Imperium

Behemoth`s Lair

Naadir

- Aggrrr! - wrzasnął Naadir wybiegając z obnażonym toporem. Za nim wybiegł Nebirios, znów jako demon. - Myślisz, że nie wyczuje twej energii życiowej, za chwilę może Ci jej zabraknąć! - po tych słowach złapał Mateusza za płaszcz, po czym rzucił nim o ziemię. Mateusz z hukiem...
Naadir podszeł do Valora, wypowiedział formułę i po chwili elf stał na nogach. - Valorze! - rzekł Naadir. - Cieszę się, że mogę przywitać cię jako członka Gildii! - Volku! Mam nadzieję, że i ty zostaniesz!
Drzwi otworzyły się z hukiem i stanął w nich Naadir. Wyglądał na zdziwionego wizytą elfa, szybko pojął jednak co się dzieje. - TY? Doprawdy... Mogłem się tego spodziewać po Panu ,,Boję się zaatakować, więc lepiej napiję się kawy, bo mnie nie stać na browara", lub Panu ,,A...
Hahaha! - śmiech Naadira rozbrzmiewał w Gildii - Nebiriosie, dzięki Ci za obronę naszego bractwa! Głupi wrogowie Gildii... ten budynek podtrzymuje magia tak potężna, że sam Elrath jej nie zadraśnie. Taro, Mateusz, Hiro... jesteśmy liczniejsi. Ta banda nie będzie już nam bruździć....
- Dobrze - powiedział Naadir na porannym posiedzeniu. - wczoraj bawiliśmy się naprawde długo i wspaniale, lecz dziś musimy zająć się Gildią. Moje dawne zadanie ciągle jest aktualne. Ale czas na nowe. Nebiriosie! Za zasługi w obronie Gildii zostajesz drugim przywódcą! - wszyscy wstali...
Naadir wstał, by coś powiedzić. - Żegnam was bracia. Na jakiś czas zaniecham działań w jaskini. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. Nebirios zostaje nowym wodzem Gildii. - to mówiąc znika.
Naadir powitał wszystkich zebranych. Stanął przed oknem tak, że światło rozjaśniało go całego. Zdjął chełm. Zebranym ukazała się twarz żołnierza, blada, o czarnych, krótkich włosach i bliznach. Postać zaczęła coraz bardziej blednąć... - Tutaj kończy się opowieść...
Wraz ze zniknięciem Naadira i jego magii, fundamenty Gildii (podtrzymywane ową magią) znikają. Ściany kruszeją, sufit też. Budynek rozpada się na miliony kawałków. Tak oto zniknął nekromanta i jego twory.
Cień Naadira przemknął przed budynkiem. On wyglądał... inaczej... - A więc czas na mój powrót. W imię Kha Beleta! - zachuczał potężny, groźny bas. Było pewne, że Naad ma teraz 3 metry wzrostu, rogi i skrzydła... Nie przypominał już dawnego nekromanty. W noc kiedy znów się...
Naadir wkroczył do Gildii. Była pusta. Pstryknął palcami. Po chwili budynek zaroił się od demonów. - Przeszukać! - dał rozkaz i rozsiadł się w fotelu, czekając na bywalców.
Naadir zaczął się śmiać. Wszyscy ze zdziwieniem spojrzeli na niego. Rozerwał magiczne więzy ogromną siłą mięśni. - Taak, miło znów was widzieć, ale czy tak się traktuje starego przyjaciela? - zaczął się śmiać, aż cała Gildia zaczęła się trząść. - Kha Belet...
- Jaszczurzy Golemie! Rad jestem Cię poznać, wiele słyszałem o twej potędze! Jam jest Naadir, demon z Sheog, dawny władca Gildii, w której obecnie przebywasz. Jestem nekromantą. Człek, o którym mówisz zagraża moim kompanom i Gildii, więc będę walczył z nim i mam zamiar wygrać....
Przed chwilą wyznałem nawrócenie - ryknął Naadir.- zacznij słuchać moich poprzednich wypowiedzi - rzekł do Neba. - Za tę zdradę chcę satysfakcji - i walną Neba całą swoją mocą mięśni, aż demon wyleciał przez dach i wpadł do lasu łamiąc pobliskie drzewa.- Naad stał...
Naadir wiele nauczył się od Neba. Walczył już całkiem nieźle magią demonów. Wracał do Gildii, gdy nagle dostrzegł bandę ludzi chcących włamać się do środka. Wypowiedział magiczną formułę. Po chwili banda spaliła się i przed drzwiami został tylko popiół. Naad wiedział,...
Naad, słysząc, że go ktoś woła odwrócił się - Co się stało? - rzekł do Krzysiowicha. Gdy tylko usłyszał o włamaniu pobiegł na miejsce. Istotnie drzwi były otwarte... - Mamy chyba jakiegoś turystę... - Naad wypowiedział formułę i elf po chwili stał się widzialny. - Mroczny...
Naadir stał jak wryty - Neb, dzięki Ci za tę zaszczytną funkcję! Jednak trzeba ustalić kim są ci jegomoscie. Ktoś wie? - przejżał wzrokiem członków Gildii
Więc nasz nowy przyjaciel ma ochotę do nas dołączyć - rzekł Naad. - Na ile jesteś nam lojalny? Pomogę twemu ludowi, jeśli ty pomożesz mi... Przydało by się kogoś... zlikwidować... - oczy Naada zapłonęły gniewnie.
Naad wstał - Fregard! Jeśli naprawdę jesteś tak głupi, by zagrażać mojej gildii, stań ze mną do pojedynku! - zaryczał demon. -Czas na twój koniec, śmiertelniku!
Naadir czuł się dumny będąc znów wodzem Gildii. Wszedł do budynku, gdy nagle dostrzeglj elfa. W ciemności nie widział jednak jego zmiany. - Witaj! Więc chcesz być jednym z nas?