Imperium

Behemoth`s Lair

Mirabell

Mi ocknęła się trącana przez Morfa. Powiodła po Zakątku nieprzytomnym, trochę zaniepokojonym wzrokiem. Śniło jej się, że leżała tutaj, na ławie, a koło niej przeszła śmierć... pochyliła, czy też może pochylił się na chwilę nad półelfką, po czym poszedł dalej. Na...
Zapadający wieczór był ciepły i bezwietrzny, ale czające się gdzieś na horyzoncie ciężkie, ciemnoszare chmury nie pozwalały zapomnieć, że lato powoli odchodzi ustępując miejsca deszczowej jesieni. Noce robiły się coraz chłodniejsze, dni coraz krótsze, coraz częściej nad...
Ślifka podziękowała Sulii za mleko i usiadła przy stole. Usłyszała za sobą znajomy głos. Uśmiechnęła się i odwróciła w stronę szwagra. -Kocio!... ooo!- otworzyła szeroko oczy, widząc przed sobą skrzata, a może gumisia- Aaa... no... tego... co ci się stało?- wyjąkała, nie...
Mi zrobiła groźną minę i patrzyła to na lisza, to na wiewiórkę. Sandro natychmiast zaczął wygłaszać swoje poglądy na temat aktualnej pogody, Esmeralda zaś nie przejmując się absolutnie niczym patrzyła ciekawie na kieszeń DruidKota. Ślifka patrzyła na męża tak długo, aż w...
-Nam też bardzo miło cię poznać, Maryanie- uśmiechnęła się półelfka. Ellapar tymczasem rzeczywiście dźwignął się ciężko z podłogi i podszedł do niej wolnym, majestatycznym krokiem, usiadł na podłodze koło stołu i wlepił zaciekawione spojrzenie w lisza, który wydawał...
Mi patrzyła, jak większość obecnych wpada w zadumę z powodu jesiennego liścia. Trochę cicho się zrobiło i to na trochę długo. Ellapar spał w najlepsze. -No, wystarczy tej jesiennej zadumy, kochani- uśmiechnęła się śliffka- Jesień fajna pora. Księżyc Grzybowego Lasu się...
Mi uśmiechnęła się do Sayo, po czym zwróciła do Sulii: -Eee... ja tam się na gotowaniu nie znam. Z grzybów tylko trucizny umiem robić, a i to kiepsko- zrobiła Minękogośktoniemaoczymśpojęcia- Moge pomóc Hexe ewentualnie, jeśli się przydam.
Mi natychmiast pognała w stronę kuchni. Za nią pokicała Esme, wilk natomiast ledwie raczył otworzyć jedno oko i zerknąć w tamtą stronę. Już po chwili dał się słyszeć ostry dźwięk tłuczonego szkła. A wraz z nim krzyk półelfki. -Ja tego nie zrobiłam, samo spadło! Znaczy......
-O, Dark, miło cię widzieć- uśmiechnęła się Mi, wyjmując na chwilę rozcięty palec z ust- Może wreszcie to całe towarzystwo przestanie przysypiać- Powiodła wzrokiem po siedzących i leżących w rozmaitych pozach Zakątkowiczach, którzy już od jakiegoś czasu byli mało przytomni.
Jak dla mnie Saga i Narrentum to niebo a ziemia... o ile książki o Wiedźminie są całkiem niezłe (wiadomo, mają lepsze i gorsze momenty, ale są wciągające i dobrze się je czyta), o tyle to drugie coś jest, jak dla mnie, nieco nudnawe i mało zabawne...
Mi poczuła apetyczny zapach dochodzący z kuchni. Ellapar podniósł ciężki od książęcych rozmyślań (a raczej książęcego, głębokiego snu) łeb i nadstawił uszu. Niedługo potem stała przed nimi aromatyczna potrawa. -Dziękujemy- rzekła z uśmiechem do rozkładającej talerze...
-Czyżby mój mąż flirtował z Gospodynią?- roześmiała się z kąta półelfka- Sulio, ja też gratuluję, obyś została z nami jak najdłużej. Nie posiadam w zanadrzu pięknych broszek do rozdawania ładnym elfkom- zerknęła na męża- ale mogę pomóc w sprzątaniu, jeśli zaryzykujesz...
Za oknem zamiast zwyczajowego podczas Księżyca Głębokiego Zimna, okrywającego wszystko wokół śniegu rozciągał się krajobraz pełen zamarzniętego błota. Szron pokrywał ściętą mrozem okolicę, a przenikliwie chłodny wiatr szarpał nagie gałązki drzew. W Zakątku było ciepło. W...
-O, dziękuję – Mi uśmiechnęła się na widok kompotu. Poczęstowała nim obecnych po czym nalała szklaneczkę i sobie. Od strony drzwi powiało mroźnie, jakaś postać stanęła na progu oberży. -Ależ McGregorze, ładnie to tak starego Dziadka Mroza udawać? – roześmiała...
Słysząc te krzyki wystraszona Esme dała nura między gałązki i schowała się między nimi drżąc jak liść. Zamieszanie obudziło śpiącego przy kominku wilka, który podniósł się ciężko, majestatycznym krokiem zbliżył się do stołu, majestatycznie pod niego zajrzał, po czym...
Mi roześmiała się głośno. -Dam, mam nadzieję, że koń był zadowolony z zakupu – mrugnęła do nowoprzybyłego, podczas gdy walka Enletha i Darkeny powiększała tylko już istniejący hałas i bałagan. No tak... Esmeralda wymknęła jej się i dała nura między choinkowe...
Mi, i tak już trzymająca się za brzuch ze śmiechu, omal się nie udusiła. -Kocio jako słodziutka istotka? Eee... – wyjąkała wciąż się śmiejąc. Uspokoiwszy się nieco wzięła do ręki kubek śliwkowego kompotu. -Za nowy rok!
-Bywaj, Sis, pa Kocie – rzekła śliffka w stronę zamkniętych drzwi, po czym dodała cicho – No, powariowali czy jak, kto sobie nie poszedł, ten śpi. Jakoś tak cicho się rzeczywiście zrobiło, za oknem szeleścił deszcz ni to wiosenny ni to zimowy, smagany chłodnym...
- Ojej, ktoś moje zdrowie pije i znika zaraz... no, aż taka straszna jestem? – roześmiała się śliffka, po czym zwróciła się do Gospodyni – Dziękuję, Sulio. A w kuchni zawsze chętnie pomogę. Szczególnie, że tu nie ma za bardzo co robić – dodała, rozglądając...
-Ała! – krzyk, który dobiegł z kuchni nie był zbyt głośny, ale i tak nie dało się go z niczym pomylić. Zaraz po nim nastąpił cichy syk. Mi rozcierała bolącą skroń. -Czy coś się stało? – usłyszała gdzieś zza drzwi. -Nie... – odparła szybko –...