Gorące Dysputy

Słowo pisane - literatura - "[A. Sapkowski] - twórczość"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Słowo pisane - literatura > [A. Sapkowski] - twórczość
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Alamar

Alamar

29.03.2005
Post ID: 15128

Co do wieku w którym czytałem "Wiedźmina", było to dawno temu :wink: , jak się ukazywała (2001 r. chyba) i na pewno nie miałem wtedy czternastu lat (ale teraz też nie mam :D). Zacząłem czytać, gdy przeczytał ją mój ojciec, który zezwolił mi na to bez zastrzeżeń. Naprawdę watro przeczytać ten cykl, może jest trochę brutalny i wulgarny, ale przez to prawdziwy (jak to napisała Aryene). Myślę Moandor, że możesz dopuścić swoją siostrę do lektury, bo naprawdę warto, a później może nie być czasu na czytanie dla przyjemności :( .

Moandor

Strażnik słów Moandor

29.03.2005
Post ID: 15129

W jednym z wywiadów na pytanie: "Czy nie sądzi pan, że fantasy jest zbyt brutalne i za dużó w nim przelewu krwi" Sapkowski, wymieniając nazwizka 10 wielkich pisarzy fantasy, powiedział, że daje 100 dolarów za wskazanie, gdzie w ich dziełach jest dużo brutalności. Spójrzcie na przykład pod tym kątem na twórczość Tolkiena, pzykładowo. Tam nie ma wpompowanej w dzieło tyle agresji co u Sapkowskiego. A nie uważam, że powieści Tolkiena są sztuczne.

Ale rozumiem Was i nie upieram się bezmyślnie przy swoim. Wiem, że cięzko byłoby napisać Sapkowskiemu to co napisał, bez opisów scen walki. A opisy te muszą zawierać troche brutalności. Rozumiem to.

Zdrada. Może i samo życie. Ale... Sami niejednokrotnie stwierdzacie, że nie lubicie, obłudy, kłamstwa, zdrady. Nikt tego nie lubi. Po co więc czytać o czymś czego sie nie lubi. Ksiązki, według mnie, powinny ukazywać nam, czytelnikom to, co dobre, źe dobro i uczciwość istnieje, że pacta sund servanda. Autor jednak ma prawo do komponowania świata, jak mu sie podoba. Sapkowski ukazał to tak, jak w życiu często bywa. Niby sie ma przyjaciół, a jak przyjdzie co do czego, zostajesz sam. Samo życie. Tylko, że takie postępowanie nie jest moralnie słuszne.

może jest trochę brutalny i wulgarny, ale przez to prawdziwy (jak to napisała Aryene)

Nie uznamy jednak wszystkich powieści, gdzie nie ma brutalności i wulgaryzmów za nieprawdziwe, prawda? :) Mimo wszystko raża mnie przekleństwa. Na pewno nie są one walorem tej sagi.

A co do plusów Wiedźmina. Też oczywiście je widzę. W poprzednim poście skoncentrowałem sie na wadach. Dostrzegam zarówno ciekawe przedstawienie postaci, humor, szybką i wciągającą akcję. Nie powiedziałem też, że mi sie "Czas pogardy" całkiem nie podobał, bo wcale przyjemnie się czytało. Tylko, jak powiedziałem, bez wulgaryzmów miałbym o Wiedźminie o wiele lepsze zdanie. :)

Aiwelosse

Aiwelosse

31.03.2005
Post ID: 15130

Zdrada. Może i samo życie. Ale... Sami niejednokrotnie stwierdzacie, że nie lubicie, obłudy, kłamstwa, zdrady. Nikt tego nie lubi. Po co więc czytać o czymś czego sie nie lubi. Ksiązki, według mnie, powinny ukazywać nam, czytelnikom to, co dobre, źe dobro i uczciwość istnieje, że pacta sund servanda. Autor jednak ma prawo do komponowania świata, jak mu sie podoba. Sapkowski ukazał to tak, jak w życiu często bywa. Niby sie ma przyjaciół, a jak przyjdzie co do czego, zostajesz sam. Samo życie. Tylko, że takie postępowanie nie jest moralnie słuszne.

