Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Darkena

Darkena

23.03.2004
Post ID: 14160

Krzyk zaskoczenia Sulii obudził Dark. Nie ruszając się z miejsca powiodła zaspanym wzrokiem w miejsce, gdzie odpoczywała gospodyni. Widząc Druida uśmiechnęła się złośliwie, a palcami zaczęła sklecać tajemne zaklęcie. Po chwili powstrzymała się jednak, pamiętając wczorajszą rozróbę, której była sprawczynią. Odwołała zaklęcie i udając, że śpi przysłuchiwała się głosom budzącego się dnia.

Sulia

Sulia

23.03.2004
Post ID: 14161

Elfka przeciągnęła się i przetarła zaspane oczy.

- Dziękuję Kocie za pobudkę. Czas najwyższy się dobudzić. Niedługo goście na śniadanie się zejdą. - wstała, mało co nie przewracając przy tym Morfa. Ptak zaskrzeczał, na co Sul chwyciła w dłonie jego dziób i przytrzymała przez chwilę. - Tak lepiej. Obudzisz Dark, jeśli będziesz krakał. Obiecujesz być cicho?

Morf pokiwał głową i wskoczył na ramię przyjaciółki. Udali się do kuchni, skąd Sul wróciła z przyborami czyszczącymi.

- Zaraz przygotuję ci śniadanie, Druidzie. - uśmiechnęła się do niego, a następnie podeszła do stolika Darkeny. Wytarła go do sucha, umyła podłogę i pozbierała naczynia. Starała się nie obudzić elfki.

- Chodź Morf, przygotujemy gościom i sobie coś do jedzenia. - Morf rozłożył skrzydła z zadowolenia. Lubił wyraz "jedzenie". Sul, raźniejszym już krokiem, poszła do kuchni. Po chwili dochodziły już stamtąd dźwięki nuconej przez nią melodii i zapach smażonej jajecznicy.

Po krótkim czasie śniadanie było gotowe. Przed Druidem stanął talerz pełen jajecznicy i szklanka mleka.

- Smacznego!

Podeszła do okna, odsunęła zasłony. Światło słoneczne wpadło do środka.

- Piękna pogoda - Sul otworzyła drzwi. Rześkie powietrze wypełniło Zakątek. - Tak jest dobrze. - udała się za ladę by zjeść swoją sałatkę ze świeżych warzyw. Morfowi podała cały półmisek owoców. Musiała go trochę odchudzić po tych wszystkich herbatnikach. Na Dark czekał sok pomarańczowy.

Gil

Gil

24.03.2004
Post ID: 14162

- No, Sul... Calkiem smaczne nawet. Smak posiada ta potrawa prawdziwej krwi........... jakaś mieszanka ziół.... mogłabyś mi zdradzić ten przepis? Uratujesz w ten sposób wiele stworzonek. PETRYFIKUS!
*Gil znikł*

__
Bene Tele Mara

Sulia

Sulia

26.03.2004
Post ID: 14163

- Oczywiście, że przepis możesz poznać i ... - nie zdążyła dokończyć zdania, gdyż Gil zniknął - i pozwolić żyć tym zwierzętom. Do zobaczenia! - dokończyła z uśmiechem i posprzątała ze stolika wampira.

Rozejrzała się dokoła. Goście pełne puchary mieli, talerze również. Dark nadal w drzemała, Kot zajadał ze smakiem jajecznicę.

Podeszła do lady i oddała się całkowicie rozmyślaniom. Potrzebowała nowych potraw..

Arc dArc

Arc dArc

26.03.2004
Post ID: 14164

Drzwi oberży otworzyły się z cichym skrzypem i do gospody wszedł Arc d'Arc. Wyjął duży topór spod swojego płaszcza i położył go przy krześle, na którym usiadł. Zawołał barmana i poprosił o mocny trunek. Nie przejawiał zbytniego zainteresowania innymi odwiedzającymi, chociaż od czasu do czasu zerkał na nich.

Sulia

Sulia

27.03.2004
Post ID: 14165

- Witaj - Sulia zauważyła nowego gościa - Zawitałeś do Zakątka, który jest częścią Oberży. Barmana tu niestety nie mamy, jestem tylko ja. Na Oberżystę i różne rodzaje trunków natkniesz się obok. - uśmiechnęła się do niego - Ja mogę zaproponować ci jedynie miód i piwo. Ilness ma piwnice lepiej zaopatrzone. I jeszcze jedno... - zakłopotała się któryś raz z kolei - Odwiedzający pierwszy raz moje progi muszą wręczyć Gospodyni, czyli mi, jakiś drobiazg. Takie wkupne jak to określił swego czasu Hetman. Jeśli będziesz czegoś potrzebował, zawołaj.

