Gorące Dysputy

Słowo pisane - literatura - "Biblioteka czy księgarnia?"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Słowo pisane - literatura > Biblioteka czy księgarnia?
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Maghdar

Maghdar

25.09.2009
Post ID: 48878

Jak w temacie. A żeby uściślić pytanie to powiem konkretnie: Wolicie wypożyczać czy kupować książki?
Zapraszam!

Volkolak

Volkolak

25.09.2009
Post ID: 48879

To zależy jakie książki. Oczywiście, że lepiej mieć dużo własnych książek, ale pod warunkiem, że się je czyta. Jednak są na świecie księgi, które występują tylko w jednym egzemplarzu, które dotykało wiele rąk, co mają swoją historię i takie lepiej wypożyczyć.

Maghdar

Maghdar

25.09.2009
Post ID: 48884

Są takie książki, ale bardzo rzadko my w Polsce możemy je na przykład wypożyczyć czy dotknąć. Podaj mi przykłady takich książek, bo zauważyłem, że określasz je na skalę światową.

A co do tematu to osobiście wolę księgarnię, gdyż jak już wspomniałeś, po prostu wolimy mieć swoje własne książki. Ja na tym punkcie mam niewiadomo skąd dziwne poczucie świadomości.

Tabris

Tabris

25.09.2009
Post ID: 48889

Jednak są na świecie księgi, które występują tylko w jednym egzemplarzu, które dotykało wiele rąk, co mają swoją historię i takie lepiej wypożyczyć.

Takie księgi na pewno będą do wypożyczenia, aha, już to widzę. Takie białe kruki albo są w archiwach, lub największych bibliotekach dostępne za pisemną zgodą, przy obecności pracownika, który może dotknąć księgi. No chyba, że mówisz o księdze gdzie napisano na okładce "Antek kocha Zochę"...

Biblioteka wydaje się niezbędna gdy chodzi o sprawy związane z nauką, kupowanie lektur to strata pieniędzy, o ile nas nie zaciekawią. W czasie studiów wypożyczanie to podstawa, często książki wymaganej przez profesora nie ma w księgarniach i tyle.
Również gdy słyszeliśmy o autorze, że jest godny polecenia można spróbować wypożyczając książkę i potem ew. zakupić.

Lockheart

Lockheart

25.09.2009
Post ID: 48892

Sądzę, że książki jako takie są pewną sferą, w której należy stąpać ostrożnie... Sam wiem, że czasem jedna nietrafiona książka potrafi zirytować człowieka bardziej niż stado rozwścieczonych drwali... hehe...
Najpierw preferuję przeczytać książkę, a jeśli uznam ją za ponadczasową i/lub taką, którą chciałbym mieć w swojej biblioteczce, to wtedy dokonuję zakupu... Tak było np. z twórczością Lovecrafta(na razie posiadam jedynie dwa tomy kompilacji jego opowiadań, ale powoli zbieram na kolejne i tym razem mam nadzieję kupić je w rodzimym języku Lovecrafta)... Uznałem je za dzieło monumentalne, takie które zasługuje na swoje miejsce w mojej kolekcji...

Hellscream

Hellscream

25.09.2009
Post ID: 48894

Oczywiście księgarnia. Po prostu mam tą książkę, dumnie stoi na półce, dumnie zbiera kurz. I gdy chcę, mogę po nią sięgnąć. Choćby z takiej prozaicznej przyczyny, by zabrać ją do Świątyni Dumania. Naah... Księgarnie stanowczo wygrywają u mnie z bibliotekami.
Pozdrawiam

Tullusion

Opiekun Osady Tullusion

25.09.2009
Post ID: 48899

Jak najbardziej księgarnia. Najczęściej kupowana przeze mnie literatura wiąże się z moimi studiami - to logiczne, że oszczędność czasu w przypadku zakupu będzie ogromna w stosunku do każdorazowego udawania się nawet do najbliższej biblioteki, w której egzemplarz danej pozycji badawczej byłby dostępny. Poza tym - lubię mieć świadomość własności książki - ona motywuje. A także zapach świeżej farby drukarskiej... bez skojarzeń.

