Imperium

Behemoth`s Lair

Która część jest najlepsza?

Permalink

M&M 8 dostałem pod choinkę gdy miałem 6 lat.Grałem w o bez przerwy.Nawet nie potrafiłem opuścić wysp krwawego sztyletu.A jak miałem 13 lat kupiłem sobie M&M 7 i teraz wymiatam blasterami.
M%M VII RZĄDZI!!!!

___
"Raz Jesteś na dnie raz jesteś na szczycie
Takie Właśnie Właśnie Takie Jest Życie"

Permalink

Według mnie VII jest najlepsza. klimat Heroesa III, fajny sposób przedstawienia Diabłów, sporo stworów, questów, przedmiotów itp. Uwielbiam tą grę jeszcze za to, że gdy w nią gram, to przypominają mi się czasy mojego dzieciństwa (tata mi ją kupił jak miałem 9-10 lat)
Na drugim miejscu VIII, za wprowadzenie wielu fajnych rozwiązań do mechaniki z VII. Minusem było zbalansowanie poziomu trudności: raz zagryzały cie szczury, a gdy miałeś w drużynie 2 smoki, gra stawała się na tyle prosta, że aż nudna


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 3.05.2008, Ostatnio modyfikował: Knopson

Permalink

Dla mnie pod względem fabuły i tworzenia postaci zdecydowanie VII - no i za klimat Herosów. Lokacje typu ''Twierdza Tytanów'' zapadają w pamięć na zawsze - szczególnie ze M&M to cykl mojego dzieciństwa. W ósemke jednak bardzo miło mi się grało, miałem bardzo silną druzynę (mocniejszą niż ta w VII ). W VI niestety nie grałem, więc nie mam porównania. Jak dla mnie cały cykl zasługuje na ukłony. To żywa historia komputerowej rozrywki, rany - ja czuje przed cyklem HoMM i MM wielki respekt.

Permalink

mhm, ja na razie nie mogę się na ten temat wypowiedzieć bo nie grałem w MM 1-5 . Ale jak na razie najlepsza była VII - niesamowity klimat, i to połączenie fantasy ze sci-fi... A z tych starych to na razie fajna jest IV.

Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 24.07.2008, Ostatnio modyfikował: Gaand

Permalink

Mi się najbardziej podobała M&M VII, ale niestety była trochę za prosta.

Permalink

Oczywiście VII a zaraz za nią VI.
Skoro już mowa o kolejności, to nie macie wrażenia, że cykl M&M zmierza w kierunki gorzej/słabiej/mniej? W VI smoków było pod dostatkiem, a map z tymi bestiami chyba ze trzy. W VII tylko jedna, a później to już tylko pojedyncze sztuki... Ja rozumiem, sam eksterminowałem je bez litości, ale żeby aż tak wyginęły?
Biedne smoki, należy je jakoś chronić przed graczami :P

Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 15.01.2009, Ostatnio modyfikował: Avonu

Permalink

Jeśli chodzi o moje doświadczenia z grami MM, to muszę się przyznać, że w trzy pierwsze części grałem niewiele (moim zdaniem w MM1 i MM2 praktycznie nie da się grać ze względu na przyzwyczajenie do nowszych gier) - w MM3 trochę więcej i ta jest dużo bardziej grywalna od poprzedniczek.

W części dotyczące planetoidy/planety XEEN nie grałem.

Natomiast jeśli chodzi o MM6-9 to przeszedłem trzy pierwsze, w dziewiątkę grałem tylko trochę. Za najlepszą uważam szóstkę. Duży świat, wspaniała fabuła i wiele podziemi i potworów. Ta gra przyciągnęła mnie najbardziej ze wszystkich części sagi. Nie przeszkadza mi brak spolszczenia.

W siódemce trochę przesadzili dodając czar Niewidzialność, który sprawia, że większość misji staje się banalna. Nie mogę jednak odmówić MM7 wielu naprawdę dobrych innowacji - więcej profesji, wprowadzenie ras i dwie ścieżki.

Z kolei w części ósmej naruszono dobry dotychczasowy system budowy drużyny, co nadmiernie ułatwiło rozgrywkę. Wprowadzenie mieszanych klaso-ras to wg. mnie krok wstecz, a obecność smoków (albo raczej potęga jaką dysponują) to już ostra przesada.

W MM9 nic mi się nie podoba. Niestety, bo liczyłem, że gra będzie ciekawa - może jednak, gdy otworzy przede mną szerzej swe podwoje, odkryje parę ciekawych spraw, lecz na razie mnie nie przekonuje.