Oddaliła się, pogrzebała w szufladzie i wyjęła z niej kawałek pergaminu. Naskrobała szybko parę słów.

- Mamy teraz dużo nowych mieszkańców. - wyjaśniła zdumionemu Morfowi - Przyda się wywieszenie tej informacji raz jeszcze.

Sulia

Sulia

27.03.2004
Post ID: 14166

Zakątek* Oberży
Każdy nowy gość ma obowiązek wniesienia ze sobą małego (niekoniecznie) upominku dla Gospodyni (lub jej kruka). Może to być również coś nadającego się na ściany, stoliki, ławy etc. Zakątka.

Serdecznie zapraszamy!!

*Jest to miejsce ciche, a Gospodyni pragnie spokoju, więc żadnych wybuchów, niszczenia mienia Zakątka, podkopów, ataków na innych gości, pijaństwa.
Każdy, kto nie zastosuje się do podanych wyżej zaleceń zapozna się z dziobem Morfa.

Arc dArc

Arc dArc

28.03.2004
Post ID: 14167

Arc wstaje i w tym momencie można zauważyć wszystkie jego blizny, a ma ich bardzo dużo. Podchodzi do Sulii i bez słowa wręcza jej złotą czaszkę o rubinowych oczach. Wtem odzywa się:

- Miód poproszę.

Po czym siada z powrotem na swoim miejscu i zaczyna znowu wpatrywać się w ten sam kawałek ściany co poprzednio.

Anthon

Anthon

28.03.2004
Post ID: 14168

Anthon, śledzący od kilku dni Arc d'Arc'a kilka minut po nim wszedł do Oberży. Głośne toasty wznoszone przez kilka osób siedzących po środku, zagłuszył dźwięk otwieranych drzwi. Anthon zwrócił uwagę na kartkę papieru, która zawierała instrukcje dla nowych w tych stronach. Schował sztylet, aby nie odstraszyć bawiących się ludzi wewnątrz lokalu.
Stojąc cały czas w wejściu zrzucił z siebie ciężki plecak zawierający cały jego dorobek i szukał odpowiedniego przedmiotu. Natknął się na książkę mówiącą o wydarzeniach, które mają nastąpić.
Przed oczami miał miesiąc spędzony na Wyspach Krwawego Sztyletu gdzie tamtejszy Jaszczuroczłek sprzedał mu księgę za 50 sztuk złota. Uznał, że do tutejszych ludzi wieści zawarte w księdze mogły nie dotrzeć, więc wręczył upominek Gospodyni. Bez słowa zabrał niesione przez Nią piwo i szybkim krokiem dotarł do stołu Arc d'Arc'a...

Sulia

Sulia

28.03.2004
Post ID: 14169

Sulia przyjęła czaszkę z uśmiechem:

- Dziękuję bardzo. Miód już niosę. - udała się po napitek i po paru minutach była z powrotem. Postawiła przed Arc d'Arc'em pełny puchar.

Następnie przyjęła prezent od nowego gościa.

-Dziękuję Anthonie. Do fragmentów owej księgi, mówiących o przyszłości jednakże nie zajrzę. Lubię niespodzianki. Zapoznam się natomiast chętnie z historią innych ludów i krain. - uśmiechnęła się - Rozgość się proszę.

Arc dArc

Arc dArc

28.03.2004
Post ID: 14170

Arc spojrzał na przysiadającego sie gościa, po czym wziął swój miód i zaczerpnął łyk. Zaraz po tym pokazał swoją pamiatkę po wizycie na Wyspie Krwawego Sztyletu, dużą szramę przechodzącą przez jego rękę.

- Było ich 37, jaszczuroczłeków oczywiście.

Anthon

Anthon

28.03.2004
Post ID: 14171

Anthon skrzywił się, słysząc okrutną historię Arc d'Arc'a. Następnie, pierwszy raz od przybycia do oberży odezwał się.Jego glos byl bardzo mocny i głośny. Czuć w nim było doświadczenie, a towarzysz rozmowy odnosił się z respektem.

-Jak mogłeś zaatakować Jaszczuroludy? To przyjazne i mądre stworzenia! Czyż nie dośc problemów przysporzyli im piraci?? Czy jeszcze odwiedzający tą krainę muszą bezlitośnie ich atakować? Wytłumacz się, gdyż nie chce mieć wroga w pierwszy dzień pobytu w tej przepięknej krainie.. Pozatym śmiem wątpić, iż pokonałeś tak duzą liczbę mieszkańców Wysp!