Sapkowski nie usprawiedliwia zła: co najwyżej ukazuje jego wielorakie aspekty i szuka motywów działań. Co więcej - absolutnie nie zgadzam się z tezą, że literatura powinna wysuwać na pierwszy plan piękno i dobra! Byłaby wtedy zakłamana; nie można pomijać tej mroczniejszej strony naszej rzeczywistości. Czy wyobrażasz sobie literaturę bez "Opowiadań" Borowskiego, "Zdążyć przed Panem Bogiem" Hanny Krall, "Innego świata", "Medalionów" czy "Procesu" Kafki? Myślę, że nie, a one wszak eksponują ciemną stronę naszej natury.

Gombrowicz miał rację co do swojej definicji - zresztą Sapkowskiego też się ona moim zdaniem tyczy. Sapkowski jest pisarzem dla mas, nie pisze Dzieł, tylko ksiązki. Zresztą - czego oczekiwać po fantasy? : )

Pozdrawiam, Aiwe

Faramir

Faramir

3.04.2005
Post ID: 15131

Jeszcze jedno Moandorze: Nie każda książka musi być przecież edukacyjna.

Moandor

Strażnik słów Moandor

24.04.2005
Post ID: 15132

Proponuję podjąć dyskusję o bohaterach Sagi o Wiedźminie. Uważam, że warto, bo niektórzy są naprawdę dobrze i ciekawie zarysowani. Można ich podzielić na dwa obozy: sprzymierzeńców Geralta i Ciri, oraz ich nieprzyjacół. Ewentualnie możliwy jest też podział na postacie pozytywne i czarne charaktery. Chciałbym aby dyskusja dotyczyła zaówno jednych jak i drugich.

Z obozu Geralta i s-ki moim ulubieńcem jest wampir Regis. Bardzo ciekawe i mądre dialogi, trzeźwość umysłu i umiejętnośc służenia radą i pomocą drużynie, to główne jego zalety. Regis ponadto nie znajduje przyjemności w zabijaniu, z reguły w potyczkach nie brał udziału. Bardziej służy radą niż mieczem. Postać Regisa jest ogólnie tak nakreślona, że budzi wewnętrzną sympatię.
Na drugim miejscu postawiłbym Cahira, nilfgaardczyka, który upierał się, że nie jest nilfgaardczykiem.
A sam Geralt, jakoś średnio mi zaimponował. Wiecznie pochmurny, co doskonale określiła Angouleme w powieści: "I przestań się burmuszyć, bo na widok twojej gęby przydrożne grzyby same się marynują"

Natomiast jeśli chodzi o czarne charaktery to na pierwszym miejscu będzie wg. mnie:

Vilgefortz Sam nie wiem dlaczego, ale spodobała mi się ta postać. Może z powodu aury tajemnicy jaka ją otacza.

Dijkstra - bardzo dobrze skonstruowana postać. Posiada wyjątkową bystrość umysłu. Doskonale wypełnia obowiązki sekretarza stanu. Z racji wykonywanego zawodu nie jest powszechnie lubiany, ale każdy liczy się z jego zdaniem. Nigdy nie robi niczego dla siebie. Interes Redanii przedkłąda ponad prywane sprawy. W sumie nawet trudno zaliczać go do czarnych charakterów.

Szon

Szon

5.06.2005
Post ID: 15133

Przyznaje bez bicia ze nie przeczytałem wszystkich postów z tego tematu dlatego być może się powtórze a być może nie...

To nie jest jakaś super nowina co teraz napisze bardziej ciekawostka :)

Nie chce skłamać, lub popełnić gafy dlatego podkreślam ze być może lekko przeinaczyłem to o jak było naprawde no ale jak zacząłem...

