Imperium

Behemoth`s Lair

Pergaminy Seliny

Permalink

Kordan - wystarczy sama siła. Bóstwo jest głupie, ale potężne. Kiedy się zdenerwuje to nie myśli ale natychmiast łapie przeciwnika i miota nim w bezdenną dziurę. No tak na nasze realia to kiedy stereotypowy student próbuje ze stereotypowego pseudokibica zrobić swojego sługę to raczej mu się to nie uda. A wariatem można się urodzić, przynajmniej jest taka szkoła psychoanalityczna.

Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 12.11.2009, Ostatnio modyfikował: Mosqua

Permalink

Student mimo wszystko nie posiada boskich mocy (pradwa? ;)). Jeżeli potencjalny przeciwnik będzie chciał zniewolić naszego głupka to niekoniecznie będzie musiał tego robić wprost. Będzie go wabił, kusił, używał siły sugestii. Niekoniecznie będzie musiał prowadzić tego wprost, lecz stopniowe doprowadzanie boga orków do furii raczej zielonym nie będzie dobrze wróżyło. Mówię o wszelkiej maści głosach w głowie i iluzjach. Nawet istota, która nie będzie rozumiała co się wokół niej dzieje zacznie tak świrować że doprowadzi ją to do autodestrukcji.

Chyba że jest tak głupi że nawet to na niego nie działa ;)


Permalink

Ale wiesz, takie gramolenie jest bardzo denerwujące dla istoty głupszej. No weź na przykład kiedy ktoś zbytnio filozofuje i kombinuje w schematycznym środowisku szkolnym to ryzykuje że zostanie ofiarą. A jak to będzie w przypadku bóstwa orków? Jak strona kombinująca zrobi chociaż jeden błąd w słowach czy czynach czy czymś innym to może potem tego żałować przez eony.

Permalink

Mosqua

Chaos to pierwszy byt w mitologii greckiej. Był on zmienny, a to co zdołało utrzymać formę na dłuższą chwilę i wydostać się z tego cyklu zmian, przeobrażeń, kreacji i destrukcji tworzyło nowy byt. Chaos nie może być pustką, ponieważ oryginał pustką nie był. Dalej. W przypadku Azathotha nie można mówić o jakimkolwiek ładzie, bo jest zbyt głupi na to.

No więc według Greków Chaos to zmienny byt. Który zaczął coś tworzyć kiedy przestał być zmienny. To tak jak woda ciągle się zmienia, a jak się zatrzyma to nawet meduza może powstać (w dalszej kolejności człowiek), a w ostateczności góra lodowa (podwodą twardsza od stali).
A więc cały ten chaos opiera się o natężenie zmienności substancji zwanej bytem. A wypadku wody materią. Czyli nie zmienia to mojego zdania że tam gdzie jest wiedza chaosu niema.