Nim Arc zdołał odpowiedzieć Anthon donośnym krzykiem zawołał:
-Gospodyni! Dawaj natychmiast drugi kufel piwa! Rusz się!

Po czym dostrzegł twarze będących wokół ludzi - zrozumiał że wykazał sie wielkim chamstwem. Jednak nie dbał o to. Bardziej peszyła go cisza która nagle pokryła całą oberżę...

Arc dArc

Arc dArc

28.03.2004
Post ID: 14172

- W wielu krainach i miastach jestem niemile widziany, ale byłem jednym z naczelnych dowódców w Nigonie. Zaś jeżeli chodzi o Jaszczuroczłeki to nie ja je napadłem tylko one mnie. Chociaż nie bez powodu. To się działo wiele lat temu, zaś wyszukiwanie wspomnień z dawnych lat przyniesie mi tylko ból i jeszcze wiecej pytań. Może i Jaszczuroczłeki są starą i mądrą rasą, ale nadal nie rozróżniają jednego minotaura od drugiego.

- A jeżeli chodzi o twoje wątpliwości co do mojego zwycięstwa, to powiem ci, że przemyślana walka czasami jest lepsza od bezmyślnej nawalanki. Ale od razu zastrzegam: nie byli łatwymi przeciwnikami, czego dowodem jest moja blizna.

Po tych słowach skinął na Sulię.

Mr. Rabbit

Mr. Rabbit

28.03.2004
Post ID: 14173

Jak zwykle z ciemnego rogu dobiegł dosyć donośny głos. Jak zwykle pojawił się znikąd i był nikim.
- Zgodzę się z Tobą. Znałem kiedyś pewnego bardzo potężnego jaszczuroczłowieka, sam wolał nazywać sie reptilionem, ale nie wiem dlaczego.

Jak zawsze wiele osób zignorowało przybysza. Inni się obejrzeli.

- Kiedy tu weszłeś?? - spytała Sulia całkowicie zaskoczona przegapieniem wejścia tego osobnika.
- Przed chwilą. A oto podarunek. Znalazłem go kiedyś w górach. Oto kwiat, który nigdy nie więdnie, nie trzeba go podlewać, jedynie przycinać.

I podał niebieski kwiat, bez korzeni. Jak odcięta róża.

- Posadź go, a korzenie wyrosną.

Po czym wrócił, tam gdzie był ledwo co dostrzegalny.

Anthon

Anthon

28.03.2004
Post ID: 14174

Anthon oparł głowę na ręce. Uznał, że nie należy ponaglać Gospodyni, która długo zwleka z podaniem napoju.
Spojrzał na kwiat. Uśmiechnął się nieprzyjemnie.

- Nasza rozmowa prowadzi do nikąd. Możemy tylko narobić sobie kłopotów u Gospodyni. Odejdę kilka stolików dalej i proszę, nie poruszaj więcej tego tematu przy mnie.

Podali sobie dłonie bez słowa. W oberży ponownie było slychać wesołe pogawędki.

Wstał i odszedł kilka kroków. Dostrzegł Sulię groźnie spoglądającą w jego stronę. Przez głowę przemknęła mu myśl: *byłem w wielu miastach, widziałem wiele rzeczy, brałem udział w wojnie, a przestraszyłem się Gospodyni... coś w Niej jest...*

Podszedł do Sulii, ukłonił się i rzekł:

- Przepraszam Pani. Nie przywykłem do spokoju i dystyngowanych rozmów. W dodatku w moich żyłach płynie wiele barbarzyńskiej krwi.

Chwycił Sulię za dłoń, którą delikatnie ucałował. Jak zwykle nie pozwolił dojść jej do głosu. Szybkim krokiem ruszył do wolnego stolika pod oknem... Pierwszy raz od wielu tygodni szczerze się uśmiechał. Poczuł, że to miejsce przyciągnie go na dłużej...

Arc dArc

Arc dArc

28.03.2004
Post ID: 14175

Arc zaśmiał się cicho i ponownie skinął do barmanki.
Jakiej barmanki?! Uprzejmnie proszę o tytuły: gospodyni, elfka, Sulia

- Czas chyba się zrelaksować i coś przegryźć.