Otóż chciałem napomknąć przy okazji tematu o Wiedźminie i Andrzeju Sapkowskim o może już dzisiaj mniej czytanym ale jakże znanym... dawniej (nie mówie że teraz nie) czasopiśmie "Fantastyka" którego pierwszy nr ukazał się bodajże w X 1982 r. :) (byc może data ta jest wzięta z kosmosu jednak o ile dobrze sobie przypominam to własnie był miesiac ukazania się tego czasopisma - jeśli pamiętam źle prosze mnie poprawić).
Obecnie czasopismo to ukazuje się pod tytułem "Nowa Fantastyka" (i pod tym tytułem ukazuje się od 1994 roku o ile dobrze pamiętam).

Natomiast co to ma wspólnego z Sapkowskim i Wiedźminem...

Przyznam szczerze że "Wiedźmina" nie czytałem... i po obejrzeniu filmu (a raczej serialu) wyreżyserowanego na podstawie tej ksiązki - raczej już nie przeczytam (być może błąd jednak cięzko mnie przekonać)
Jak pisalem "Wiedzmina" nie czytałem ale czytałem jedną historie... (własnie tutaj podaje nawiązanie do wspomnianego czasopisma) autorstwa pana Sapkowskiego, której głównym bohaterem był... Wiedźmin.
Ta krótka opowieść która ukazała się na łamach "Fantastyki" pod koniec lat '80 wystartowała i zajęła pierwsze miejsce w konkursie na najlepszą opowieść fantastyczna zorganizowaną przez właśnie wspomniany magazyn.
Ta niewielka opowiastka (liczyła bodajże 2 strony) i zwycięstwo właśnie, w jakże prestiżowym wówczas magazynie była głównym powodem napisania przez Sapkowskiego pełnej książki a następnie sagi o znanym nam już bohaterze!!

Dzisiaj śmiało można powiedzieć że to własnie przez (m.in. oczywiście) "Fantastykę" wypromowało się nazwisko pana Andrzeja... i to dzięki temu czasopismu ludzie poznali się na myśle że największym dzisiaj - albo raczej - najbardziej znanym polskim "fantaście" (nie wiem czy istnieje taki wyraz :P )

I to tyle co miałem do powiedzenia :)

pozdrawiam :) I prosze o skorygowanie ewentualnych błedów których sie nie wypieram :)

Iscandel

Iscandel

11.06.2005
Post ID: 15134

Witam wszystkich

Nie uważam sie za jakiegoś zagorzałęgo fana A. Sapkowskiego chociaż przeczytałem całą sage o Wiedźminie zachwyciłą mnie dopiero jego kolejna saga o panie Reinmarze ;) już przeczytałem dwie części i czekam na trzecią niestety słyszałem że wyjdzie dopiero za rok :( a możę to i lepiej im dłużej dzieło bedzie pisane tym zazwyczaj jest lepsze wiec trzymam kciuki

co do wypowiedzi Szona o ile pamietam A. Sapkowski zajął 4 miejsce nie pierwsze dostał jedynie wyróźnienie ale też nie jestem tego całkowicie pewie mozę myśle poprostu o innym konkursie ;)

Szon

Szon

11.06.2005
Post ID: 15135

Iscandel

o ile pamietam A. Sapkowski zajął 4 miejsce nie pierwsze dostał jedynie wyróźnienie

W istocie chyba własnie tak było... ja też nie jestem pewien czytałem archiwalne fantastyki juz chyba przeszło dwa lata temu!! Nie jestem w stanie pamietać wszystkiego ale chyba faktycznie Iscandel ma racje... :wink:

Wlod

Wlod

14.06.2005
Post ID: 15136

Co nijak się ma do tematu. Czy mi się podoba, czy nie - oto jest pytanie?

Kyo

Kyo

22.06.2005
Post ID: 15137

Mi się podoba;] Przeczytałem całą Sagę, opowiadania, Narrenturm i Bożych Wojowniqw, a teraz czekam na Lux Perpetua :P Książki Sapkowskiego mają ten specyficzny klimat, który nie pozwala na oderwanie się od lektury. Poza tym postacie mają swoje charaktery i są bardzo... No, bardzo rzeczywiste.
PS: W pamięci zapadł mi mały wierszyk na początku jednego z tomów:

Krew na twoich rękach Falka,
Krew na twej sukience.
Płoń, płoń za swe zbrodnie Falka.
Spłoń i skonaj w męce.