A co do Azathota
Więc w jego wszechświecie Wolnej Woli każdy mógł być Bogiem. Więc początkowo każdy nim był. Póki jeden Bóg postanowił że jest lepszym Bogiem od innych i w efekcie inni postanowili że jest od nich gorszy. On nie mogąc już być lepszym od nich (ograniczali go własnymi myślami) w zemście uznał że inni bogowie są lepsi od nich. Ale że sam był ograniczony. To ci nowi najlepsi Bogowie (zdaniem najgorszego Boga) zostali ograniczeni przez jego myśli że są najlepsi (z punktu ich widzenia ograniczył ich, pozbawił mocy). I tak w koło jeden Bóg ograniczał drugiego myślami. Tak następowała nieustana zmienność w której jakąś stałość można było tylko osiągnąć wyzbywając się swojej wolnej woli. Tyle że wtedy zaraz pojawiał się Bóg z wolną wolą i zamieniał tego który ją odrzucił w Boga niewolnika. Niewolnika Boga lepszego (bo z wolną wolą) który dość szybko wmówił Bogowi niewolnikowi że aby wyzwolić się musi zrobić to i tamto (przez co zachował kosztem niewolnika zajmującego się tym i tamtym swoją moc większą niż on). I kiedy ten Bóg niewolnik robił to i tamto Bóg lepszy wymyślał kolejne to i tamto i tak w nieskończoność (a niewolnik podlegając jego wolnej woli musiał to rozbić). Nim niewolnik stwierdził że został tym sposobem oszukany Bóg wydzielił z pośród niewolników grupę kapłanów (choć niekoniecznie akurat kapłanów ogólnie jakiś popleczników z pośród Bogów niewolników) i wmówił im że żaden inny niewolnik nie może być lepszy niż on ani zgodnie z jego wolą w to uwierzyli. I w efekcie tak było. A Bóg lepszy (teraz właściwy Bóg wcześniej nie było takiego określenia) nadal zachował swoją moc. I jeszcze wmówił kapłanom (którzy jako pierwsze istoty przestały być Bogami) że każdy kto nie wierzy podobnie jak oni jest od nich gorszy. W ten sposób każdy Bóg który nie miał kapłanów i nierozpatrzenie zadał się z myślami kapłanów stał się gorszy niż ich Bóg, a kiedy się z tym nie zgadzał to stawał się gorszy niż kapłani Boga. Tym sposobem prędzej czy później przestał być Bogiem tak jak kapłani boga. I w efekcie tylko Bogowie mający kapłanów pozostali Bogami. Wyjątkiem od tego był Azathoth który nigdy ani razu nie ograniczał wolnej woli innych bogów, bo od początku istniał tylko dla siebie. W efekcie wszystko co wiedziano o nim to jest nie prawda poza tym że miał nieograniczoną moc (zgodnie z tym że przestrzegał prawa wolnej woli innych istot), oraz to że inni dla niego nie istnieli więc sam właściwie nie istniał (taki jest logiczny wniosek). [Pomijam tutaj sprawę Yog-Sothotha który też był wyjątkiem wśród Bogów gdyż wycwanił prawo wolności będąc wszędzie i wszystkim]
Przypuszczalnie wygląda na to że to właśnie Azathot wycwanił wszystkich wymyślając prawo wolnej woli i wmawiając im że jest nadrzędne w stosunku do wszystkich pozostałych praw istot (późniejszych Bogów, a w ostateczności niewolników) którzy w to uwierzyli (kluczowe słowo). W efekcie zachował najwyższą moc dla siebie, ale nie mógł jej użyć na innych zgodnie z prawem Wolnej Woli. A cała jego moc działająca w wszechświecie brała się z niemocy innych Bogów zwanej niewiedzą (subiektywnie głupotą). Biorąc pod uwagę jak wielka ilość bogów stała się niewolnikami ta moc rzeczywiście jest wielka. A Azathoth i tak każdego ma gdzieś. I nawet nie wie kiedy jej używa.
Choć dokładniej mówiąc Istota która wycwaniła wszystkich tworząc prawo wolnej woli mogłaby również tylko być wyobrażana jako Azathot. I kiedy Azathot istnieję tylko w wyobraźni istot tego Wszechświata, to jego twórca (twórca prawa wolności) nie istnieje i jest (właściwie niejest) nieistnieniem, niczym, pustką w pustce.
I najpewniej przestał istnieć obracając się w niebyt kiedy wymyślił nadrzędnością prawa wolnej woli w stosunku do innych praw (a w szczególności do prawa do istnienia - skorą moja wola jest ponad moje istnienie to mogę przestać istnieć).

Podsumowując:
Wyróżniam 3 rodzaje(postacie) chaosu.
Chaos jako zmienność uzupełniająca Ład (umożliwiająca mu rozwój w stronę doskonałości).
Z takim chaosem wiąże się Ewolucja
Chaos uznany za najwyższą siłę rzeczywistości który w wyniku takiego myślenia rzeczywistość opanowuję i degraduję prowadząc w ostateczności do niebytu.
Z takim Chaosem wiąże się Degeneracja.
Zawsze jeszcze istnieję Chaos jako bałagan. Czyli miejsce nieporządku według czyjeś subiektywnej oceny. W obiektywnym patrzeniu takie uznawanie czegoś za Chaos (bałagan) może często wynikać z niewiedzy (Np. Mit o Chaosie Greków).

PS
Pierwszy i ostatni raz dałem się wciągnąć na tym forum w rozmowy filozoficzne.
Nie znoszę filozofii. Bo to wiedza abstrakcyjna i niedająca się często sprawdzić w rzeczywistości.


Permalink

Sorki, może to nie najlepszy moment, możliwe że nawet przerwałem filozoficzną rozmowę, do ktrej nie chciałem się wtrącac z powodów takich jak Vendral, ale jak myślicie, czy moje państwo, wiecie które[jak nie wiecie to spójrzcie w miasta w HVI] pasowałoby do tego świata? wszakże jest to zbieranina degeneratów oraz anarchistycznego motłochu, a co za tym idzie, wielbicieli chaosu.


Permalink

Być może.
Być może w części świata Azathotha nawet egzystować mogą elfy światła.
Kwestia tego co się chce widzieć (w końcu prawo wolnej woli jest tam nadrzędne).