Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Kotlina Wojowników"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Kotlina Wojowników
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Kameliasz

Archidyplomata Kameliasz

30.05.2011
Post ID: 62798

- Irhak, przez tą chmurkę cały Twój ekwipunek stał się magiczny... A zniknięcie zbroi to pewnie efekt uboczny Rozproszenia... Ferdziu powinien się tego spodziewać. Zaraz przyjdzie i odtworzy Twoje wyposażenie. - Bazaltovy nie lubił odgrywać niańki, jednak Kotlina musiała szybko odżyć... Poświęcenie było potrzebne.
- I pospieszcie się z tą bitewką, obiad mi stygnie!

Irhak

As Gier Irhak

31.05.2011
Post ID: 62800

- A idź jedz ten obiad nim stanie się bandą glizd grających na mandolinie i śpiewających "Love me tender"! - Irhak był wyraźnie poirytowany. Miał prawo. Stracił właśnie najlepszy ekwipunek jaki miał. Właściwie jedyny, który powstrzymywał go od używania swoich mocy. A dodatkowo umiał rozpoznać strukturę Rozproszenia od Dezintegracji o znacznie osłabionym działaniu. Miał dość czekania. - Zawiadomcie mnie, gdy załatwicie mi dokładnie taki sam ekwipunek - w co wątpię, dopowiedział w myślach - i gdy będzie ktoś chętny do bitwy. Ja znikam!
Na potwierdzenie tych słów rozpłynął się w powietrzu...

Naadir

Naadir

9.10.2011
Post ID: 64870

- A więc... płomień kotliny jakby wygasł. - Naadir siedział na pustych trybunach. Wspominał dawną świetność tego miejsca. Nagle wstał. Podniósł rękę, z której wydobyło się czerwone światło. Światło wystrzeliło tak wysoko i świeciło tak jasno, że cała Jaskinia mogła zobaczyć, że dochodzi właśnie ze słynnej areny. Nagle rozległ się mocny, donośny głos Naadira. - Dalej, zapisujcie się! Niech Kotlina Wojowników znów świecie dawnym blaskiem, niczym diament w koronie Jaskini! Znów czekają nas największe widowiska wojenne, jakie tylko można sobie wyobrazić!

Irhak

As Gier Irhak

9.10.2011
Post ID: 64871

Wielki stwór spadł niemal na Naadira. Przypominał smoka-człeka, ale wyraźnie miał też cechy wilkołaka i wampira. W reku trzymał miecz, a na drugiej miał założoną rękawicę.
- Naad! Żadnej magii, głupcze! - stwór zdzielił ogonem asasyna w łeb. - Chcesz walki to wyzwij, a nie bawisz się w jakąś pokraczną wersję magika.
Stwór zleciał na obrzeża arena bitew i spojrzał na rękawicę.
- Szkoda, że nie będę mógł jej używać - mruknął do siebie. - Przynajmniej nie tej części z wyrwą czasoprzestrzenną.
Rozejrzał się w poszukiwaniu stolika zapisów. Na zgłoszeniu napisał:
Imię: Irhak
Rasa: Drakopyr
Broń: Miecz, pazury, zdolności niemagiczne, ew. rękawica

Krzysiowich

Krzysiowich

10.10.2011
Post ID: 64885

Krzysiowich podszedł do stolika zapisów i wpisał na zgłoszeniu:

Imię i nazwisko: Korell Kinkell
Rasa: Nieumarły
Broń: Dwa miecze i dwa sztylety

Korell rozłożył swe czarne skrzydła i wleciał na trybuny by czekać na początek walki.

Naadir

Naadir

11.10.2011
Post ID: 64891

Imię : Naadir
Nazwisko : Shegeroth
Broń : Dwa miecze
Rasa : Półdemon, asasyn
- Jestem gotów do walki...

Irhak

As Gier Irhak

31.08.2012
Post ID: 70857

Tam gdzie jeszcze tydzień temu stały zabudowanie areny wojowników, dziś uwijają się w pocie ogonów impy łudząco podobne do tych, które pracują dla Grododzierżcy.
Słychać co chwila chrzęsty, piski, czknięcia i inne gwizdy, jakby ponaglenia. Co wprawniejsze ucho rozpozna w tym swoisty język tych impów.
- Szybciej, musimy w tym tygodniu przygotować miejsce pod materiały! - głos był nieco dźwięczny, ale wyraźnie zaznaczone w intonacji były pewne charczące zgłoski - nienawidzę tej papirusowej roboty. Jeżeli nie będzie to przygotowane do końca tygodnia... - nagle skrzydlata postać puknęła się w czoło i kręcąc głową oraz mrucząc przy tym coś niewyraźnie pod nosem, chwyciła kilka desek, zbiła z nich tablicę i czerwoną farbą nakreśliła na niej słowa:

"TRWA PRZEBUDOWA. NIEUPOWAŻNIONYM WSTĘP WZBRONIONY. TERMIN ZAKOŃCZENIA PRAC: NIEZNANY."