Sulia

Sulia

29.03.2004
Post ID: 14176

Sulia obsługiwała któryś ze stolików, gdy usłyszała zawołanie Anthona. Nowego gościa przed konfrontacją z nią uratowało wejście Mr. Rabbita. Sulia skinęła ręką w kierunku kruka, który już podrywał się do lotu by zaprezentować Anthonowi srebrny dziób i szpony. Morf nie znosił chamstwa, tym bardziej skierowanego do jego przyjaciółki. Sulia powstrzymała ptaka i wysłuchała Mr. Rabbita.

- Dziękuję. Uwielbiam kwiaty. Szczególnie te, które nigdy nie więdną. - przywitała go serdecznie - Mam już jeden przepiękny kwiat. - spojrzała na mieniącą się kolorami Karbanasę. - Ale nam, druidom, roślin nigdy za wiele. Gdybyś czegoś potrzebował, to zawołaj! - krzyknęła jeszcze za oddalającym się Mr. Rabbitem.

Udała się do kuchni i wróciła stamtąd z doniczką pełną ziemi. Uważnie i ostrożnie zasadziła niebieski kwiat. Ustawiła go na jednej z półek. Podziwianie nowego prezentu przerwało jej podejście Anthona. Zmarszczyła czoło. Miała już powiedzieć kilka niemiłych słów, gdy tamten odezwał się pierwszy. Wysłuchała go szczerze zdumiona. Zaś słów zabrakło jej całkowicie, gdy Anthon przepraszając, ucałował jej dłoń.

- Przeprosiny przyjmuję. - rozchmurzyła się - Radzę również obłaskawić czymś Morfa. - pogłaskała czarnego kruka siedzącego jej na ramieniu - Piwo zaraz doniosę.

Podeszła szybko do Arc d'Arc'a.

- Co podać?

Darkena

Darkena

29.03.2004
Post ID: 14177

- Buahahahahahahah - Dark nagle spadła z krzesła, przez nieopanowany atak śmiechu - Ależ tutaj gości spraszasz Suli, hahahahaha...ha...
...akha...akha..kaha... - uspokoiwszy się nieco, lecz nadal chichocząc usiadła spowrotem na krześle i poprawiła swoje wściekle rude włosy, potarmoszone nieco przez upadek.
Spojrzała ukradkiem na Anthona. Z jej ręki wystrzelił niewielki lodowy pocisk. Rozdwajając się, uderzył i w Anthona i w Arc d`Arca, nie robiąc im krzywdy, tylko lekko pokrywając szronem.

- Och, ależ mi przykro - uśmiechnęła się szatańsko - Może to ochłodzi wasz zapał. - nadal śmiejąc się, sięgnęła po ciastko leżące na półmisku.

Anthon

Anthon

29.03.2004
Post ID: 14178

Anthon nagle poczuł, że jego rękaw robi sie zimny i mokry. Z irytacją zdał sobie sprawę, że nie ma zapasowych ubrań. Jednak, jako że był półelfem potrafił używać Magii Chaosu. Rzucił na rękaw zmienione nieco zaklęcie Iskier i po chwili był już suchy. Spojrzał ze wstrętem na Darkenę. Uśmiech ponownie zamienił się w zamyślenie.

Spojrzał na ptaka. Matka, przekazując mu elfie umiejętności i częściowy wygląd dała mu również moc rozumienia zwierząt. Dostrzegł, że ptak jest bardzo przywiązany do swej właścicielki i stanąłby w jej obronie w każdej sytuacji. Anthonowi wydało się również, że Morf zaczyna nudzić się kawalerskim życiem. Postanowił zaryzykować i użył czaru przywołania Kruka, któremu nadał przyjazne cechy. Następnie nakazał zająć czymś Morfa. Pod koniec nadał jej imię Lilia. Czekał na reakcję...

Mr. Rabbit

Mr. Rabbit

29.03.2004
Post ID: 14179

Przy Anthonie pojawił się jak zwykle z nikąd Cobalt.

- Nie próbowałbym na Twoim miejscu swoich sztuczek. To miejsce słynie ze spokoju i wszelkie dowcipy, sprzeczki nie będą tu tolerowane. A jak czegoś spróbujesz to będzie trzeba Ciebie wyprowadzić z karczmy. Pamiętaj, skrytobójcy ostrzegają tylko raz.

Jak się pojawił, tak też i zniknął. Po chwili siedział przy swoim stoliku, w cieniu, z boku, przyglądając się otoczeniu. Kiedy Sulia przechodziła obok niego, postanowił ją zaczepić.

- Przepraszam, czy mógłbym prosić o coś do zjedzenia i zimnego do picia?

Pozdro
Kosnik King, 19 Skryba Imperium Kinugów