Imperium

Behemoth`s Lair

Leryn

-To po co ci one? - Zdziwiła się czarodziejka, ale zainteresowana sięgnęła po worek. Odłożyła na bok swoje tłumaczenie, po czym rozwiązała worek Laysandra. - No,no... - Gwizdnęła z podziwu. - Prawdziwe runy z księżycowych kopalń. Widocznie ten nekromanta musi być twoim najlepszym...
-Kursy? - Czarodziejka mało nie spadła z krzesła. - Nie, nie ma. Tego się uczysz w Akademii, chyba, że nie wybrałeś tego przedmiotu. - Leryn mrugnęła. - Mam tu książkę, jak tłumaczyć runy, ale ja jej nie potrzebuję. - Wyciągnęła z torby opasły tom. - Jeśli chcesz, weź go....
-Tonę? - Uśmiechnęła się czarodziejka. - Zaręczam, że znacznie mniej. Dostałbyś zawału, gdybyś zobaczył naszą akademicką bibliotekę. Bo runów jest dużo, ale podręczników do tłumaczeń dość mało, za to materiału na co najmniej piętnaście lat. - Zachichotała, widząc...
Leryn za plecami Hellscreama mruknęła coś do siebie w obcym języku. -Tak mi przykro - Powiedziała ze słodyczą - Ale to nie są nawet burzowe ani księżycowe, a tłumaczyłam je według nevendaarskich. Bo to są z księżycowych kopalni, owszem, ale to jeszcze nie oznacza, że jest...
-Smażone skrzaty? Kto by coś takiego zapisywał? - Sarknęła Leryn. - Nie, to przepis na smażone trolle... Eee, tak, już się biorę do pracy. - Sięgnęła po runy. Minęło pół godziny. -Proste to było, już mam tłumaczenie - Leryn uśmiechnęła się lekko, po czym podała...
-Nie - Leryn pokręciła głową. - Historia, owszem, w miarę prawdziwa... Ale te kamyki tam są. To nie te, bo one są z księżycowych kopalni. A co do tego, czy one są burzowe, czy lodowe... To żadne z tych. Prawdę mówiąc, pomyliliśmy się chyba wszyscy. - Czarodziejka podrapała się...
-Hę? - Leryn wytrzeszczyła oczy. - Ale, chwileczkę! Dajcie mi to. - Wyrwała kamyki z rąk Nekrosa. - Wiem! Odsłoniła lewe przedramię i porównała symbol na nim ze znakiem na runie. -I oto wszystko jasne. - Mruknęła. - Czaszka, wąż, pajęczyna i ciernie. To znak bractwa Czarnej...
-No jasne - Powiedziała z ironią Leryn. - Jak Czarna Rajtaria, nie? Nie, nie mam tam krewnych. Ja nie mam rodziny. - Wzruszyła ramionami. - Tatuaż mam, bo, rzecz jasna, tam działam. A w tym runie... Dajcie mi go. Chyba wiem, co w nim jest. Znikła we wnętrzu Przyb(ó)dówki...
-Ha! Im nic do runów, które mam. Zwłaszcza mój. Ja tam działam, ale tylko jako... no, można rzec, jako szpieg. Po prostu koszmar, dobrze, że to już się skończyło... - Mruknęła Leryn ponuro. - Na razie, jak mi powiedziano, zajmują się werbunkiem. Potem zamierzają włamać się do...
Przeczytałam. I z krzesła spadłam. Swoją drogą, CI jest moim zdaniem naprawdę świetne. Kto wie, czy może nawet nie najlepsze? Ja nie mam żadnych zastrzeżeń. Wszystko zgrabnie, dobrym stylem napisane. Zwłaszcza felieton Tabrisa mnie powalił na kolana... Cruxa także. Wywiad z...
Nagle pojawiła się przed nimi Leryn. Była wściekła. -Proponuję czytać ze zrozumieniem - wycedziła. - Jeśli nie zauważyliście, mnie tu już dawno nie ma. A raczej - nie było, dopóki mnie nie w(y)kurzyliście tym gadaniem. Kordan, mówię tu do ciebie. Przede wszystkim - ja zajmuję w...
Coś rozbłysło w oknach Przyb(ó)dówki, po czym czarny cień zmaterializował się całkowicie. Czarodziejka usłyszała pytanie Ghulka, zadane dokładnie w tym samym momencie. -Nie ma - odparła. Jej towarzysz bandażował Leryn lewą rękę. - A właśnie, oni wszyscy znikli, by rozprawić...
-Najwyraźniej nie - mruknęła ponuro Leryn. Niezdarnie machnęła prawą ręką na zwój bandaży. - Jestem leworęczna - wyjaśniła. - Eorenie, pomóż mi no z tym. Po chwili wszystko było już gotowe. -No, jakieś kilka dni... Zresztą, może później ściągną do Przyb(ó)dówki, bo...
Moglibyśmy porozmawiac chocby o tym, czenmu dobro jest uważane za tak banalne. ---> Cóż, ten temat jest moim skromnym zdaniem lepszy od drugiego... Cóż... A może motyw magii w literaturze fantasy? (Chyba, że taki już był.)
-Słucham? - Leryn spojrzała na niego z niedowierzaniem. Po chwili wahania złapała kredę prawą ręką i niezdarnie dorysowała kilka mrocznych symboli. - Ładnie toto wygląda, szkoda, że będziemy musieli to zmazać. - mruczy z żalem.
-Widziałam kiedyś maga, który był poobwieszany takimi runami od stóp do głów - Leryn uśmiechnęła się do siebie. - W dodatku napisy były bezsensowne. Przykładowo miał napisany swój numer buta na kapeluszu... Zresztą, co już ktoś zauważył, ludzie przede wszystkim rozmawiają z...
-Słucham? - Leryn ocknęła się z zamyślenia. - Zamiary? Powiem szczerze, nie mam żadnych. I nic tutaj bym nie zmieniała, bo jest dobrze, jak jest. Bez przesady, po co ulepszać coś, co jest już dobre? A wrażenia... Cóż, gdyby były złe, to bym tu nie zaglądała, prawda? A tymczasem...
Szczerze mówiąc, seriale oglądam rzadko (jak się coś porządnego znajdzie...). Mogę rzec, że nienawidzę polskich, bo one wszystkie są o jednym i tym samym, przynajmniej moim skromnym zdaniem. Polski serial to my mamy we własnym życiu. ;d A zagraniczne... Przyjaciółka próbowała...
Czytałam "Miasto pod skałą". Chociaż na początku było trudno książkę "zmęczyć". Pomysły autor ma niebanalne, ale... gorzej z zapisaniem myśli, ubraniem tego w słowa. Nie potrafi do końca przekazać tego, co chce powiedzieć, przynajmniej ja mam takie dziwne wrażenie. Huberath...