Bardzo optymistyczny, nie ma co... :]

Destero

Destero

30.06.2005
Post ID: 15138

Andrzej Sapkowski jest (moim skromnym zdaniem) pisarzem bardzo dobrym i jak każdy dobry pisarz musi opierać się krytyce swoich dzieł. Zarzuca mu się wprowadzenie do literatury nadmiernej ilości wulgaryzmów i brutalności. Nie przeczę gdyż faktycznie ma to miejsce i uważam, że co poniektórzy młodzi ludzie (nie wszyscy zaznaczam) nie powinni sięgać po jego książki.

Sapkowski podjął się trudnego zadania wprowadzenia do literatury fantastycznej elementów rzeczywistej i nieocenzurowanej moralności, która charakteryzuje opisaną przez niego historię i bohaterów. Krew, przekleństwa, pogwałcanie podstawowych praw ludzkich to rzeczy które, choć może nie spotykane przez nas codziennie, są elementami rzeczywistości w której żyjemy. Sapkowski jako jeden z nielicznych ośmielił się poruszyć tematy tabu, które do "jego czasów" nie miały swojego miejsca w literaturze fantastycznej, i przelać je na papier. Ukazując w swoich książkach rzeczy, na które nie odważyło się wielu innych pisarzy tego gatunku, stał się, w pewnym sensie, prekursorem czegoś nowego i innego od niekończącej się fali książek pełnych bohaterów, którzy nie muszą przejmować się takimi błahymi sprawami jak załatwianie podstawowych potrzeb fizjologiczych organizmu.

Mam dziwne wrażenie że wywołam burzę tym co zaraz powiem ale:

Wprowadzenie motywu homoseksualizmu, gwałtów i scen erotycznych (tych ostatnich przedstawionych zarówno w sposób komiczny , jak i wręcz wstrząsający) było dużym ryzykiem ze strony autora, ale jak widać po jego popularności było to coś czego co poniektórym czytelnikom brakowało w, stającej się powoli wtórną, scenie literatury fantastycznej. Pokazanie wojny w której nie ma bohaterów, a zamiast tego jest pełno przemocy, zdrady, krwii i gwałtu nadało "Wiedźminowi" oryginalności i ukazało czytelnikom prawdzie oblicze konfliktów zbrojnych. Pełna takich właśnie motywów (czyli motywów szarej rzeczywistości), literatura Andrzeja Sapkowskiego, w połączeniu z jego niecodziennym poczuciem humoru, sama w sobie była powodem dla którego ów autor wyniósł się na wyżyny polskiej sceny fantastycznej.

Rzekłem

Destero

Kyo

Kyo

1.07.2005
Post ID: 15139

Zgadzam się z przedmówcą... A najgorsze w Sapkowskim jest to, że ta cała brutalność jest jak najbardziej rzeczywista... Te wszystkie rzeczy(ogólnie rzecz biorąc) zdarzają się w naszym świecie co dzień. Niestety...

Moandor

Strażnik słów Moandor

10.05.2007
Post ID: 15578

Reaktywacja

[scalenie: Wed Jul 18, 2007 9:37 pm]

Ciekawym opinii Deitha :)

Deith

Deith

19.07.2007
Post ID: 17291

Mhm widzę, że z jakiegoś powodu oczekuje się ode mnie odpowiedzi dobrze więc ;) Uwaga w wypowiedzi mogą pojawić się spoilery fabuły Wiedźmina :P Od razu mówię, że post będzie nieskładny, bo chciałbym dużo przekazać, nie mam czasu, a nie wiem od której strony zacząć. No to lecimy.

