Imperium

Behemoth`s Lair

Maffej

Maffej akurat wyszedł z toalety, podciągnął zacinający się rozporek i rozejrzał po przepełnionej ludźmi (i nie tylko) sali. Davoth krzyczał coś o 'śmiałkach' oraz 'złocie'. Maffej jak zwykle przegapił najlepszy moment... Zaciągnął języka i dowiedział się co nie co o hydrach,...
- Czego oszekuję, czego rządam ? - Maffej zerknął na Davoth'a. Po chwili odrzekł - Nudzę się... Sławy nie szukam, złoto zniknie tak samo szybko jak je zdobędziesz. Tak pozatym miałem zamiar wyruszyć na bagna... sam. Mam swój powód, dla którego pragnę odwiedzić to cuchnące...
Maffej zerknął kątem oka na drzemiącego Dragonthan'a. "Znowu zasnął ten niepoprawny śpioch..." - zaśmiał się w duchu. Dłowa Dragonthan'a opadła na bok a rogaty hełm z trzaskiem wylądował na posadce. Łowca zerwał się z ławeczki...
"Hulanki, swawole... jab---" Maffej śledząc ruchy biediadników zacytował w pamięci słowa wielkiego poety. Powoli sączył piwo starając się nie uronić ani kropli...