Cały ten hałas, który wytwarzają impy, wzbudził zainteresowanie zarządców najbliższych zabudowań (Oberży i Starożytnej Biblioteki), a nawet samego Grododzierżcę, któremu ten harmider utrudniał zarządzanie.
- Co tutaj się wyrabia? Jak się tobie udało je zagonić do pracy? - dopytywał się Grododzierżca.
- Co? A na co to wygląda? - roześmiał się zovvut - po prostu usuwane są stare zabudowania Kotliny Wojowników. Jak widać trwa przebudowa. Zapewniam, że wszelkie środki ostrożności są zachowane. Nie musicie się obawiać. Cała Osada jest bezpieczna. Impy są zatrudnione na umowę o dzieło i nawet dostają jeść! A co do terminu... Jest tyle roboty, żę wolę nie dawać twardego terminu. Sam wiesz, jak to jest - rzekł skrzydlaty. W tym momencie obejrzał się i wyczuwająć zbliżającego się impa, rzucił coś w jego kierunku.
- Jak już mówiłem, wszystkie budynki są bezpieczne. Póki co, usuwamy stare zabudowania, ale w przyszłości będzie tutaj zainstalowany system przeciwwstrząsowy i pochłaniający wszelką aktywność niepożądanej magii. Zapewniam, że w przypadku armageddonu Kolina będzie prawdopodobnie najbardziej bezpiecznym miejscem w całym Imperium!
- Pamiętaj, że będziemy mieli na ciebie i to miejsce oko - przestrzegł Grododzierżca.
- Ma się rozumieć - zasalutował Irhak.

---

Słońce leniwie poruszało się po nieboskłonie, a Irhak przeglądał plany nowej areny w Kotlinie Wojowników. Zanim powstanie musi zadbać o wszystko co obiecał Grododzierżcy. Przede wszystkim o system przeciwwstrząsowy. Co chwila poprawiał przekroje, ale zachowywał ogólny kształt budynku - rotundę z kopułą naturalnie rozpraszającą światło. Kopuła miała stać na dwóch szeregach kolumn, które...
- Już tu są - usłyszał głos za sobą. Chętnie rozprostowałby teraz skrzydła.
- Za chwilę będę - rozmasowywał zdrętwiałe mięśnie karku. - Niech na razie złożą materiały w pobliżu tamtego gaju za oberżą. Lepszego miejsca nie znajdziemy na składowisko.
- Yes, sir!
Zovvut jeszcze dokonał ostatnich korekt i spotkał się z ekipą budowniczą.
- Oto plany. Wasze zadanie obecnie polega na wybudowaniu trzykondygnacyjnej struktury, wliczając w to podziemie. Pamiętajcie o umowie: system przeciwwstrząsowy, arena na innej kondygnacji niż widownia, ale zarazem widoczna z każdego miejsca, a sama widownia na dwa tysiące miejsc. W podziemiach mają być pomieszczenia dla zwierząt wpuszczanych z boku areny walk i dla wojowników, którzy będą wjeżdżać na platformie na samym środku placu. Zacznijcie właśnie od tych podziemi. Zwierzęta mają mieć osobne wejście, ukryte przez wzrokiem osadników. To zadanie dla jednej grupy. Druga w tym czasie będzie zajmować się zewnętrznymi ozdobami. Dwanaście wielkich posągów wojowników. Najlepiej każdy inny. Na tym ma się opierać kopuła. Mają mieć wysokość zadaszenia widowni, które to będzie się opierać na dwunastu innych kolumnach-posągach. Zrozumieliście swoje zadanie? Podziemia rozbudowane. Plac prosty, nieco piaszczysty. Równolegle do tego dwadzieścia cztery kolumny-posągi. Dwanaście wielkości dwóch kondygnacji i dwanaście mniejszych, które stać będą na widowni i podtrzymywać wraz z zewnętrznymi kopułę. Do roboty!