Moandor

Strażnik słów Moandor

21.08.2010
Post ID: 57577

Z rzeczy 'naukowych' kupiłem podczas studiów jedynie podręczniki do matematyki. Jeszcze dziś czasem z nich korzystam. Natomiast wszystkie inne zwykle wypożyczałem z uczelnianej biblioteki. Nie ma więc na moich półkach książek z maszyn elektrycznych czy teorii obwodów. :)

Grenadier

Kanclerz Grenadier

21.08.2010
Post ID: 57581

Elektrycy wszystkich krajów łączcie się :) Miało się kiedyś taki przedmiot w technikum - maszyny elektryczne, ehhh. Potem zdradziłem prund na rzecz Klio :)

A wracając do tematu - dawno mi się skończyło miejsce na półkach na książki, ale wciąż kupuję. Bibliotekę wiejską mógłbym już chyba założyć. Zresztą zawsze traktuję książkę jako pewną inwestycję, nie tyle biznesową, co w siebie. I czasem szybciej znajduję potrzebne informacje na półkach niż w zaśmieconej sieci.

Moandor

Strażnik słów Moandor

21.08.2010
Post ID: 57584

I czasem szybciej znajduję potrzebne informacje na półkach niż w zaśmieconej sieci.

Przy tysiącach książek na półce czasem może być trudno się połapać co gdzie leży? Mój księgozbiór póki co jest dość skromny, zwłaszcza w porównaniu z grenowym, więc ten problem mi jeszcze nie zagraża.

Broghild

Broghild

21.08.2010
Post ID: 57599

Zdecydowanie biblioteka. O wiele łatwiej i wygodniej jest wypożyczyć książkę, niż szukać jej po sklepach i jeszcze wydawać na to pieniądze. Nie oznacza to oczywiście, że nie kupuję żadnych książek - wręcz przeciwnie.

Mirabell

Mirabell

25.08.2010
Post ID: 57759

Czy nie było już gdzieś podobnego tematu?

W moim przypadku raczej biblioteka. Jeśli kupuję, to książki specjalistyczne, albo takie, które będą mi potrzebne do różnych prac (Dukaj). I do których będę zaglądać często. Jeśli już mi się zdarzy kupić coś, co po prostu bardzo chciałam przeczytać, staram się to "puszczać w obieg", wypożyczając innym. Nie mam zwyczaju gromadzenia dla samego gromadzenia, nie mam też zbyt dużo miejsca na półce. Nie kupuję też książek dla samego ich posiadania (jakie to nieekologiczne! :P). Ogólnie wszystko, co można znaleźć w bibliotece wypożyczam stamtąd, a z rzeczy, których znaleźć nie można - staram się wybierać tylko to, co potrzebne. Szczególnie, że zazwyczaj nie mam później czasu na czytanie dla przyjemności i zebrane tomiszcza piętrzą się na półce jak wyrzut sumienia.

Co nie zmienia faktu, że zdarza mi się w przypływie entuzjazmu kupić jakąś piękną głupotę w Taniej Książce, albo wziąć za dużo na wyprzedaży NOMOSu (wydawnictwo religioznawcze). Szczególnie, jeśli chodzi o książki średnio dostępne, które "zawsze chciałam przeczytać" ;)

Silveres

Silveres

2.09.2012
Post ID: 70871

Zdecydowanie księgarnia.
Choć, żebym kupił książkę (lub jak często się zdarza, całą serię) na jej korzyść musi świadczyć kilka czynników:
-Zazwyczaj sprawdzam kilka różnych recenzji w internecie. Jeśli ponad połowa recenzentów ocenia książkę negatywnie lub zwyczajnie słabo, to często zdarza się tak, że książki nawet nie czytam.
-Przed kupnem korzystam z biblioteki. Staram się wypożyczyć daną książkę i samemu ją przeczytać. Wyjątek stanowi kilku autorów których dzieła kupuję bez zastanowienia.
Więc oczywiście wolę księgarnię, ale muszę przyznać, że gdyby nie biblioteka pewnie wiele razy nie byłbym zadowolony z zakupionej książki, bądź serii książek.

Kordan

Kordan

2.09.2012
Post ID: 70880

Ostatnimi czasy biblioteka z racji mocno zaporowych cen w księgarniach. Dla przykładu. jeszcze 4 lata temu kupowałem sobie książeczki z serii "historyczne bitwy" Bellony za ok. 20 zł. Dzisiaj za te same pozycje w sklepach trzeba zapłacić nawet 28 zł. Wyjątkiem są wszelkie "tanie książki" gdzie można upolować dużo dobrych pozycji za grosze.

