Imperium

Behemoth`s Lair

Fergard

Cóż... Okrzyki pokazują, że barbarzyńcy nie są taką typową frakcją, tak samo jak krasnoludy z runami. Gdyby wprowadzić u barbarzyńców magię, to zrobiłby się kolejny typowy zamek. Potrzeba trochę oryginalności. Na przykład: W HIV barbarzyńcy nie posiadali żadnej magii. Czy to...
Nagle zaczęła płakać. Szczegółem było to, że w ręce trzymała cebulę. Derin spytał się idiotycznie: - Czemu płaczesz?(Jakby nie widział tej cebuli) - Kazali mi czekać na idio... eee... wybrańca, który przejdzie tymi drzwiami. - Trafiło to do wyobraźni Ojacie: Wybraniec! -...
Dołączam się do toastu Admirałowej. Toast za Mirabell, w końcu to kolejny jej rok.
Ucałowała go. Tak, to nie pomyłka! Jeszcze bardziej zaskoczony Ojacie zbaraniał do czwartej potęgi... - Uwolniłeś mnie z klątwy! Nie wiem, jak mam ci dziękować! Wyobrażasz sobie to uczucie: przez 250 lat czekać na idiotę, który weźmie drewniany czekan! Pogłówkuj: Drewniany...
- Grzech jest... jakby to nazwać... - Gol zamyślił się na chwilę. - Grzech jest ucieleśnieniem naszych zbrodni i karą za grzechy, głównie za to, że używaliśmy machin. Widzisz, łowco demonów - to był punkt widzenia mieszkańców Spiry sprzed 3 lat. Teraz... Grzech nie istnieje....
Widząc, że rozmowa zeszła na nieznane dla Gola tematy(nigdy nie był w Śródziemiu)... Przesiadł się po angielsku do narożnego stolika, przy którym nikt nie siedział. Trochę go zirytowały słowa Kordana. Pierdnięciem legion liszy, akurat, pomyślał. Zamówił kubeczek Kwaśnej...
Ruszył w stronę sklepu "Cuda i dziwy tego świata". Przyjrzał się budowli: Niski budyneczek z kamienia i cegieł. Wszedł do środka i przyjrzał się schodom: Schody jak schody. Wszedł na te schody... I zwalił się na łeb, na szyję. Schody zaczęły się ruszać!!! Spadał tak tymi...
- Biegunka, poty, powiększone węzły chłonne, majaki i zwijanie się w konwulsjach... - Gol wyliczał wszystkie objawy. - Hmmm... Z tego, co wiem, to nie jest robota trucizny czy czegoś takiego. To "Extera Deuteros", wyjątkowo paskudna choroba roznoszona przez wilkowatych zamieszkujących...
- Zielono - czerwone opary... ludzie z ranami ciętymi i szarpanymi... i tylko 7 ze 100 wróciło z powrotem. Hmmm... - Gol zamyślił się. - Być może to potwierdza tezę roznoszenia choroby z wilków na ludzi. Rany cięte i szarpane... Te wilki naprawdę musiały już być przez tą chorobę...
Dołączam się do toastu Ptakuby. Zdrowie Bubeusza! Niech pisze długie do bólu posty. Żeby była satysfakcja z ich czytania!
Wg mnie najlepszą szkołą magii jest magia Mroku, choć tuż za nią plasuje się magia Przywołań. Rozkład jest świetnym zaklęciem, tak samo hipnoza, szał, czy dezorientacja, w przypadku jednostek z dużym rozrzutem obrażeń(zwłaszcza kuszników) - osłabienie. Magia przywołań też...
Przychylam się do stwierdzenia Heliana, że nowa nekromancja jest straszna. Przez energię mroku w późniejszych etapach gry Nekropolis zdobywa zbyt mało sił. Na przykład: Pokonujemy 20 arcydiabłów. Dobra jest, cieszymy się: Że doświadczenie i jescze większa armia. A gdy przyglądamy...
Mnie przyciągały przed ekran Smerfy i Gumisie(Gumisie też jeszcze czasem oglądam :)). Nadal mogę jeszcze zacytować piosenki początkowe... Ale może lepiej będzie, jak tego nie zrobię... Jeszcze coś zepsuje i będzie na mnie... :( P.S. Infero - bardzo dobry temat wg mnie, może...
- Behemotek...? - Gol lekko się zaśmiał. - Niestety, nie umiem rysować słodkich stworzonek. Chociaż... - Pół - bies pochylił się lekko nad pergaminem. - Co by tu... - Rozmyślania przerwał mu głośny wybuch. To, co zobaczył, przeraziło go: W chwili wybuchu zdążył zauważyć...
Gol zauważył Tabrisa na odgrodzonym terenie, a lekko za nim pięć żywiołaków ziemi. "Ach, to te wykopaliska", pomyślał. Już chciał wstać i spytać anioła, czy nie potrzebuje pomocy, ale wpadł na lepszy pomysł. Wyciągnął pergamin i pióro i raźno zaczął coś rysować. Po chwili...
- Czyli mogli się obronić przed atakiem ze strony sfory wilków. Ale to nie musiała być sfora wilków. Mogło ich być więcej, dużo więcej. Być może ktoś wykorzystał to, że choroba może przenieść się na ludzi: Ten ktoś znalazł chore wilki, jakimś sposobem zebrał ich ogromną...
- Słyszałem! - Gol lekko podenerwowany przeteleportował się do Kordana. - To nie była zabawa, tylko pojedynek. Oczywiście nie na śmierć i życie. Prawda, Hells? - Ale Hellscreama nie było...
Derin obudził się. Leżał na ziemi z guzem na czole. "Boli", pomyślał. Powoli podniósł się z ziemi i rozejrzał się. Okolice były piękne. Trawa była idealnie równo przystrzyżona, słoneczko przygrzewało. Ojacie zauważył pagórki obrośnięte trawą - dało się w tych pagórkach...