Tabris

Tabris

4.09.2012
Post ID: 70912

Tabris był w kotlinie, szpiegując impy. Postanowił przewrócić szereg kolumn, ale niestety nie udało mu się. Niezadowolony zmodyfikował lekko plany: teraz zamiast 12 wojowników Arenę miało przyozdabiać 12 Kociaków

Irhak

As Gier Irhak

6.09.2012
Post ID: 70945

Słońce kładło się do snu, a do skrzydlatego podszedł jeden z elfów, które zajmował się wykończeniami.
- Widzę, że podziemia są gotowe - zaczął zovvut. - Proste, surowe, ale rozbudowane. Takie jakie powinny być.
- Tak, tak. Chciałbym jednak omówić kilka rzeczy dotyczące powierzchni. Plac został już wyłożony odpowiednimi materiałami, a na wewnętrznych murach będę te rzygacze, które chciałeś.
- A więc o co chodzi?
- Myślałem, aby przy wejściu dać skrzydlate postacie, a w środku dobudować wejście do podziemi.
- A racja! - Irhak puknął się w czoło. - Przecież nie będziemy wprowadzać medyków i zawodników wejściem dla zwierząt.
- Dokładnie. Druga sprawa jest taka, że myślałem, aby zrobić w kopule okulus będący witrażem.
Irhak przymrużył oczy, spoglądając na całe otoczenie, które na noc już opustoszało. Wyobrażał sobie jak by to wyglądało. Efekt byłby naprawdę ciekawy, a światło rozbryzgiwało się po całym terenie feerią barw.
- Dobrze, cokolwiek tylko myślisz za stosowne. W podziemiach przydałoby się jakieś źródło światła.

Hayven

Hayven

10.09.2012
Post ID: 70995

Hayven jako nowo mianowany Oberżysta postanowił upewnić się, czy przed rozpoczęciem przebudowy Irhak dopełnił wszystkich formalności. Podszedł do zovvuta i rozpoczął rozmowę.
- Dobrze, bardzo ładnie i w ogóle. Poproszę dokumenciki - pozwolenie na prace remontowe, dokumenty impów i elfów i prawko na prowadzenie sprzętu ciężkiego. TERAZ.
- Ależ Oberżysto, żadnych dokumentów nie potrzebowałem nigdy, przecież ta budowa to za pozwoleniem i w ogóle... - próbował bronić się Irhak.
- Czyli nie masz? - upewnił się mag.
- No, nie... - wymamrotał zovvut.
- Cóż, mogę przymknąć na to oko... Pod jednym warunkiem. - wyszeptał propozycję do ucha Irhaka.
Irhak westchnął.
- Nie może tak być! To przecież Arena Wojowników! - zaprotestował.
- Równie dobrze żadnej Areny może nie być, prawda?
- Dobra, dobra, zajmę się tym.
Kiedy Hayven odszedł w stronę Oberży, zaszantażowany Irhak przywołał do siebie dwóch elfów.
- Te posągi kociaków będą stać przy wejściu...
... i zaczął wyjaśniać elfom szczegóły budowy posągów Kociaków, które miały pojawić się przy wejściu na Arenę. Wiedział, że jeśli coś będzie nie tak, Arena zostanie zamknięta na zawsze.
Tabris przyglądał się temu z zadowoleniem.

Magmol

Magmol

30.09.2012
Post ID: 71418

Nieopodal wybuchł wulkan, wyszedł z niego Magmol, który przyszedł do Kotliny Wojowników i po drodze spalił las. Pożar skierował się do osady, a żyjący tam ludzie i inne stwory zaczęli panikować i ratować wszystko co mieli.

Magmol wszedł do Kotliny Wojowników, na szczęście była ona ognioodporna więc się nie spaliła. Magmowiec stał w odległości kilku metrów od osób, które tam były, bo gorąc był nie do zniesienia.

- Będę walczył. Mogę walczyć na ten przykład z Tabrisem. - Powiedział Magmol.

Kameliasz

Archidyplomata Kameliasz

30.09.2012
Post ID: 71419

Aries J. DeMenthor był w tym momencie w Osadzie. Widząc rozprzestrzeniający się ogień, rozwinął skrzydła i wzleciał w górę, by móc znaleźć żródło pożaru przed tym, jak wiatr przeniesie dym. Wtedy bowiem jego starania spełzłyby na niczym i Osadę groziłaby zagłada, na której odbudowę mieszkańcy potrzebowaliby kilku lat... o ile ktokolwiek by przeżył.

