Agon

Agon

3.11.2011
Post ID: 65358

Agon bacznie obserwował walkę ale akurat jeden z kwadratów mu zasłaniał, więc skupił się na Trithcie. Tryton przejrzał fortel, zniszczył poduszkę-pierdziuszkę, a na dodatek chodził z miejsca na miejsce.

Drow patrzył na trytona i dziwił się takiemu zachowaniu.
Pewnie próbuje zapamiętać ruchy walczących dlatego tak chodzi. Musi mieć dobrą pamięć kinestetyczną albo po prostu ma ADHD. Tak czy owak to jego dreptanie doprowadza mnie do szału. Nie mozna tak sobie tu bezkarnie chodzić.
Agon nie wytrzymał:
- TY!
- Kto? Ja? - Zapytał Trith robiąc wielkie oczy.
- Tak ty. Dlaczego nie usiadłeś na tym krześle?
- Bo nie chciałem.
- Aha... no tak. Nie chciałeś, a wiesz może co na nim leżało?
- Poduszka-pierdziuszka.
- Tak, nie dałeś się nabrać. Będzie z ciebie dobry wojownik.

Trith odszedł nieco dalej ale Agonowi wciąż coś nie dawało spokoju. Nagle drow chwycił kamień i już miał nim rzucić w trytona ale w ostatniej chwili się powstrzymał.
Nie on musi walczyć... ale wystraszył mnie, nie daruję mu tego. No nie, przed walką musi być zdrowy. NIE NIE POZWOLĘ ABY TAKIE CHUCHERKO MNIE WYSTRASZYŁO.
Agon zmiażdżył kamień w dłoni, co było dziwne jak na drowa. Następnie zniknął i pojawił się nagle tuż przed Trithem wyłaniając się z ziemi.
- BUU!
- Aaa! Co to?! Nie, tylko nie Alicja! Zostaw mnie! - Zawołał tryton. Po chwili zdał sobie sprawę, że to "tylko" Agon.
- Rachunki wyrównane, a teraz siadaj i przestań tak łazić bo rozpraszasz Irhaka. - Rzekł drow.

Tymczasem kwadraty zaczęły mutować zmieniając się w trójkąty.

Oho grubo. Teraz los Taro jest już przesądzony. Kąty proste zmieniły się w kąty ostre, będzie boleć jak diabli... ale Taro ma grubą zbroję da radę.

- Nie bądź taki pewny. - Powiedział Trith patrząc w niebo.
- Czego mam nie być pewny? - Agon zastanawiał się, czy Trith nie czytał w myślach.
- Niczego takiego nie powiedziałem. - Odpowiedział tryton.

Słyszę głosy, czy co? Jak nie on to powiedział, to kto?
O już wiem! Moje kopyto i twoja dupa mają umówione spotkanie. To będzie idealna riposta jak będę jeszcze z kimś walczyć. Pokonałem Silveresa, to może pokonam jeszcze kogoś.

- Homczuk mówiłeś coś? - Zapytał Agon.
- Nie, a co?
- Coś mi się zdawało. Nieważne.
Agon za mało nam płaci...
- Co?
Gdyby Sirius nie zmieniał się ciągle w mgłę, to na pewno bym go pokonał...
- Krzysiowich? Kto to powiedział?
O te chmurki są takie fajne, a tamta nawet przypomina dodo... Agon wyglądał jak Alicja, to było dziwne...
Agon był całkiem zdezorientowany. Cały czas słyszał głosy.
Ciekawe jaki znak słoneczny i ascendent ma Irhak? Dziwna osobowość...
Taro nie ma szans z moimi potworami. Te trójkąty go wykończą...

Agon chwycił się za głowę i zaczął krzyczeć. Jego krzyk był dziwny, jakby krzyk wielu osób. Po chwili drow upadł i zaczęło nim obracać jak wskazówkami od zegara...

Nagle wszystko to się skończyło. Agon był pewny, że ktoś rzucił na niego klątwę, prawdopodobnie był to atak mentalny albo efekt uboczny promienia, który przywołał Irhak.
Drow wstał i usiadł na swoim miejscu. Postanowił się tym nie przejmować, gdyż takie rzeczy czasem się zdarzają i nie jest to żadna sensacja. Klątwy są normalne jak ma się wielu wrogów, a jeśli był to efekt promienia, to tym bardziej nie ma się co bać.