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 15.01.2009, Ostatnio modyfikował: Avonu

Permalink

Rizzen

W VI smoków było pod dostatkiem, a map z tymi bestiami chyba ze trzy. W VII tylko jedna, a później to już tylko pojedyncze sztuki...

W Mm6 miałeś tak naprawdę jedną krainę ze smokami - Dragonsand. Wprawdzie można było je spotkać też w Paradise Valley, ale to pojedyncze sztuki (jak na MM6). No i fabularnie nadal to było Dragonsand (taki, a nie inny podział kontynentu na mapki).
W MM7 miałeś 1 krainę oraz twierdzę ze smokami - tak więc w sumie aż dwie lokacje.
W MM8 - na dobrą sprawę jedna porządna lokacja (Wąwóz Garoty i tamtejsze jaskinie) ale też trzy jamy ze smokami, gdzie tych gadów trochę było. No i jeszcze kryształ Escatona.
W MM9 smoków tez trochę było - a to Guberland, a to Festyn/Cyrk w Thjorgardzie. ;)

Tak więc smoków wcale z czasem nie ubywało, a przynajmniej dopóki grużyna nie wpadła w "odwiedziny".

@Invictus
Xeen był wpierw statkiem kosmiczny, a nie planetoidą. W outrze WoX-a masz go dokładnie pokazanego.


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 15.01.2009, Ostatnio modyfikował: Avonu

Permalink

Co do XEEN - WoX nie mam, bo MM4 i MM5 nie chcą mi działać. No cóż - nie jest to największa tragedia w moim życiu.

Autor Sagi Sheltema i Coraka

Światło, które wzmocnione konstrukcją świątyni wzbiło się wysoko nad Jasną stroną Xeen, aby po chwili rozdzielić się na cztery wiązki biegnące do przekaźników na krańcach planetoidy. Stamtąd wiązki zaczęły przechodzić na Ciemną stronę Xeen, aby spotkać się na drugim biegunie. Po chwili całą planetoidę zaczęła oplatać dziwna energtyczna siatka, która stawała się coraz gęstsza, aż w końcu przepowiednia się spełniła! Dwie strony Xeen zostały wreszcie połączone jako jeden, potężny ŚWIAT XEEN.

Biorąc pod uwagę fakt, iż planeta Enroth jest nazywana światem Enroth, myślę, że podobna sytuacja miała miejsce na XEEN.
Chyba Ty też masz rację :).

Autor Sagi Sheltema i Coraka

W czasie łączenia obu stron Xeen tenże statek-matka mógł zostać uwolniony, a diabły wiedziały, jak go użyć......

Co zaś tyczy się smoków (i stworzeń smokopodobnych, bo pewnie o to chodziło Rizzenowi) to w MM6 było ich całkiem dużo. Oprócz pełnej smoków Pustyni Dragonsand mamy, jak sam Avonu napisałeś, kilkanaście osobników w Paradise Valley, a do tego wyrmy i takie stwory :), które zasiedlają Kriegspire, pustynię na południe od Blackshire, Cave of Dragon Riders (czy jakoś tak), mamy Longfanga Whiterhide'a koło zamku Darkmoor, do tego jeszcze złoty smok w Temple of the Snake. W sumie całkiem sporo. Nie przeczę jednak, że w MM8 też było ich niemało.


Liczba modyfikacji: 4, Ostatnio modyfikowany: 17.01.2009, Ostatnio modyfikował: Invictus

Permalink

Invictus

Biorąc pod uwagę fakt, iż planeta Enroth jest nazywana światem Enroth, myślę, że podobna sytuacja miała miejsce na XEEN.

A widziałeś kiedyś płaską jak stół i cienką jak celuloid planetoidę?

Autor Sagi Sheltema i Coraka

W czasie łączenia obu stron Xeen tenże statek-matka mógł zostać uwolniony, a diabły wiedziały, jak go użyć......

Tenże "statek-matka" (cały Xeen był statkiem) stał się planetą. :P

Many centuries ago, the Ancients created Xeen and a thousand worlds like her. The Ancients scattered these worlds like seeds among the stars, spreading their people across the universe. Though the depth of variety among these worlds was astonishing, each one had common goal: To reach and orbit its close star and achiveve its full destiny. This process is called the Unification.


Liczba modyfikacji: 2, Ostatnio modyfikowany: 16.01.2009, Ostatnio modyfikował: Avonu

Permalink

Ja najbardziej lubię częśc 7 . Nie wiem dlaczego.