Nie trzeba było długo szukać, by z wysokości ujrzeć Magmola.
- Mahadevo, miej litość nad jego spaczonym rozumem... - westchnął ćwierćsmok i wyjął Magiczną Różdżkę™.
- W porządku, mam tylko cztery minuty... Eh, trzeba było kupić model DeLuxe. - Po raz kolejny skąpstwo Bazaltovego ujawniło swoje złe oblicze. - Taym'Travell!
Zaklęcie odrzuciło Ariesa w przeszłość. Czym prędzej wzbił się i poleciał w okolice wulkanu. Gdy tylko Magmol z niego wyszedł, nasz dzielny chojrak wycelował w niego Magiczną Różdżkę™ i zaintonował:
- Staviabañka!
Z Magicznej Różdżki™ wyleciał Magiczny Bąbel™, który otoczył Magmola, zapewniając otoczeniu bezpieczeństwo. A skoro nie było już okrutnie gorąco, Bazaltovy mógł po zdjęciu z siebie spalonej skóry śledzić magmowca, by dowiedzieć się, co knuje.
O dziwo, Magmol skierował się do Kotliny Wojowników. Bezceremonialnie wszedł i oznajmił, że chce walczyć z Tabrisem. No nie, tego już było za wiele...
- Po pierwsze, maluszku Ty mój - Bazaltovy zaczął mówić jeszcze zanim ktokolwiek zdąyżył zareagować na obecność Magmola na terenie budowy. A trzeba przyznać, rozmawianie z istotą mierzącą raptem niecałe trzy i pół stopy jest irydująco wręcz niewygodne. - bardzo niegrzecznym jest niszczenie całej Osady bez zgody osób z wyższych sfer. Następnym razem, jeśli będziesz chciał to zrobić, najpierw poproś o pozwolenie. Możesz upomnieć się o nie u MiBa, Enletha, Tullusiona, Fielda, Hayvena...
10 minut później...
- ...jOjA, Ra-Va, @lana, a jeśli chcesz, nawet samego Behemotha. Daję Ci tyle alternatyw, żebyś się trochę namęczył, bo i tak nikt się nie zgodzi. Po drugie, jeśli tego nie widzisz, Kotlina jest obecnie w fazie przebu... - Bazaltovy musiał urwać, by uchylić się, gdy dwa gargulce przenoszące belkę drogą powietrzną o mało nie strąciły mu kapelusza z głowy - ..dowy. A jak coś jest w fazie przebudowy, to nie działa. Po trzecie, zauważ, że to Kotlina WOJOWNIKÓW, a nie Kotlina, Gdzie Wojownik Może Chcieć Bić Się z Bezbronnym Kotem. Tabris jest (podobno) patronem honorowym nowej Kotliny, więc nie będzie się on zniżał do takich czynności jak walka. Po czwarte, kontynuowałbym resocjalizację, ale jestem potrzebny gdzie indziej. Irhak, mój drogi, dopilnujesz, by wszystkie stworzenia wykazujące żądzę destrukcji zostały spacyfikowane?
Zovvut przytaknął.
- No, to super. W takim razie lecę. Powodzenia, panowie.
DeMenthor rozwinął skrzydła i odleciał, mamrocząc coś o Fergadzie i "kiedyś było lepiej"...

Magmol

Magmol

30.09.2012
Post ID: 71437

Magmol może walczyć z każdym, bo ma dużo siły i rozwali nawet największych twardzieli. Magmol nie będzie walczył z Tabrisem, jeśli on tchórz.
- Zjem was jak małe robaczki na śniadanie. Kto będzie ze mną walczył w takim razie? Jak nikt nie chce, to sobie idę. - Magmol poszedł z powrotem w kierunku krateru z którego wyszedł, a wulkan został uśpiony na czas, gdy ktoś będzie chciał go przebudzić.

Hayven

Hayven

1.10.2012
Post ID: 71443

Hayvena zaniepokoiły dźwięki dobiegające z Kotliny.
- Muszę to sprawdzić - stwierdził mag i spojrzał trzecim okiem w przestrzeń i zobaczył Magmola, który chciał się bić.
- Uuu... Niedobrze - stwierdził oberżysta. - Tam nie powinno nikogo być. O, kłóci się z Kameliaszem? I chce rozwalić Kotlinę przed oddaniem do użytku? Nazywa Tabrisa tchórzem?! Nie może być. Jeśli dalej będzie tak robił... Pożałuje.
Zanim Magmol wrócił do wulkanu, usłyszał głos Hayvena:
Magmol, masz moje ostrzeżenie!!!

