Imperium

Behemoth`s Lair

Irhak

- Ktoś powiedział "walka"? - spytał się Irhak, który od jakiegoś czasu przyglądał się hałastrze czarodziei, bo magami nie mógł ich nazwać z czystym sumieniem. Prawda była taka, że Anquietas nie stronił od walk. Zawsze lubił obserwować jak ktoś walczy (wtedy widział z kim ma do...
so, you wish to know my history? Najpierw musicie pomyśleć o tworzeniu mapek... o krainie, której rządzi Kreator... o krainie napastowanej przez Four Horsemen... o krainie, w której prawie każdy mógłby znaleźć wytchnienie... prawie... a teraz pomyślcie, że ów Kreator wygląda jak...
Irhak przechadzał się po osadzie. Starał się zwiedzić możliwie jak najwięcej, skoro go już tu zesłali. Widząc tabliczkę dotyczącą pojedynków magicznych MUSIAŁ się zjawić. Akurat zaszedł na nią w chwili, gdy jakiś wampir proponował nową potyczkę komuś, kto wyglądał na...
- A możemy... tylko uprzedzam, że nie będzie to prosta walka pomimo tego, ze dawno nie walczyłem. Irhak spojrzał na istotę, która najwyraźniej była tutaj szefem. - Bez większych ceregieli... zapisuj : Irhak z rodu Karshana z ludu Anquietas, wiek 21 i przy tym zostańmy, facet, z broni...
Irhak rozejrzał się. - Jak widzę jest nas czterech. To jak robimy? Każdy na każdego czy drużynowo? Jeśli drużynowo, to bym chciał widzieć w drużynie ze mną Kanako... chyba wszystkim takie coś odpowiada? //Proszę o wstrzymanie się z wielokropkami ... Normalnie tak nie piszemy...
- Oczywiście sam wybierasz. W końcu nie rządzę wolą wszystkich. To od Ciebie będzie zależeć z kim będziesz walczyć - rzekł spokojnie Irhak do Kanako. - Pomysł się zrodził tylko i wyłącznie z naszego podobieństwa szkół magii, które użyjemy - puścił oko do Kanako.
Irhak spojrzał na zebranych i gotowych do walki. Przeciwko sobie miał dwóch demonów i umarlaka. Ciekawie się prezentowali. Anquietas zastanawiał się czy uda mu się ich skłócić ze sobą. "Powinno się udać" - mruknął po chwili. Po jego stronie mieli walczyć krasnolud i elfi demon,...
"Jeżeli zobaczę jakikolwiek przejaw magii, wykopię Was z tej areny WŁASNYMI NOGAMI." - zastanawiał się Irhak nad tym zdaniem. - "Czyli jeśliby ktoś użył magii... taa... to jest myśl! wycelować magią gdzieś tak niezauważalnie i by był koniec walki, a oni by oberwali." Anquietas...
- Mości Deavo - zaczął Irhak - jeśli można. Może nie znam się za bardzo na wielu rzeczach z tego miejsca, ale zawsze mogę się przydać jako medyk. Nie chwaląc się, mam niezwykle potężne zaklęcia leczące - na potwierdzenie złapał najciężej rannego i praktycznie jednym gestem...
*Podnosi kufel* zdrowie wszystkich, którzy są w lepszej sytuacji towarzyskiej w święta niż ja! A pozostałym - kolorowych i śmietankowych jajek!
Irhak jak tylko zauważył, że walka została ogłoszona jako rozpoczęta, w kilku skokach przybliżył się do Naadira i z całej mocy uderzył demona prosto w czachę, aż ten upadł. Nie czekając aż sąsiedzi się ockną ze zdziwienia z prędkości ciosu, wzleciał w powietrze odrzucając...
Irhak był nie w ciemię bity, a dodatkowo wyczuł ogromna moc zbliżającego się czaru. Otrząsnął się z manimulaciji demona. Szybko pikował w dół i kreślił jakieś znaki na piasku swoją laską, która teraz mieniła się srebrzystą poświatą. Dodatkowo obserwował zaistniałą...
- Dosyć! - ryknął potężnym i ostrym głosem, którego nikt się nie spodziewał. Nagle wszystkie znaki, które nakreślił głęboko w piaskach areny, zabłysły wielkim oślepiającym blaskiem. - Przyzywam was moce równiny Ank-Shum-Rakh! I was pradawne Moce Kopuły! Pradawna Asho, wielka...
Zaklęcie Irhaka po krótkim czasie powróciło do pierwotnego stanu. - Sam nie dasz rady nam! - znowu rozległ się dźwięk milionów głosów. - Nie teraz, gdy sam siebie osłabiłeś zjawiając się w pełni cieleśnie tutaj. Teraz to my mamy przewagę - portal zatrzasnął się z głuchym...
Jedna z sił magicznych, która przemawiała przez Irhaka, poświęciła się, by odnowić swoje medium. Szlachetne, ale głupie, bo Irhak odczuł cały ból jaki do tej pory został mu zadany. Spojrzał na leżące ciało Pana Tajemnic. "Żeby tylko dostać się..." - pomyślał i ruszył w jego...
Irhak zobaczył, że na jego szczęście, kostur Boga Przemian nadal jest na arenie. Dopełznął do niego i jak tylko chwycił go, poczuł ogromną moc przenikającą jego ciało, które odzyskało dawne kształty, ale nadal mógł trzymać artefakt. Wstał powoli i cisnął najpotężniejsza...
- NIEEEEE! - ryknął Irhak i wyciągnął rękę, a kostur powrócił do niego. - Nie zapominaj, że znam sztuczki różne - rzekł i zrobił coś czego nikt nie zrozumiał oprócz Irhaka i Agona, którzy widzieli więcej niż inni. Po chwili kostur rosypał sie w drobny pył.
Irhak umierał, osuwał się w nicość, co wiedzieli wszyscy magomedycy, ale byli oni bezradni. Umierał nie od ran w walce, ale od czegoś co go zżerało od środka, pochłaniało jego siły życiowe. Nikt i nic nie mógł na to poradzić. Wszyscy bezradnie patrzyli na to co się dzieje. Irhak...
W kotlinie zajaśniało światło, które wydobywało się, o dziwo!, z ziemi. Z niego wyszedł nie kto inny tylko ten, co poległ na arenie. Irhak. - Efektowne wejście - usłyszał Anquietas od Corwina, ale nie przejął się tym. - A więc to jest wielki i sławetny mistrz tego miejsca -...
No, no... naliczyłem co najmniej 3 osoby w Poznaniu... nieźle... Politechnika Poznańska, Wydział Informatyki, kierunek informatyka, I rok, II semestr,m studia I stopnia, dzienne ;)