Moim skromnym zdaniem A.Sapkowski napisał świetną sagę o wiedźminie Geralcie. Spotkałem się z głosami, że książki z cyklu są "brutalne" dużo w nich przekleństw (dużo to mało powiedziane), erotyki i przede wszystkim brutalności. To nie jest książka o teletubisiach, tu się nie prosi o coś tu się to zdobywa mieczem i poświęceniem. W tak prosty i przystępny sposób AS pokazał całe realia świata, a zakończenie tego wszystkiego jest idealnym odzwierciedleniem rzeczywistości, przecież nie zawsze są szczęśliwe zakończenia (Geralt), często za cenę sukcesu musimy się poświęcić (Cahir, Milva itd.). Może dla niektórych sposób w jaki AS pozbawił nas głównych bohaterów jest zbyt okrutny, może niektórzy czują niedosyt (ja), a to wszystko przez to, że zostaliśmy przyzwyczajeni do tego, że wszystko się dobrze kończy. Bo przecież tak nie jest, prawda?

Moandor

Strażnik słów Moandor

19.07.2007
Post ID: 17292

Cóż, wiele już było mówione o brutalności świata Wiedźmina, ale także o zakończeniu, które mi szczerze mówiąc nie podoba się. Nie godzi się unicestwiać bohaterów u kresu drogi.

Zacytuje fragment eseju Tolkiena "O baśniach", opinię w nim zawartą całkowicie podzielam. Baśń, ale także każda opowieść z Królestwa Czarów nie powinna kończyć się źle.

J.R.R. Tolkien

Pociecha płynąca z baśni ma jeszcze jedno oblicze oprócz zaspokajania odwiecznych pragnień za pomocą wyobraźni. O wiele ważniejsza jest pociecha szczęśliwego zakończenia. Niemal zaryzykowałbym twierdzenie, że każda baśń winna kończyć się szczęśliwie. Określiłbym tragedię jako najwyższą, prawdziwą formę dramatu, a jej przeciwieństwo jako prawdziwą formę baśni. Ponieważ brak nam słowa na określenie tego przeciwieństwa, będę je nazywać eukatastrophe [dosł. „szczęśliwe rozwiązanie” (gr.)]. Opowieść prowadząca do eukatastrophe jest najdoskonalszą formą baśni i jej najwyższą formą oddziaływania.

Pociecha, jaką niosą baśnie, radość ze szczęśliwego zakończenia - które poprawniej byłoby zwać „dobrą katastrofą”, nagłym radosnym zwrotem akcji (bo żadna baśń tak naprawdę nigdy się nie kończy) - ta radość, którą baśń potrafi tak doskonale prowokować, nie jest już w swej istocie „eskapizmem” ani „ucieczką”. Jest to dana nam w oprawie baśniowego - lub innego - świata, nagła i cudowna łaska, której powrotu nigdy nie można być pewnym. Nie przeczy ona realności dyskatastrophe: obecność smutku i upadku jest niezbędna dla radości ocalenia, przeczącego (w obliczu tak wielu dowodów) końcowej, powszechnej klęsce. Łaska ta jest więc swego rodzaju evangelium [dobrą nowiną], oferującą ulotny przebłysk radości - owej radości, która czeka poza murami tego świata, równie przeszywającej co żal.

Dobrą baśń - z rodzaju tych najszlachetniejszych i bardziej udanych - wyróżnia to, że oferuje ona swemu słuchaczowi (nieważne czy dorosłemu, czy dziecku) nie tylko niezwykły świat lub fantastyczne i straszne wydarzenia, ale i nade wszystko owo zatrzymanie oddechu, gdy nadchodzi „zwrot” akcji, owo gwałtowne bicie serca i uniesienie, łzy niemal - przeżycie równie dojmujące co w innych rodzajach sztuki, a przy tym o szczególnych walorach.