Naadir

Naadir

2.10.2012
Post ID: 71450

Naadir wolno rozejrzał się po kotlinie. Uśmiechnął się. - Wiele czasu minęło. Zbyt wiele. - Zmarszczył brwi. - Ostatni raz zdaje się walczyłem jeszcze jako asasyn. Chyba z Silveresem.
Naadir widział całe zdarzenie. - Jeżeli Magmol jest choć w połowie tak mocny jak o sobie mówi wyczuje moją chęć walki i zjawi się tu... jeśli nie sam po niego przyjdę. Jakoś nie widzę innych chętnych. - podparł się na rękojeści topora i oczekiwał.

Może niektórzy nie czytali ostatnich postów, ale Kotlina jest w remoncie. Walki będą mogły się odbywać dopiero po oficjalnym otwarciu jej przez Irhaka. Dopóki to się nie stanie, żadnych walk NIE BĘDZIE.
Pozdrawiam, Hayven

Magmol

Magmol

2.10.2012
Post ID: 71453

Magmol wyczuł chęć walki Naadira i postanowił z nim walczyć, gdy ukończą remont Kotliny Wojowników. Teraz magmowiec śpi w wulkanie. Gdy przyjdzie taka potrzeba wulkan wybuchnie i Magmol wyjdzie by stoczyć bój.

Irhak

As Gier Irhak

3.10.2012
Post ID: 71489

- CO TU SIĘ DZIEJE NA WIELKIE KOŁA ŚWIATÓW?! - ryknął Irhak tak, iż słyszano go w całej osadzie. - Nie macie innych miejsc do rozwalania? Weźcie się lepiej za Arenę Magów póki jest przed remontem! A TERAZ WYNOCHA PÓKI JESZCZE MAM CIERPLIWOŚĆ! TY, HAYVEN, TEŻ! - zanim ktokolwiek zdążył zaprotestować, wywalił wszystkich 'niepożądanych' (czyt. każdego kto nie był zamieszany w prace bezpośrednio) na zbity pysk z Kotliny i wzniósł magiczną barierę wokół niej, która miała skutecznie blokować dostęp.
Skrzydlaty spojrzał na budowlę, która się wznosiła pośrodku kotliny. Obszedł ją wokół, sprawdził każdy zakamarek i... okazało się, że będą potrzebne dodatkowe prace.
Przynajmniej pozbędę się tych głupich kocich facjat sprzed wejścia pomyślał i wydał odpowiednie rozporządzenia. Już wkrótce zakończą się prace wykończeniowe i dekoracyjne.
A z tym durniem sam się rozprawię rzekł do siebie w myślach, spoglądając w najbliższy krater wulkaniczny.

Tabris

Tabris

3.10.2012
Post ID: 71490

Sam masz głupią facjatę - pomyślał Tabris i jął modyfikować plany pod kątem Kociaków. Dobrze wiedział, że posągi pakerów mają zaspokajać grzeszne żądze Irhaka.

Irhak

As Gier Irhak

3.10.2012
Post ID: 71491

- A ten kocur co tu robi? - powiedział znad cielska Tabrisa Irhak. - Czyżbyś myślał, że pakerzy będą na zewnątrz? Oni są wewnętrznym kręgiem, o tu - wskazał miejsce na planach. - Na zewnątrz są głównie smukli i okryci, więc nie ma czego zmieniać. A teraz... WYNOCHA! - Skrzydlaty chwycił kota za grzbiet i bezceremonialnie wyrzucił go na ognisko przez barierę.

