Imperium

Behemoth`s Lair

Lithien

Do gapiów siedzących na arenie dołączyła Lithien. Elfka zgrabnie usadowiła się obok Cassandry. Z kamienną twarzą obserwowała ataki Hav, która zdawała się praktycznie rzecz biorąc, wygrywać. Z punktu widzenia Li, Konstruktor nie miał szans. - Ten człowiek już nie ma szans. Nawet...
Li nie mogła już na to wszystko patrzeć. Jej twarz stała się jeszcze bladsza niż zwykle. Martwiła się o Dirhavane, ale wciąż miała nadzieje, że wszystko będzie dobrze. Chciałaby jej pomóc, ale niestety oprócz paru mikstur nie umie panować nad swoimi zdolnościami...
- Zasady zasadami.... - pomyślała głośno. Lithien nie wiedziała już, co ma myśleć, była podenerwowana. Amras widząc to, zaczął ją uspokajać.
Witam :) 4 lata to mnie tu jeszcze nie było... Co warto o mnie wiedzieć ? Imie : Magdalena (dla przyjaciół Madzia) Ksywka : Zuzia, Lena, Li Rocznik : 1993 Urodzona : w Lublinie Zamieszkała : w takim Stąporkowie :) Oczy : zielone (no może zielono-niebieskie) Włosy : brązowe...
Li pocieszona już przez Amrasa, czekała na kolejny ruch Konstruktora. Była ciekawa, co wydarzy się dalej, ale wiedziała już, że Hav tak łatwo się nie podda... - Amras, jak sądzisz, kiedy ta bitwa się skończy? - Zapytala z lekkim znużeniem. - Nie wiem, ale mam nadzieję, że już...
Li i Amras byli zaskoczeni... Hav nie była ogłoszona jako zwycięzca walki. Przegrali swoje sakiewki złota... Nie do końca zgadzali się z podjętą decyzją Ericka, choć dla nich to właśnie Dirhavana wygrała. A że przepadł zakład... mówi się trudno.
Do wrót doczłapała wymęczona elfka - Witaj Grododzierżco, kierując się swym zamiłowaniem do literatury, chciałam Cię prosić o klucze do osady. Mam nadzieje, że pozytynie rozpatrzysz mój wniosek, liszu. A tymczasem ja zaczekama tutaj. Atra esterni ono thelduin!
- Hmmm.... , następna walka. Hav co ty na to ?? - Zapytała się Lithien, która spojrzała na nią swoją ,,naukową" miną... Dirhavanna uśmiechnęła się tylko. Zamyślony Amras nagle wykrzyczał: - Tym razem Li wygramy zakład !!! Stawiamy na Dirhavanne i Konstruktora. -...
- Wiedziałem, że Hav będzie walczyć - powiedział uradowany Amras do Lithien. - To było oczywiste, chodź musze przyznać, że miałam pewne wątpliwości. W tym samym czasie ukazał się przyjaciel Li, Gizmak. Byl to kolibro-pies. Odrazu położył jej się wygodnie na kolanach i...
Znienacka pojawiła się Lithien ze swoim kolibro-psem Gizmakiem. Gizmo zauważył od razu Hav i czym prędzej podleciał się z nią przywitać. Li również podeszła do Dirhavany. - Kogo ja tu widzę - uśmiechnęła się - Znowu opalamy się w cieniu? - Tak. - odpowiedziała Dirhavanna...
Ja rownież dołańczam się do toastu Dirhavanny. Do dna za jej siostrę !
Hmm... nad moim nickiem długo się zastanawiałam z Hav. W końcu na portalu elfickich imion przetłumaczyłam swoje imie i wyszło Luthien, ale mi to nie za bardzo jakoś przypadło do gustu i zmieniłam na Lithien. W skrócie poprostu Li.
Lithien i Amras z zaciekawieniam oglądali tą całą walkę, a mały Gizmak co chwilę budził się i zasypiał. Gdy nagle zauważył wzrok Hav, zamerdał ogonkiem i od razu chciał podlecieć do niej. Niestety zatrzymał go Amras i powiedział mu, że nie może. Smutny przytulił się do Li.