- No dobra! Koniec sensacji, kontynuujcie walkę! - Agon zawołał do walczących, a następnie zjadł kolejnego wafelka nasączonego neurotoksyną o której zapomniał...

Trith

Trith

4.11.2011
Post ID: 65361

Trith całkowicie zignorował cyrki Agona z serii "miota nim szatan". Kiedy drow wrócił do... normy, powiedzmy i zaczął konsumować jakieś podejrzane wafle, tryton podszedł do niego, żeby zapisać się teraz na walkę. Podszedł szurając nogami o podłogę i odchrząkując co jakiś czas, upewniając się, że Agon go słyszy i tym razem Trith nie przyprawi nikogo o zawał.

- A już się na to zapiszę, w sumie nie ma na co czekać... - powiedział w stronę drowa, wyłuskując z sakiewki kwotę na jedną walkę i wręczając złoto Agonowi
- Zatem mam zamiar w walce użyć mojego ulubionego bagnetu, ze szkoły magii.. Nie wiem czy zdecydować się na wodę, czy iluzj... - nie dokończył, gdyż Agon mu przerwał
- Była zmiana w regulaminie. Teraz można korzystać z czego się chce... Tylko bez zabijania i niszczenia Areny. - powiedział drow, wcinając kolejnego wafla...
- Rozumiem... W takim razie jak już jestem zapisany, to chcę walczyć jak Taro i Irhak skończą. Może nawet powalczę z Irhakiem, jak będzie chciał... - Tryton zerknął na chwilę na arenę, żeby następnie sobie gdzieś usiąść i pomyśleć nad nietypową interpretacją pewnych schematów magicznych...

Agon

Agon

4.11.2011
Post ID: 65362

Po rozmowie z Trithem Agon zdał sobie sprawę, że zjadł zatrute wafle. Wyciągnął szybko antidotum i wypił przed wystąpieniem kolejnych objawów.
- Trith będzie walczył po Taro i Irhaku.

Taro

Taro

6.11.2011
Post ID: 65390

Taro myślał, przez chwilę co zrobić. Kilka portali się otwierało a jeden był blisko. Jak na jego gust za blisko. Irhak był w powietrzu, więc nie można się było do niego zbliżyć i zadać ciosu.

- Trudno - powiedział sam do siebie - zabiję pachołki zanim powyłażą z portali!

Zadał cios w energię emanującą z portalu gdy stworzenia zaczęło wychodzić. Ale okazało się, że nie tylko nie zadał rany, ale energia odepchnęła go na 3 metry! Prawie upadł, ale wbił ostrze w grunt i się na nim opartł. Gdyby dał się przewrócić, ciężar zbroi odebrałby mu możliwość podniesienia się i kontynuowania walki.

- Świetnie, mogę tylko czekać aż to wszystko powyłazi...

Irhak

As Gier Irhak

6.11.2011
Post ID: 65453

Nagle promień wybuchł światłem i oślepił chwilowo wszystkich. Kiedy już odzyskali widzenie, okazało się, że oblepiło wszystko (w tym też i Taro) jakaś maź, która zaczęła się łączyć i tworzyć kształt. To był Smok Pustki! Irhak miękko wylądował na jego głowie, ale nadal nieznacznie machał swoimi smoczymi skrzydłami, jakby nie ufając swojemu własnemu podkomendnemu.
- Zły stworek! Oddaj mu miecz! - rozkazał 'smokowi', który natychmiast wypluł go (a wcześniej jakoś maź zdołała pochłonąć go), celując w Taro. Wojownik w ostatniej chwili zdołał się uchylić i miecz wbił się w ziemię.
A teraz zobaczymy jak to się skończy... pomyślał drakopyr.

Agon

Agon

6.11.2011
Post ID: 65455

Agon widział, że Taro już się męczy i raczej ciężko będzie mu pokonać Smoka Pustki i Drakopyra, więc postanowił zakończyć walkę.
- Koniec walki! Zwycięża Irhak!
Drow dał sygnał Trithowi, że teraz on może walczyć.
- Trith, czy na pewno chcesz walczyć z Irhakiem?
Tryton nie odpowiedział, tylko wpatrywał się w Smoka Pustki, który nadal stał na środku areny...

Irhak

As Gier Irhak

7.11.2011
Post ID: 65456

Irhak był rozbawiony tym widokiem. Miał nadzieję, że jego wyraz twarzy tego nie zdradza.
- Nie liczcie na to, że go odwołam. Jeszcze nie.