Permalink

Co do planetoid to szczerze mówiąc nigdy nie widziałem żadnej - co więcej w Uniwersum Might and Magic mogą wyglądać jeszcze inaczej.
Co zaś tyczy się odmieniania takich skrótów jak XEEN i WoX to nie jest to chyba konieczne. Nie mówisz przecież, że grałeś w HoMM-a 3, albo w MM-a 7 :).


Permalink

W sumie mi najbardziej podobały się na równi 7 i 8, chociaż może z lekkim nastawieniem na 8, którą przeszedłem szybciej. Obie gry są wspaniałe, a w 6 jeszcze przyjemności zagrać nie miałem, muszę kupić. 9 miła miłe momenty (od Arslegardu do końca), ale grafika, brak lotu i ekwipunek, który dało się jakoś ogarnąć, ale nie był przyjemny (Shift+x, gdzie x to numer postaci, inaczej przerzut 40 rzeczy mordęga). Nie podobał mi się też awans w 9, zarówno 7 jak i 8 miały lepsze.


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 3.02.2009, Ostatnio modyfikował: Avonu

Permalink

MM7 jest według mnie najlepsze. Bardzo ciekawa fabuła. Grafika jest nawet dobra ale nie jest to żadna rewelacja.

Permalink

Ja darzę szczególnymi względami 8 część, ponieważ to od niej zaczęła się moja przygoda z serią. Przeszedłem [color=red]tę[/color] część jakieś 12 razy[color=red].[/color] :) Może i ma nieco gorszą fabułę od 7, ale ilość klas/podklas jest dla mnie decydującym plusem.

Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 22.04.2009, Ostatnio modyfikował: Avonu

Permalink

Nie grałem w I-V, ale myślę, że z tych[color=red],[/color] w które grałem, VII jest najlepsza. Pierwszorzędna fabuła i klimat mówią same za siebie. [color=red]Poza tym[/color] to są realia Herosów III, a to jedna z moich ulubionych gier. Grafika też jest niezła, jak na tamte czasy.


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 25.06.2009, Ostatnio modyfikował: Avonu

Permalink

Witam wszystkich M&Maniaków, według mnie najlepsza część to Mandate of Heaven[color=red]. W[/color] tamtych czasach to był przełom dla cRPG, ogromny świat przepiękne lokacje, długość gry, atmosfera wszechogarniającego spisku i konspiracji, to było coś[color=red]. B[/color]yć może dlatego mam taki sentyment do M&M VI, bo to była pierwsza gra z serii[color=red],[/color] w którą zagrałem (no może wcześniej HoMM 2, ale to trochę inna bajka). Gram w t[color=red]ę[/color] serię po dziś dzień, ale osobiście sadzę[color=red],[/color] że skończyła się faktycznie na M&M VIII[color=red]._[/color]:(

Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 15.07.2009, Ostatnio modyfikował: Avonu

Permalink

Według mnie najlepszą cześcią M&M jest 6 Ponieważ:
1+Mnóstwo rozbudowanych obszarów.
2+Fajne wyglądy broni zbroi i innych rzeczy.
3+Doskonała fabuła (lepsza od 7 i 8).
4+Dużo zdarzeń(Np.w Posterunku Srebnych Hełmów, których nie było w VII i VIII).
5+Wiele misji.
6+Trudne misje.
7-Każda postać może mieć maksymalny poziom w danej dziedzinie ( co zosatło poprawione w dalszych częściach).

W M&M 1-5 i IX nie grałem, więc się nie wypowiem. W VII spodobały mi się ścieżki dobra i zła.
M&M VIII był trochę za łatwe (już prawie na początku można było mieć rycerza na 50 poziomie.)


Liczba modyfikacji: 3, Ostatnio modyfikowany: 12.06.2011, Ostatnio modyfikował: Alkarin

Permalink

Siódemka. Dlaczego? Fajny klimat, ciekawa fabuła, niezła muzyka, wybór ścieżki światła i ciemności oraz wybór między AvLee a Erathią, no i całkiem duży świat. Później jest dziewiątka, dalej ósemka, a na końcu szóstka.

Permalink

Co prawda nie grałem w pierwsze 5 części, więc w pełni obiektywne to to nie będzie.

Wielu się na pewno zgodzi, że pytanie o najlepszą część sprowadza się w zasadzie do rozstrzygnięcia między MM6 a MM7.

To naprawdę trudne. Z jednej strony MM7 chodzi na tym samym silniku i ma podobny gameplay. Z drugiej – przecież są rasy, są 3 nowe profesje, nieliniowość, są nowe czary, bardziej rozbudowana alchemia, nowe umiejętności, poprawiona walka turowa, lepsza grafika, Arcomage… Jeśli przejść do wyliczania, wychodzi na to, że MM7 tak naprawdę wcale taka wtórna nie jest. Zresztą: co jeszcze można by zmienić?