Alistair

Alistair

2.09.2012
Post ID: 70882

Dla mnie biblioteka. Od małego chodzę do biblioteki i na szczęście ciągle coś znajduję. Czasem sobie przypominam niektóre pozycje, no i od czasu do czasu biblioteka zakupuje nowe książki. Do księgarni też chodzę, czasem coś kupuję, choć sporo pozycji kupiłem na Allegro, bo taniej. Gdybym mógł, to kupowałbym częściej. Kolejnym problemem, poza cenami, jest to, że jestem fanem fantastyki, a niestety większość pozycji, która mnie interesuje jest wielotomowych. To też wiąże się z ceną, bo co mi po pierwszej części? Miałem takiego pecha z dwiema pozycjami - kupiłem pierwsze tomy, po czym się okazało, że reszta nie została wydana w Polsce.

Kvothe

Kvothe

3.09.2012
Post ID: 70884

Księgarnia czy biblioteka? ...jak w nie tak odległych czasach musiałem przeczytać Lalkę czy Potop, to nie było chwili wahania :). Ale dziś na tak postawione pytanie odpowiadam, zdecydowanie księgarnia. Nie znaczy to, że ze zbiorów bibliotekarskich nie korzystam, ba robię to dość regularnie. Może zabrzmi to dość górnolotnie, czy patetycznie, ale tak, książka to dla mnie coś więcej niż przedmiot jednorazowego użytku. Do rzeczy. Powodów przemawiających za księgarnią jest wiele (na niekorzyść działa tylko cena i to z każdym rokiem coraz wyższa...dziękujemy rządowi za Vat; chyba im zależy by ten naród oglądał tylko to badziewie co puszczają w TV). Po pierwsze: nie wiem, czy to tylko mój mały fetysz, ale uwielbiam spędzać spędzać czas w księgarni na przeglądaniu i poszukiwaniu interesujących tytułów. Po drugie: świetne jest uczucie, gdy wraca się do domu z upragnionym tomiszczem, ze świadomością, że to oto zaraz zagłębię się w ten wykreowany przez autora oryginalny świat. Po trzecie: uważam, że książki to najlepszą dekoracja każdego pokoju (no może zaraz po domownikach). Po czwarte: poprzysiągłem sobie kiedyś, iż na starość, kiedy będę miał trochę więcej wolnego czasu, domek z werandą i bujanym fotelem to przeczytam jeszcze raz wszystkie te książki, w których się najbardziej zatraciłem... Oczywiście z kubkiem czegoś mocniejszego w ręku :).

Moandor

Strażnik słów Moandor

24.08.2014
Post ID: 77405

Mam naturę zbieracza, przywiązuję się do książek, lubię mieć je w domu z możliwością sięgnięcie doń, kiedy tylko przyjdzie mi ochota. Kiedyś, w latach dzieciństwa, dużo korzystałem z biblioteki, bo nie miałem zbyt wiele funduszy na zakup książek. Ale potem, jak fundusze się pojawiły, dużo tych książek, które przeczytałem z biblioteki zakupiłem sobie na własność.
Staram się wybierać książki dość starannie, więc zwykle dokonuję przemyślanego zakupu. Niemniej, tych przemyślanych też jest dość dużo, tak, że książki nie mieszczą mi się już na regałach. Patrzę jednak na przyszłość z nadzieją, że w wymarzonym domu ścian na regały mi nie zabraknie. :)

Obserwując tutejszą dyskusję, ale i w innych miejscach, można wyróżnić kilka grup ludzi czytających książki - tych, którzy lubią je gromadzić w formie papierowej i raczej się książek nie pozbywają. Zauważyłem też, że niektórzy wprawdzie ciągle kupują książki, ale regularnie wietrzą księgozbiór, pozbywając się książek (np. oddając do bibliotek, sprzedając) i pozostawiając sobie tylko te aktualnie niezbędne. Inni przerzucają się w większym lub mniejszym stopniu na czytniki. Ja należę do tej pierwszej grupy.
Jeśli wiem, że coś może mnie nie zainteresować, albo chce przeczytać z czystej ciekawości, wybieram się do biblioteki. Kupuję zazwyczaj to, co jest mi w jakiś sposób bliskie i chciałbym, żeby było blisko mnie. Nigdy nie mam takich myśli - "Kupię, jak się nie spodoba to oddam/sprzedam."