Taro

Taro

7.11.2011
Post ID: 65457

- Sędzia kalosz! - krzyknął Taro widząc Agona uciekającego z Areny. Co tak pilnego miał do załatwienia by przerwać walkę niemal na samym początku? Ale to może nawet lepiej. Drakopyr jest miękki, ale w obecności smoka zrobił się dziwnie dostojny i charyzmatyczny, więc może lepiej, że przerwano walkę? Nie, to nie strach. Cytując klasyka - "Ten smok jest taki... taki... Powiedzmy, że musimy zdobyć większe miecze!"

Homczuk

Homczuk

7.11.2011
Post ID: 65461

Homczuk patrzał zdziwionym wzrokiem na Agona. "Co to ma być?!" pomyślał minotaur. "Walka się jeszcze dobrze nie zaczęła, a już się skończyła." Łowca wzrokiem odszukał obserwatora po czym krzyknął.
- "Waflarzu" do mnie! - Obserwator podleciał do minotaura i spytał wzrokiem czego ten chce.
- Paczkę wafelków! I jeszcze powiedz Agonowi, że zapisuję się na najbliższą walkę. - Powiedział Homczuk po czym rzucił "Waflarzowi" monetę. - Z góry dziękuje!

Agon

Agon

7.11.2011
Post ID: 65465

Agon łyknął coś na wzmocnienie po czym zawołał.
- Irhak odwołaj to coś! Mam lepszy pomysł, może zrobimy walkę dwóch na dwóch. Składy sami wybierzcie. Proponuję by Irhak połączył siły z Trithem, przeciwko Taro i Homczukowi ale jeśli chcecie inaczej to nie ma sprawy. I wstrzymajcie się od przyzywania stworzeń. Walki lepiej wyglądają jeśli to wy osobiście je toczycie.

Irhak

As Gier Irhak

8.11.2011
Post ID: 65506

- Odwołać? A po co? Ta kreatura nie została przywołana - wtem z nowych portali pojawiły się kolejne smoki, głownie Pustki - ale te już tak.
Irhak podskoczył i wzbił się w powietrze, a jego główny smok zamienił się w chmarę małych latających stworzeń i poleciał wprost na Agona.
- Może pokarzesz nam czemu to ty masz być tutaj szefem, co?

Agon

Agon

9.11.2011
Post ID: 65509

I wtedy Agon zapłonął gniewem. A gniew jego był tak straszny, że stworzenia które go atakowały pomarły. A niebiosa otworzyły się i walczący zobaczyli siedem aniołów o pięciu skrzydłach i trzech diademach. A każdy z aniołów trzymał miecz o dwóch ostrzach. I oto pierwszy z nich otworzył księgę. A była to Księga Życia. I nastała pierwsza biada. Oto z nieba zaczął padać deszcz kwasu i siarki, tak by wszystko co żyje doznało okrutnych oparzeń. Wtem drugi z aniołów odblokował pieczęć. I wszyscy ujrzeli Bestię o siedmiu głowach i szesnastu ogonach. I nastała druga biada. Bestia pożarła Smoki i zasłoniła Słońce. A aniołowie walczyli z Bestią. I Bestia została zniszczona. Ostatni z aniołów otworzył Księgę na ostatniej stronie. I nastała trzecia biada. Na Arenę wzleciała chmura szarańczy o kolcach niczym skorpion. I miała ona moc zadawania cierpień wszelkiemu życiu ale nie zabijała. I wszyscy pragnęli umrzeć ale Śmierć od nich uciekała. I oto nastał kres cierpień. Krew Baranka skropiła ziemię. Aniołowie odlecieli śpiewając hymny na cześć Baranka.

I wtedy Agon się przebudził. Stał nad nim Irhak z siekierą w ręku. Drow użył Mocy i odrzucił siekierę od Irhaka.
- Nie wolno atakować ci mnie. Siekiera groźnym narzędziem może być. Wystrzegać musisz się jej.