Irhak

As Gier Irhak

14.10.2012
Post ID: 71663

Irhak przechadzał się po zakończonej budowie areny w Kotlinie Wojowników. Podziemia już były gotowe - w klatkach znajdowały się już zwierzęta (jedno przypominało sowę, łudząco podobną do pewnego Pretorianina, z roztapiająca się czaszką), w pomieszczeniach dla wojowników już pali się ogień i jedzenie zostało przygotowane. Trybuny aż lśnią od czystości, a przez oculus w kopule sączy się wielobarwne światło uwydatniające marmuropodobne przestrzenie. Sześć kocich rzygaczy pilnuje strefy wolnej od magii, a całego obszaru pilnuje 12 par oczu posągów skierowanych na środek areny. Wśród niech są rycerze, orki, a nawet smokoludzie.
- Hmm... czegoś mi tu brakuje - z dziką satysfakcją i morderczym uśmiechem podszedł do "stolika sędziowskiego", czyli miejsca, gdzie wg standardów koloseum siedzi władca i orzeka o życiu i śmierci gladiatorów. - To powinno wystarczyć - zaśmiał się i zawiesił po obu stronach lustrzane względem siebie flagi z zielonym smoczym okiem na poczerniałym tle. - Ciekawe jak na to zareagują...
Skrzydlaty obejrzał również budynek z zewnątrz. Tak jak obiecano wejścia pilnują dwa niemal identyczne posągi anielskich postaci z na wpół odsłoniętym torsem, a tylnego wejścia strzegą postaci kotołaków (jedyne ustępstwo na jakie poszedł Tabrisowi). Pozostałe 8 figur także przedstawia wojowników, ale innych ras.
- No to spójrzmy jak te 150 ton i 100 metrów wysokości wygląda z obrzeża Kotliny.
Masywna budowla, której nie powali żadna siła prezentowała się okazale. Przepych zdobień i wielkość jak na połowę całej Kotliny.
- No jak nic koloseum i panteon rzymski w jednym. Było warto. Teraz trzeba jeszcze spisać jakieś zasady i wywiesić je.
"Portiernia" była tuż przy wejściu, na lewo od niego. To tam goście mieli prawo do zakładów i zapisów. Tam też powinien mieści się regulamin. Irhak usiadł więc i zaczął kreślić znaki, a potem wyrazy, aby skończyć na całych zdaniach bezsensownych zasad.

Regulamin

1. Arena w Kotlinie Wojowników jest miejscem przeprowadzania wszelkich potyczek niemagicznych.
2. Oglądanie walk, po uiszczeniu jednorazowej wstępnej opłaty w wysokości 30 sztuk złota, jest darmowe.
3. Przy bramie wejściowej można obstawiać zakłady dotyczące walk. We wszelkich innych miejscach Kotliny Wojowników zabrania się podobnej praktyki pod groźbą zakazu wstępu do Kotliny na okres wyznaczony przez sędziego.
4. Zapisy uczestników walk są odpłatne, a ich koszt wynosi 5 sztuk złota.
5. Walki mają odbywać się na wyrównanym poziomie między wojownikami. Zabrania się wyzywania na pojedynek znacznie słabszych wojowników. W przypadku zaistnienia sytuacji, w której poziom wojowników przed walką znacząco się różni, sędzia może odwołać walkę lub wykorzystać rzygacze w celu osłabienia bądź utrudnienia walki wojownikowi o wyższym poziomie.
6. Dopuszczalna jest wszelka niemagiczna broń biała i niekorzystające z magii techniki posługiwania się nią. W tej kategorii mieści się także oręż zmieniający swoje kształty, ale pozostający czysto siłowym narzędziem walki.
7. Zabrania się używania trucizn oraz innych substancji ułatwiających wygraną, a niebędących częścią areny.
8. Zabrania się zabijania przeciwnika, a wszelka nieśmiertelność i niezniszczalność zostaje tymczasowo zdjęta przez cały pobyt na arenie.
9. Zabrania się atakowania publiczności.
10. Walka trwa dotąd, aż jeden z wojowników nie będzie w stanie walczyć dalej lub się podda.
11. Walki drużynowe są dopuszczalne, jeżeli skład drużyn będzie wyrównany (maksymalnie po 4 osoby w drużynie), a o zwycięstwie decyduje moment kiedy wszyscy członkowie jednej z drużyn zostaną pokonani.
12. Dopuszczalne są walki "każdy na każdego" jeżeli liczba walczących nie przekracza 5 osób.
13. Wszelkie nieprzewidziane w regulaminie sytuacje zostają przekazane pod osąd sędziemu.

- No dobra. To by chyba wystarczyło - muczał pod nosem Irhak. - Co prawda niemal niemożliwe jest już atakowanie widowni, ale niech będzie. Teraz tylko jeszcze wywiesić ogłoszenia o pracy w portierni i jako sędzia - pospiesznie spisał jeszcze te dwa ogłoszenia i wywiesił przy portierni. Na wszelki wypadek wykonał jeszcze kopię wszystkich tych papierów i wywiesił je u wejścia do Kotliny. - Pora zaczynać tą szopkę. Arena gotowa, jadłodajnia też. Niech się zacznie! LETHAR AM CARROSAN!
Bariera znikła z głośnym trzaskiem, po którym słychać było jeszcze w całej osadzie wiadomość o otworzeniu odrestaurowanej areny Kotliny Wojowników.