Deith

Deith

19.07.2007
Post ID: 17295

O tym właśnie mówię, chociażby J.R.R.Tolkien. Przecież WP dobrze się skończył, pierścień został zniszczony, zapanował pokój i wszystko jest kolorowe. Większość o ile nie wszystkie książki fantasy kończą się dobrze, w mniejszym czy większym stopniu ale zawsze dobrze, wszyscy są szczęśliwi i wszystko fajnie, to wprowadza u nas znieczulice, bo myślimy, że w życiu też nieważne czy chata pójdzie z dymem, czy dostaniemy kilka jedynek w szkole to wszystko będzie dobrze. W Wiedźminie przeważają momenty trudnych wyborów i decyzji. Chwil szczęścia jest mało, autor cały czas przygotowywał nas po części do takiego, a nie innego końca. Oczywiście to były jego założenia i nie mógł przewidzieć, że do takiego oschłego i zimnego wiedźmina jakim miał być Geralt może się ktokolwiek przywiązać, to samo z wulgarną Milvą i nienilfardczykiem Cahirem, przecież to miała być czarna postać, która porwała Ciri. AS nie przewidział, że jednak można się przywiązać do postaci też złych i niestety skutki jego decyzji są takie, a nie inne - człowiek czuje wielki żal i niedosyt po zakończeniu. Z moich postów może wynikać, że ja gładko przyjąłem zakończenie, ale na prawdę czułem rozgoryczenie i żal, że tak po prostu się to skończyło, nie tyle, że już dalej nie ma kolejnego tomu, tylko, że w ten sposób zostało to zakończone

Feanor

Feanor

19.07.2007
Post ID: 17299

Ja dodam od siebie tylko, że gdy czytałem Sagę po raz pierwszy, byłem zdecydowanie zbyt młody (były to chyba wakacje między 5 a 6 klasą). I, kiedy wszyscy umierali, po śmierci Cahira zwyczajnie się rozpłakałem. Odszedłem od książki na godzinę, uspokoiłem się i zacząłem czytać dalej. I cieszyłem się, że przynajmniej mój ulubiony Regis jest odporny na te ciosy. Dalej, walka z Vilgefortzem i nagle... Regis umiera. I znowu w płacz ^^

Niedawno przeczytałem po raz drugi. Teraz więcej zrozumiałem z Sagi i, mimo że postaci wciąż żal, mniej się tym przejąłem. Ale jednak... Niedosyt pozostaje.

Vandergahast

Żywiołak Piwa Vandergahast

20.07.2007
Post ID: 17310

Dobrze mówisz Feanorze. Nic mnie tak nie dotknęło w całej sadze jak śmierć Regisa. Powiem szczerze, że te wszystkie fragmenty opowiadające o Ciri wydawały mi się nudne. I to tak samo w podstawówce jak i ostatnio. To losy Geralta i jego przyjaciół obchodziły mnie najbardziej a nie jakiegoś zbuntowanego podlotka. I jeżeli śmierć każdego z bohaterów mogłem jakoś przełknąć, to jednak zwyczajne rozerwanie Regisa na strzępy wydawało mi się zbyt łatwe i miałem cichą nadzieję że zdoła powrócić. Samo zakończenie kiedyś mnie odrzucało, teraz nie zrobiło na mnie specjalnego wrażenia. Taki jest przedstawiony tam świat, mało co kończy się dobrze.

Moandor

Strażnik słów Moandor

20.07.2007
Post ID: 17312

Regis... moja ulubiona postać w sadzie. I również było mi go najbardziej żal. Był. jakby to powiedzieć, najbardziej cywilizowaną postacią, nienaganne maniery, sposób mówienia jakże inny od wiecznie nachmurzonego Geralta, niemal arystokrata.

A jak wam się podobał Eyk? :)

Feanor

Feanor

20.07.2007
Post ID: 17333

Cóż... Eyk z Denesle? Przypuszczalnie równie dobrze wychowany jak Regis, ale z pewnością mniej z tego wychowania mu w tej łepetynie zostało. Krótko mówiąc - miał nierówno pod sufitem. A jego wytworność była tak nadmierna i nachalna, że aż sztuczna ^^

EDIT:
O, setny post w tym temacie ;D Jakżeż mi miło ^^