Agon zrobił ruch ręką i oto powiew powietrza, który wywołał spowodował, że lecąca obok mucha zmieniła trasę lotu. I wtedy to się stało. Mucha wpadła Taro do ucha. Ten krzyknął, że ogłuchł i zaczął jak szalony skakać i ciąć mieczem we wszystkie strony. Przypadkowo ranił Tritha, który zaczął krwawić. A Agon widział, że krwawienie jest dobre i kontynuował. Użył magii wody by przyspieszyć wypływ krwi. Trith leżał już na ziemi całkiem wypompowany, a krew unosiła się nad nim. Drow zaczął tkać krew i magicznie tworzyć z niej Żywiołaka Krwi. Gdy Żywiołak był gotowy, Agon nakazał mu zaatakować Siriusa. Wampir uniknął ciosu lecz czysta, skondensowana krew wzbudziła jego instynkt. I oto teraz Sirius zanurzył usta w Żywiołaku i począł go sączyć. Żywiołak został wypity. Wampir czuł się świetnie ale po chwili zaczęło mu być niedobrze od krwi trytona. Homczuk i Krzysiowich przypatrywali się dziwnej scenie przez chwilę, gdy nagle Naadir bez powodu zaatakował minotaura. Homczuk zaczął się bronić lecz zauważył coś dziwnego. Naadir poruszał się bezwiednie niczym kukła. Agon stał i po raz kolejny bawił się magią wody. Woda wypełniająca organizm assasyna była pod władzą drowa. W końcu Agon użył pełnej mocy i rzucił Naadirem o Irhaka.
I wtedy Trith wstał. Tryton podszedł do Agona i uderzył go. Był jednak słaby i anemiczny od braku krwi. Drow zdenerwowany zerwał dmuchawca i dmuchnął. Jedno z ziarenek unoszących się na puchu, dostało się do nosa Tritha. Ten kichnął, a moc z jaką wydmuchnął powietrze spowodowała, że kałuża, która znajdowała się na ziemi, wyparowywała o jedną dziesiątą sekundy szybciej. Woda, która dostała się do atmosfery dołączyła do wielkiej chmury nad areną. Chmura miała w sobie o jedną dziesiątą procenta wody za dużo by móc spokojnie unosić się nad ziemią i w ten oto sposób powstał deszcz.
Agon widział, że deszcz jest dobry bo od dawna nie padało. Wtem zagrzmiało i rozpoczęła się ulewa. Drow popatrzył spokojnie na zebranych, jednak spotkał się z krytycznymi uwagami na swój temat. To przeważyło szalę goryczy mrocznego elfa. Agon podniósł rękę w górę, gdy nagle...
- NIE! - Zawołali chórem towarzysze. Agon wysłuchał prośby i skończył chwilowo z Magią Chaosu. Prawdziwą Magią Chaosu.

Irhak

As Gier Irhak

9.11.2011
Post ID: 65510

- NIE POWINIENEŚ RUSZAĆ TRITHA - ryknął potężnie Irhak i otworzył ogromny portal, który wchłonął dotychczasowe czary Agona. - Nawet nie masz pojęcia co mogę z tobą zrobić za to!
Drakopyr podleciał do trytonka i przeniósł go w miarę bezpieczne miejsce - do krainy, skąd sam przybył niedawno. Jak tylko powrócił na arenę (a to trwało może z 3 sekundy) zaczął inkantować najpotężniejsze zaklęcie Dekreacji, celując nim w Agona, z którego cała magia zaczęła odpływać, a jego ciało rozszarpywać się na drobne kawałeczki. Drow tracił przy tym siły witalne.
Po chwili jednak (Agon już prawie nie miał ciała i sił) Irhak skierował zaklęcie na arenę, która zaczęła niszczeć i znikać jakby była wciągana w czarną dziurę.

Agon

Agon

9.11.2011
Post ID: 65511

Obserwatorzy i magomedycy pomarli. Agon znajdował się w stanie półśmierci, a Taro, Krzysiowich, Naadir, Sirius i Homczuk patrzyli z przerażeniem na to co wyprawia drakopyr. Nagle Naadir wstał i pomimo tego, że wcześniej Agon dość przedmiotowo go potraktował, postanowił pomóc w walce z potężnym Irhakiem.
- Za Zakon Braci! Za Beliara! Pomścić Agona! - Naadir rzucił się na Irhaka, a pozostali widząc jego heroiczny wyczyn dołączyli do niego i rozgorzała bitwa.
Irhak zaczął przyzywać potężne stwory, jednak nie pomogło mu to w walce ze wszystkimi wojownikami. Ich połączona moc sprawiła, że potężny drakopyr zaczął tracić przewagę.
I wtedy na arenie pojawił się Trith.
- Odejdź dam sobie radę. Uciekaj, zaraz wszystko zostanie zniszczone. - Zawołał Irhak.
Trith jednak nie posłuchał i postanowił pokazać, że nie trzeba go chronić i sam potrafi o siebie zadbać.
Agon leżał na ziemi i zaczął wciągać powietrze. Z każdym oddechem wracały mu siły, a oczy zaczynały jarzyć się czerwienią.
- Chodźcie do tatusia... chodźcie moje smażone pyszności... - Wyszeptał drow i zaczął kreślić coś na piasku.