Silveres

Silveres

29.08.2014
Post ID: 77493

Niestety mam podobne przyzwyczajenia do Twoich, Moandorze. Niestety, ponieważ często bywa tak, że książki - po pierwszym, względnie drugim, sięgnięciu poń - stoją nieużytkiem. A ja sięgam po nowe, chcąc pochłaniać kolejne, nieznane mi jeszcze historie. W ten sposób, na nieszczęście, gromadzą się one i stoją odłogiem. Natura zaś nie pozwala mi się ich pozbyć, bo a nuż kiedyś do nich wrócę?.

Rzeczywiście, jest kilka, do których chętnie wracam. Między innymi twórczość panów Pratchetta i Sapkowskiego zajmuje specjalne miejsce w moim sercu. Z przykrością jednak stwierdzam, że dzieł tych dwóch panów mam zdecydowanie mniej, aniżeli chciałbym mieć.

Ignis

Ignis

30.08.2014
Post ID: 77510

Kiedyś, dawno temu, gdy byłam względnie "ładna" i bardzo młoda, bez wahania odpowiedziałabym, że księgarnia. Wolałam mieć jakąś książkę na własność, niż szukać ciągle za nią po bibliotece lub internecie. Szybciej i prościej, sama wygoda. Wtedy szłam do biblioteki, wypożyczałam interesującą mnie książkę i wiśta, wio do księgarni. Wówczas też nieobce było mi uczucie radości z zakupienia książki.
Natomiast teraz?
Ilekroć kupię jakąkolwiek pozycję, czuję żal i mam wyrzuty sumienia. "Mogłam za to kupić coś pożyteczniejszego". Wraz ze zmianą cen w księgarniach, jak i pójściem na studia, zmieniły się też moje priorytety. Nie stać mnie już na większość książek z dziedziny, która mnie interesuje najbardziej (historia), toteż pozostaje tylko biblioteka, która ma mocno wybrakowane zbiory, i, najczęściej, literaturę sprzed 1990 rokiem.
Brak czasu również skłania mnie do biblioteki. Świadomość zapłacenia kary mobilizuje do czytania (żarcik).

Jeżeli już coś kupuję, to bardzo rzadko i w Taniej Książce, która ma czasem dobre książki po rosyjsku. Za 8 złotych mi nie szkoda.
Tak czy inaczej, chociaż dziś żałuję kupna niektórych książek, a półkom przydałoby się "oczyszczenie", nie zamierzam ich oddawać. Nie potrafiłabym tego zrobić. Są mi jak przyjaciele, których znienacka muszę odrzucić i zostawić. Może to głupie, sentymentalne nastawienie, ale nic nie mogę na to poradzić. Mam nastawienie podobne do Moandora. Zbieram z biblioteki, dostaję, kupuję, ale się nie pozbywam.

Tabris

Tabris

6.10.2014
Post ID: 77871

Zdecydowanie biblioteka.
Czemu biblioteka?

Ma wiele zalet, np. można z niej korzystać za darmo. Kupiłem kilka książek, które potem znalazłem w bibliotece, a że nie korzystałem z nich specjalnie często, więc sensowniej byłoby wstrzymać się z zakupem. To kolejna zaleta, jeśli pożyczona książka nam się nie spodoba zawsze może oddać bardzo przed terminem, jeśli będzie kupna, zwrotu może nie być. Myślę też, że jest to specyfika dużych miast, gdzie łatwiej o dobrze zaopatrzoną bibliotekę z pozycjami specjalistycznymi, o które trudno nawet w księgarniach/antykwariatach. Biblioteki mają też toalety. Np. Gdańska PAN-u, ma bardzo estetyczną, zapewniającą duży komfort w korzystaniu. Na koniec dodam, że biblioteki stanowią przystań, gdzie można się zatrzymać na później, księgarnie zaś to jaskinie handlu, choć oczywiście z górnej półki.