W MM7 pasował mi bardziej klimat. Enroth to jedno wielkie państwo-kontynent, w dodatku totalnie zdominowane przez ludzi. Niby są poszczególne krainy, z których każda ma własne problemy i własne tempo życia, ale jednak nie ma kontrastu choćby architektonicznego. W MM7 było już większe zróżnicowanie – ludzie, elfy, nekromanci, magowie… Do tego związki z nieśmiertelnym Heroes III: klimacik, postacie, sporo grafik… Antagarich pokazany w MM7 jest może mniej rozległy niż Enroth, ale wydaje się za to barwniejszy, piękniejszy i ciekawszy.

W MM7 duża różnorodność i *wyrazistość* choćby krain pozwala się z jakimś środowiskiem identyfikować. „O, tych to lubię.” „O, tamto miasto to mi się podobało.” „O, a tego typka chyba sobie strzelę na emblemat.” Przynajmniej w moim odczuciu odwiedzaniu takich miejsc jak Czeluść, Celeste czy zamek Navan towarzyszyło trochę ekscytacji. Czy Free Haven, Blackshire albo Silver Cove zachodzą tak bardzo w pamięć? Chyba nie, bo przy eksploracji miast w MM6 z grubsza wiadomo, czego się spodziewać. Owszem, były lokacje takie jak Castle Alamos, Castle Darkmoor czy Tomb of VARN, które się pamięta po latach, ale głównie ze względu na ich wielkość i nafaszerowanie potworami, a nie klimat.

Fabuła? MM7. W Might and Magic VI „na dzień dobry” dostaje się prawie całość. Przylecieli kosmici, no to trzeba zabić tych kosmitów. Niby były ciekawe zwroty akcji – zdrajca w Wysokiej Radzie i odczarowanie Archibalda – jednak zaskoczenia i niepewności jest mniej niż w MM7. Tam są de facto dwa różne początki, które potem się splatają, zaskakują, a następnie rozgałęziają na dwa możliwe zakończenia. Trzeba też pamiętać, że Might and Magic VII jest tym, co „unifikuje” całą supersagę Might and Magic. Splecione są wątki MM3, MM6, Heroes II, Heroes III RoE, Heroes III AB i MM8, a to wszystko z zaskakującą logiką i spójnością. Gdyby spróbować przedstawić gry Might and Magic na grafie, MM7 byłoby pewnie wierzchołkiem bardzo wysokiego stopnia.

Mimo to MM6 bije na głowę MM7 jeżeli chodzi o rozmiar świata i poziom trudności. Tam wyczerpano prawie całe Enroth (może oprócz Ardonu), natomiast w MM7 bardzo, bardzo brakowało paru naprawdę klimatycznych krain takich jak Krewlod czy Vori, a Eofol i Nighon były pokazane trochę „na skróty”. W plikach można znaleźć nawet animację rady miasta, której najwidoczniej w Nighonie nie było kiedy postawić. Pokazano tylko „ludzką” twarz Tatalii, zaniedbując jej bogatą faunę, florę i architekturę znaną z Heroes III. Gdyby jeszcze wyszedł kiedyś dodatek do MM7, który by łatał te wszystkie braki, gra stałaby się bliska ideału. Niestety takie rzeczy to tylko w Erze…

Might and Magic VII skopało też trochę system magii. Gdzie się podział Golden Touch i co telekineza robi w Magii Ziemi? Czemu reanimacja nie pozwala już wskrzeszać potworów i „ekspić” do woli?

W MM6 są za to dużo, dużo gorzej zrealizowane profesje. Mało się od siebie różnią. Wszystkie postacie mogą się nauczyć swoich umiejętności na poziomie mistrza. W dodatku druid, paladyn i łucznik są tylko mieszankami „czystych” profesji. W MM7 każda z nich miała już swoje własne, unikalne atuty takie jak alchemia czy arcymistrzostwo w strzelaniu z łuku. Dzięki temu każda z klas była inna i godna rozważenia.

Z lekką niepewnością w głosie wybieram Might and Magic VII. Nie wiem, na ile jest to obiektywne, a na ile uwarunkowane moim osobistym sentymentem, ale i tak stawiam MM6 na drugim miejscu.

Avonu, możesz już wytoczyć ciężkie działa. :-P


Liczba modyfikacji: 2, Ostatnio modyfikowany: 15.09.2016, Ostatnio modyfikował: Tarnoob