Wtem niebiosa po raz wtóry się otworzyły i pojawił się Anioł. Czas się zatrzymał. Anioł spojrzał na drowa i drakopyra i przemówił:
- Jesteście winni tego zamieszania. Zachowujcie się dobrze bo inaczej przybędzie Sulia i zamknie ten temat.
Po tych słowach Anioł zniknął. Wszyscy zastanawiali się o co chodzi z "zamknięciem tematu". W końcu Agon wypalił:
- Metafora taka! Ale teraz koniec tej głupiej nawalanki. Robimy jakieś składy i walczymy? No właściwie już walczyliśmy ale chodzi mi o walkę ustawioną... nie nie to co myślicie. Chodzi mi o walkę ustaloną wcześniej, a nie opartą na impulsywnym działaniu.

Wszyscy się tym razem zgodzili, że lepiej będzie nie wywoływać anomalii w czasoprzestrzeni, żeby żadne anioły się już więcej nie pojawiały.
Po chwili namysłu Agon powiedział:
- Muszę coś zmienić w regulaminie. Mały nieistotny szczegół. No wiecie, nie ma już obserwatorów i magomedyków. Tam było, że czuwają oni nad bezpieczeństwem walczących ale przecież jesteśmy dorosłymi, poważnymi istotami no nie? Nie potrzebujemy żadnych nianiek. Leczyć i tak tamci amatorzy nie umieli, a latające oczy tylko zasłaniały mi widok. No i nie ma już kto rozprowadzać wafli ale myślę, że lepiej jak dam sobie z nimi spokój bo większość z nich była i tak zatruta.

Agon powrócił na swoje miejsce jak gdyby nic się nie stało i pomyślał:
Ta kondygnacja faktycznie jest solidna skoro wytrzymała ogromną siłę ssącą czarnej dziury... Chyba czas podrapać się w nos albo nie, lepiej nie wywoływać trzęsienia ziemi...

Irhak

As Gier Irhak

9.11.2011
Post ID: 65512

- I co? Może zagramy w dziecięcą grę karcianą? - spytał ironicznie Irhak, podnosząc się i otrzepując z kurzu, jakby nigdy nic nie miało miejsca, co się przed chwilą wydarzyło. Zamknął portale z głośnym trzaskiem, za sprawą którego niemal cała arena zawaliła się. Zostało tylko pole pośrodku gruzowiska.

Agon

Agon

30.11.2011
Post ID: 66455

Nagle z gruzu coś się wyłoniło. Z początku nikt nie wiedział co to takiego, oprócz Agona. Agon wiedział, że był to specjalny stwór przyzwany do ostatecznej konfrontacji w wypadku, gdyby na arenie odbył się jakiś większy turniej. Potwór ten to kumpel naszego ulubionego, stukniętego drowa, lub raczej demonka pod postacią drowa, jak zwał, tak zwał. Tak, czy owak był to znajomy Agona z Otchłani, nie kto inny jak... ZMIENNOBARWNY DEMON!
Potwór bez żadnego ostrzeżenia zaatakował Irhaka swoimi szalonymi łapskami. Biedny drakopyr nie miałby szans, ale demonek zauważył Agona i przerwał zabawę.
- ŁoO Agon! Jak leci chłopie?
- A siema barwny! Spoko rozkręciłem arenkę, ale się rozleciała no i jest jak jest.
- Ty, a mogę się nimi pobawić?
- No ba! Rób co chcesz, i tak byś mnie pewnie nie posłuchał, hehehe.
- Jak ty mnie znasz! No to czas się zabawić, zjem sobie kotlety z trytona, a na deser zjem wąpierza, ale dziś dają czadu! Same pyszności, same frykasy! Takiej różnorodnej bandy jeszcze nie widziały moje kolorowe gały...

Jednak demonek i jeden z najbardziej kolorowych kolesi po tej stronie Otchłani nie zdążył dokończyć, gdyż z oddali było słychać dziwny trollowy śmiech.